poniedziałek, 19 marca 2018

JAK ZWYKLE !

(*z pamiętnika violuni - reaktywacja)
wrzasnęła moja violunia

- miała być wiosna, a będą jaja na choince !!!
- jakie znowu jaja ?
- nie wiesz ? no jak berety, nie, nie dziergane - malowane. Święta idą,
  jakbyś nie wiedziała, czas na wiosenne porządki a tu wrrrrr pada i pada, 
  padalec jeden ! weź się i daj mi coś na nerwy
- a bierz co chcesz ! ... robię projekt, słoń mi coś na inteligencję nadepnął:
  przejścia mi wyszły za wąskie, dojścia za długie, klapa! nie, nie dymowa,
  totalna, nie przeszkadzaj, nie mam cza ...

No to wzięła ... zdjęcia ! wiadomo, moja krew. Wzięła i od razu ruszyła w bój, znaczy mężnie postanowiła zrobić dobry uczynek i pomóc mi w porządkowaniu rodzinnych pamiątek, nawet się zapaliła do pisania rodzinnej historii …

- oooooooo – jakie domki ! ! ! no nie mogę zaczęła rechotać …
  dla lalek, czy co ???…
- jakie znowu domki ? – to najprawdziwsze ule ! przedwojenne ule
  i na dodatek kresowe ! nawet ponumerowane jak Pan Bóg przykazał …
- aaaaa ! a to się wujaszek Tomaszek ucieszy, jak zobaczy ...




.
Chodź tu i popatrz - który to Dziadziu Romuald ?
- oooo, na dźwięk imienia natychmiast oderwałam się od projektu, to ten najprzystojniejszy ! ! widzisz - nad panem w białej koszuli. Ech, Dziadziu Romuald to miał serce do pszczółek, niby taki mieszczuch, niby typowy urzędnik, a tu nagle: baach - uwielbiał pszczoły. Uwielbiał też niedzielne wyjazdy za Złoczów, gdzie mieszkał, na Woroniaki, wieś, gdzie w pasiece Przyjaciela trzymał swoje ule … zabierał Babcię, Mamcię Danusię, często Przyjaciół i wyruszał … 

- a dla wujaszka Damiana coś masz ?... nagle sobie przypomniała 
- pewnie ! wujcio Damian to poeta ... zaczarowana dorożka, zaczarowany
  dorożkarz, zaczarowany koń ... konia dla wujaszka to mam w domyśle,
  a zamiast dorożki będzie machalas



- no nie mogę ?!!! to machalas jest ? a ja myślałam, że bryczka
- litości !!! jaka bryczka ?! to nie żadna bryczka, tylko furmanka, tumanko
- furmanka, no dobra, niech ci będzie, a z tym machalasem to co ?
- no jak to co, nie wiesz: jedzie kowboj macha lassem ...
- aaaa, znaczy suchar z twoich czasów, phi, jakie czasy taki suchar

Nie da się ukryć suchar, nie da się ukryć, że z czasów gdy byłam w wieku mojej violuni. Ojjj, zamierzchłe to czasy, a ja znowu taka bardziej światła, od panny violki, nie byłam, co to machalas to i owszem, wiedziałam, co to fiacica też ... ale już alfa romeo kojarzyło mi się z wyłącznie z miłością do trygonometrii, albo, nie wiedzieć czemu, z naszym matematykiem.



a to co to ? gdzie to ?
a to Dziadziu małą Danusię miłości do pszczółek uczy ….

Gdzie? no, przecież mówiłam, na Woroniakach, w pasiece. Gdybyś nie wiedziała, to gospodarz pasieki, Jan,  pieszczotliwie zwany przez dziadzia Jasuniem, to jego kompan jeszcze z pierwszej wojny, razem siedzieli w okopach, razem szli na bagnety. Jasunio, z dziada pradziada gospodarz, zgodnie z tradycją miał dużo dzieci. Bieda u nich aż piszczała, ale dzieci były  mądre i rezolutne, więc Dziadziu Romek przyjacielowi te dzieciaki kształcił, wysyłał do szkół w Złoczowie, oczywiście pomagał też finansowo w utrzymaniu całej pasieki. Babcia zawsze się śmiała, że te pszczoły na Woroniakach są magiczne … na przednówku cukier zajadają wszystkie, ale zdychają tylko nasze … tak, tak – to bardzo inteligentne stworzenia, ze śmiechem odpowiadał Dziadziu i kupował następne słodkie kilogramy.

