wtorek, 27 lutego 2018

BŁAZEN A SPRAWA POLSKA

nie mam tu na myśli błazna współczesnego, politycznego ...
tych, to nam nasiało bez liku, każdy własne oczy do patrzenia ma, więc niechaj sam patrzy. Nie mam też na myśli słynnego królewskiego błazna, Stańczyka, o tym już historia tomy zapisała. Ja opowiem o pierwszym, znaczącym dla naszej historii błaźnie, o błaźnie książęcym Jakubie Tao.



książę Bolko II świdnicki

Jakub Tao - postać historyczna, obrosła legendą. Do dzisiaj historycy toczą o błazna spory i pewnie toczyć będą, ale mniejsza o spory. Jakuba Tao (Thau) spotkałam na swojej drodze jeszcze w dzieciństwie. Wyglądał do mnie z kart pierwszej historycznej książki, którą w życiu przeczytałam. Wyglądał, przyciągał jak magnes ... wziął nawet za rękę i poprowadził w średniowieczny świat. Zaprowadził na książęcy zamek możnych Piastów.

O jakiej książce opowiadam ? O "Rapsodii świdnickiej" Władysława Jana Grabskiego. O mądrej i ciekawej książce, napisanej piękną polszczyzną.

Byłam małą dziewczynką kiedy mamusia zdjęła z półki dwie, jak mi się wydawało, strasznie grube księgi i powiedziała - przeczytaj, na pewno ci się spodoba. Spodobało się, i to jak !!! Książka była dla dorosłych, ale świat wyobraźni dziecka jest tak chłonny i tak kreatywny, że czego nie zrozumie, to sobie sam wytworzy. Jak zahipnotyzowana wędrowałam za autorem w średniowieczny świat, świat wcale nie mroczny, a pasjonujący. Mieszkałam z kowalem i jego dziećmi na starym podgrodziu, żyłam w średniowiecznej chacie, umierałam ze strachu, gdy zbliżała się zdradliwie czarna śmierć, chodziłam po wielkich i pustych komnatach książęcego zamku i płakałam jak bóbr, gdy królewski błazen podczas wesołej zabawy, pechowym rzutem kamienia zabił maleńkiego Bolka, ostatniego księcia świdnickiego. A potem zapragnęłam na własne oczy zobaczyć chociaż cegły z dawnego zamku ... wyobrażałam sobie, że pamiętają i srogiego księcia, i mądrą Agnes, i książątko. Z wypiekami na dziecięcej buzi oglądałam prawdziwy "błazeński kamień".



ooo - to ten kamień, 

W rzeczywistości to krzyż pokutny Jakuba Tao z wyrytymi inicjałami J.T. i datą - 1347. Historycy w większości datują krzyż na XIV wiek, chociaż ... pojawiają się głosy, że może być późniejszy, nawet siedemnastowieczny.

Do głowy mi wtedy nie przyszło, że później, w dorosłym życiu przyjdzie mi ponownie spotkać książęcego błazna ... Historia, jak to historia, koło zatoczyła, ziemie Księstwa Świdnicko - Jaworskiego na powrót są polskie, nasi Piastowie  spoczywają w Krzeszowie ... a Krzeszowem zawodowo zajmuję się ja. I kto by pomyślał, że ta mała, ciekawska, dziewczynka w dorosłym życiu spędzi wiele, wiele lat nad projektami przywrócenia świetności miejsca, gdzie do dzisiaj spoczywają bohaterowie z jej ulubionej książki - Bolko II, Agnes Bolkowa i ich maleńki synek Bolko III. Kto by pomyślał, że na mojej drodze stanie krzyż pokutny Jakuba Tao, książęcego błazna, który rzutem kamienia pozbawił księstwo ostatniego dziedzica, że będę w tekstach źródłowych szukała odpowiedzi: prawdziwa to historia, czy tylko legenda.


