Tych książek nie zobaczycie nigdzie indziej.
Schowane w przepastnych szafach, w miejscu, gdzie chyba były od zawsze, mają po kilkaset lat.
.
Nie widziałam ich zbyt wiele, może kilkanaście.
Te które zobaczyłam są niezwykle cenne i piękne.
Ilekroć w czasie pracy napotykam coś tak fascynującego zaraz chwytam za obiektyw i chwilo trwaj – zamykam piękno.
.
Oprawne w skórę tłoczoną a czasem złoconą.
Oprawne w czasem złocony pergamin. Zapinane ozdobnymi klamrami.
Delikatnie, niemal z czułością, dotykam pożółkłych kart,
są zupełnie inne niż dzisiejsze, stary papier, barwione i złocone brzegi, i ten zapach tajemnicy.
.
Kilkaset lat temu ktoś, tak jak ja teraz, przewracał te kartki.
Czego szukał w tej mądrej księdze ? wskazówek jak żyć ? dokąd iść ? jakich dokonać wyborów ?
.
Co myślał biorąc do ręki Biblię?
jak spotkać człowieka ? jak spotkać Boga ?
jak rozczytać, co jest między dobrem a złem ?
Ta biblia pochodzi z roku 1749,
wyraźna data widnieje na samym dole strony tytułowej.
Jednak złocona, pergaminowa okładka może być dużo wcześniejsza, nawet szesnastowieczna.
.
Co głosi napis skreślony inkaustem na karcie, ponad trzysta lat temu ?
to pytanie dla mnie bez odpowiedzi … ale czy odpowiedź jest tu najważniejsza.
.
A to już inna księga - kancjonał.
Inna księga, w zupełnie innym miejscu.
Cudnie oprawna, przechowywana jak skarb najcenniejszy.
.
Jest bardzo stara. O wiele starsza od poprzedniej.
Może nawet pochodzić z czternastego albo piętnastego wieku.
.
Wiele miesięcy, a może i lat, mnisi pochylali się nad kartami tej księgi.
Z benedyktyńską cierpliwością wypisywali ręcznie łacińskie słowa,
rysowali pięciolinie, a właściwie czterolinie i nuty, zdobili miniaturami i misternym ornamentem. Ten roślinny ornament wokół tekstu to tak zwana bordiura. Tutaj wyjątkowo piękna.
Na chwałę Boga Najwyższego.
.
Oj, ręka zadrży, gdy można to cacko dotknąć.
Właściwie to dzisiaj już nie można, bo trafiło do muzeum.
Precyzja iluminacji tej starej księgi wprawia w zachwyt ! Popatrzcie na miniaturę - w tle widoczne są nawet miniaturowe owce i wilk.
.
Wprawdzie ślepawa jestem nieco ale na tej pięknej, roślinnej bordiurze wypatrzyłam zielonego ptaka. Ciekawe, jakiego ptaka mnich narysował ?
Minęły wieki.
Teraz my słowa w księgach odczytujemy z miłością.
Czerpiemy z nich prawdy i wiedzę i wiarę.
Ot, choćby z biblijnej "Księgi Mądrości" :
Mądrość jest wspaniała i niewiędnąca:
ci łatwo ją dostrzegą, którzy ją miłują,
i ci ją znajdą, którzy jej szukają,
uprzedza bowiem tych, co jej pragną,
wpierw dając się im poznać.
Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi,
znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich.
O niej rozmyślać to szczyt roztropności,
a kto z jej powodu nie śpi, wnet się trosk pozbędzie:
sama bowiem obchodzi i szuka tych, co są jej godni,
objawia się im łaskawie na drogach
i popiera wszystkie ich zamysły
Tyle cytatu.
*
Od dzieciństwa kochałam książki, pochłaniałam książki, wydeptałam kilometry do biblioteki bo książek na wyciągnięcie ręki wtedy nie było. U mnie w domu nie tylko czytało się książki, u nas rozmawiało się o książkach, na co dzień. O bohaterach, o postawach, o historii.
Pewnie dlatego w mojej pracy, w której spotykam ciągle przedmioty sprzed wieków, szczególne miejsce zajmują księgi.
Takie jak te, ukryte dla ludzkiego oka.
Schowane w przepastnych szafach, w miejscu, gdzie chyba były od zawsze, mają po kilkaset lat.
.
Nie widziałam ich zbyt wiele, może kilkanaście.
Te które zobaczyłam są niezwykle cenne i piękne.
