środa, 27 stycznia 2016

CZAS STRACHU, ŁEZ I NADZIEI

Wspomnienia PRAWDZIWEGO opozycjonisty.
Najprawdziwszy, z prawdziwych, kawałek tamtego życia.

Życia w stanie wojennym. Nadszedł czas by wydobyć to życie z niebytu i dać świadectwo historii. Bo jeśli nie my to kto ? Jeśli nie teraz to kiedy ? Teraz właśnie jest TEN czas, bo już historia coraz bardziej  wykrzywioną ma twarz. I zdziwioną, że aż tak zakłamywać ją można.

Bo nie może być tak, że prawdziwe historie, prawdziwi ludzie tamtych czasów zostają w cieniu, a ich miejsce zajmują ci z pełną gębą frazesów, którzy wrzeszczą TO MY !!! to my wykuwaliśmy wolność, my daliśmy wam demokrację, my tworzyliśmy historię, MY ! MY ! MY ! Ejże, na prawdę my ? tylko my ? Ejże, przecież często ci my to wtedy stali tam, gdzie teraz prezes mówi, że my stoimy, albo pokrzywdzeni byli przez los, bo ich nie internowali. To jak to jest ? A najgłośniej pokrzykują młode wilczki. A jakże, Prezydentowi Komorowskiemu wrzeszczą - precz z komuną, KOD-owi zabraniają demonstrowania w Gdańsku, bo to "ich" kolebka. Ejże ?! ich kolebka? przecież w czasach, gdy Komorowski siedział, gdy Tomek strajkował w Gdańsku, a potem też siedział, to oni i owszem, siedzieli, ale na nocnikach, Tacy to teraz dzielni młodzi bojownicy o demokrację i prawdę. To MY !!! - nam teraz władza i chwała, tylko my, tylko z nas prawdziwi Polacy, prawdziwi patrioci, prawdziwi katolicy!

A WY !!! - WY, tacy jak Tomek, WY to drugi sort, zdrajcy, sprzedawczyki, złodzieje i targowica. I zrobimy wszystko, żeby świat w to uwierzył. Mamy speców od takiej roboty. Jacuś Kurski, spec od genealogii, już takie genealogie wam podorabia, że lepiej niż Krzywonos na tym wyjdziecie. A Zbyniu Ziobro, spec od przeszczepów i dyktafonu, jak już Prokuraturę za twarz chwyci to nie puści aż ... Jeszcze zobaczycie aż co.

Ano, jak mawiał mój Dziadziu - człowiek myśli Pan Bóg kreśli.
Zobaczymy, czy zobaczymy ...


 TOMASZ



opozycjonista, poeta, myśliciel
mój pierwszy blogowy przyjaciel


Taki Mu portret zmajstrowałam. No nie będę taka i zdradzę :
Tomek ma własną twarz ale fryzurę i szatki Kierkegaarda ...
I nie powiem, bardzo Mu w tej fryzurze i w tych szatkach do twarzy.


TAK MÓWI TOMEK O SOBIE:

"Niedoszły drugi Matejko, pilot szybowcowy, aktor scen polskich i filmowy, reżyser – wystartowałem w życie dorosłe jako nauczyciel-polonista wiejskiej szkółki a potem szkoły średniej w niewielkim, historycznym i królewskim mieście, o którym wspomina obszernie Henryk Sienkiewicz w „Potopie”, położonym na południowo-wschodnich kresach ówczesnej PRL. Kiedy byłem już przykładnym mężem, zięciem i ojcem dwójki dzieciaków, wystającym nocami w kolejkach po mięso i inne produkty na kartki, los rzucił mi wyzwanie, z podjęciem którego, wbrew protestom żony i teściowej, ani chwili nie zwlekałem.
Tak właśnie, we właściwym momencie historycznym, wskoczyłem do pociągu „Wolność”, stając się z woli swoich koleżanek i kolegów współtwórcą „Solidarności” nauczycielskiej i jej pierwszym przewodniczącym na cały dawny powiat. Wcześniej jednak uczestniczyłem w okupacyjnym strajku nauczycieli i lekarzy w Gdańsku, byłem świadkiem podpisania porozumienia z ówczesnym ministrem oświaty, doznałem zaszczytu spotkania się z legendarnymi postaciami opozycji, Lechem Wałęsą i Jackiem Kuroniem oraz innymi późniejszymi bohaterami z pierwszych stron gazet krajowych i zagranicznych."



