KU PRZESTRODZE
o czym że dumać na świdnickim bruku ? ...
jak to o czym ? W moim przypadku o głupocie, o głupocie takich jak ja ...
ooo !!!! zaiste wielka to głupota
i nic jej nie osłodzi ...
Ale od początku. Zachorowałam ... no niby nic takiego każdemu zachorować się zdarza, tyle że mnie musi koniecznie nietypowo. Ot zwykła rana na nodze, już to miałam, już przerabiałam. Kiedyś. Trzy lata leczenia. Podobno gdyby to nie było na żyle a na tętnicy nigdy by się nie zagoiło. To nawet bardziej angiologiczny niż dermatologiczny problem, zresztą u mnie to dziedziczne Mamcia też ma ranę. Potem miałam długo spokój, aż do zeszłego roku, do zawału Mamci, W ferworze walki o Mamci zdrowie zapomniałam o swoim, ciągle w biegu, ciągle na nogach. Zaczęły puchnąć, jakieś plamy się pojawiały, ale zupełnie bagatelizowałam i tak wiele miesięcy, aż pewnego dnia, kiedy mocno podpuchły, pyk ! skóra pękła nad żyłą, otworzyła się rana ... ojjj, będzie źle, pomyślałam, ale zastosowałam opatrunki ze srebra, potem propolis. Nawet się zaczęło goić. Do czasu. Jak mawiał mój profesor - dobrze żarło i zdechło.
Reasumując - mam straszliwe kłopoty z nogą, obeszło się bez
szpitala ale była czerwona, granatowa i dwa razy grubsza ... od rany
otwartej nad żyłą wdało się bardzo mocne zapalenie, antybiotyki mam teraz jak
dla słonia i jeszcze potrójny encorton ... I jeszcze mam inne leki, już pewnie
świecę ... Pracuję i piszę "w szpagacie" - jedna noga na ziemi, druga
na wersalce.
Wiem - to wymagało wcześniejszej interwencji, ale
jak zwykle, myślałam, że samo przejdzie ... lekarz który mi zaaplikował
kurację jest doskonałym lekarzem, pracuje na
klinice dermatologicznej, przy okazji ma też duże angiologiczne doświadczenie ... Wypytałam go dokładnie - w szpitalu nic więcej by nie zrobili. Już dwa tygodnie
się leczę i jest lepiej, przynajmniej śpię, noga wróciła do normalnych
rozmiarów i granatowa już nie jest ... oj, przy tym dostałam
uczulenia bo sobie zaaplikowałam zbyt dużą dawkę propolisu. Niby uczulona
nie jestem, ale jak mi doktor wytłumaczył, przy stanie zapalnym i otwartej ranie
propolis zupełnie inaczej wchłania się do organizmu. Cudna byłam - miałam
nogi i ręce jak indycze jajo a tak swędziały, że ze spania i pracy nici
... ale przeszło :) ...
Oj tam, oj tam - KONIEC JĘCZENIA !!!
A przy okazji dumania, ku pocieszeniu mojego lekko (???) durnowatego serducha mały spacerek po świdnickim Rynku, zwanym czasem perłą dolnośląskiego baroku. Oczywiście spaceruję i oglądam projektowane przeze mnie elewacje rynkowych kamienic ... jest ratusz, jest teatr i ... "większa połowa" kamienic. Boże ! tyle lat pracy ! w tym roku stuknie 40 !
.
Zaczynam od rynkowego serca, czyli dawnego ratusza. Mój ci on jest, za wyjątkiem ratuszowej wieży. Wieża do konkurencji przynależy.
.
Tu moja cud barokowa jajecznica w pełnej krasie. Lubię jajecznicę, lubię barok, a wściekły ugier to chyba najbardziej dla baroku charakterystyczny kolor. Taki budynek był pierwotnie, taki jest teraz, nie moja jajeczna wina !
A że spacer na kanapie wirtualny, siłą rzeczy, wspomogłam się wirtualną rzeczywistością, czyli zdjęciami z netu (podpisałam które).
.
Na tej oto panoramie zaznaczyłam sobie wszystkie, oprócz tego, co w środeczku, po bokach 23. Barok, renesans, secesja, współczesna (wrrr) wielka płyta ... do wyboru, do koloru, co kto lubi.
A - środeczek - blok śeódrynkowy
B - pierzeja północna -
historycznie pierzeja owocowa.
C - pierzeja wschodnia -
historycznie pierzeja maślana.
D - pierzeja południowa -
historycznie pierzeja zbożowa.
E - pierzeja zachodnia -
historycznie pierzeja defiladowa.
Dla ułatwienia wprowadziłam oznaczenia na zdjęciu. Środeczek już był.
.
Dołożę jeszcze świdnicki teatr. Teatr jest dwuczęściowy - oliwkowe foyer i malinowo-jajeczna reszta. To kolor malinowy ? niee - to róż pompejański.
*
B - pierzeja północna
historycznie - pierzeja owocowa.
Ta szara kamienica była pierwsza. To Rynek 4.
W projekcie i przez pierwsze lata była oliwkowa.
Potem "wzięła i zdechła" na szaro ...
Elewacje opracowaliśmy w latach 90-tych, przy okazji projektu całego budynku. Zmienialiśmy wtedy Szkołę Muzyczną na Bank PKO. Czy ktoś jeszcze pamięta, że w Świdnicy była tam szkoła muzyczna ? Przy okazji tej elewacji dowiedziałam się co to "akroteriony" Co to ? - ano, to piękna ozdoba attyki. Szkoła dawno już tych ozdób nie miała, ale na podstawie starych zdjęć dało się odtworzyć, są wyrzeźbione w piaskowcu. Czwórka to jedyny budynek w Rynku, jaki przyszło nam potraktować całościowo, czyli razem z wnętrzem. To pierwszy bank który w życiu projektowałam. Z kosmosu były dla mnie wtedy takie terminy jak "pomieszczenie specjalne" czy "listwowanie skarbca". A przy okazji - pierwszy raz podpisywałam wtedy klauzulę o zachowaniu tajemnicy.