- zobacz, zobacz, dla cioci Bożenki też znalazłam zdjęcie,
  w sam raz ! całe w kwiatach ! pamiętasz: Bożenka-wiosenka ?
- pewnie, że pamiętam, wyjadłyście torty Sachera ze wszystkich
  wiedeńskich kawiarenek, o ! ... lubiła nas cioteczka Bożenka.



.
Ech, panno violuniu, co tam wiedeńskie kawiarenki, co tam torty Sachera, "najlepsze kremówki od Maćkówki", to było to ! ... Złoczów, to było to ! ... Urokliwe miasteczko, dookoła pagórki i jary, Zazule i Woroniaki ... złoty sen kresowy, kwitnące wiśniowe sady. Ej, miały pszczółki używanie, miała Mamcia Danusia cudne dzieciństwo … wojna zniszczyła ten świat …

- a ty ? ty jakie dzieciństwo miałaś ?
- ja ? szczęśliwe :) wojna tylko na poduszki i jeden wróg: kożuch na mleku
  tylko, violuniu, to już historia na całkiem inne opowiadanie.

- to ja zmykam, pa ! wykurzyli mnie z onetu teraz, mam małe mieszkanko
  na wordpressie, ale i tak tu mi najlepiej ... niedługo wrócę



Wasza
fiołkowa violunia


jaka fiołkowa ! jaka fiołkowa ! - malinowa ...
... i wężykiem !


           z nostalgią wracam do wspomnień o violuni - Malina M *          

Posłowie: violunia - fiołkowa świnka, bohaterka mojego pierwszego bloga.
Tomasz, Damiam i Bożenka - "rodzinka" violuni - moi pierwsi, w kolejności poznania, blogowi Przyjaciele, prawdziwi Przyjaciele ... których przyjaźnią cieszę się do dzisiaj. Dziewięć lat, beczka soli. A dla kolejnych Przyjaciół już tam moja violunia następne rodzinne fotografie szykuje ...


strona liiil  

39 komentarzy:

  1. Wzruszenie do bólu serca.
    Nie pozwala Pani Anna na odejście
    w zapomnienie tamtym szlachetnym Postaciom,
    wplecionych w kresową historię.
    I zawsze w pamięci ten Pani wiersz:
    Jak mam opisać tamten świat ?
    ulice, które są, a ich nie ma i okna
    których światło jest tylko wspomnieniem.
    Poważnego Żyda z poważnymi pejsami
    wesoły kapelusik grzecznej dziewczynki
    i buciki, co odliczają kroki do szczęścia.

    Jak mam opisać tamto szczęście ?
    małą zazulkę, co na duże Zazule
    przyfrunęła zdziwiona ich pięknem,
    Zachód słońca na Woroniakach
    sady wiśniowe, jak panny niewinne
    i jary, co wojny zapomnieć nie mogą.

    Jak mam opisać tamten dom ?
    dziewczynkę ze śmieszną kokardą
    lalkę z warkoczem i konia z siodłem
    co zbyt duże dla małej dziewczynki.

    Jak mam opisać tamtą radość ?
    smak ciastek, najlepszych, od Maćkówki
    zapach książek u Zuckerkandla.
    Zegarek z cyferblatem i śmieszne binokle
    pannę, co spiekła raka, westchnienie ułana
    i zakochane drzewa na Kempie

    Jak mam opisać tamten czas ?
    niebo, co na przekór losowi błękitne
    srebrne cygara, pachnące fosforem.
    Kromkę chleba z cebulą i płonące getto
    i królika Rafała, co oczy miał czerwone
    i poszedł pod nóż w czasie głodu.

    Jak mam opisać tamten ból ?
    pospieszne rozliczenie z młodością
    kilka sprzętów, listy, kilka pamiątek.
    Śpiew kanarka, co oszukał wojnę
    szum deszczu, miarowy stukot kół
    i mgłę, co rozstaniem na serce opada.

