sobota, 26 marca 2016

CHRYSTUS PAN


ZMARTWYCHWSTAŁ 
prawdziwie z martwych powstał


Tak mówiło się i mówi, w moim domu, zaraz po powrocie z Rezurekcji.
Święta Wielkanocne niech rozjaśnią naszą codzienność. Niech przypomną o tym, co w życiu jest najważniejsze. Niech w naszych sercach rozkwitnie miłość, radość i nadzieja. Niech nikt nie będzie w te Dni samotny i smutny.




Radosnych, zdrowych i spokojnych Świąt
wzajemnej miłości, ciepła i życzliwości
życzy Hania z Mamcią


 .

 .


.
A na słodko tym razem świąteczno - wiosenne ciasto. Ciasto z bratkiem. Specjalnie dla bratkowiczów ! Pamiętacie ? My należymy do Życzliwego Bractwa więc, siłą rzeczy, ciasto należy się nam ! ! !  ... mniammm ...




 "Ciasto z bratkiem"


Pisanki to moje drapane "dzieło" ale ciasto, wyłącznie mojego aparatu ...  Ja takiego ciasta upiec nie potrafię, wszystko jednak przede mną. Ciasto jest bombowe ! ! ! bez granatów ponoć się nie udaje. Mam już obiecany przepis, więc obiecuję, że na przyszłą Wielkanoc "Ciasto z Bratkiem" jak nic, upiekę. Posadzę na cieście dwa bratki, albo cztery bratki, a najlepiej całą rabatkę bratków .... tylko kto tyle życzliwości wytrzyma ?



DZIĘKUJEMY
  Z CAŁEGO SERCA ZA ŻYCZENIA




Mamcia dziękuje uśmiechem


Uśmiech "przyłapałam na świątecznym śniadaniu ...


*


                        z przyjemnością polecam Malina M *                          

strona liiil  

czwartek, 24 marca 2016

I WYBAW NAS




od głupoty udającej mądrość,
od kłamstwa udającego prawdę,
od ślepoty udającej dalekowzroczność,
od chamstwa udającego obrażoną godność,
od fanatyzmu udającego wiarę,
od brudu udającego czystość,
od nienawiści udającej miłość,
od niewoli udającej wolność,
od obłudy udającej szczerość,
od pychy udającej pokorę,
od warcholstwa udającego odwagę,
od szatana, który mówi nie, a myśli tak,
a mówiąc tak, myśli nie.

i wybaw nas ...
 
*


Już niedługo Wielkanocny Poranek. Zanim Miłość zwycięży Śmierć jeszcze przed nami Golgota ... jeszcze przed nami wiele pytań i wiele odpowiedzi. A właśnie na naszych oczach dzieje się inna, ludzka Golgota, a my gdzieś musimy się ustawić na krzyżowej drodze człowieka, na krzyżowej drodze uchodźcy. Każdy z nas, czy chce tego, czy też nie, stanie na tej drodze w konkretnym miejscu. Nie, nie krzyknie ukrzyżuj, raczej - wyrzuć ! a może - stop !!! Nie będzie miał odwagi krzyknąć - "krew ich na nas i nasze syny" uda, że krwi nie widzi, bo krew innego koloru. Może umyje ręce, niewinny jak Piłat, a potem, zadowolony, zbawcą siebie nazwie ? A może usłyszy jak Bóg mówi - " nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi ! " Może, jak Szymon, podzieli strach, samotność i ból, przełamie niechęć do cudzego krzyża ? Może, jak Weronika, zaryzykuje śmiesznością, oskarżeniem o naiwność czy głupotę ? wbrew większości.  Ile jeszcze tych może ? Pewnie tyle, ilu nas. Każdy z nas, czy wierzący, czy nie, stanie na tej drodze i wybierze drogowskaz. A na końcu drogi ilu 
z nas się zdziwi ? kogo zobaczy po stronie świętych ? kogo zobaczy po stronie faryzeuszy ? a kto okaże się dobrym łotrem ?...


*

Zanim Miłość zwycięży 
jeszcze przede mną wiele pytań ...

