czwartek, 30 stycznia 2014

GŁOSOWANIE

na Blog Roku 2013 ruszyło !!!
od teraz można głosować na mojego biedaka





robię do Was oko i zapraszam do głosowania 
oczywiście tych, którym blog się na prawdę podoba


Głosowanie trwa od dzisiaj do 6 lutego.
Głosuje się telefonicznie, wysyłając SMS na numer 7122.

treść SMSa to :          F00003       

Też mi się hi, hi, tym razem numerek trafił !!!
łatwo zapamiętać, bo w środku cztery zera czyli dwie sławojki.


Głosować można również z zagranicy, jeśli ma się telefon w sieci : Orange, Plus, T-Mobile, Play, Sferia i Cyfrowy Polsat 
Koszt SMSa to 1,23 zł brutto. Dochód przekazany zostanie łódzkiej fundacji GAJUSZ, która prowadzi hospicjum dla dzieci osieroconych.

Oczywiście z jednego telefonu można tylko raz głosować na dany blog. Na różne można bez ograniczeń. Ja zagłosuję ze swojego telefonu na blog Ewci Ozonki i na blog Missjonasch. Czytam z zapałem obydwa blogi. Obie dziewczyny tu komentują więc je dobrze znacie. Zagłosuję też na inne blogi, które niedawno poznałam. Bardzo ciekawy jest blog Kury.


*

Zapraszam do czytania i głosowania.

mój blog :   F00003
facebook.com/szpakowedrzewo
kategoria konkursowa:
PASJE I ZAINTERESOWANIA

na stronie konkursu
tu znajdziesz mój blog i ranking:
blogroku 2013 w-malinach,



blog Missjonasch :   E00010
http://missjonash.blox.pl/html
kategoria konkursowa:
POLITYKA PUBLICYSTYKA SPOŁECZEŃSTWO
na stronie konkursu
tu znajdziesz ten blog i ranking:
blogroku 2013 okiemobserwatora



blog Ewci Ozonki :   F00434
http://ozonewa.blogspot.com/
kategoria konkursowa:
JA I MOJE ŻYCIE

na stronie konkursu
tu znajdziesz ten blog i ranking:
blogroku 2013 jakos



blog Siostry Małgorzaty Chmielewskiej B00095
http://siostramalgorzata.blogspot
kategoria konkursowa:
PROFESJONALNE I FIRMOWE
na stronie konkursu
tu znajdziesz ten blog i ranking:
blogroku 2013 siostra malgorzata


blog Kury :   A00218
http://kuradomowa.blogujaca.pl/
kategoria konkursowa:
JA I MOJE ŻYCIE

na stronie konkursu
tu znajdziesz ten blog i ranking:
blogroku 2013 kura-pazurem


*

W trakcie głosowania blogi będą się ustawiały w kolejności zależnej od ilości głosów. Im więcej głosów tym wyżej. Będę tu zdawała relacje obojętnie czy mój blog będzie wędrował w stronę głowy, czy też wlókł     się będzie w samiuteńkim końcu ogona. W mojej kategorii startuje 390 blogów, sporo. Od ogona do głowy dalekoooo !


*

                     z przyjemnością  polecam  Malina M *                          


wtorek, 28 stycznia 2014

PANIE I PANOWIE



melduję posłusznie,
że jutro skończę 80 lat


Ja, mała Danusia, która dzisiaj jestem już dużą Danusią, chciałam Wam powiedzieć, jak to mawiają wszystkie kobiety w mojej rodzinie, że jutro rano, o godzinie czwartej, skończę " 40 i cho, cho"



I melduję jeszcze, że życie jest piękne !!!


*

A teraz ja, Hania, upsss, ja, Malina M* zamelduję, co następuje:
Danusiu - zrobimy wszystko, by zawsze było piękne !





Chociaż niczego się nie dorobiłaś, niczego nie zgromadziłaś, nie masz pięknego mieszkania, ani domu z ogrodem, ani samochodu, ani dużej emerytury, ale za to masz nas !