    Jak mam opisać
    tamten Złoczów …

    A. T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja zycytuję Pana wiersz, który szczególnie lubię:

      Weź mnie za rękę.
      Drogą słoneczną, tęczową
      zaprowadź do Brzeżan.
      Na nieboskłonie turkot gromów.
      Na furmance Bóg jedzie do młyna.
      Zmiele zboże.
      Rozda głodnym po kawałku chleba.
      Dom rodzinny. Mama sypie ziarno kurom.
      Gwar gęsi i kaczek.
      Stoję obok, ale mnie tam nie ma.
      Błądzę w krainie luster.
      Odbicie stawu i miasta.
      Tak trudno wracać w samotne dzieciństwo.
      Krzyk gęsi. Gęgot radosny.
      Szczypały po nogach.
      Nie ma moich gęsi.
      Szczekanie psa przybłędy
      Pędzi na spotkanie.
      Nie pogłaszczę.
      Mama woła na śniadanie
      Mamałyga z mlekiem.
      Nie przyjdę.
      Mnie tam już nie ma

      AUTOR - A. T.

      Usuń
    2. 31-go marca znikną blogi z WP ... niestety, na WP jest blog Pana Romana Maćkówki, gdybt blog przestał istnieć to by była zbrodnia, przecież to kopalnia wiedzy o Kresach.
      Za zgodą Pana Romana przenoszę blog na blogspot, notka, po notce. Przeniosłam już wszystkie i część zdjęć, trochę jeszcze do przeniesienia zostało, mam nadzieję zdążyć. Przy okazji czytam notki z czasów, kiedy jeszcze na tym blogu nie bywałam. Ech przy okazji gimnazjum złoczowskiego i jego profesorów, znalazłam tam wzmiankę o swoim wujku :)
      Jak skończę, uporządkuję, poprawię szablon i przekażę blog Panu Romanowi. Ponieważ sporo jest tam o Brzeżanach to umieszczę w komentarzu niżej roboczy link. Wpisy uporządkowane są kategoriami,jest kategoria:"Brzeżany - vademecum" po naciśnięciu pojawią się wszystkie wpisy o Brzeżanach, podobnie galerie - GALERIA NR 6

      Usuń
    3. DOBRY BÓG OBDARZYŁ PANIĄ ANNĘ
      TALENTEM I ROZUMEM, ALE TEZ W SWOJEJ HOJNOŚCI
      NIE POSKĄPIŁ JEJ TEŻ BOSKIEJ WRAŻLIWOŚCI.
      ZA RATOWANIE DZIEDZICTWA KRESOWEGO WEZWANIE
      MODLITEWNE DO STWÓRCY OBY DODAŁ JEJ ZDROWIA.
      A. T

      Usuń
    4. och, dziękuję ! zdrowie to coś, czego coraz bardziej mi brakuje ..
      wzajemnie - pomodlę się dla Pana o zdrowie i siły

      Usuń
    5. A co z dorobkiem Pana
      Romana Maćkówki?
      Tysiące kresowych dokumentów
      i fotografji, przemyslen pisanych ?
      Co z tym wszystkim ?
      A. T

      Usuń
    6. NIESTETY, NIE WIEM ... kopiowaliśmy nasze blogi, Tomasz Damian i ja, kopiującc nagle zdałam sobie sprawę, że przecież Pan Roman ma na WP swój blog, napisałam do Pana Romana , kiedy odpowiedział, że nie ma możliwości przeniesienia zaproponowała, że ja to zrobię, dostałam adres i hasło, zalogowałam się jako Pan Roman i już prawie kończę, jeszcze zdjęcia ... oczywiście teraz ja jestem administratorem, ale jak skończę to przekażę blog Panu Romanowi, zmieni hasło i będzie jak trzeba :)
      ---------------
      mieszkamy na 2 krańcach Polski nie mam kontaktu z Panem Romanem poza kontaktem meilowym

      Usuń
  2. A mnie najbardziej podoba się zdjęcie w kwiatach. Czy ktoś fotografuje się dziś w ten sposób? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Babcia Waleria kochała kwiaty, kwitnące sady przyciągały ją jak magnes i te wiśniowe, których wokoł pełno było i kwitnące jabłonie i jaśmin... ja na przykład nie wiem, jak kwitnie czeremcha ale podobno ma piękny, duszący zapach, Babcia lubiła kwitnące czeremchy ...