Jak żyć, by przeżyć godnie odrobinę
Wrogiego czasu.
Jak żyć, by nie złamać
Twego imienia -
Ja, celnik, który kiedyś
Będę Cię błagał o kromkę wieczności
Jak o kromkę chleba.

*

Zanim Miłość zwycięży 
jeszcze wezmę do siebie "przypowieść o ojczyźnie"

Człowiek pewien, który był ojczyzną Boga,
skazał Go na wygnanie.
Bóg pochyliwszy smutnie głowę,
odszedł bez słowa,
ale zawsze tęsknił za powrotem do człowieka,
który był Jego ojczyzną.


I powinnam sobie na te pytania odpowiedzieć i powinnam przemyśleć ...
A dopiero potem czekać na Wielkanocny Poranek ...




Tym razem to nie moje wiersze, to piękna poezja Romana Brandstaettera, mojego ukochanego poety. A figura Chrystusa, którą Wam pokazałam to prawdziwa perełka, dzieło cudownych rąk mistrza Klahra. Pokazywałam tu sporo dzieł barokowego rzeźbiarza Michała Ignacego Klahra zwanego Młodszym. Tej figurki nie można jednak nigdzie zobaczyć. Przez jakiś czas była wystawiana w muzeum ale już wróciła na swoje miejsce. Jak widać musi być konserwowana. Kiedyś, już po konserwacji ujrzy światło dzienne. Teraz tylko tu można ją podziwiać.


*


                        z przyjemnością polecam Malina M *                          

strona liiil  

poniedziałek, 21 marca 2016

POWINNY KICAĆ ZAJĄCE

ale nie kicają, powinno słonko przyświecić, ale nie przyświeca.
Pierwszy dzień wiosny nadszedł, tyle, że szary jakiś taki ...
Kwiaty wprawdzie rozkwitają jak szalone, ale tylko na moim obrazku.




Oj tam, oj tam, to przedwiośnie przecież. Ostatnie westchnienie zimy, jej pożegnalny list. Bo co ma odejść, pójdzie sobie, nawet jeśli to coś ciągle marudzi i wraca. Co ma wisieć nie utonie, nieuchronnie się roztopi i do morza spłynie. Im szybciej spłynie, tym lepiej.




.
Co ma nadejść, nadejdzie. Słoneczko wesoło zaświeci, z ziemi powyłazi wszystko, co może, koty będą się wydzierały pod oknem, a ptaki zaczną śpiewać, trzeba tylko przeczekać. Póki co szarawo i smutno na świecie. Sarny zamiast zajęcy. Wałęsają się, nie kicają. I smutne są jakieś takie.



.
Oooo, a tu "cóś" białego wylazło i prawie wlazło pod samochód ... Za bardzo to ja się nie znam, toto ma barwy ochronne ? czy może albinos?




Ech wiosno, przyłaźże w końcu, niech się zwierzaki tobą cieszą i my też. Przybywaj i bywaj, jak dawniej, wonna i radosna. Niech się nam kolorowo zrobi. Coś taka niemrawa ? Dawniej to wiosna była jak panienka. Lekkim krokiem, trochę znienacka, nadchodziła i od razu wielkie entree ! Dawniej to z wiosną młodość w zawody szła ! Przebiegła, zakręciła się w tańcu, porwała serce chłopaka, zamrugała tymi swoimi firankami, a potem westchnęła i biegła dalej ... Coraz szybciej, coraz zwiewniej. Która z nich lepsza, która piękniejsza. Eeech - kiedyś obie przychodziły do mnie za szybko i za szybko odchodziły. A dzisiaj ? Dzisiaj, po prostu, wiosna jest bezczelna ! fochy stroi ! A młodość ? ooo - ta, to dopiero potrafi rogi pokazać ! tylko jej dać lusterko !


a teraz prawie fraszka
NA SPÓŹNIALSKĄ

Bo ta wiosna proszę pana
Całkiem jest niepozbierana
Nic nie dadzą jej maliny
Niepodobna do dziewczyny
W stronę kwietnia nie spogląda
Na chłopczycę wręcz wygląda

I nie w głowie jest jej maj
Polityka dla niej naj ?!