.
W kwestii niedoszłego Matejki, to, proszę bardzo, oto obrazy Tomka.



.

  A TO POCZĄTEK JEGO HISTORII

"Przyjechali po mnie w nocy z 15 na 16 grudnia 1981r., między godziną pierwsza a drugą. Zostałem obudzony przez ostry dźwięk dzwonka. Wcześniej, w półśnie słyszałem jakieś odgłosy zajeżdżającego samochodu, miażdżonej przez koła śnieżnej zmarzliny, trzask drzwi wejściowych do klatki schodowej, ale dopiero głos żony: „Tomek, przyszli po ciebie”, postawił mnie na nogi. Było ich pięciu- funkcjonariusze w cywilu, pewnie SB i jeden w mundurze „moro”, milicjant w randze podporucznika. To ci, którzy weszli do mieszkania. Za drzwiami, na klatce schodowej jeszcze ktoś był." Ciąg dalszy na Tomka blogu ...




ZAPRASZAM NA BLOG TOMKA

Wystarczy kliknąć link poniżej

Dobrze jest wiedzieć, jak NA PRAWDĘ BYŁO wtedy, kiedy pan Piotrowicz stał po przeciwnej stronie niż Tomek. Wtedy, po tamtej stronie była władza. Teraz pan Piotrowicz stanął mężnie po stronie innej władzy i poucza, takich jak Tomek, co to demokracja i wolność. I wtłacza młodym w umysły, że wie to lepiej. I zakłamuje się historia na naszych oczach.
A jak NA PRAWDĘ BYŁO, o tym najlepiej przeczytać z pierwszej ręki.




Na moim blogu znajdziecie Tomka w komentarzach
pod tym wesołym awatarem.



*


                        z przyjemnością polecam Malina M *                          

strona liiil  

poniedziałek, 25 stycznia 2016

BAMWANKI

mamooo ! ulepimy bamwanki !!!
mała dziewczynka podskakuje wesoło, uczepiona maminego rękawa. Za moim oknem wirują wielkie, białe płatki śniegu. Otwieram szerzej okno ... oooch, powietrze jak kryształ, białe czapy śniegu na szpakowym drzewie, czarny kot skrada się cicho po białym puchu, mała dziewczynka zamęcza mamę, jak kota - chcę ulepić bamwanka !!!

Też bym chciała.

W przyszłym tygodniu jedziemy z Mamcią do braciszka, w Góry Sowie. Tam to dopiero bałwankowy raj. Las, ośnieżony stok, białe pola i pustka, no prawie pustka. Do przyszłego tygodnia czasu jeszcze jest sporo, a w kwestii "bamwanków", coś by się już teraz przydało wykombinować. No to wykombinowałyśmy i wespół, w zespół, ogłosiłyśmy  Dzień Bałwanka.
A co ?!  Demokracja u nas wprawdzie w stanie szczątkowym, ale jeszcze, w kwestii bałwanów, każdy ogłosić sobie może, co tylko chce .



 To moja Bałwania Łączka


A skoro mam już Dzień Bałwanka i mam Bałwanią Łączkę, to sobie jeszcze, za ciosem, konkurs fotograficzny, na własnego bałwana ogłoszę. A co ?!  I to na dodatek konkurs w trzech kategoriach :

- kategoria 1 - bałwanki klasyczne, czyli lepione
- kategoria 2 - bałwanki intelektualne (sic!)
- kategoria 3 - bałwanki ekologiczne, z wyłącznym udziałem natury

Pierwsza kategoria - nie biorę udziału ! Jeśli chodzi o lepienie wychodzą mi wyłącznie pierogi z falbankami, uszka, knedle ze śliwkami ... i pyyyzy !