      Usuń
  3. Oj,Haniu, z prawdziwym wzruszeniem przyjęłam powrót fiołkowej Violuni.. To już na prawdę dziewięć lat ? A wydaje się, jakby to było wczoraj.. Pamiętam naszą zgraną rodzinkę, która w komplecie śledziła perypetie niesfornej Violuni.. Było mega wesoło - towarzyszyliśmy jej wiernie w każdej życiowej chwili...w podróżach, miłości do świerszcza Waldemara... Ten świat fantazji, wpleciony w realizm, był naszą odskocznią od codzienności , a przy okazji pokazał, że w każdym wieku można się przyjemnie "bawić" i spędzać miło czas z przyjaciółmi... To były piękne chwile, prawda??? Cieszę się, że obudziłaś świnkę Violunię z długiego snu , niczym śpiącą królewnę i mam nadzieję, że od czasu do czasu będzie Ci towarzyszyć w malinowo - fiołkowej odsłonie :) Pozdrawiam ciepło i dodam : Witaj ponownie Violuniu w gronie stęsknionych cioteczek i wujaszków :):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bożenko - "cioteczko Bożenko" jak miło Ciebie tutaj widzieć !
      masz rację - to był taki nasz zaczarowany świat a pokazywanie siebie w postaci małej, fiołkowej, głupiutkiej, świneczki miało w sobie cos takiego ulotnego, coś z zabawy ale też całkiem serio ... no bo nigdy nie wiadomo - "to niej ja, to violka" prawda, czy żart ? ..
      Lubię taką konwencję i chyba wszyscy dobrze się w niej czuliśmy ... no, może powinnam dodać: my wszyscy

      Usuń
  4. cudowne wspomnienia, mimo, że to nie moja rodzina i nie moje wspomnienia, to oglądałam zdjęcia z uśmiechem na buzi. wspólnych dla naszych roczników wspomnień czar. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) wiesz Agnieszko - mówią niektórzy, że to żle świadczy jak człowiek zaczyna wspominać ... hmmm ja to mam inne zdanie, myślę, że źle jak człowiek nie ma czego wspominać ... przecież to kim jesteś a nawet kim będziemy wynika z tego kim byliśmy a nawet kim byli nasi rodzice
      pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Jedno z najcudowniejszych stworzeń , jakie na czterech łapkach chodziło, zaraz po "córach słońca", to Violka. Ale musiała byc trzymana w ryzach, bo hormony w niej buzowały i Świerszczowi Mącidreszczowi wierną być nie chciała. Takie to były czasy. Powspominawszy, warto skupić się na przeszłości kresowej Rodu Haneczkowego. Te ule to typu "słowian", na których ja w dzieciństwie zaczynałem swoją pasieczną przygodę. Pozdrawiam Haniu Ciebie, Przyjaciół dawnych i obecnych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo - wiolunia to dopiero był ananas! biedaczek Mącidreszczański nie "nadanżał" więc ... co ma wisieć nie utonie, bo jak twierdzi panna violka - tego kwiatu pół światu, skrzypce nie woda ... albo jakoś tak

      :) Tomku - a ile "córy słońca" mają nóg? na moment zwątpiłam, znaczy, zwątpiła moja wiolunia

      Usuń
    2. Po trzy z każdej strony tułowia

      Usuń
    3. :) no to durnota violuni, w tej branży, została zdecydowanie usunięta :) jednym pociągnięcie - po trzy z każdej strony i już !
      biedaczka ma tylko po dwie ... jeszcze mi w kompleksy wpadnie "córa księżyca" jedna :)