ZAMEK KSIĄŻĘCY
ŚWIDNICA

Najpewniej istniał już w końcu XIII w. Budowla ta była wzniesiona na najwyższym miejscu w mieście. Chyba nie była zbudowana z materiałów trwałych, bo spłonęła w 1313 roku podczas wielkiego pożaru, który strawił całe miasto. Książę Bernard, syn Bolka I-go, odbudował zamek i włączył go do systemu obronnego miasta. Zamek ze względu na bardzo małe rozmiary, pomimo, że pełnił rolę siedziby księżnej i jej dworu, nazwany był po prostu domem. Po śmierci księżny Agnieszki (1392 r.) zamek przestał pełnić funkcje rezydencjonalne. Królowie czescy osadzali tu swych burgrabiów. Późnej wraz z lennem był oddany w dzierżawę. Wielokrotnie w dziejach go zdobywano. Wyglądu zamku średniowiecznego nie da się już odtworzyć, ale wiadomo że nie był oni ani duży ani warowny. Późniejszy, renesansowy był już obszerniejszy. Posiadał zabudowę złożoną z trzech skrzydeł. Od miasta oddzielony był murem z dwiema czworobocznymi wieżami po bokach. Ten właśnie widać na  mapie Świdnicy z 1650 roku. Jeszcze wtedy istniał w takiej właśnie formie. Nawiasem mówiąc na tej mapie pięknie pokazane są późniejsze fortyfikacje, jako że Świdnica była warowną twierdzą.

Zamek świdnicki nie przetrwał do naszych czasów, pozostało po nim tylko kilka pamiątek. Stał w północno-zachodniej części miasta, przy Bramie Strzegomskiej. Na mapie zaznaczyłam kolorem i literą "A". Z Bramy Strzegomskiej  zachowała się basteja, a z zamku fundamenty i część piwnic, na nich postawiono później kościół (obecnie Zielonoświątkowy). A ja jako dziecko myślałam, że ta basteja to zamek, co świdnickiego Bolka pamięta ... i książątko, i błazna.




.
Błazen został stracony poza murami, tuż za bramą, Nie była to jednak Brama Strzegomska, przy zamku, a Brama Kapturowa. Zaznaczyłam ją tu literą B. Fortyfikacje są późniejsze ale Brama Kapturowa istniała już w XIV wieku, była jedną z siedmiu bram prowadzących do miasta. Miejsce stracenia błazna zaznaczyłam czerwonym kwadracikiem. Kto zna Świdnicę łatwo zlokalizuje - zdarzenie miało miejsce na dzisiejszym Placu św. Małgorzaty. Tam kamień do dzisiaj stoi. Tylko litery nieco się zatarły.

A Piastowie świdniccy spoczywają w Mauzoleum w Krzeszowie


MAUZOLEUM PIASTÓW
KRZESZÓW

Mauzoleum to obiekt niezwykły,  nawet w swoim planie ma widoczne znaczenie symboliczne. Dwie jego części - dwie oddzielne kaplice, dwa centralne układy z kopułami, to jakby dwa księstwa: świdnickie i jaworskie. Cała budowla w rzucie wygląda jak mitra książęca a przylegająca od wschodu mała kaplica Marii Magdaleny z Grobem Pańskim stanowi jej zwieńczenie. Półkoliste zamknięcie prezbiterium świątyni przypomina natomiast głowę książęcą, ozdobiona tą mitrą.




Na rzucie Bazyliki zaznaczyłam ciemniejszym kolorem Mauzoleum Piastów. Dwie kaplice to B1 I B2, w każdej z nich usytuowano sarkofag księcia (czerwony prostokąt), odpowiednio w kaplicy B1 księcia Bolka I-go, w kaplicy B2 księcia Bolka II-go. Mauzoleum usytuowane zostało po wschodniej stronie bazyliki. Stąd wschodzi codziennie słońce, traktowane za symbol Chrystusa - światłości świata.