Ilekroć w czasie pracy napotykam coś tak fascynującego zaraz chwytam za obiektyw i chwilo trwaj – zamykam piękno.
.
Oprawne w skórę tłoczoną a czasem złoconą.
Oprawne w czasem złocony pergamin. Zapinane ozdobnymi klamrami.
Delikatnie, niemal z czułością, dotykam pożółkłych kart,
są zupełnie inne niż dzisiejsze, stary papier, barwione i złocone brzegi, i ten zapach tajemnicy.
.
Kilkaset lat temu ktoś, tak jak ja teraz, przewracał te kartki.
Czego szukał w tej mądrej księdze ? wskazówek jak żyć ? dokąd iść ? jakich dokonać wyborów ?
.
Co myślał biorąc do ręki Biblię?
jak spotkać człowieka ? jak spotkać Boga ?
jak rozczytać, co jest między dobrem a złem ?
Ta biblia pochodzi z roku 1749,
wyraźna data widnieje na samym dole strony tytułowej.
Jednak złocona, pergaminowa okładka może być dużo wcześniejsza, nawet szesnastowieczna.
.
Co głosi napis skreślony inkaustem na karcie, ponad trzysta lat temu ?
to pytanie dla mnie bez odpowiedzi … ale czy odpowiedź jest tu najważniejsza.
.
A to już inna księga - kancjonał.
Inna księga, w zupełnie innym miejscu.
Cudnie oprawna, przechowywana jak skarb najcenniejszy.
.
Jest bardzo stara. O wiele starsza od poprzedniej.
Może nawet pochodzić z czternastego albo piętnastego wieku.
.
Wiele miesięcy, a może i lat, mnisi pochylali się nad kartami tej księgi.
Z benedyktyńską cierpliwością wypisywali ręcznie łacińskie słowa,
rysowali pięciolinie, a właściwie czterolinie i nuty, zdobili miniaturami i misternym ornamentem. Ten roślinny ornament wokół tekstu to tak zwana bordiura. Tutaj wyjątkowo piękna.
Na chwałę Boga Najwyższego.
.
Oj, ręka zadrży, gdy można to cacko dotknąć.
Właściwie to dzisiaj już nie można, bo trafiło do muzeum.
Precyzja iluminacji tej starej księgi wprawia w zachwyt ! Popatrzcie na miniaturę - w tle widoczne są nawet miniaturowe owce i wilk.
.
Wprawdzie ślepawa jestem nieco ale na tej pięknej, roślinnej bordiurze wypatrzyłam zielonego ptaka. Ciekawe, jakiego ptaka mnich narysował ?
Minęły wieki.
Teraz my słowa w księgach odczytujemy z miłością.
Czerpiemy z nich prawdy i wiedzę i wiarę.
Ot, choćby z biblijnej "Księgi Mądrości" :
Mądrość jest wspaniała i niewiędnąca:
ci łatwo ją dostrzegą, którzy ją miłują,
i ci ją znajdą, którzy jej szukają,
uprzedza bowiem tych, co jej pragną,
wpierw dając się im poznać.
Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi,
znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich.
O niej rozmyślać to szczyt roztropności,
a kto z jej powodu nie śpi, wnet się trosk pozbędzie:
sama bowiem obchodzi i szuka tych, co są jej godni,
objawia się im łaskawie na drogach
i popiera wszystkie ich zamysły
Tyle cytatu.
*
Od dzieciństwa kochałam książki, pochłaniałam książki, wydeptałam kilometry do biblioteki bo książek na wyciągnięcie ręki wtedy nie było. U mnie w domu nie tylko czytało się książki, u nas rozmawiało się o książkach, na co dzień. O bohaterach, o postawach, o historii.
Pewnie dlatego w mojej pracy, w której spotykam ciągle przedmioty sprzed wieków, szczególne miejsce zajmują księgi.
Takie jak te, ukryte dla ludzkiego oka.
Witaj Haniu!
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie będziesz mi miała tego za złe, ale troszeczkę Ci zazdroszczę, że mogłaś oglądać te cenne księgi pisane przez mnichów...
Wiem, że dotykałaś je w białych rękawiczkach.
Podziwiałaś wspaniałe ornamenty i pewnie zastanawiałaś się jak ten mnich lub mnisi wyglądali...Skąd czerpali wzorce do ornamentów. A może do celi przyfrunął ptaszek- dzwoniec i uwiecznili go w księdze?
Dziękuję Ci za ten przecudowny post a zatem idę go promować.