Druga kategoria - też nie biorę udziału !  Jestem pejzażystką. I detalistką. W dziedzinie autoportretu nie czuję się najmocniej. Bałwany odpadają.

Trzecia kategoria - ooo, w trzeciej, to jak najbardziej ! ! wystarczy, że mój obiektyw zwietrzy śnieg, zaraz - poooszedł w las ! jak rączy jeleń, albo jak ten, nie przymierzając, ogar. Proszę, co mi łaskawca pod lasem upolował:


BAŁWANKI
KOLEŻANKI HANKI




Pierwszy bałwanek – przystojny ale taki raczej zwyczajny, z łaciny zwany vulgaris, czyli pospolity. Niby bałwan ma wszystko piękne, ale tajemnicy mu brakuje, tego "czegoś". Jak, nie przymierzając „ładnemu” mężczyźnie.




Bałwanek drugi - ooo, ten to "coś" ma ! a jakże ! Bałwanek energiczny, męski, zdecydowanie do pionu politycznie ustawiony. Niczego nie ukrywa. Niczego mu nie zbywa. Nic dodać, nic ująć. Jak nic - męski ideał bałwana.




Bałwanek trzeci, to małe bałwaniątko - niewiniątko. Bardzo intrygujące. Najbardziej intryguje mnie jednak ta ukryta opcja bałwania, czyli bałwanki pod śniegiem. Co nieco, ze śniegu bałwankom wystaje, a to wystające ze śniegu conieco, wyraźnie wskazuje, że są to bardzo kobiece bałwanienki.



  
Na koniec bałwanek-śmieszek, zwany pierzastym  - ten to grzechocze, rechocze i przy tym skrzy dowcipem, aż śniegowe drzazgi lecą. I świecą.




Na Bałwaniej Łączce bałwanki szaleją, szaleją, szaleją, się śmieją, się śmieją, jak w piosence. Wszystko pod bacznym okiem Inwigilacji. Ufff ...
Szacowna, uczciwszy uszy, Bałwanmama w asyście Koleżanek Bałwanek, oczu z naszych bałwanków nie spuszcza. A za panią Bałwanmamą całe morze, upsss, cały las, Bałwanów. Tych to nie sieją, Te wyrastają same.

Jak wiadomo, bałwanów ci u nas dostatek. Bałwanów jak psów, powiada znane porzekadło. A do tego bałwan, w bałwana, każdy jak malowanie. Czyż nie ? No, czarno na białym widać, albo szaro na niebieskim.



KONIEC Z BAŁWANAMI
KONKURS FOTOGRAFICZNY
ROZPISANY

Teraz proszę Szanownych Komentujących o wydanie sprawiedliwego werdyktu. Zgodnie z własnym sumieniem i hmm ... własnym wyczuciem bałwaniego piękna. Zwycięski bałwan otrzyma tytuł Malinowego Bałwana Wszechczasów. A więc - do dzieła Mili Komentujący. Bałwany czekają !

ja też


*


                        z przyjemnością polecam Malina M *                          

strona liiil  


wtorek, 19 stycznia 2016

I NA CO MI PRZYSZŁO ...

na "lekko średnie" lata zostałam Matą Hari !
Żeby nie było:  Matą Hari drugiego sortu.



Ale zaszczyt mnie spotkał, nie ma co !!!


W związku z czym ten zaszczyt ? ano ostatnio pisowskie (pisowate) media stwierdziły stanowczo - KOD jest finansowany i sterowany przez służby specjalne. No proszę, nagle ze służbami mam do czynienia, no, no ! Ciekawe z jakimi ? z naszymi, czy może z wrażymi ? Jak zwał, tak zwał, na pewno z szatańskimi. Bo przecież, cytując klasyka "inni szatani są tu czynni" a wiadomo, gdzie diabeł nie może, tam babę pośle. A na dodatek w genach drugiego sortu panoszy się gen zdrady. Mata Hari jak nic.

