wtorek, 30 czerwca 2015

CZAROWNICA

żadna tam wróżka, najprawdziwsza wiedźma !
taka, co to na miotle fruwa i przewidzieć przyszłość potrafi.




.
Nie wierzycie ???
też bym pewnie nie wierzyła ale sami zobaczcie niżej !

Mój fotomontaż sprzed kilku lat. Prehistoria. Publikowałam go na starym blogu, w noworocznej szopce. Zdobywałam na tym oto fotomontażu wiedźmińskie umiejętności majstrowania w tyglu czarownic: mieszania twarzy z ciałami,  odgadywania osobowości, kreowania przyszłości...
I co ??? wykreowałam ??!!!


.
Moje trzy dawne muzy sejmowe...  Jeszcze wtedy panie posłanki funkcji zaszczytnych nie piastowały i nawet nie myślały, że piastować by chciały.
No i co ??? przepowiedziałam ??!!!

Portret z Muzami  wisiał sobie spokojnie na blogu, kurzem niepamięci powoli porastał, czas nieubłaganie płynął aż tu nagle trzask prask  ...
Powiał wiatr historii i w tym przeciągu moje muzy skrzydeł nagle dostały.

 *

Najpierw Muza Ewa - przyszedł taki dzień, że zaimponowała mi siłą charakteru i odwagą, taką odwagą, na jaką mnie pewnie by nie było stać, na jaką niewielu z nas stać by było. Stanęła oko w oko ze śmiercią i z czymś o wiele gorszym od śmierci. Okazała się Ewa muzą z żelaza.  Nic dziwnego, że że kwiatek z portretu zmienił się później w marszałkowską laskę a jeszcze później w buławę premiera.

Niedawno Muza Beata  - wyfrunęła niespodziewanie. To nie jest muza z mojej bajki. Nie wierzę, że jest Bondem w spódnicy, bo nie wierzę w lokowania produktu ale przyznam, jakom wiedźma, że mnie zadziwiła. Czym ? ano tym, że odwagi więcej ma niż wszyscy koledzy z jej partii a nawet więcej niż sam Genialny Strateg. Hmm - gdzie tchórz nie może, tam babę pośle, mówi bardzo stare przysłowie, a poeta dodaje coś jeszcze o wietrze i portkach ... 

Teraz przyszedł dzień Muzy Małgorzaty - i jakom czarownica przyznaję - to muza absolutnie z mojej bajki, absolutnie na mój gust ... śliczna jak Sofia Loren, patriotyczna jak przodkowie a do tego rozważna, rozumna i z klasą ... językiem ojczystym włada nie gorzej niż bogini Diana łukiem.
Z przyjemnością o Niej trochę więcej napiszę.


*



MAŁGORZATA KIDAWA-BŁOŃSKA 
prawnuczka prezydenta i premiera II RP
wnuczka pisarza i poety


Czy to ma jakieś znaczenie czyja wnuczka ? dla mnie ma. Wiadomo - mam przecież kota na punkcie korzeni. Człowiek nie przychodzi znikąd a odchodząc często pozostawia po sobie to, co przyniósł ze sobą z przeszłości. Z przyjemnością wielką patrzę na ludzi z tamtego świata, z tamtymi zasadami, z tamtymi manierami, z tamtą klasą. Patrzę i myślę - nie zniży się do błota, nie podniesie kamienia ... jest damą, jakkolwiek to brzmi w dzisiejszych czasach ...
Śmieszą mnie lekceważące pomiaukiwania opozycji a najbardziej wyniosły ton pewnego polityka z bardzo wysokiej półki, dla którego to pani Małgorzata nie jest godna funkcji marszałka. No cóż megalomani często kończą zjadając ogon własnego geniuszu, popijając marzeniami o władzy.




.
Muza Małgorzata jest mi w taki szczególny sposób bliska, bo w jakimś sensie Jej rodzina związana jest z moją życiową historią a na dokładkę muszę przyznać, że zainteresowania przeszłością zawdzięczam  pierwszej historycznej książce, jaką w życiu przeczytałam  ...