Bo ta wiosna proszę pana
To nie muza podkasana
To nie dawna zalotnica,
Czarodziejka, czy psotnica
To jest panna zgoła inna
Strzela focha, bo "niewinna"

Więc spóźniona, choć tuż, tuż
Niech łaskawie przyjdzie już

No już !!!




Jaka wiosna, taki optymizm.


Wiosna, nie wiosna, czas na wiosenne prządki. Czas wziąć się do roboty, po zimie kości rozruszać. Bez dzikiego zapału zabrałam się za szafy, ale do szuflad ruszyłam jak rączy jeleń i dalejże moje pamiątki na światło dzienne wyciągać. Hmmm – dawno tego światła nie widziały. Ooo, co to, to nie, nie będę czytała, westchnęłam do związanych wstążeczką listów. Tyle lat tu leżą i ciągle jeszcze pachną. Ruskie perfumy ? Nie ruskie tylko francuskie, a ten co je kupił, poświęcił na mały flakonik całe stypendium naukowe. Opłacało mu się zbieranie dobrych ocen na koniec semestru ? Widać się opłacało, skoro pachnie do dzisiaj … a wiedza nie wywietrzała.




A to co takiego ? oo – znalazło się, to mój obrazek, malowałam go w 1978 roku, To miał być prezent na wieczór panieński. Wyszedł zezowaty, więc za dwa, ciężko zaoszczędzone bony kupiłam w pewexie szampon Palmolive. Koleżanka była z prezentu zadowolona a obrazek powędrował do szuflady. Zachował się dzięki temu, bo wszystkie, które malowałam, rozdawałam na prezenty. Takie były czasy, taki był brak pieniędzy, taka była ze mnie „komercyjna" artystka. Miło jest teraz wrócić wspomnieniami do tamtych lat, zobaczyć swój dawny podpis na koszmarku. Wspomnieć wielkie ideały, wielkie wyzwania, wzloty i upadki. Wszystko było wtedy albo czarne albo białe. Na koturnie, z wysokim C ! ... Dopiero później polubiłam odcienie szarości. Obojętności nie polubiłam nigdy. Dzisiaj tak patrzę, że coraz częściej młodym wszystko jedno. Może być szare, może kolorowe, walczyć o coś się nie opłaca, bo i o co? i w zasadzie trudno zrozumieć o co myśmy walczyli, przecież wyścigu szczurów wtedy nie było, a pracy ile dusza zapragnie. A inne wartości ? jakie wartości ??? … Może lepiej nie myśleć, bo czasem ręce opadają …

Skończyłam wiosenne porządki.
Zaświeciło słońce. Dobrze, że wiosna przyjdzie. Podobno już w piątek. Zające będą kicały, baranki będą brykały. Zabiorę się za malowanie pisanek a w mojej kuchni zapachnie świąteczne ciasto ...


*


                        z przyjemnością polecam Malina M *                          

strona liiil  

środa, 9 marca 2016

SIĘ POROBIŁO

wszystko na opak, świat do góry nogami
sobie stanął i na dodatek jeszcze wierzga.



Pod latarnią już nie jest najciemniej,
za to genderowo tak jakoś.


Za moim oknem właśnie sypie śnieg. Sypie sobie na szpakowe drzewo i nie myśli wcale o tym, że czas na sypanie to już minął. "Trza" było sypać, panie kolego, w styczniu, albo w lutym, teraz to kotom wrzeszczeć pod drzewem, a nie tobie, białym puchem, gałązki drzew otulać. Ot, co, panie kolego. Jak ktoś refleks ma szachisty, to spadnie i zaraz padnie. Ot, co !




W lutym to pan byłeś taki cieniutki i niezdecydowany. Proszę - oto dowód. Tegoroczny. Wszystko widać czarno na białym, znaczy biało na czarnym. Poeta się znalazł ! i esteta ! a może raczej asceta ? co ? Lubię ascetów.