Właściwie to nie pierwsza taka insynuacja ze strony zwolenników pisu. Swego czasu, na pewnym blogu, dyskutowałam sobie z pewnym panem. Użyłam wtedy trochę dziwacznego pseudonimu. I co z tego wyniknęło ? Otóż, ni mniej, ni więcej, dowiedziałam się, że jestem osobą specjalnie do dyskusji przeszkoloną i płatnym agentem PO. No nie powiem, uśmiałam się z tej opinii, bo wyraził ją pan niezbyt wysoko ceniący umiejętności dyskutowania kobiet. Wydedukował, że skoro poległ w dyskusji, to mógł polec wyłącznie w przypadku rozmowy z kimś specjalnie przeszkolonym.

Oczywista oczywistość. Innej opcji nie ma !
A tu nagle taki pech ! Co się okazało ?

Otóż ten zakamuflowany, szkolony, płatny agent PO, to nie żaden agent, to zwykła kobitka, od zupy pomidorowej, pierogów, szarlotki i zabytków.
Nie ma rady, można tylko żabę zjeść i przyjąć prawdę do wiadomości.





To było takie moje, całkiem niewinne "agentowanie"
Niestety, jest jeszcze inne agentowanie, całkiem na serio, a to już sprawa poważna, poważniejsza niż by się nawet mogło wydawać. Bo oto partia, która zdobyła demokratycznie mandat do rządzenia, zapomina, że jest to mandat do rządzenia zgodnie z prawem i Konstytucją. Niepomna na takie "drobiazgi" partia wyciąga nagle łapy po coś, do czego mandatu już nie ma. Nagina prawo tak, by mogła dostać to, do czego potrzebna jest większość 2/3, a tej większości ta partia nie ma. Mówi o sobie Suweren albo Naród, zapominając, że jest tylko cząstką Narodu, cząstką Suwerena, na tyle dużą, by móc rządzić ale zbyt małą by o całym Narodzie stanowić to, co stanowi Konstytucja. Idzie więc na skróty To wywołuje opór ludzi, zwykłych ludzi, którzy na takie manipulowania nie mają ochoty. Opór silny, silniejszy niż partia sobie mogła wyobrazić. Co na to partia - parta na oślep rzuca oszczercze posądzenia. Tej partii, w oszalałym pędzie do konsumowania wszystkiego, nawet tego co w żadnym wypadku jadalnie nie jest, wydaje się, że jak zdezawuuje tego, który mówi nie jedz, bo trujące, to z automatu trujące stanie się jadalne.

Widzimy ten sam schemat jak  w przypadku dyskutującego pana. Partia, jak i ów pan, tłumaczy sobie, że skoro ludzie protestują i ich dobrą zmianę uznają za nocną zmianę i niszczenie demokracji to nie może być nic innego jak, robota służb specjalnych , specjalnie szkolonych.

Oczywista oczywistość. Innej opcji nie ma !
A tu znowu pech ! Bo co się okazuje ?

Otóż, nie dość, że oporniki przypięli zwykli ludzie, tacy jak Mamcia, czy ja, to jeszcze wśród nich wielu prawdziwych opozycjonistów, jak Tomek, czy Michał. A nawet gdzieś tam plącze się ktoś tak opozycyjny jak Henryk Wujec, czy nieposzlakowany jak Halina Bortnowska. Trudno się doczepić.
Nie ma rady, wypadałoby żabę zjeść i przyjąć prawdę do wiadomości.
Nie przyjmą ! nie ma takiej opcji. Taka prawda nie mieści im się w głowie.



.
Ale wracając do samej Maty Hari. Już bez kontekstu politycznego.
Hmm - jak nie wiadomo w czym tkwi diabeł, to wiadomo, że na pewno tkwi on w szczegółach. A jak nie wiadomo w jaki sposób kota wywracać, to najlepiej wywracać go ogonem. Zresztą, po kiego diabła zwierzaka maltretować ? Iniurie należą do osób, powiedział wieszcz. Pomijając więc, co pominąć należy, można się zastanowić, czy aby czegoś z Maty Hari przypadkiem we mnie nie ma ? To zacznijmy od nicku - M(alina) H(ania) MH ! może więc to nie zwykła Malina a jednak tajemnicza Mata ?