Jesteśmy i zawsze możesz na nas się oprzeć


I życzymy Ci następnych, szczęśliwych
czterdziestu i cho, cho, cho !
a o to, żeby były wesołe i ciekawe
to już z pewnością wnuki się postarają


*





zapraszam na urodzinowy tort
To specjalność domu - tort orzechowy z przepisu Babci Walerii

DANUSIA SERDECZNIE DZIĘKUJE
ZA PIĘKNE I CIEPŁE ŻYCZEWNIA



                     z przyjemnością  polecam  Malina M *                         

jeśli podobał Ci się ten wpis
to wejdź na liiil    i zagłosuj

sobota, 25 stycznia 2014

SKRZYDLATY

Nigdy nie zostanę dużym aniołem !
moje skrzydła nie urosną do nieba
nie schowam się za odbicie tęczy
tu mi dobrze




Przysiadłem na krawędzi wieków
zamoczę nogi w chłodnej wodzie
która jest cichą wodą modlitwy
błogosławione sacrum silentium 
lubię ciszę

Mam tylko jedną niebieską rybę
i mam jednego błękitnego ptaka
dam każdemu niebieską nadzieję
za tęsknotę, za łzy, za uśmiech
za darmo

Moja niebieska ryba nie odpłynie
mój błękitny ptak nie zgubi pióra
Mały aniołek od wielkich rzeczy
liczę dni, miesiące, lata ... wieki
i czekam


***


Czasem w wielkim i pięknym zabytku można spotkać małego i pięknego aniołka. Można nawet, z małym i pięknym aniołkiem poszeptać na ucho. O czym poszeptać ? Oooo - to tajemnica.



                     z przyjemnością  polecam  Malina M *                          

jeśli podobał Ci się ten wpis
to wejdź na liiil    i zagłosuj

środa, 22 stycznia 2014

MA PRAWIE STO LAT

Wczoraj złożyłam Jej życzenia na Dzień Babci.



Ludmiła - najmłodsza siostra mojej Babci

Ciocia Lila, bo tak ją wszyscy nazywamy, niedługo skończy 100 lat ! Piękny wiek, a co za umysł !!! Lila mieszka w Olsztynie. Codziennie rozmawia z moją Mamusią przez telefon, ze mną czasem też. Jak obie rozmawiają, to proszę o przełączenie na głośnomówiący. Lubię słuchać Cioci, jej głosu z charakterystycznym akcentem, sposobu w jaki mówi i tego, co mówi. A ciągle jeszcze tyle ma do powiedzenia !







Najmłodsza z ośmiu sióstr, oczko w głowie prababci.

Zdjęcia zrobione w 1920 roku. Lila miała wtedy 5 lat i do teraz wspomina ten czas . Mieszkali na Zamku Sobieskiego. Dla małej dziewczynki wcale nie było tak uroczo w tym zamczysku. Wielkie pokoje zawsze zimne a na zamkowym podwórzu często, gęsto, przechadzały się straszne potwory, których Lila panicznie się bała. Biegła wtedy do ukochanego Tatka a Tatko potwory przeganiał precz, przy okazji wygłaszając mowę do sąsiadującego przez płot gospodarza, by swoje krowy lepiej pilnował.

Czesława poznała Lila w czasie wojny. Szalona wojenna miłość. Ślub bez zapowiedzi, bo jak powiedział ksiądz „dzieci kochane bomby lecą na głowę, co tam zapowiedzi”. Na ślub szli piechotą a właściwie to biegli, w międzyczasie chowając się do piwnicy, bo nalot, za nalotem. Cesiu, bo tak go nazywała, ukończył konserwatorium we Lwowie. Miał piękne, smukłe dłonie i piękną duszę. Nie przeżył wojny.



Skrzypce to było jego życie, jego pasja.

Po roku szczęścia urodziła się im córeczka, wcześniak, bardzo maleńki wcześniaczek. Nie było wtedy inkubatorów, jakiś rosyjski lekarz poradził w szpitalu by w domu dziecko obłożyć watą, i ułożyć wysoko, pod dużą żarówką, żeby było ciepło. Przeżyła, pod tą żarówką, ku wielkiej radości całej rodziny. Była wojna, o salach koncertowych nie było co marzyć. Cesiu zatrudnił się jako urzędnik na poczcie.



W Złoczowie na Kępie.