.
Z zewnątrz mauzoleum raczej nie rzuca się w oczy. Niższe o 20 metrów od  kościoła jest czymś w rodzaju przybudówki do świątyni. W zasadzie oglądanie obiektu z zewnątrz nie jest dla zwiedzających możliwe, nooo, chyba że się robi siostrom projekt i ma siostry zaprzyjaźnione, wtedy łap za obiektyw i hyc - do ogrodu! w maliny, znaczy w pomidory ! Klasztor jest klauzurowy, więc hycanie nie dla każdego :) Zdjęcia mi wyszły średnio, ale zamieściłam, bo nie spotyka się zbyt wielu ujęć od tej właśnie strony.  Popatrzcie - od zewnątrz forma obiektu, zwłaszcza ukryty płaski dach, w ogóle nie sugeruje istnienia w środku  kopuł. Świadczą o nich tylko dwie latarnie w formie małych wieżyczek. Na wieżyczkach pierwotnie znajdowały się orły. Orły siedziały na czerwonych poduszkach, miały mitry książęce na głowach, a w szponach trzymały berła i miecze.



.
Od tej strony wyraźnie rysują się okrągłe kaplice, widać też maleńką kaplicę Marii Magdaleny z Grobem Pańskim. Do środka mauzoleum wchodzi się od północnej strony, za widocznym tu murem.




.
Na planszy kolorystycznej widać wejście, widać też dobrze proporcje bryły mauzoleum względem bryły kościoła. Właściwie tak pełny widok można zobaczyć wyłącznie na rysunku, obiekt otoczony jest murami i nie ma takiego miejsca, by całą bryłę perspektywicznie pokazać na fotografii.




Podobnie ma się rzecz z widokiem od wschodu. Te rysunki to nie jest inwentaryzacja, tylko projekt kolorystyki elewacji. Jak popatrzycie wyżej, na fotografię od strony ogrodu, to widać tam fragment kościoła, kolory są dokładnie odwrotne, jasne pilastry, żółte tło ... nowa kolorystyka wraca do pierwotnej, barokowej kompozycji. A tło rysunków jest czarne, bo to zrzuty z mojego monitora.

Teraz wchodzimy do wnętrza. Wewnątrz mauzoleum panuje niezwykły nastrój, można odnieść wrażenie, że nie znajdujemy się w kaplicach grobowych, ale w reprezentacyjnych, barokowych salach. To efekt kolorystycznej dekoracji, która wraz ze światłem, wpadającym przez wielkie okna i dwie latarnie w kopułach, stwarza niezwykłą scenerię. Powierzchnie ścian i kolumny są marmoryzowane, czyli pokryte stiukiem, imitującym marmur. Barwne kompozycje występują na ścianach i łękach, szczególnie wiele różnych odcieni barw czerwonej i różowej mamy na gzymsach, rzeźby są białe, co też jest zasługą stiuku. Niesamowite - na oko wygląda, że króluje tu kamień, a tak na prawdę "prawdziwa" jest tylko posadzka, wykonana z sześciobocznych płyt szarego marmuru.




.
Mauzoleum Piastów powstało w osiemnastym wieku. W roku 1734 było już pod dachem, miało też część wyposażenia rzeźbiarskiego. W roku 1735 Włoch Ignacy Albert Provisore rozpoczął pracę nad sztukateriami i nad marmoryzacją. W tym samym roku Jerzy Wilhelm Neunhertz, wnuk  słynnego malarza Michaela Willmanna, ukończył freski na obu kopułach. 
Przeniesienie szczątków książęcych nastąpiło 30 maja 1738 roku.

W mauzoleum znajdują się trzy nagrobki: dwa książęce i jeden rycerski. Ich tumby, czyli dolne części w kształcie skrzyń, wykonano w okresie budowy mauzoleum. Płyty wierzchnie z postaciami zmarłych są natomiast oryginalne i powstały tuż po ich śmierci.



.
Nagrobek Bolka I znajduje się w kaplicy północnej. Ze średniowiecznego nagrobka zachowała się tylko górna płyta. Analiza  przeprowadzona przez historyków sztuki wskazuje, że płyta wykonana została  krótko po śmierci księcia, a więc już na początku XIV wieku. Książę ma na sobie kolczugę, widoczną najlepiej tuż poniżej szyi, na nią nałożona jest tunika, spięta ozdobnym pasem. Na ramiona ma narzucony i zwisający na boki płaszcz. W prawej ręce trzyma wzniesiony miecz, w lewej tarczę z orłem Piastów Śląskich. Przy głowie, ponad tarczą leży hełm, u stóp księcia lew - symbol siły i waleczności, którymi to cechami odznaczał się Bolko I-szy.