Idziemy dalej -  moja bratanica, słuchając barwnych opowieści z mojej średnio barwnej młodości, stwierdza niezmiennie - "ciocia, z ciebie to niezła aparatka była" Od aparatki, do agentki, tylko krok. Czyż nie ? a w tle finansowania KOD-u przez służby, pałętają się pewnie jakieś niedobitki zdemontowanego wywiadu i kontrwywiadu, więc miejsce dla szpiegów drugiego sortu wymarzone. Wpasowuję się w tło wydarzeń wprost idealnie. Do tego uznaję matematykę za królową nauk, rozwiązywanie zawiłych zagadek i łamanie matematycznych kodów nie jest mi obce. Jeśli chodzi o posługiwanie się szyfrem, to posiadłam je w stopniu zupełnie wystarczającym, mając przez wiele lat telefon na podsłuchu ubecji. Tu odbiegnę trochę od zasadniczego wątku, bo przypomniało mi się pewne zdarzenie. W czasach słusznie minionych, kiedy to zakup odżywki dla niemowlęcia graniczył z cudem, funkcjonowały u nas Pewexy. Za bony, albo dolary, można tam było te nieosiągalne cuda kupić. Pewnego dnia wpada do mnie koleżanka:

- Hanka ! jesteś ostatnią deską ratunku !!!
- jaaa ??? a co ? zrobiłam okrągłe oczy
- mały chory, potrzebuje odżywkę, nie masz zielonych ? 
- No nieee, nie mam, ani zielonych, ani innych, zmartwiłam się
- Ale masz znajomości "w kręgach", może tam ktoś, coś.
przypomniała sobie koleżanka.

No "w kręgach" to akurat pomagaliśmy przy remoncie dachu kościoła. Nie było rady, było jedno wyjście - zadzwonić do księdza. Hmmm, a tu ubecja wisi na karku. Zadzwoniłam, a jakże. Witam serdecznie (słyszę trzaski w słuchawce, ooo, już nagrywają). Tato pyta, czy z ostatniego remontu nie zostały przypadkiem jakieś cybanty, ale z tych cybantów, zabezpieczonych preparatem ogniowym na zielono (???)  Na budowie u nas zabrakło, a na gwałt potrzeba. Wiedziałam, że ksiądz kumaty, to szyfr chwyci. Remont przecież wcale się nie skończył, a ja tu nagle o końcu mówię. Niech ubecja sprawdza, co to cybanty, poduczą się chłopaki. Chwycił oczywiście i to, że zielony preparat do zabezpieczenia drewna służy a nie stalowych uchwytów. No to ile wam tych cybantów brakuje ? Cztery ! Z remontu mi nie zostało, ale zapytam kolegi, on też dach remontuje. Tato wpadnie ? Nie, Tato nie, ktoś z budowy przyjedzie. Tak to pożyczałam szyfrem cztery dolary dla koleżanki. Nawiasem mówiąc, kwotę wtedy dla mnie zawrotną.



Kobieta w masce.  Kim byłam ? 
Ile masek założyłam?


Pierwsza maska to "wstrętny liberał" - taki sobie nick, prowokacyjny nieco, wymyśliłam przed laty. Służył do dyskusji na forach politycznych. Dlaczego prowokacyjny ? bo był moim pytaniem w kierunku pewnej telewizji - to niby ja, pracując dla Kościoła, dla was wstrętnym padalcem (czytaj liberałem) jestem ? Pytaniem, przyznam, z gatunku retorycznych.

Druga maska to "Biruta M(iła) Liberałka" - taki nick nadali mi Krysia i Tomek, jeszcze w 2009 roku. Zaczynałam właśnie blogowanie. Krysia nazwała mnie Birutą, bo tak mnie wtedy widziała, a Tomek, parafrazując Wstrętnego Liberała, nazwał mnie Miłą Liberałką. Kilka lat pod  nickiem "Biruta M Liberalka" pisałam na moim pierwszym, onetowym, blogu.