Córeczka rosła i miała już prawie dwa lata. Pewnego pochmurnego ranka Cesiu wyszedł z bańką po mleko dla małej. Na ulicy był spokój. Jakaś kobieta pchała wózek, powoli poszedł za kobietą z wózkiem. I nagle ruch, akcja, biegli jacyś chłopcy z karabinami, z piskiem opon nadjechało niemieckie auto, zza węgła wypadł z ogromną prędkością drugi samochód, kobieta właśnie zaczęła przechodzić przez jezdnię. To był moment, Cesiu skoczył jak żbik, odepchnął kobietę z wózkiem ale sam już nie zdążył, samochody zderzyły się, trafił prosto pod koła, życie, za życie a właściwie za dwa. Zostały po Nim skrzypce … i sale koncertowe, w których nie zagrał. I mała dziewczynka, która nigdy więcej nie usłyszała, jak jej tata gra na skrzypcach.



Lila została sama z córeczką

Czas biegł dalej. Najpierw zamieszkała u prababci, potem przeniosła się do siostry, niedaleko Warszawy. To nie był czas dla kobiet bluszczy, musiała więc, chcąc, nie chcąc, być dzielna. Poszła do pracy i sama wychowywała małą. A potem los ofiarował jej drugiego wspaniałego mężczyznę. Ożenił się z Lilą. Zamieszkali w Olsztynie. Bardzo kochał obie, do końca życia.

Lila jest i od zawsze była bardzo optymistyczną, pełną humoru i werwy kobietą. Kiedyś paliła papierosy na długiej lufce, opowiadała świetne dowcipy i pasjami grywała w brydża. Nawiasem mówiąc oszukiwała w tej grze jak pies. Nawet gdy już została wdową i sławne "cho, cho" po czterdziestce osiągnęło spore rozmiary, Lila z gry nie zrezygnowała. Miała kółko wiernych przyjaciół, grywali u każdego po kolei. Ubierała się elegancko, brała laseczkę i dzwoniła po taksówkę. Zawsze przyjeżdżał ten sam taksówkarz, pomagał wsiąść i wiózł, gdzie trzeba. Przez lata tak się przyzwyczaił, że kiedy cioteczce coś niechcący się pomyliło i podała zły adres to mówił - "przepraszam bardzo ale Pani Starsza dzisiaj gra gdzie indziej"  i rzeczywiście miał rację, Starsza Pani grała gdzie indziej.
Nie tak dawno zadałam Jej przez telefon pytanie:

- Ciociu, gra Ciocia w brydża ?
- no coś ty !!! przecież całe towarzystwo poumierało !

Fakt, mądra odpowiedź na niezbyt mądrze zadanie pytanie.

Jeśli tę notkę przeczyta Roman, który tu często komentuje, to mam dla Romana pozdrowienia od Cioci Lili, starszej koleżanki z tej samej ulicy. Cioteczka często pyta o Romana a przy okazji wspomina ulicę Legionów i najlepsze na całym świecie ciastka od Maćkówki.

*

Dzień Babci był wczoraj a ponieważ dzisiaj jest Dzień Dziadka, to jeszcze zostawię tu bardzo dla mnie drogie i pamiątkowe zdjęcie.






Na zdjęciu jestem z moim  Dziadziem Romualdem.

Ja to ten pulpet z jasnymi włosami. Mój Dziadziu przypominał zupełnie profesora Zina. To Dziadziu mnie uczył czym w życiu jest honor, czym jest odpowiedzialność za drugiego, przyjaźń wiara i patriotyzm. Przez 17 lat byłam jego ukochaną wnuczką i nie wyobrażałam sobie, że może odejść. Tak całkiem to nigdy nie odszedł. Patrzy tam na mnie z góry a ja do tej pory czasami sobie z nim w duchu rozmawiam

***


                     z przyjemnością  polecam  Malina M *                          

jeśli podobał Ci się ten wpis
to wejdź na liiil    i zagłosu

sobota, 18 stycznia 2014

POGMATWANE DZIEJE

Zespół Opactwa Pocysterskiego w Krzeszowie





1 Bazylika Łaski Najświętszej Marii Panny
2  Kościół Świętego Józefa
3  Klasztor Sióstr Benedyktynek i Ojców Cystersów
4  Dom Opata – Centrum Dialogu
5  Stara Wozownia – Dom Pielgrzyma

Opisywałam już tu Dom Opata, to ten mały, czerwony, oznaczony numerem cztery. Teraz czas na opowieść o Klasztorze Sióstr Benedyktynek i Ojców Cystersów.