Nagrobek Bolka II-go stoi symetrycznie względem pomnika Bolka I-go, w  kaplicy południowej. Ze średniowiecznego sarkofagu zachowało się tu znacznie więcej, nie tylko postać księcia, ale kilka dekoracji na bokach barokowej tumby: figurki i tarcze herbowe. Książę wprawdzie leży, ale gdyby podnieść płytę i postawić pionowo, okazałoby się, że przyjmie on postawę stojącą i to w pełnym majestacie. Tak powinien zaprezentować się na Sądzie Bożym, taka idea przyświecała twórcom średniowiecznych nagrobków. Rzeźba Bolka II posiada wiele jego cech osobistych. Książę miał przydomek Parvus - Mały, nie był dużego wzrostu. Ubrany jest w zbroję, stosowaną w połowie XIV wieku, tak zwany pancerz płytowy, w lewej ręce trzyma tarczę ze śląskim orłem, w prawej mizerykordię - mały mieczyk, który służył do oszczędzenia ciężko rannym długiej męki przed śmiercią. Do zbroi zamocowany jest łańcuchem wielki miecz. Cudnie kędzierzawe włosy miał nasz książę pan, jego głowa przyozdobiona jest mitrą i spoczywa na hełmie rycerskim. Po głową klejnot. Pod stopami Bolka II, na szerokiej przepasce, narzuconej na towarzyszącego księciu psa, herb dolnołużycki, czyli tur. U stóp księcia mały lew, oznaczający waleczność oraz pies, symbol wierności Bogu i ... sprawie polskiej, czyli dziadkowi Władysławowi Łokietkowi i wujowi Kazimierzowi Wielkiemu

Teraz kilka słów o herbach. Herb rycerski składa się z czterech części: tarczy, na której umieszczone jest godło i hełmu, na którym umieszczony jest klejnot. Herby wywodzą się ze znaków rozpoznawczych, jakich używano w czasie bitew. Znaki były potrzebne, bo rycerz w zbroi i hełmie tracił cechy umożliwiające rozpoznanie go z daleka. Tarcza z godłem w czasie walki zmieniała często swoje położenie, dlatego znaczenia nabrał specjalny znak na hełmie - tak zwany klejnot. Z czasem te elementy stawały się częściami herbu. W przypadku książąt śląskich godłem był czarny orzeł na złotym (żółtym) tle, zwrócony heraldycznie w prawo, czyli w lewo, dla patrzącego na tarczę. Miał on charakterystyczną cechę - przepaskę w formie półksiężyca, biegnącą przez jego tors i skrzydła. Klejnotem mogły być dwa pióropusze, jak u Bolka I, pół orła śląskiego, ornament z czerwono-białej szachownicy, jak u Bolka II, lub orzeł wzbijający się do lotu.




.
To fotografia mauzoleum z lat 1920-30. Dobrze widoczna jest tu barokowa kompozycja i zamysł upamiętnienia postaci. Sarkofagi stoją symetrycznie przy środkowym słupie. Epitafia obu książąt znajdują się w supraportach, ponad portalami prowadzącymi do kościoła. Epitafia są do siebie bardzo podobne, to wymóg  barokowej kompozycji. Bez symetrii nie ma baroku.




W dolnej strefie każdej supraporty znajduje się płaskorzeźbiona
podobizna księcia, umieszczona w owalnej ramie - kartuszu. Z boków ram dwa orły podtrzymują dziobami zwieńczenia kartuszy: mitry książęce. Wykonane z białego stiuku mocno kontrastują z czarnymi płytami. Przy dolnych narożnikach supraport, na wygiętych gzymsach wieńczących półkolumienki, umieszczono pary aniołków, trzymających atrybuty cnót zmarłych Bolków. Zewnętrzne putta trzymają rogi obfitości, wysypują z nich kwiaty i owoce ziemi. W najwyższych strefach  supraport znajdują się panoplia, czyli dekoracje złożone z elementów uzbrojenia. Widać to na poprzedniej fotografii. Mamy tu hełmy rycerskie z pióropuszami, miecze, halabardy, chorągwie i piki. Świadczą o waleczności i męstwie książąt.