      Usuń
  6. Aniu ...CUDO-MALINY -DZIEWCZYNY-ULE -PSINA -PANOWIE I KWITNĄCE SADY...Co to za fantastyczne ule?Za moich czasów mój dziadzio miał inne ule,daszki słomiane☺.I pszczoły były bardziej bojowe☺☺☺..A na takim wozie też jeździłam.U nas mówiło się "żelaźniak "Oj ,ile to razy siedziałam na końcu żelaźniaka i ciągnęłam chude nóżki po piachu ,robiłam ślady☺☺a dziadzio siedział na początku wozu i Kasztankę poganiał ...Wio ..Baśka wio!Ach te cudowne czasy♥♥Serdeczności ślę Tobie i MILUSIŃSKIM TWOJEGO BLOGA.♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danuśka - pszczoły bojowe to ja poznałam, w pasiece mojego Dziadzia Jana, tego z Sieniawy ... pierwszą pszczółkę pogłaskałam na oknie jak miałam rok ... mój ryk słychać było pewnie aż w Rynku ....
      -------------
      a czemu żelaźniak ?

      Usuń
    2. Bo koła miały żelazne obramowanie,w środku drewniane kołeczki ,takie jak na Twoim zdjęciu..Nie wiem jak fachowo takie koło się nazywa,ale u nas na Lubelszczyźnie mówiono na taki wóz "żelaźniak"buziaki"_☺

      Usuń
  7. Witaj haniu.
    Lubię twoje wspomnienia rodzinne i te stare zdjęcia.
    Tak trzymać i... wężykiem, wężykiem Haniu.
    Pozdrawiam serdecznie i do siebie zapraszam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... wężykiem :)
      i ostrożnie, na żmije
      ----------
      Michałku, ja przez te nasze choroby coraz mnie czasu mam na blogi dlatego bywam ale niezbyt często komentuję ... tak więc wiedz, że nawet jeśli mnie u siebie "nie widzisz" to ja jestem

      Usuń
  8. Ja w żadnym trybie "wysoka blogerko" ale mam apel do Tomasza wzdychającego do Kresów.Robisz zła robotę bo nasi narodowcy nie czytaci nie kumaci zaczną o te Kresy sie upominać majac w uwadze szczęśliwość jaka tam panowała A to przecież nieprawda a nieprawdę Ty szerzysz
    Kresy pełne były niepokojów społecznych, politycznych i etnicznych. Jak mogło być inaczej kiedy do miasta daleko, żyje się w ziemiance, a Warszawa to drugi koniec świata. Władza nie radziła sobie również z falą przestępczości. W 1924 r. ok. 100 uzbrojonych bandytów napadło na pociąg z najważniejszymi ludźmi w regionie. Podróżnych okradziono ze wszystkiego, co przedstawiało jakąś wartość. Biskup stracił swój krzyż, a wojewodę i komendanta okręgowej policji bandyci rozebrali i zabrali im ubrania.
    Na porządku dziennym, a może bardziej nocnym, były marsze wszelkiej maści przemytników. Jednym nowa rubież odcięła rynki zbytu, inni widzieli dla siebie szanse w nielegalnym handlu w czasie pokoju, a jeszcze inni próbowali zdobyć coś, co po prostu było potrzebne, a inaczej nie dało się tego kupić. Tacy przemytnicy niejednokrotnie stawali się chcąc nie chcąc współpracownikami służb specjalnych obu krajów.
    W latach dwudziestych największą plagą nie byli jednak ani przemytnicy, ani szpiedzy, a dywersanci. Sowieci postanowili wykorzystywać biedę i wielonarodowość Kresów, by podważyć polskie władztwo. Powoływano bandy dywersyjne i wysyłano je przez zieloną granicę, by siały niepokój, kradły, paliły, napadały na dworce, urzędy, posterunki polskich służb czy też folwarki i pańskie dwory.
    Taka to prawda a "prawda nas wyzwala"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla chcących znać prawdę.Proszę przeczytajcie
      https://opinie.wp.pl/dziki-wschod-zycie-na-kresach-wschodnich-w-ii-rp-6126020293437569a
      bo nie ma nic gorszego jak niewiedza, gdy inni nam wpierają iz ten "Dziki wschód' to był raj utracony i musimy ale to musimy znów go odzyskać.
      Ja rozumiem "kraj dzieciństwa" i tęsknotę za nim, ale te "kresowa historię" mamy opowiadać taka jaka była a nie przez różowe okulary bo czytają nas różni tacy a nie kumaci "narodowcy" z rożnym to skutkiem