Historia klasztoru krzeszowskiego sięga zamierzchłych czasów średniowiecza. W roku Pańskim 1242 księżna Anna, wdowa po Henryku Pobożnym, ufundowała w Krzeszowie klasztor i osadziła w nim Benedyktynów sprowadzonych z Czech. Jej wnuk, książę świdnicki Bolko I, w 1289 roku, wykupił od benedyktynów dobra klasztorne za 240 grzywien srebra czyli około 120kg kruszcu. Trzy lata później ufundował w tym miejscu Opactwo Cystersów, których to cystersów sprowadził z pobliskiego Henrykowa. Za sprawą Bolka i Cystersów Kościół klasztorny stał się mauzoleum książąt świdnicko-jaworskich. Dynastii Piastów świdnicko-jaworskich stała się dobrodziejami dla zakonu.

Wzniesiony w średniowieczu klasztor, tak zwane Claustrum, bardzo długo wyglądał tak, jak na rycinie sporządzonej według rysunku Willmana






.
Miał trzy skrzydła na planie boków kwadratu, natomiast południowa ściana Kościoła, stanowiła brakujący czwarty bok. W środku znajdował się wewnętrzny ogród, wirydarz. Skrzydło zachodnie było wysunięte przed fasadę kościoła.

Nie znamy daty budowania średniowiecznego Claustrum, nie wiadomo też ile razy był on potem przebudowywany. Wiadomo, że w roku 1426 husyci spalili klasztor a w roku 1463 najechały go wojska czeskie. Odbudowa ze zniszczeń zakończyła się ok. roku 1490.
A potem przyszła wojna 30-letnia, w roku 1632 dotarły do Krzeszowa protestanckie wojska sasko-brandenburskie. Zakonników wypędzono a klasztor zrabowano. W następnym roku pojawiły się wojska szwedzkie, które dwukrotnie spustoszyły opactwo i spaliły cenną, liczącą wówczas około 1000 woluminów bibliotekę. Przy okazji swego drugiego pobytu Szwedzi znowu spalili klasztor i budynki gospodarcze. W obawie przed kolejnym atakiem wojsk cystersi uciekli, Dopiero w roku 1638 przystąpiono do odbudowy.

W roku 1660 opatem krzeszowskim został Bernard Rosa. Zapoczątkował on okres rządów wybitnych opatów. Rozpoczęło się osiedlanie w Krzeszowie artystów, którzy dali początek bardzo ważnemu ośrodkowi sztuki. Rozpoczęła się odbudowa istniejącego Claustrum.
Powstały wtedy krużganki po wschodniej stronie. Dziś jest to część gospodarcza, niewidoczna i niedostępna dla turystów.
Około roku 1740, postanowiono jednak wyburzyć część Claustrum i wybudować nowe założenie barokowe, budowę rozpoczęto ale szybko przerwano. Powrócono do niej po 30 latach.
Z tego właśnie okresu pochodzi projekt , który niżej pokazałam, autorem projektu jest I. G. Feller. Dla jasności wprowadziłam do rysunku kolor i literowe oznaczenie skrzydeł klasztornych.







.
Projekt zakładał wyburzenie skrzydła południowego i skrzydła zachodniego, skrzydło wschodnie miało stać się skrzydłem środkowym a po wybudowaniu całkiem nowego skrzydła wschodniego klasztor miał, wraz ze ścianą południową Bazyliki, tworzyć ogromne założenie z dwoma wewnętrznymi wirydarzami. Skrzydło południowe starego Claustrum wyburzono całkowicie i w latach 1774 - 1782 wybudowano nowe, oznaczone przeze mnie na rysunku kolorem i lierką A. Skrzydło to zachowało się do dzisiaj w nie zmienionej formie. Na rysunku widać jak paradne miało być w założeniu skrzydło zachodnie B, widoczne od strony placu przed Bazyliką Łaski.








.
Planowano tu umieszczenie paradnej klatki schodowej, zwieńczonej kopułą. Na zdjęciu poniżej widać wybudowany fragment skrzydła zachodniego, ten fragment możemy dzisiaj oglądać od strony placu



tak wyglądał przed remontem


a tak po remoncie
          
Niestety, z braku środków, tej paradnej reszty nigdy nie wybudowano. Jeszcze prawie sto lat w tym miejscu istniało  skrzydło zachodnie starego Claustrum, wyburzono je dopiero w roku 1873.