Przesyłam pozdrowienia i życzę miłego świętowania.
dzwoniec - Lusiu, jesteś wielka ... ja kombinowałam co zacz to może być ale dzwoniec nie przyszedł mi do głowy ... fakt, nie wiem jak dzwoniec wygląda
UsuńJest żółtawy, z odcieniami kaki?
UsuńA może to jest kanarek?
Pozdrawiam:)
W księgach Mądrość gości, szczególnie w tych - z wiekowych zaszłości. Czy to Sutry, Tao, czy Bhagawad Gita, każdego poszukującego - księga serdecznie wita. Da odpowiedź - jak żyć, jak w każdej chwili trwać i świadomym być. Pochylając się z pietyzmem nad stronami - stajemy się życia uczniami, w całej okazałości przy swej mimowolnej małości. I zbudzi się zdumienie - jak poprzednio mało widziało nasze na świat spojrzenie.
OdpowiedzUsuńps. Będę bogata w punkty dopiero koło 19-tej:)).Pozdrawiam i życzę słonecznego weekendu*))
o tak Zolu - im więcewj w księgi się wgłębiamy tym bardziej spostrzegamy jak mało wiemy ...
UsuńTa młodsza, powstała po Gutenbergu. Sądzę, że XVII wiek. Papież Klemens VIII ma z nią coś wspólnego. Ciekawsza jest ta starsza, pisana ręcznie:) Ciekawe kiedy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
eWCIU - TA MŁODSZA 1794
Usuńta starsza to nie wiem, bo tylko kilka minut mogłam ją oglądać. możliwe, że koniec XIV albo XV wiek ale nie wiem ... teraz jest w muzeum, jak się dowiem to tu wstawię informacje
Witaj Haniu!
OdpowiedzUsuńAż mnie serce z żalu ścisnęło, że nie mam takich książek. Widuję je tylko w muzeach, a i to za szybą. Mieć taką, dotknąć, pogłaskać, to jest dopiero frajda.
Może dlatego co jakiś czas puszczam sobie film "Imię Róży".
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
też bym chciała takie mieć Michałku ... pogłaskać to i owszwm mi pozwolono :-)
UsuńWspaniale rzeczy ogladasz w swojej pracy.Tylko pozazdrościć.Starodruki to skarby naszej kultury.Dobrze że czasami ogladaja światlo dzienne odkrywane przez pasjonatów.Pozdrawiam Halina.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Halinko, szkoda, że niezmiernie rzadko mogę te cuda zobaczyć a jeszcze rzadziej sfotografować ale jak już te zdjęcia zrobiłam to chętnie pokazuję
UsuńI pomyśleć, że takie zacne księgi zastępujemy teraz empeileśtam, płytkami CD i tym podobnymi wynalazkami. Gdzie tu sztuka oraz dusza?
OdpowiedzUsuńi gdzie ten magiczny zapach ???
UsuńHaniu Bardzo Dziękujemy...mamusia ma na imię Krystyna.Pamiętam te księgi kiedyś pisałaś też piękny wpis o starych księgach..Pozdrawiam serdecznie Danka
OdpowiedzUsuńDANUSIU - ZARAZ ZADZWONIĘ I PODAM IMIĘ
UsuńA wiesz Haniu że w poniedziałek mamusia jest chowana,w moje imieniny.
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńPrzyszłam powęszyć, ale uciekam, bo wieczorem czerni nie toleruję. Poczytam rano.
Buziaki!
Klik dobry rankiem.
UsuńI jak Malinko podoba Ci się na blogspocie?
cud, miód, malina i chałwa - bardzo mi się podoba alEluu , świetnie się publikuje zdjęci, nie tracą jakości, łatwo się obsługuje no i komentarze mają dobry układ, w WP zanim ktoś znalazł moją odpowiedź to 5 razy szybciej zrezygnował z szukania
UsuńA nie mówiłam, jak tylko zaczynałaś na WP? To mnie nie chciałaś słuchać, o!
UsuńNo, to uprawiaj ku chwale cudo -miodo -chałwo -malinę :)
Juz to w zeszłym roku publikowałaś!!!!!
OdpowiedzUsuńpublikowałam w innym blogu, teraz dołożyłam zdjęcia, tamte wymieniłam na lepszej jakości i opublikowałam tu. w zwiazku z tym, co dzieje się na WP część wpisów muszę tu przenieść bo obawiam się że tamten blog może zniknąć tak, jak zniknęły wszystkie komentarze z księgi gości, bez uprzedzenia. Wpisy rodzinne przkopiuję w inne miejsce. kto chce przeczyta tu, kto nie przecież nie musi. część osób czytała część nie
UsuńHaniu, przenoś posty z Wirtualnej.