Trzecia maska to "Malina M" - najbardziej badziewiasty nick, jaki udało mi się wymyślić, dla zmylenia przeciwnika. Przeciwnik to pewna starsza Pani, zwolenniczka pisu. Darzyłam Panią dużym szacunkiem, bo była starsza od mojej Mamci. Na pewnym etapie znajomości Pani zaczęła jednak dość agresywnie zarzucać mi, że lubię Tuska, a sam fakt lubienia Tuska jest pluciem na nią i na jej akowską przeszłość. Plucie na starszą panią i na akowską przeszłość to stanowczo ostatnie, co bym mogła w życiu zrobić. Wystraszyłam się.  Nie chciałam osoby w tym wieku denerwować, bo wiem czym to może grozić. Zwinęłam więc swój onetowy blog i uciekłam gdzie pieprz rośnie, czyli w maliny. Ten nick i blog to miała być prowizorka, dopóki Pani o mnie nie zapomni. Pani zapomniała szybko. A że prowizorki są czymś najbardziej stałym pod słońcem, to nieszczęsna, badziewiasta Malina już mi została i nawet się do niej przyzwyczaiłam.

Czwarta maska to "Romeo od czarnych owiec" - to też taka trochę prowokacyjna maska. Sens tej prowokacji zachowam dla siebie, w końcu Mata Hari tajemniczą postacią była ... ziarenko tajemnicy chociaż w jednej masce być musi i już .


Te maski nałożyłam sobie sama. 


Teraz ktoś na siłę dorabia mi twarz i przykleja własne maski: komunistki, złodziejki, zdrajczyni, gorszej Polki, gorszej katoliczki.
Co zrobię ? ano, całkiem spokojnie wypiję trzecią kawę, zjem chałwę i najzwyczajniej w świecie nie dam sobie żadnej z tych masek dorobić.
Nie ze mną takie numery !


*


                        z przyjemnością polecam Malina M *                          

strona liiil  

czwartek, 14 stycznia 2016

A TO DOPIERO ...

trafiło mi się przyłapać na gorącym, upsss, zimnym , uczynku.
Szkoda tylko, że komórką, nie obiektywem aparatu.



A to dopiero Zjawa !!!
Wyłania się z mrocznych czeluści.



Królowa Gór w weselnej szacie ?
Strażniczka Wiecznych Lodów ?

 
Malownicze.



.
A to dopiero Zjawiskowa Zima !!!
Tegoroczna, jak by kto pytał.


  
Jak z elementarza, 
tylko kota na płocie brakuje. 


Taka bielutka, czyściutka, taka, jak kiedyś bywała. Tylko sanki, śniegowce, czapka z pomponem i dzieciństwo wróci ...
Lubię takie pejzaże,  malowane mgłą, słońcem, szadzią i śniegiem ... całe w bielach, błękitach i szarościach.  Aż proszą się, żeby oprócz obiektywu wziąć do ręki pędzel. Aż proszą się się o podpis : a to Polska właśnie


.
A to jeszcze grudniowy pejzaż. Taki pejzaż ... chciałoby się zaśpiewać.
Lubię takie: bezkresne, surowe i dzikie, w istocie bardzo malarskie.
Ale to już temat na zupełnie inne opowiadanie.


*

                        z przyjemnością polecam Malina M *                          

strona liiil  

sobota, 9 stycznia 2016

ŚWIATEŁKO DO NIEBA

niech leci ... niech świeci
do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej




Niech świeci własnym światłem i światłem odbitym, niech ogrzewa serca, topi lód obojętności. Niech oświeca, wychowuje, kształtuje w młodych poczucie, że obok jest drugi człowiek ... że trzeba go zauważyć, trzeba się z nim podzielić, trzeba mu pomóc, trzeba coś dla niego zrobić.

To wspaniała akcja, daje ogromnie korzyści
i te wymierne, i te niewymierne.

"Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili"  Słowa jasne proste i czytelne. Przynajmniej dla mnie. Cokolwiek znaczy dla mnie COKOLWIEK, nie cokolwiek pod warunkiem, że w odpowiednim miejscu czasie i z odpowiednimi osobami, a już broń Boże z Jurkiem Owsiakiem. Cokolwiek i już !

Orkiestra robi fantastyczną rzecz - pokazuje młodym, jak dobrze można się poczuć, gdy zrobi się coś dobrego dla innych. Jeżeli ktoś raz to poczuje, zostanie mu na całe życie. Zapamięta to ! Żadne nauki, pouczania, czy opowiadania nie dadzą tego, co da osobiste przeżycie. "Nie ma w umyśle czego nie było było w zmyśle" mawiał filozof. W tym przypadku jego powiedzenie nabiera szczególnego sensu. To, co będzie się działo na naszych ulicach, to będzie wspaniała lekcja. Godzina wychowawcza - jak dawać nie oczekując w zamian zapłaty.


Jest wiele organizacji, które pomagają, choćby Caritas. Każdy może znaleźć w nich dla siebie miejsce, w jednej bądź w kilku, czy choćby jak ja, w dwóch bo wspieram i CARITAS, i WOŚP. Chwała Jurkowi za to, że pozwoli dawanie przeżyć osobom, które do tych innych organizacji nigdy by nie trafiły. To rodzice powinni uczyć młodych, ale jest jak jest, czasem nie potrafią, czasem nie zwracają na to uwagi. Tak często powtarza się dzieciom - jesteś tego wart, tutaj słyszą - inny jest tego wart. I niech słyszą, do końca świata i o jeden dzień dłużej !!!

Dlatego niech wszelkie organizacje, które mogą i chcą czynić dobro, czynią je. A my nie próbujmy ich sobie przeciwstawiać ! To bez sensu.
Nie niszczmy jednego dobra w imię drugiego.

Wspierasz CARITAS - nie mów WOŚP jest zła i interesowna.
Wspierasz WOŚP - nie wieszaj psów na CARITASIE.

*

A dla światełkowiczów moje światełka. Tegoroczne. Niech cieszą oczy widokiem wesołej zimy. Zimy, której tak jakoś ciągle nam brakuje. Tylko w górach bywa łaskawa i przystaje na dłuższą chwilę.



.

.

.
 

.



.
Wracając jeszcze do tego, co będzie się działo na naszych ulicach, co będzie się działo na naszych oczach i w naszych sercach - bez ludzi współczujących, współodczuwających, ludzi, którzy nie kalkulują, nie ważą argumentów, nie przeliczają, świat byłby zimny, zły i ponury, więc:




cieszmy się że dobro wychodzi na ulice i krzyczy jestem !
cieszmy się, że wychodzi też wtedy, gdy go nie widzimy.
Dobro, to dobro. Jest jednego sortu.


*

                        z przyjemnością polecam Malina M *                          

strona liiil  

sobota, 2 stycznia 2016

CIEMNĄ NOCĄ


DIABEŁ OGONEM MACHNĄŁ




W anioła przebrany. Gipsowego.


Dlaczego ciemną nocą ? ano, gdy rozum śpi, budzą się demony. Noc to zła pora do przejmowania władzy. Rozum musi być wyspany gdy stanowi się prawo. Jasnym dniem, z otwartą przyłbicą, prawo stanowione być powinno, jasno i przejrzyście wyłożone do wiadomości, przede wszystkim wiadomości tych, co je stanowią. Wszystko ma swój czas i porządek rzeczy. Nie da się potem tłumaczyć: nie wiedziałem, za czym głosuję, nie doczytałem, bo czasu nie było. A kto mówił żeustawa musi być już . Co nagle, to po diable. Rzeczy ważne namysłu wymagają, nie przepychania gwałtem.  A teraz przejdę do rzeczy:
  

JA, JAKO KATOLICZKA, PROTESTUJĘ !!!!! 