Na zdjęciu widać wykopy archeologiczne.  

W wykopach odkryły się oczywiście pozostałości skrzydła zachodniego starego Claustrum. Fragmenty kamiennych murów i fundamentów.
Na zdjęciu widać też  jak skrzydło południowe "urywa się" w kierunku zachodniego, pokazuje to wyraźnie, że w założeniu budowa klasztoru miała być kontynuowana.







.
Nigdy nie wybudowano planowanego skrzydła wschodniego D, wybudowano natomiast niewielką, sześcioosiową część skrzydła środkowego C. Skrzydło środkowe C łączy się dzisiaj ze starym klasztorem, będącym pozostałością Claustrum. Na fotografii widać niższy budynek z podcieniami, łączący skrzydło środkowe nowego klasztoru i Bazylikę. Bazylika jest po prawej stronie. (zdjęcie powyżej nie jest moje, ja tylko opatrzyłam je wyjaśniającymi napisami)




 Widok Claustrum od strony ogrodu sióstr.



Jesienią przed Claustrum snują się dymy z ogniska.

Najpiękniejszym pomieszczeniem starego Claustrum jest Konfraternia, zwana czasami błędnie Salą Rycerską. Jest to obszerna izba przekryta gotyckimi sklepieniami krzyżowo-żebrowymi, opartymi na ścianach i dwóch, centralnie ustawionych kolumnach.




Tak wygląda rzut poziomy konfraterni.

Przerywaną linią zaznaczony jest przebieg żeber sklepiennych. Na środku izby widoczne są dwie kolumny. W trakcie remontu, pod ceglaną podłogą odkrył się pierwotny poziom średniowiecznego Claustrum, jest on kilkadziesiąt centymetrów poniżej dzisiejszego. Pojawił się nawet pomysł, by na fragmencie posadzki, koło kolumny, odkryć ten poziom i pokazać piękną, starą, ceglaną podłogą. Od góry przykrywa się taką "odkrywkę" pancerną szybą, po której można chodzić. Oczywiście odpowiednio się to wszystko od spodu oświetla. Przy okazji można by było oglądać kolumnę w prawdziwej jej proporcji. Po długich dyskusjach i rozważaniu za i przeciw, zrezygnowaliśmy z tego pomysłu.





Zdjęcie Konfraterni, zrobione przed renowacją,

Te wymalowane cegiełki to współczesny blef. W rzeczywistości kolumny i żebra sklepienne wykonane są z piaskowca a sklepienia wymurowane z gotyckiej cegły i tynkowane zaprawą wapienną.

Do początków wieku dziewiętnastego klasztor był własnością Cystersów, jednak w roku 810 nastąpiła sekularyzacja dóbr klasztornych.  Król pruski Fryderyk III wypędził mnichów z klasztoru, skonfiskowano wszystkie cysterskie budynki. Majątek klasztorny przejęli Prusacy. W części klasztoru urządzono szkołę ludową. W roku 1919 przybyli do Krzeszowa ponownie benedyktyni.
W czasie II wojny światowej klasztor zarekwirowano na obóz dla przesiedlonych: internowanych śląskich Żydów, Węgrów i Polaków. 12 maja  1946 roku benedyktyni opuścili Krzeszów. W ich miejsce przybyły tu ze Lwowa polskie siostry benedyktynki.

Do dzisiaj siostry te zamieszkują klasztor. Kiedy pracowałam nad projektem było ich 36. Wtedy część klasztoru zajmowali cystersi ale ostatnio przenieśli się do Wąchocka.
Siostry utrzymują się z własnego gospodarstwa, mają wielki ogród i pole, gotują, robią przetwory, suszą zioła, a jaki wspaniały chleb wypiekają w starym piecu chlebowym !!! W czasie prac mieliśmy duży kłopot z rozpadającym się kolosem ale się udało ... zapach chleba, raz w tygodniu, unosi się po klasztornych korytarzach ... mówię Wam - niebo

*

Jajecznica ze szczypiorkiem !!!
Tak nazwałam sobie tę elewację, gdy moim zdumionym oczom, pod wtórną, szaro-burą farbą, ukazały się ostre, barokowe kolory. Dokładnie takie, jak na fotografii. Zaskakujące zestawienie dla tego charakteru elewacji, bo w formie jest już trochę klasycyzująca, wystarczy popatrzeć choćby na ten tympanon. Forma klasyczna, detal barokowy.