Byłam małą dziewczynką kiedy mamusia zdjęła z półki dwie, jak mi się wydawało, strasznie grube księgi i powiedziała - przeczytaj, na pewno ci się spodoba. Spodobało się, i to jak !!! Książka była dla dorosłych ale świat wyobraźni dziecka jest tak chłonny i kreatywny, że czego nie rozumie to sobie sam wytworzy. Jak zahipnotyzowana wędrowałam za autorem w średniowieczny świat, wcale nie mroczny a pasjonujący. Mieszkałam z kowalem i jego dziećmi na starym podgrodziu, w średniowiecznej chacie, umierałam ze strachu, gdy zbliżała się zdradliwie czarna śmierć, chodziłam po wielkich i pustych komnatach książęcego zamku i płakałam jak bóbr, gdy królewski błazen zabił maleńkiego Bolka, ostatniego świdnickiego księcia. A potem zadawałam masę pytań i kazałam się prowadzać w miejsca, gdzie mogłam zobaczyć chociaż cegły z dawnego zamku ... najprawdziwsze stare cegły, które musiały przecież pamiętać tamte zdarzenia.

Kto by pomyślał, że ta mała, ciekawska, dziewczynka w dorosłym życiu spędzi wiele, wiele lat nad projektami przywrócenia świetności miejsca, gdzie do dzisiaj spoczywają dawni świdniccy piastowie ... ci z książki - Bolko II, Agnes Bolkowa i ich maleńki synek Bolko III . Kto by pomyślał, że na mojej drodze stanie krzyż pokutny Jakuba Tao, książęcego błazna, który w czasie zabawy, nieopatrznym rzutem kamienia pozbawił księstwo ostatniego dziedzica, że będę w tekstach źródłowych szukała odpowiedzi: prawdziwa ta historia błazna, czy tylko legenda. Kiedyś pokażę Wam Mauzoleum Piastów Śląskich z Krzeszowa. Piękne jest.

O jakiej książce opowiadam ? O "Rapsodii świdnickiej" Władysława Jana Grabskiego, dziadka Pani Małgorzaty. O pięknej, mądrej i ciekawej książce, napisanej piękną polszczyzną. O książce historycznie prawdziwej, bo poprzedzonej studiami nad średniowieczem.


.
Tyle o książce a co z moją historią ?
Było to dawno, dawno, dawno temu , kiedy byłam jeszcze nastoletnią wiedźminką, zakochaną po uszy w uroczym wiedźminku. Zakochałam się bez pamięci, po raz pierwszy w życiu, a moja Mamcia po raz pierwszy uświadomiła sobie, że jej pierworodna latorośl nieuchronnie zbliża się do pełnoletności. Były to czasy gdy w naszej pięknej katedrze niepodzielnie rządził mój wujaszek, a przy okazji tego rządzenia skupiał wokół siebie ludzi solidarności, ale nie tylko, również ludzi nauki i kultury. Ech - działo się wtedy. Pewnego razu wujaszek zaprosił do nas pisarza Władysława Jana Grabskiego, autora właśnie "Rapsodii Świdnickiej" . Wujaszkowi, jak to bywa, coś nagłego wypadło i poprosił moją Mamcię o zaopiekowanie się pisarzem. Zaopiekowała się z radością i kilka długich godzin spędzili oboje rozmawiając o .... swoich rodzinach . Oczywiście o mnie tam było sporo. I pomyśleć - Dziadek pani Małgorzaty udzielał rad mojej Mamci, jak ze mną w tak delikatnej materii jak amory, postępować ... hmmm - chyba dobre były to rady. Do dzisiaj z sentymentem oglądam pożółkłe kartki "Rapsodii" z dedykacją: " Pani Danusi na pamiątkę spotkania w cieniu bazyliki"  Dzisiaj spoglądam na panią Małgorzatę i przeszłość uśmiecha się do mnie.