      Usuń
    2. Wieśku - a niby co to ma znaczyć "dla chcących poznać prawdę ?!!!
      licz się może ze słowami !
      obrażasz, pal sześć mnie, ale Pana A.T.
      A JA NA TO NIE POZWOLĘ !
      ---------------
      ziemianki, zacofanie i ciemnota, daleko do centrum świata czyli Warszawy - to niby prawdziwy i pełny obraz Kresów ? czyj ? twój ? wybrany z przeczytanych artykułów ? wybrałeś jeden i to twoja prawda ? wiesz jakim tyglem były Kresy ? co człowiek to życie inne , jak to się ma do tęsknoty i miłości tych, co dom serce i ojczyznę stracili ? mają nie tęsnić zapomnieć jak im tam było, bo gdzieś władze sobie nie dawały rady i gdzieś bojówki na pociąg napadły ? to ma niby być prawda o życiu mojej Mamy albo Mamy Pana A.T. albo jego samego ? weź się zastanów ...
      czy tu jest artykuł popularnonaukowy opisujący sytuację polityczno-gospodarczą Kresów i wychwalający ją pod niebiosa? czy może tu są wspomnienia konkretnych osób o konkretnych sytuacjach?

      Usuń
    3. - Po pierwsze Wieśku żaden Tomasz tu nie wzdycha do Kresów

      - jeśli masz na myśli Pana A.T. to wybacz, ale - AKURAT ON DOKŁADNIE WIE do czego wzdycha, bo się tam urodził i dokładnie pamięta jak tam było zanim zastał zesłany na Syberię, był już dużym chlopcem ...
      - moja Mamcia była dużą dziewczynką jak stamtąd wyjechała a mnie dodatkowo wychowywał Dziadziu, który od rana do nocy o Kresach opowiadał więc wiem sporo
      - jeśli nie rozumiesz co to Ojczyzna, nawet ta mała, to się obraźliwie dla ludzi z Kresów nie wypowiadaj ! a przynajmniej nie na moim blogu. Warszawa to nie pępek świata a Kresy to nie było intelektualne zad*pie ... Lwów był prężnym ośrodkiem naukowym i kulturowym i spierać byśmy się mogli, które z miast prężniejszym, a wybacz ludziom w skrajnej nędzy żyjącym tak samo daleko do Warszawy z Kresów jak wioski pod Warszawą ... tylko człowiek na prawdę Kresowego życia nie znający może takie "cóś" napisać. Bieda przecież była i nikt tego nie neguje, ja akurat nie piszę, jak żyło się w chatach najbiedniejszych, bo akurat o tym świadectwa dać nie mogę, na tym blogu piszę prawdziwą historię MOJEJ RODZINY i opisuję czym Kresy dla mojej rodziny były ... moja notka to nie artykuł popularnonaukowy o sytuacji na Kresach tylko WSPOMNIENIE WSPOMNIENIE NAJPRAWDZIWSZE kto chce Kresy zobaczyć oczami tam mieszkających niech czyta, kto woli artykuły popularnonaukowe "o sytuacji" to bardzo proszę. Ja będę o rodzinie pisała przez pryzmat przeżyć tej rodziny. No wiem, ty wiesz lepiej jak tam było. Ja piszę o Złoczowie, artykuł o zupełnie innym miejscu i co z tego wynika? Złoczów leżał na ważnym szlaku, przez miasto przetaczały się w historii różnej maśi hordy, ludność była wielokulturowa, jak mało gdzie a wszystko wymieszane jak w tyglu, ch chcesz udowodnić, że Rosjanie na Kresy bojówki nasyłali ? a co w tym jakiegoś dziwnego, nie tylko rosyjskie w Złoczowie bywały. Jak to się niby ma do miłości mojej rodziny, czy rodziny Pana A.T. do tamtego świata ?