Mocny złoty ugier i dwa odcienie zieleni.

Zdjęcie jest bardzo płaskie, bo robione w pełnym słońcu. Nie widać na nim gry światłocienia ale kolory oddaje wiernie. Są wściekle barokowe.
Oglądałam dziesiątki fragmentów tynku i sztukaterii z zachowanym kolorem, późniejsze badania stratygraficzne, przeprowadzone przez konserwatorów potwierdziły - jajecznica ze szczypiorkiem







To ten sam fragment elewacji, tylko przed remontem.

Tak właśnie żałośnie to wyglądało. W górnych partiach detal dosłownie sypał się na głowę.



Detal elewacji - nie ma wątpliwości co do koloru

A przy okazji zwróćcie uwagę na okno. Zwieńczenie otworu ma bardzo finezyjny kształt. Stolarka okna dokładnie ten kształt odwzorowuje. Wyobrażacie sobie wykonanie tego okna we współczesnej technologii , z zastosowaniem szyby zespolonej z dwu szyb w środku z pustką powietrzną. Zrobili to!. Dla mnie mistrzostwo świata.






W projekcie przyszło mi rysować całe to cudo, elewacja przepiękna, 23 osie okienne. Na górnym rysunku widać ten fragment, który pokazują fotografie, na dolnym widać całą elewację, a nawet dwie.





.
Tej długiej elewacji w zasadzie nie można oglądać, jest to bowiem widok od strony ogrodu Sióstr. Ogród nie jest dostępny dla zwiedzających ani dla osób postronnych.Szkoda, bo to najpiękniejsza elewacja Klasztoru.
Tak elewacja wyglądała w roku 1999, kiedy zaczynałam projekt, miejscami widać nawet jak kolorki "wyłażą" spod burej farby. Niestety, widać wyraźnie jak tynki "obłażą". Miejscami były tak odparzone i skorodowane, że rozsypywały się pod palcami. Podobnie było też z pięknym, barokowym detalem. To był ostatni dzwonek, żeby uratować.








Na  ogrodzie klasztornym pasły się krowy

Popatrzcie na zdjęcie niżej, zrobione zostało 8 lat później. Tak wyglądała elewacja  w trakcie remontu Klasztoru. Niestety, na zdjęciu widoczna jest tylko połowa elewacji. Nie da się zrobić zwykłego zdjęcia z odległej perspektywy bo zasłaniają drzewa. Można by z lotu ptaka ale takich możliwości to ja nie mam. Musi więc wystarczyć rysunek i wyobraźnia.









.
Kiedy zaczynałam projekt w niewielkiej części klasztoru mieszkali ojcowie Cystersi, pozostałą, klauzurową, zamieszkiwały siostrzyczki. Dzisiaj klasztor zamieszkują Siostry Benedyktynki. Skrzydło po Cystersach będzie domem gościnnym, udostępniony zostanie też fragment z muzeum i dawna Konfraternia a teraz sala wielofunkcyjna. Reszta dla świata nie będzie dostępna, bo Siostry są klauzurowe.

Właśnie z powodu klauzury niewiele mam zdjęć z wnętrz ale myślę, że te, co mam, warto zobaczyć bo to miejsca zwykłym "śmiertelnikom" nie dostępne. Kiedy robiliśmy inwentaryzację to moi panowie, niestety, żeby tam wejść, musieli dostać specjalną dyspensę. Ja mogłam oczywiście bez dyspensy i bez szczególnych ograniczeń.


 Korytarze klasztorne. Panuje tu absolutna cisze. Silentium sacrum.




Wydaje się, że czas stanął w miejscu.






.
To jest robocze, trochę zamazgane, zdjęcie tego samego korytarza. Na tym zdjęciu robiłam szkic elektrykowi jak ma projektować oświetlenie, żeby historycznej substancji nie zniszczyć i otrzymać pożądany efekt








A to cudowna, dwukondygnacyjna biblioteka.