.
Za to w marcu - szał ciał, białe na szarym, szare na białym, a wszystko to razem na kolorowych zdjęciach. Świeżutkich, bo z początku Tego marca.


.

 .

 .

.
Sorry, taki mamy klimat ! Że to zdjęcia kolorowe są, widać wyłącznie po małych akcencikach. Sorry, taką mamy modę ! Że Premier, premierem, też widać tylko po małych broszkach. Bez informacji trudno się domyślić.



.
Marcowe harce na śniegu. Jaki marzec, takie, uczciwszy uszy, harce ...
Lepiej mgły zasłonę na nie spuścić ! Marzec ... w polityce Idy coraz bliżej. Niejeden Brutus wkrótce z mgły i niebytu wychynie, oj niejeden. I niejeden Cezar zapewne się zdziwi. Zostawmy jednak Marsa, wszak Czterdziestu Męczenników szybkim krokiem nam się zbliża. Wasze święto Panowie !!!



.
Męczennicy Kochani
od Hani

ŻYCZENIA I KWIAT


Miało być z różą w zębach, to jest ! A że retro 40- ? cóż, w moim wieku im większe retro, tym lepiej, zresztą nie ma się co dziwić, przecież w moim przypadku, wiekowe obiekty to spécialité de la maison ...


*


                        z przyjemnością polecam Malina M *                          

strona liiil  

piątek, 4 marca 2016

NI Z GRUSZKI

ni z malinowej pietruszki postanowiłam nagle pokazać, czym zajmowałam się w ostatnim czasie. Na początek wybrałam dwie kamienice świdnickie. Potem opowiem o trzech zamkach, jeden właśnie "wykończyłam" a dwa jeszcze mi "kwitną na desce"


KAMIENICA PIERWSZA

Na pierwszy rzut kamienica mieszkalno-usługowa. W centrum Świdnicy, oddalona wprawdzie nieco od Rynku, ale za to w bliskim sąsiedztwie Kościoła Pokoju, obiektu należącego do światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Bliskość kościoła nie tu jest przypadkowa. Budynek nie powstał jako kamienica mieszkalna, pierwotnie był on budynkiem należącym do Gminy Ewangelickiej i służącym jej działalności. Datowany około1740 r.




Elewacja frontowa ma piękny barokowy wystrój z bogatym  detalem architektonicznym. Charakteryzuje się ciekawym szczytem parawanowym, o układzie dwu bliźniaczo złożonych szczytów. Rozrzeźbione gzymsy mają złożony profil. Od góry pokryte są czerwoną dachówką karpiówką, o charakterystycznym, trójkątnym wykroju. Jeszcze czasami takie dachówki można spotkać na starych obiektach. Ale to już niestety rzadkość.




.
Szczególnie pięknym elementem jest portal z supraportą. Supraporta to jest to "coś" nad drzwiami. Na portalu, jak się tak dobrze przypatrzeć, widnieje data 1738. Po dwie cyfry z każdej strony owalnego medalionu.




.
A to mój projekt. Kolorystyka pierwotna, barokowa. Do renowacji tej pięknej elewacji doszła jeszcze renowacja zabytkowej, przelotowej sieni, prowadzącej na podwórze. Sień niegdyś była zamykana bramą. W murze pozostały nawet szczątki starej framugi. Teraz brama zostanie zamknięta ozdobną, kutą kratą, nawiązującą charakterem do kraty znajdującej się w podobnym stylowo obiekcie. Ot i przykrość dla drobnych pijaczków.


KAMIENICA DRUGA

Jest o 150 lat młodsza od pierwszej. Ta kamienica usytuowana jest w południowym narożniku Rynku, u wylotu ulicy Długiej. Powstała około 1890 roku, jako kamienica czynszowa, na miejscu wcześniejszej zabudowy.



  Widok od strony ulicy Długiej,
to ulica łącząca Rynek z Katedrą


Zarówno bryła, jak i detale, wykorzystane na elewacjach, noszą bardzo wyraźne znamiona form historycznych. To neostyle, charakterystyczne dla tego typu architektury miejskiej, pochodzącej z okresu przełomu wieków.