      Usuń
  9. Pani Malino martwią mnie Pani znikające posty w odpowiedzi dla p.Wieśka.Warszawa nie Warsiawa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pani Anno !
    jakie było życie na kresach w owym czasie
    to my dokładnie wiemy z autopsji.
    Wiemy też, że historia poszczególnych narodów,
    społeczności, poszczególnych postaci,
    to skomplikowany zbieg wydarzeń,
    często tragicznych,
    w których prości ludzie są wplątani bez
    swojej woli,
    A ICH WSPOMNIENIA ZASŁUGUJĄ NA SZACUNEK,
    bowiem są świadectwem ich człowieczeństwa,
    którego nie pozwalają sobie odebrać.
    Spychanie historycznych faktów
    oraz ludzkich przeżyć do śmierdzącego rynsztoku,
    w którym ten lub ów lubi pływać,
    to przecież nie pierwszyzna.
    I też ani to Pani, ani też moje
    to zmartwienie.
    ani tez miejsce
    na Pani stronie.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
  11. IN MEMORIAM.
    ŻYCIE NA KRESACH.

    REQUIEM MOJEJ MAMIE.

    Rynek. Ratusz z zegarem.
    Sklep żydowski ubogi.
    Handel prosty. Wymienny. Masło. Mleko. Śmietana.
    Nafta. Cukier. Zapałki. Kilka groszy do ręki.
    Oszczędzała Mama. Grosz do grosza zbierała
    W świecie groszowym. Z niegroszowymi problemami.
    Cieszyła się Mama porannym słońcem.
    Bezkresnym łanem pszenicy. Miłością gęsi i kaczek.
    Swoim światem groszowym
    Z niegroszowymi problemami.
    Póżny sen. Wczesny świt. Widły. Gnój.
    Letni skwar. Słota. Mróz.
    Sybir w nagrodę.
    Chłopska dola Mamy w świecie groszowym
    Z niegroszowymi problemami.
    Na rozstaju dróg krzyż kamienny biały.
    Jabłoń płonie wiosną.
    Miałem Mamę niegroszową,
    Ale Ona o tym nie wiedziała.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. GŁODNA PAMIĘĆ
      Zmierzch. Za oknem szaruga.
      Błotną drogą brnie Pamięć.
      Kostur w dłoni żebraczy.
      Otworzyłem drzwi na ościerz.
      Weszła cicho. Usiadła w kącie.
      Nalałem zacierkę do miski.
      Wrzuciłem garść cukru.
      Szczyptę soli do smaku.
      Głodna Pamięć przy stole. O nic nie pytam.
      Otworzyła Mama drzwi na ościerz.
      Gwar gęsi i kaczek na dworze.
      Słonce ogniste. Biegnę drogą znajomą.
      Łany zbóż falują.
      Przede mną mój Lux. Pies przybłęda.
      Grobla. Siółko. Wyniosły Bernardyn.
      Dalej gimnazjum. Rynek.
      Kościół farny. Zamek. Stary młyn.
      Dom rodzinny.
      Na progu Mama. Sypie zboże kurom.
      Głodna Pamięć przy stole.
      Dźwięk łyżki o talerz. O nic nie pytam.

      A.T.

      Usuń
  12. Czuj, czuj Czuwaj Druhno Malino i Twoją Mamcię, oczywiście również Twoją Siostrzenicą "dochtórką" wraz najmłodszą , czyli czterema pokoleniami pięknych Kresowianek.
    Przesyłam Wam piękne Dziewczyny Kresowianki wyrazy szacunku i sympatii.

    Na razie jeszcze żyje. Ale co to za życie ?
    Jestem jak nietoperz co to niedowidzi i niedosłyszy ale się czepia.
    Po prostu w związku z mym wiekiem i tylko z czternastoma chorobami które przeszedłem w ciągu ostatnich pięciu lat staje się coraz bardziej nie sprawny
    W tej chwili, pisząc mam podłączony aparat tlenowy.