UsuńZ przyjemnością przeczytam je kolejny raz.
Serdecznie pozdrawiam:)
Zadziwiłaś mnie Haniu...czy to znaczy,że robisz remont starego domu,budowli,,i znajdujesz nagle takie cuda ??? Niesamowite!!..Ja chyba bym zemdlała z wrażenia .Czy czasami czytasz tekst ?? Rozumiesz co jest napisane ? Pozdrawiam..
OdpowiedzUsuńZosiu - te cuda tam są , Właściciele pokazują mi je jak ładnie poproszę
UsuńMalinko,jak dobrze wiedzieć,że są jeszcze prawdziwi katolicy,bo tyle fałszywców jest..
OdpowiedzUsuń:-) ... m-16 zawsze masz dla mnie dobre słowo
UsuńMalinko,no zlituj się nad nieszczęśniem..Nie katuj,nie katuj,albo zabij i będzie spokój..
OdpowiedzUsuńoch - jak ja lubię katowaććććć
UsuńO matko jedyna! Zginąć,przepadnięć przyjdzie..
UsuńHaniu, nareszcie znalazłam czas na komentarze, lecz i tak nie wszystkich od razu zaliczę... Dziś Wandy i Danuty, zaraz składać będę telefoniczne życzenia...Może i do Twojej Mamusi się dodzwonię...Jutro Jana....
OdpowiedzUsuńCzerwiec obfituje w popularne imieniny.
Co to za ptak pytasz...
Patrzę i widzę coś pośredniego między kanarkiem a dzięciołem...
Wybieram kanarka, nawet jeśli to dzięcioł...
A woluminy wspaniałe i bezcenne. Nic... tylko w nich się rozkochać!
Miłego popołudnia - Krysia
dziękuję Krysiu :-)
Usuńteż mam kilkoro solenizantów ... nasza blogowa Danuśka niestety bardzo smutne ma imieniny
moja Mamusia Danusia obchodzi 2 lutego bo na imię ma Maria Danuta :-)
Cudeńka!!!!!!! Takich bezcennych perełek czytelniczych, nie ogląda się na co dzień...Też Ci troszkę zazdroszczę,że mogłaś dotykać tych unikatowych kart i podziwiać ich zawartość:) Nie dziwię się,że to uwieczniłaś , a za podzielenie się tym z nami BARDZO dziękuję:):):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niedzielnym, pochmurnym popołudniem:) Bożena
Bożenko - pies jestem na takie rarytasy ale nie zawsze mogę fotografować :-)
UsuńHaniu, przeczytałam Twój komentarz u mnie. Miło mi się z Twoją Mamusią rozmawiało. Nie zdążyłam wszystkich odwiedzić w internecie, jutro będę zaganiana od rana do nocy... Mam jednak nadzieję, że zdążę wysłać Danusi życzenia, wpisałam się dzisiaj u Niej...Dobranoc - Krysia
OdpowiedzUsuńMalinko,pozdrowienia dla Mamusi Danusi!
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne bywać na blogu u kogos kto kocha to co robi i interesuje sie tym co kocha a najwazniejsze, że może to realizować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
DZIĘKUJĘ PIOTRZE
UsuńPrawdziwe cuda!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka.
Przekreślony napis w księdze głosi "Constantini Wolff, curati Kunzendorfensis" (wikary trzebieszowicki) i przekreślił go zapewne kolejny właściciel, który podpisał się niżej. Świetny blog.
OdpowiedzUsuń...zadumałem się - wspomnienia odżyły - teraz trochę szkoda mi Krakowa - tam spotkania z takimi cudami były na co dzień - cóż, coś za coś - ukłony!
OdpowiedzUsuńAniu, na sam widok spociły mi się dłonie,pewnie z drżeniem rąk, dotknęłabym kartki tej księgi.I byłabym zaszczycona ,że mogłam ją dotknąć ,ilu to zacnych ludzi ją czytało .Przetrwała wieki,a my żyjemy tylko chwilką stulecia...Niesamowite...Lubię zapach starych książek .Ale też ,kiedy jestem w księgarni,często wącham nowe wydania::)))Ogólnie mam dziwny nawyk wąchania nowych rzeczy::))))Lecę na liil.....pa kochana::)))
OdpowiedzUsuń