Piękna narożna kamienica, przykryta mansardowym dachem z koronkową balustradą i zwieńczona mnóstwem wieżyczek. To jedno zdjęcie jest stare, sprzed kilku lat, przydało mi się jednak przy rysowaniu elewacji. Pozostałe zdjęcia robione były w zeszłym roku. To zdjęcia robocze. Niektóre, robione w deszczu, służyły tylko do rysowania, a inne, przy dużo lepszej pogodzie, posłużyły dodatkowo jako dokument stanu zachowania obiektu.




.
W oddali, we mgle, dobrze widoczny jest hełm wieży Katedry Świdnickiej. Tak jakoś sam wlazł mi w obiektyw. Kamienica usytuowana jest po lewej stronie ulicy Długiej (patrząc od strony Rynku) natomiast Katedra jest po prawej stronie. Widać to na poprzednim zdjęciu. Na tym widać odwrotnie. Dzieje się tak, bo ulica Długa lekko skręca, przy odpowiednim ustawieniu aparatu i "fotografa" możemy zobaczyć zjawisko "przemieszczania się" wieży na lewą stronę szczytu kamienicy. Tu wieże ustawiły się wyjątkowo.




Zdjęcie tak trochę "poetycko" rozmyte we mgle ... akurat mżyło, gołębie spacerowały sobie w kroplach dżdżu, a jeden gołąb wzniósł się wysoko, wysoko, nad dachy kamienic. Aż się prosił o fotkę na tle kopuły.
 



Ech, wieżyczek jak psów ! ! !  Więcej ich mama nie miała  !  ku utrapieniu rysującego. W ostrym słońcu dobrze widać to bogactwo i różnorodność form, nie tylko cebulastych i stożkowych hełmów, również wieńczących hełmy iglic. Koronkowa robota. W słońcu połyskują elementy złocone.



.
Kamienica piękna, ale praca przy rysowaniu prawie benedyktyńska. Wymaga czasu i precyzji. Najpierw pomiary. Kiedyś do dyspozycji była taśma i metrówka. Teraz zastąpił je miernik laserowy. Kiedyś wysokości mierzyło się spuszczając taśmę na klatce schodowej. Tak określało się poziomy kondygnacji, a potem wchodziło się do mieszkań i mierzyło odległości parapetu od podłogi i wymiary okien. Dzisiaj miernikiem łapie się poziomy gzymsów, parapetów okiennych, no i oczywiście wszystkie wymiary poziome. Rozstawy okien mierzy się w osiach. Potem i tak wchodzi się do mieszkań i dokładnie mierzy otwory okienne i wszelkie detale dostępne po wychyleniu z okna. Wszystko, co zmierzone, rysuje się "matematycznie" operując długością odcinka, kątem nachylenia prostej, promieniem łuku itp. Rysowanie detali rzeźbiarskich to już zupełnie inna bajka. Wykorzystuje się do tego zdjęcia. Muszą być one jednak zrobione "na wprost" czyli z poziomu fotografowanego elementu. Nie ma zmiłuj, biega się po mieszkaniach, strychach a nawet dachach obiektów przeciwległych. Bywa, że nie jest to możliwe, wtedy pozostaje robienie zdjęć ze skrótem perspektywicznym. Niestety, potem, na rysunku, trzeba pracowicie ten skrót doprowadzać do stanu faktycznego, wykorzystując znane wymiary poziome i pionowe przynajmniej kilku elementów. Trochę to jednak mozolne. Jak rysuje się elementy rzeźbiarskie ze zdjęcia ? Otóż podkłada się zdjęcie na rysunek, w dowolnej skali, obrysowuje, już nie matematycznie, ale "z myszy", robi się z tego blok i przeskalowuje do odpowiedniego wymiaru. Każdy projektant ma swoje sposoby rysowania detali, ja taki wypraktykowałam. Oczywiście istnieje metoda fotogrametrii, pozwalająca szybciej i łatwiej to narysować, ale niezbędna jest do tego kamera fotogrametryczna, cud techniki, dla nas finansowo niedostępny. Wszak nie jesteśmy biurem konserwacji zabytków, zabytki to tylko część naszej pracy. O malowaniu elewacji, to lepiej nie wspominać. Siadając do takiej elewacji trzeba po prostu uzbroić się w świętą cierpliwość. Każdy obszar ograniczony na rysunku zamkniętymi liniami napełnia się kolorem, przy pomocy komendy kreskuj. Tych obszarów są tysiące. Długie godziny spędzam na mozolnym kreskowaniu, ale mogę sobie przy tym słuchać wiadomości i dokształcać się, na przykład politycznie. Też jakaś korzyść. A teraz pokażę kilka przykładów, pochodzących z rysunku tej elewacji.