.
Biblioteka. mieści się na pierwszym i drugim piętrze Klasztoru.
Nic, tylko stać w wyć z zachwytu. Biały drewniany wystrój z delikatnym złoceniem ... i te księgi . Tylko biblioteka ma tak bogaty wystrój, cele są surowe, bardziej nawet niż klasztorne korytarze. Jak to cele -  ściany, okno i prosty piec. Żadnych ozdób, gzymsów, czy choćby wymalowań.
Pomieszczenie biblioteki nakryte jest wielką kolebą z lunetami.





Tak wygląda to kolebkowe sklepienie od góry. 

Nie ma nad nim pomieszczenia tylko obejście wokół okien no i więźba dachowa, zdjęcie zrobione zostało w czasie wymiany stolarki okiennej, na sklepieniu widać stare zniszczone fragmenty







.
Niezmiernie ciekawa jest ogromna barokowa więźba dachowa, to piękna konstrukcja mansardowego dachu.






.
po tych belkach to szłam z duszą na ranieniu








.
na strychu jest niesamowity zapach ... suchego drewna, słońca i ziół, które Siostrzyczki suszą na belkach



To są "portki" 

W taki właśnie sposób ściągane są przewody kominowe z sąsiadujących cel klasztornych i łączone w jeden duży komin, wyprowadzony nad dach. Dzięki temu dach nie jest podziurawiony a kominy są elementem dekoracyjnym. W starych obiektach zwykle przewody kominowe są ściąganie i razem wyprowadzone nad dach. Ale przyznam, że tutaj spotkałam najpiękniejsze portki, takich portek nie widziałam nigdzie, a widziałam wiele. Wielu rzeczy takich, jak tu nie widziałam nigdzie indziej

Na koniec ciekawostki



Obramienie okienne.

To, co widzimy pod oknem, to ozdobny podokiennik. Natomiast to, co widzimy nad oknem, ten daszek. zrobiony z tego samego profilu, z którego zrobione są gzymsy, to naddasznica.



 Styk starego Claustrum, z częścią barokową klasztoru.

Wszystkie elewacje barokowego klasztoru są bardzo ozdobne, partery są boniowane a okna pierwszego piętra posiadają rozbudowane naddasznice, z przebogatym detalem. Ta jedna, jedyna, nie. Boni brak a okna pierwszego piętra ujęte są wprawdzie w opaski ale wyżej - NIC ! Trochę się to wszystkim wydawało dziwne. Odpowiedź przyszła w czasie renowacji, kiedy przeprowadzono badania stratygraficzne. Otóż okazało się, że pierwotnie na tej właśnie elewacji znajdowało się malarstwo iluzoryczne. Czyli te wszystkie bonie, naddasznice i detale zostały namalowane. Niestety, odtworzenie  takiego iluzorycznego malarstwa to rzecz ogromnie pracochłonna i pochłaniająca bardzo duże środki. W badaniach zapisane zostało więc jeśli w przyszłych wiekach kogoś będzie stać odtworzy sobie elewację z wymalowaniami.

Pokażę jeszcze przekroje przez klasztor.Zwróćcie uwagę na potężne grubości ścian. Obok, dla porówna pokazałam współczesne ściany konstrukcyjne 25 i 38 cm. Przy klasztornych wydają się niczym zapałki.



przekrój przez średniowieczne Claustrum.


przekrój przez klasztor barokowy

Kilkanaście lat pracy dużego zespołu projektowego.
Najpierw koncepcja, to znaczy wiele koncepcji, aż do skutku, czyli pogodzenia inwestora, konserwatora i wszystkich świętych, czyli rzeczoznawców. Potem projekt budowlany, potem projekt wykonawczy, po drodze projekty zamienne a na koniec nadzór autorski. Ech, i ten najtrudniejszy problem - ochrona pożarowa. Wszystko nietypowe i niestety wymagające odstępstw. Czy wiecie, że na przykład w oknach klasztornych korytarzy zamontowane są mechanizmy oddymiające a w pięknym mansardowym dachu ukryte są klapy dymowe.

Ech, spory kawałek mojego życia

***


                     z przyjemnością  polecam  Malina M *                          

jeśli podobał Ci się ten wpis
to wejdź na liiil    i zagłosu