To, co dzisiaj usłyszałam z ust posła Opioły przechodzi wszelkie granice. Rozmowa dotyczyła ustawy o służbach. Dziennikarz zapytał o punkt, w którym ustawa nakazuje, w szczególnych wypadkach, ZWOLNIENIE Z TAJEMNICY SPOWIEDZI !!!!!

- "to teraz nie ma tajemnicy spowiedzi? pyta dziennikarz
- "de facto, w szczególnych przypadkach, jest ona ograniczona"

   odpowiada poseł Opioła.

OGRANICZONA ??? !!! ZDURNIELI NA AMEN, CZY JAK? to już nie szaleństwo, to obłęd ... no sorry, zgodnie z ustawą, to u nas do spowiedzi powinny teraz anioły chodzić ? grzesznicy lepiej, żeby się zastanowili, a zbrodniarz konfesjonał ma omijać szerokim łukiem? To po co, według posłów pisu, są konfesjonały ? chę ? Zaczyna się taniec chocholi.
To jak herezja. Matuniuuu - prezes to zbawiciel, Krzyż substytut pomnika, w wyborze prezydenta brał udział Duch Święty, prezydent błogosławione piersi ssał, a teraz, jak prokuratorem generalnym będzie minister pisu, to nieposłusznych księży, tych, co nie zdradzą tajemnicy, przydatnej prokuratorowi, nasze Państwo będzie karało ? Bo tak chce pis ! 
To chyba jedynym państwem takim jesteśmy, no może tam, gdzie prześladują chrześcijan takie prawo obowiązuje, w cywilizowanych państwach nie ! jeszcze nie ....

I to mają być ci niby prawdziwi katolicy ?
Tylu prawdziwych głosowało za ustawą i żadnemu ręka nie drgnęła ??? Tylu wyborców pisu, prawdziwych katolików pierwszego sortu, popiera to działanie i nikomu to nie przeszkadza ??? no coś niesamowitego. A może noc i pośpiech po to, by nikt nie wiedział co popiera, by nikomu nie przeszkadzała taka droga do władzy absolutnej. Właściwie to czemu ja się dziwię ? Święty Jan Paweł II nie miał racji w sprawie kary śmierci, papież Franciszek nie ma racji w sprawie uchodźców to i św. Jan Nepomucen może zostać świętym drugiego sortu, jak nic w poprzek ustawy pisu staje.




Ja jestem drugi sort ale mnie przeszkadza i to niesamowicie. Ja , ze względu na wujka, który był księdzem w moim mieście, wychowałam się prawie na plebanii. Znam ten świat. Nie spadłam z gwiazdy, wiem, że księża są jak my, różni i różne rzeczy im się zdarzają ale jedna rzecz nie zarza się NIGDY. Nawet najgorszemu. Nigdy nie zdradzają tajemnicy spowiedzi. To bezwarunkowe. A teraz niby pis ma ich z tej tajemnicy zwalniać ? aż po taką  władzę pis wyciąga łapy ? Hola - niedoczekanie wasze. Żaden Naród (czytaj wyborcy pisu). Żaden Suweren (czytaj wyborcy pisu) nie ma takiej władzy, żeby w sprawowanie Sakramentu ingerować. Nawet jeśli cała władza należy do zbawiciela.


Jako katoliczka zaprotestowałam głośno, bo to jest dla mnie bardzo na serio sprawa. Jak mogę, tak powiem stop, podobnym praktykom. Nie przejdę obojętnie. A jeśli chodzi o meritum sprawy, to tu jestem pewna nie na 100, a na 1000 procent, że żaden ksiądz tajemnicy spowiedzi nie zdradzi. Nigdy. Ręczę honorem i głową. A że się pazernym na władzę politykom zdaje, że może być inaczej, to tylko ich życzenie, wcale nie takie znowu nabożne.

Ale dobra dla katolików zmiana przyszła !  nie ma co ! 
Na nocnej zmianie diabeł ogonem machnął.
Zobaczymy, jaki w dzień ornat ubierze
jakie anielskie piórka ... 
 

*

                        z przyjemnością polecam Malina M *                          

strona liiil