W narożnikach mauzoleum stoją cztery rzeźby niewiast. Dwie z nich to książęce żony. Obie księżne, w przeciwieństwie do mężów, nie zostały pochowane w Krzeszowie. Mają tu tylko swoje posągi.



Agnes. Filia Leopoldi VIII. Mrch. Austriae -
Agnieszka, córka Leoplda VIII, arcyksięcia Austri


Żona Bolka II-go. Postać przedstawiona bez historycznej wierności - w barokowej, bogatej sukni. Przy księżnej paź z kartuszem herbowym, na nim herb Habsburgów z XIV wieku, z tego rodu, pochodziła księżna Agnes. Agnieszka - żona Bolka II-go spoczęła w Świdnicy.



Beatrix. Filia Ottonis Longi March. Brand. -
Beatrycze, córka Ottona Długiego, margrabiego brandenburskiego 

Żona Bolka I - Beatrycze, po jego śmierci wyszła ponownie za mąż i nie ma pewności gdzie została pochowana.  Towarzyszy jej paź z kartuszem herbowym. Na kartuszu herb rodowy księżnej pani - lew Askańczyków, władających do XIV wieku w Brandenburgii.




.
Wreszcie najbardziej z błaznem Tao związania postać czyli książątko, ostatni świdnicki Piast - Bolko III. W przedstawieniu postaci książątka widać wyraźne nawiązanie do historii (legendy?). Napis wyżej głosi:

"W kwiecie wieku przekwitł dotknięty raną śmiertelną i padł ofiarą śmierci najmiłościwszego księcia świdnickiego Bolesława syn Bolesław, przesławnego rodu nadzieja przesławna... "

Z treścią napisu wiążą się obie rzeźby. Większa, po lewej stronie, to personifikacja Wieczności - niewiasta trzymająca w lewej ręce atrybut: węża w kształcie obręczy, pożerającego samego siebie. Prawą ręką wskazuje Niebo oraz górną część obelisku, gdzie aniołek trzyma kartusz z książęcym monogramem (tego na moim zdjęciu nie widać). Prawa rzeźba to umierające putto - symbol Bolka III, który miał ponieść śmierć w wieku kilku zaledwie lat, uderzony kamieniem w głowę przez naszego błazna. Stąd wyraźne znamię - wgłębienie na czole aniołka, tuż nad jego prawym okiem. W lewej ręce putta wygasła świeca - symbol zakończonego życia. Z prawej ręki aniołka wypada mitra książęca, oznacza to koniec dynastii świdnicko-jaworskiej.




Trzecia piękna niewiasta - Wisio Dei, alegoria Opatrzności Bożej.
W prawej swej ręce trzyma róg obfitości, z którego sypią się winne grona i róże. W lewej ręce wznosi do góry trójkąt z okiem - symbol Trójcy Świętej. Czwartą, której zdjęcie mi nie wyszło, jest alegoria Miłości - Amor Dei. Personifikacja Miłości ma na piersi tarczę z literami IHS, od których rozchodzą się promienie. W lewej ręce ma duże, gorejące serce, przebite strzałą miłości. Oczywiście nie tylko niewiasty mają tu swoje posągi.




Przy ołtarzu wszystkich Świętych stoją po bokach duże rzeźby dwóch archaniołów: po lewej stronie Michała, po prawej Rafała. Michał trzyma w lewej ręce najbardziej dla siebie typowy atrybut - ognisty miecz.




Rafał przedstawiony jest w stroju podróżnym, z długim kijem w ręce i z rybą u lewej nogi. Na piersiach płaszcza ma dwie muszle, u boku małe naczynie na wodę, natomiast ryba ma dużą, otwartą paszczę z widocznymi zębami. Wiedzieliście, że uznaje się archanioła Rafała za patrona przewodników ? Ja nie wiedziałam.