Będzie dobrym marszałkiem !
mówię to wam ja, wiedźma, co przyszłość przepowiada.
Będzie dobrym marszałkiem, bo na tym stanowisku możliwe są dwa wyjścia, żeby naszych rozbestwionych posłów ogarnąć :
- albo towarzystwo chwycić za twarz
- albo pobić ich na twarz kulturą

Myślę, że to drugie jest w mocy Muzy Małgorzaty i wszyscy razem jakoś spokojniej dotrwamy do jesieni ...

ale teraz jest lato
cieszmy się słońcem, wodą i wiatrem
na politykę jeszcze przyjdzie czas


*

  
                       z przyjemnością polecam  Malina M *                          

strona liiil  

wtorek, 23 czerwca 2015

W SAMO POŁUDNIE

trochę niepolitycznie, acz bez polityki



.
Dwa gołębie na zrębie siedziały
i debatowały, debatowały, debatowały ...



.
Ano panie Gołębiu straszliwa afera:
gołąb gołębicę ze z piórek odziera !
Odziera ją doszczętnie no i dokumentnie
a ona spłoniona spogląda namiętnie,
oooch ! namiętnie !!!




.
Ano panie Gołębiu, rzecz to niesłychana
już gołębica z piórek całkiem rozebrana !
golizną epatuje i bezwstydnie świeci
a na to, o zgrozo, patrzą nasze dzieci !
eeech ! proszę Waszeci !!!



.
Ano panie Gołębiu, wiewiórki gadały,
że gołąb z tej żądzy nastroszył się cały
skrzydła miał jak wachlarz, z tego uniesienia
Co dalej ? hmm - spuśćmy zasłonę milczenia
uuuff ! chodźmy do cienia !!!





.
bo słonko świeci, żar z nieba leci
w samo południe, panie Gołębiu ...
w samo południe ...


*


  
                       z przyjemnością polecam  Malina M *                          

strona liiil  


piątek, 19 czerwca 2015

TAKIE ŁZY

warte są wszystkich skarbów tego świata



.
Tak niewiele trzeba, by pojawiły się w kochanych oczach.
Wystarczy zwykły bukiet kwiatów ...



albo jeden kwiat ...




 

.
Czerwone róże na Dzień Matki ...




Łzy radości w oczach mojej Mamci
jak bardzo są cenne, bezcenne i jedyne na świecie ...
jak uśmiech, zmarszczki i błękitne żyłki na dłoniach




Takich łez nie da się kupić za żadne pieniądze
Można je tylko dostać, za nic, za miłość, za to, że się jest




A róże ?

Róże były od serca i pewnie z tego powodu ani rusz nie chciały zwiędnąć. Stały w wazonie do końca naszego pobytu w sanatorium.



 .
W Dusznikach nie ma kwiaciarni, to znaczy w Zdroju nie ma. Żeby zdobyć jakieś kwiecie trzeba iść dwa kilometry do miasta albo ukraść z parkowej rabatki. Kradzież odpada, bo rabatki widoczne jak na dłoni, wędrówka do miasta też, bo długo trwa i z niespodzianki nici a ja bardzo chciałam, żeby była niespodzianka ! Podreptałam do naszej recepcji ale się okazało, że takiej usługi jak sprowadzanie bukietów nie ma ... miałam tak zmartwioną minę, że pani recepcjonistka pomyślała, pomyślała i dała mi numer do miejskiej kwiaciarni. W tajemnicy przed mamcią zadzwoniłam i zamówiłam. Posłaniec zjawił się w recepcji dokładnie o dziesiątej a ja wyszłam z pokoju pod pretekstem uregulowania opłaty klimatycznej.