.
Pierwsze piętro tynkowane. Przynajmniej cegły nie trzeba rysować. Stare tynki dobrze się zachowały więc nadają się do konserwacji i wzmocnienia. Tynki są bardzo grube z wykształconym boniowaniem. Nad oknami widać ozdobne maszkarony, przedstawiające głowę filozofa ... no, na moje oko filozofa. Nad piętrem gzyms bogato profilowany. To tak duży gzyms, że podczas deszczu gołąb spokojnie może się pod nim schować nie moknąc.




.
Drugie piętro. Tu okna kamienicy ujęte są w bardzo bogate obramienia. Dołem gładkie płyciny, wzdłuż okien ozdobne pilastry, z kanelowaniem w dolnej części, nad oknami płyciny, z główkami bożka kupców, ujętymi w roślinne ornamenty, a nad tym wszystkim jeszcze naddasznice, czyli mówiąc ludzkim językiem takie niby daszki. Tu akurat o kształcie trójkąta.






.
Trzecie piętro. Tu naddasznice występują w formie półkola i odcinków koła. Płycina nadokienna zdobiona jest kartuszem herbowym, z przyłbicą rycerską i wężem Eskulapa w polu. Wąż Eskulapa powtarza się często w elementach zdobniczych tej kamienicy. Ma to przypuszczalnie związek z właścicielem kamienicy. W zwieńczeniach hełmów wieżyczek widać węża bardzo wyraźnie. Zwróćcie też uwagę na okna. W większości otworów okiennych zachowała się historyczna stolarka. Przykład niemal książkowy. Studenci z powodzeniem by mogli uczyć się na tych oknach tajników stolarki dziewiętnastowiecznej. Na prawdę bardzo pięknej.



Widok kamienicy od strony Rynku

Na przeciwległym narożniku Rynku, dokładnie po przekątnej, u wylotu ulicy Grodzkiej, znajduje się druga tak wysoka, piękna i mocno eksponowana kamienica. To dom pod Hermesem. Historię renowacji Hermesa już tutaj pokazywałam. Między kamienicami, w centrum Rynku, znajduje się blok śródrynkowy, z ratuszem i teatrem. O tym obiekcie też kiedyś opowiem. Już jest pięknie odrestaurowany. Zostały na pamiątkę fotografie i rysunki.

Na koniec pokażę miejsce, gdzie powstają nasze projekty, czyli nasze biuro. Właśnie niedawno się przenieśliśmy, Teraz wszystko już ma swoje miejsce, jak Pan Bóg przykazał, ale zdjęcia robione są jeszcze w trakcie przeprowadzki, więc nie wszystko jest tam, gdzie być powinno. Chwilowo szwarc mydło i powidło. Drukarka papier toaletowy, mop i dokumentacja. Wszystko w jednym miejscu. Szczęściem archiwum na zdjęciu nie widać.







 .
W biurze robię sto różnych rzeczy ale projekty rysuję, piszę i liczę w domu. W domu mam spokój, mogę się wyłączyć, skupić i skoncentrować.
A wracając  do świdnickiej mgły, świdnickich kamieniczek, wieżyczek,
świdnickich gołębi, dżdżu i filozofów, to ...



.
to są na świecie rzeczy, o których się filozofom nie śniło ... 


*


                        z przyjemnością polecam Malina M *                          

strona liiil