Wszystkie te rzeźby do dzisiaj zachwycają pięknem, wiemy, że są dziełem wybitnego rzeźbiarza Antoniego Dorazila, zresztą tego samego, który wykonał przepiękny prospekt organowy w bazylice.

Upsss - to się dopiero rozpisałam, ale obiekt , przyznacie, pokazania ze wszech miar wart jest ! Zarówno w kompozycji architektonicznej, jak i w barwach wystroju nie ma na Śląsku podobnego, a w Europie pewne analogie odnaleźć można jedynie w kilku dziełach włoskiego baroku. Jednym słowem - mauzoleum to prawdziwa perełka. Czy można się więc dziwić, że mój obiektyw, olśniony tym przepychem, lekko zgłupiał ? Alabastrowe biele tak wyprowadziły go z równowagi, że musiałam jegomościa za rękę i  jak za dawnych czasów - żadnych tam takich automatów, pani każe, sługa musi ...   

*

A błazen gdzie ?
no, współcześnie błaznów nasiało bez liku,
a jak się mają do sprawy polskiej,
to już każdy własne oczy ma i widzi ...


*


                        z przyjemnością polecam - Malina M *                          
strona liiil  

niedziela, 11 lutego 2018

MIAŁA BYĆ SZOPKA

A JEST CYRK



Proszę - takie piękne zaproszenie dostałam !


Cud, miód, malina i kurdybanek ! ! !  idealne dla mnie: i szopka, i kostium, i rekonstrukcja, i maski, i .... i nici z tego wszystkiego !

zamiast zawodowej szopki - domowy cyrk
zamiast szykownego kostiumu z epoki - szykowny szlafrok z odzysku
zamiast architektonicznej rekonstrukcji - medyczna renowacja (!)
zamiast wirującej sali balowej - statyczna kanapa z poduszką
zamiast czarującego pana wodzireja - czarujący pan doktor
zamiast środków rozweselających - przeciwzapalne i przeciwbólowe

ech, pech
wrrrrrrrr

Gdyby na mojej nodze była jedna rana, to bym chćby boso, na ten bal dotarła, ale jedna rana duża, plus trzy rany nieco mniejsze, to już nadmiar szczęścia, nawet taki kamikadze i tytan optymizmu, jak ja, nie poradzi ! Rekonstrukcji nie będzie, maska najwyżej przeciwsmogowa, bo sąsiad po drugiej stronie ulicy czymś paskudnym pali. Kankan to i owszem, nawet w koronkowych niewymownych, być może, ale nie na sali, tylko w kuchni, przy zupie pomidorowej ...

uuuuuu ... buuuuuu ...
czy ja zawsze muszę być taka oferma ?

*

Na poprawę nastroju sobie wspomnę ...






Od kołyski bale lubiłam ... maskowe


*


                                eeeech - Malina M *                            

czwartek, 8 lutego 2018

BAJKA BEZ MORAŁU

A MOŻE Z MORAŁEM ?

O KOTKU, CO SOBIE RAZ,
GDZIE NIE TRZEBA, BYŁ WLAZ (Ł)


wlazł kotek na drzewko i mruga
droga powrotna coś dłuuuuga ...
oooj, długa !!!

płotek sobie, kotek sobie,
płot na dole, a kot w górze,
frrrrru !!!




Bo to jest kot wysokich lotów, z najwyższej kociej półki !
podwórkowe płoty ten kot ma w głębokim poważaniu.
On miał bonę, on ma ochronę,  frrrrru !!! se może, niebożę, co kce.




Upsss - a to co takiego? czyżby kotek  miał ochotę podgryźć gałąź, na której siedzi ... To wielce prawdopodobne. Jak historia uczy, te z wysokiej półki tak mają, że często komuś, a czasem sobie, podgryzają.




wlazłeś, to wlazłeś, jest demokracja
ja to nawet rozumiem ...
hmmm - chciałeś jak orzeł

tylko kotku - l i t o ś c i i i i i !
dlaczego akurat na brzozę ? !!!



*


                      włażenia na brzozę nie polecam - Malina M *                  
strona liiil