Róże były pąsowe i aksamitne. Pachniały cudnie. Chciałam kupić dużą butelkę wody mineralnej ale panie w recepcji przyniosły mi flakon. Nie zapomnę nigdy zdziwienia Danusi, kiedy mnie zobaczyła z tymi kwiatami.
Nie zapomnę Jej łez radości ...




moja pąsowa róża dla Mamci


Zostały nam na pamiątkę te zdjęcia ... no, nie tylko zdjęcia !
Mówią - kto bierze, napełnia ręce, kto daje, napełnia serca.
Nam się wszystko się dokładnie pomieszało ..
i w końcu już nie wiadomo kto dał, kto wziął ...
ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie?


*


A tak na marginesie - juro, 20 czerwca, kończę 60+1 ... !!!
No nie wiem, śmiać się czy płakać ??? Powinnam to drugie a zrobię to pierwsze, bo przecież urodziłam się w ostatnim dniu wiosny, była dziewiąta rano i świeciło słońce, nie dość, że byłam wcześniakiem, a te jak wiadomo są geniuszami, to jeszcze urodziłam się w czepku no i była niedziela ... I najważniejsze: na starcie dostałam najwspanialszy podarunek - cudownych rodziców


*
  
                       z przyjemnością polecam  Malina M *                          

strona liiil  

sobota, 13 czerwca 2015

BAJ ZIELONY BAJU

z zielonego wracam raju !



.
Z bajki wracam, cudownie zielonej,
słońcem zielonym ciepło rozświetlonej.




*




*


.
pleć bajki, pleć ! zielona pleciugo
byłam długo ... byłam długo ???




Za tą siódmą górą, za tą siódmą rzeką,
za siedmioma zielonymi marzeniami,
stoi sobie wesoła ławeczka z bajkami.




Bajarze często na ławce siadają
i opowiadają ... opowiadają ... opowiadają


.
O złotej rybce, co mieszka w zielonej fontannie,
o grzecznym rybaku i mniej grzecznej pannie (!)



.
O żabce zielonej, co pod kamień wlazła
i myśli, że szczęście w fontannie znalazła ...
Wyjść spod kamienia w żaden sposób nie chce,
bo książę ma wąsy i wąsami łechce ... oj łechce.




O żywej wodzie, co z ptakami, wieczorami gada,
o echu, co im odpowiada ... powiada ... powiada ...
O drzewie czarodziejskim, co ma lat już ze sto,
o domu, co w nim mieszkał genialny Maestro.




ech - o Pacanowie, co w nim kozy kują,
gdy tymczasem w Dusznikach koziołki grasują.



oj ! grasują !


Proszę Koleżeństwa bajki to szczęśliwe
zielone, szalone, i ... czasem prawdziwe.

Jak to w bajkach bywa, swój ciągnie do swego
osiołek do koziołka lgnie - Panie Kolego.
Jak to w bajkach się zdarza, król nosi ubranko
czarodziej gra na flecie - Pani Koleżanko.

Kiedy się zapuścisz w te bajkowe strony
spotkasz Dobrą Wróżkę i jej dwór zielony.



.
Wieść o Wróżce niesie, słychać wszędy głosy,
że serce ma złote i ze srebra włosy
oczy pełne nieba a ręce dobroci ...
i że jest wesoła ... czasem strasznie psoci !




.
Gdy się z Wróżką wybierzesz w te baśniowe strony,
odkryjesz świat dziwów, cudownie zielony.




.
W tajemnej gęstwinie troll zielony mieszka
ten to jest odważny !!! nie jak nasz "koleżka"
co tchórzliwie cichaczem na blogu grasuje,
cudze nicki kradnie, nienawiścią pluje.




.
W stawie kaczki dziwaczki żywot wiodą dziwny,
ją wciąż boli głowa, gdy on (hmmm) kreatywny,
lecz gdy kaczor odpływa w kryształowej toni
ona nagle zdrowa ! już kaczorka goni !




Hej ! przestańże w końcu zielona pleciugo !
upsss -  wlazłaś w maliny i pleciesz za długo ...
stanowczo za długo !!!


*
  
                       z przyjemnością polecam  Malina M *                          

strona liiil