    Pamiętam, pamiętam, że Ci obiecałem opis MEGO "PODRYWU"

    Serdeczne pozdrowienia dla Dziewczyn Kresowianek od chłopaka ze stolicy Kujaw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuwaj Druhu Mirku ... Kresowianki pozdrawiają serdecznie :)
      Przykro mi czytać, że kłopoty masz ze zdrowiem ... u nas z tym też różnie ... moja Mamcia czasem siada na brzegu wersalki, patrzy na mnie i wzdycha:
      - Hania, ja coraz bardziej ślepa i głucha
      - a ja durnowata, to mamy komplet, odpowiadam i obie się śmiejemy, a potem kaweczka i ciacho na poprawienie nastroju ... pomaga, nie wiem, co bardziej - śmiech czy kaweczka :)
      Ano Druhu Mirku, musimy trzymać się i cieszyć z tego, co mamy i wyłuskiwać szczęśliwe chwile jak rodzynki z wielkanocnej babki i smakować życie i na Twoich Kujawach, i na naszych "Kresach Zachodnich" ....
      --------------
      co ma wisieć nie utonie , mam nadzieję historia "podrtwu" zawiśnie tutaj ... pamiętam i czekam :)

      Usuń
  13. Wybacz może nie tu i nie teraz,należało ten temat poruszyć
    Ale jak słyszę to co powiadają publicznie nie tylko Prezydent z Premierem.Jak tworzą nowa "politykę historyczną" unikając prawdy a gawiedź za nimi "oddajcie Kresy,bo tam był raj"jakoś tako mnie poniosło.
    Ostatnio słyszałem jednego takiego dorodnego w" koszulce patriotycznej" dziwiącego się dlaczego powstańcy wykorzystywali do przemieszania się kanały kiedy mogli metrem.Tyle on wie o Powstaniu Warszawskim A ile wie o Kresach?
    My wiemy ?A czy oni wiedza?
    Stad tez,moje
    "kresowa historię" mamy opowiadać taka jaka była a nie przez różowe okulary bo czytają nas różni tacy a nie kumaci "narodowcy" z rożnym to skutkiem
    A "apel" był do Tomasza, by od czasu do czasu mniej kumatym pokazał i "plusy ujemne"życia na Kresach.
    Bo uważam stojąc wobec przekręciarzy tworzących na nowo historie jest to naszym obowiązkiem.A pokazanie śmierdzącego rynsztoka gdy dziś ten rynsztok chcą zamienić w perfumerie naszym obowiązkiem /Anonimowy20 marca 2018 16:00
    Jak w PRL gdy w domach uczono historii.
    Rozumiem iz Ciebie to nie dotyczy Ale
    Moze nieporadnie, ale starałem sie wyjaśnić Ci moje intencje.Bo akurat słyszałem przemawiającego Morawieckiego /co zapodaje na okoliczność łagodzącą/

    OdpowiedzUsuń
  14. siooooo ....trollowaty ignorancie.. kapustniku.sioo!
    m_16Waszek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie ja.Podszywnik.Ciemny Adaś.

      Usuń
  15. Klik dobry:)
    Kocham, Malinko, te Wasze czarno-białe zdjęcia wspomnieniowe.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. RADOSNYCH I ZDROWYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH
    ŻYCZĘ SZLACHETNYM POSTACIOM ODWIEDZAJĄCYCH
    BLOG PANI ANNY !

    BRZEŻAŃSKI RÓŻANIEC.

    Nanizałem paciorki pamięci na sznur
    Brzeżańskiego różańca.
    Szmer wody przy młynie.
    Rechot żab w szuwarach. Wiersz Adama Palczaka.
    Turkot chłopskiej furmanki. Zgarbiona postać Mamy
    z sierpem przy żniwach.
    Kamienny krzyż na rozstaju.
    Bernardyn wyniosły na stoku.
    Gimnazjum w zadumie bezkresnej.
    Farny kościół na zboczu. Dom rodzinny w dolinie.
    Wdowi grosz na ołtarz w Brzeżanach.
    Paciorki różańca przebieram palcami.
    Modlę się do ruin zamku. Zranionych aniołów.
    Do zmarzniętego Chrystusa na krzyżu
    w alejach cmentarnych.
    Latarni gazowych na ulicach miasta,
    dawno wygasłych.
    Paciorki różańca pamięcią wiązane, przebieram palcami.
    Modlę się do moich gęsi, szczypały po nogach.
    Stawu w porannej mgle śniącym.
    Szczebiotu jaskółek.
    Dziewczyny, warkoczami babiego lata strojonej.
    Modlę się do pamięci zapomnianej.

    A. T

    OdpowiedzUsuń