Dalej, to już nie pamiętam, jak to szło w kolejności. W tej samej pierzei, co bank, trafiło nam się jeszcze pięć kamienic - Rynek 3, 7, 8, 10, 11.
Teraz ot - taki przykład na czym polega praca przy elewacji:
kamienica Pod Złotą Koroną - przed ...
na moich zdjęciach
"Moja elewacja" - to oczywiście jest skrót myślowy. Przecież nie ja sama opracowałam projekty. Renowacja zabytkowej elewacji to nie tylko dobór koloru i pomalowanie, to tak, ale dopiero na koniec. Przy takim projekcie pracuje cały zespół, oprócz architekta konstruktor i bardzo często historyk sztuki. Prace czysto projektowe poprzedzają badania, studia materiałów historycznych, zwłaszcza ikonograficznych, też badania na obiekcie tynków. Przy okazji można trafić na taki na przykład cymesik:
Futurystyczna wizja świdnickiego rynku z 1910 roku.
dla mnie odlot !
Czasem architekt z uprawnieniami konserwatorskim wystarczy, ale w większości wypadków trzeba do tęgo tęższej historycznie głowy i większej w tej materii wiedzy, no i doświadczenia. Nawiasem mówiąc współpraca z historykami to to dla mnie kopalnia wiedzy. Nie da się porównać z wiedza książkowa. Trzeba dotknąć ręką, żeby potem samemu rozpoznać, że zaprawa wapienna ...
Przepiękne są świdnickie kamienice. Jak to ze starymi kamienicami bywa zwykle są "pod czymś". Ta wyżej pod koroną, ale w tej rynkowej pierzei jest jeszcze jedna "z atrybutem"- Pod Złotym Chłopkiem, też nasza:
.
W północnej pierzei mamy jeszcze dwie kamienice: Rynek 10 i Rynek 11:
Jedna piękna, secesyjna, a druga (wrrr) wielka płyta. Zastosowaliśmy w niej nietypowy dla płyty kolor i drobne zabiegi w postaci jasnych opasek okiennych, profilowanych gzymsów, charakterystycznego profilowanego elementu o eliptycznym kształcie. Zamieściliśmy też w zwieńczeniu, na jasnym, eliptycznym polu, datę remontu. Różni się od sąsiedniej wielkiej płyty ? ... jest chociaż trochę kamieniczkowata ?
*
C - pierzeja wschodnia
historycznie - pierzeja maślana.
Biedniutko ! ! ! Tylko 3 kamienice są tutaj nasze. Te na zdjęciu poniżej.
.
Ta narożna, największa, to jedna z ostatnich. Pisałam już o niej na blogu.
Nie tak dawno "zeszła" z mojego komputera
*
D - pierzeja południowa
historycznie - pierzeja zbożowa.
Tu najwięcej moich kamieniczek. Dobrze zachowują kolory, bo wprawdzie pierzeja jest południowa, ale elewacje północne. Słońce, jeśli już bywa, to zwykle mocno zawstydzone i szybko zmyka na zachód.
Najpierw pokażę trzy kamieniczki - Rynek 19, Rynek 20 i Rynek 21.
Jest Pod Bazyliszkiem
.
a może raczej Pod Łódeczką ?
Jest też "pod niczym" co nie znaczy, że do niczego ...
1903 rok i cudnie wybarwiony klinkier
.
Idziemy dalej. Na tym zdjęciu wszystkie sześć, jak jeden mąż, są moje. Najciekawsze są dwie ostatnie. Zacznę od renesansowej - Rynek 26.
Pod Złotym Okrętem
Kamienica szczególna, malowana techniką laserunkową, pokazującą nierówności starego tynku. Do tego dochodzi przepięknie konserwowany kamienny portal i renesansowy detal, ze złoconym okrętem i ornamentem okuciowym. Obok renesansowej kamienicy, barokowa - Rynek 25
25, czyli Pałac
Hochbergów,
Te moje stare robocze zdjęcia, nie dorównują
internetowym, ale to jest pamiątka. Pokazując pierzeję nie sposób nie wspomnieć o ostatniej mojej kamieniczce Rynek 29 - Pod Złotą Gęsią. Na zdjęciu powiększyłam detal.
Najpierw myślałam, że to złota kaczka, jak się rodzaj ptaka wyjaśnił, to nazwałam kamienicę "Pod Królową Gęsią Nóżką" ... a co ? nie wolno ?!
Oj tam, oj tam, jaki znowu plagiat ?!
*
E - pierzeja zachodnia
historycznie pierzeja defiladowa.
Biedniutko, biedniutkooo ! Tylko jedna kamienica moja. Pod Hermesem.
Ale za to jaka kamienica !!!
*
Niechcący wyszła mi prawie neverending story. Wiem, wiem, prawie robi różnicę. Pisałam kilka dni z nogą na kanapie. Miała być tylko panorama, ale tak jakoś mnie naszły wspomnienia i ... poleciałoooooo !
A co z przestrogą ? No cóż, właśnie wypraktykowałam na sobie - jest demokracja, można się zachować jak ten osiołek tyle, że ... trzeba mieć do tego na prawdę końskie zdrowie ...
I wężykiem !!!
*
polecam spacer po Świdnicy - Malina M *
strona liiil