wtorek, 23 lipca 2013

KANIKUŁA

ufff - jak gorąco

Słońce rozgrzewa mury, w zamkniętych pokojach nie da się oddychać, praca, jak kula u nogi, robi się cięższa i cięższa ... a słowiki gdziś tam kląskają, skowroki fruwają, pszczoły miód słodki robią, mrówki gryzą a komary tną ... ech, tną jak to licho ...

Co robi wtedy szanujący się mieszczuch ?
Szanujący się mieszczuch zaczyna marzyć o jednym , wyrwać się z zamkniętego pudełka , nabrać w płuca powietrza ! oddychać ! oddychać ! i niech tam nawet gad użre ! na zdrowie

Lata lecą, czasy się zmieniają a szanujący się mieszczuch wcale.

No bo co kiedyś w czas kanikuły, robił szanujący się mieszczuch ? 
Co się wtedy robiło , gdy żar z nieba a skowronki nad polami ?



ano, moi kochani, wtedy
się zamawiało furmankę u gospodarza
się pakowało na furę z całym dobytkiem
się wyruszało w plener, na więś, do lasu, nad rzekę, gdziekolwiek, byle dalej od rozgrzanych murów miasta. Jak to się dzisiaj mówi - jakiś trawing, jakiś kocing a nawet jakiś łomżing.




Śniadanko na trawie.
Ach, te koszyki pełne wałówki. Nigdzie przecież tak chlebuś nie smakuje jak pod sosnami. Nigdzie pieczeń tak nie pachnie. Zupełnie jak dzisiaj.
Tylko wąsów dzisiaj jak na lekarstwo.



Kocing rodzinny w lesie.
Panie w szałowych strojach plażowych, panowie w zabójczych kąpielówkach do pół uda, dzieci w samych majtkach, tylko panna służąca zapięta pod samą szyję.




Ale im smakuje !!!
Przedwojenna kiełbasa do dzisiejszej całkiem podobna. Przynajmniej na oko. A może nie ? Może się mylę ? może to nie kiełbasa, tylko przedwojenny salcesonik ?

Ten pan w ciemnym garniturze to mój Dziadziu, obok dziewczynka z wielką kokardą to moja Mamusia Danusia a obok niej Babcia..


.
Obiad to była sprawa skomplikowana.
Obiad się zamawiało w karczmie u Żyda.
A u Żyda wiadomo jedzenie pycha a i łomżing nie do pogardzenia. Dla wygody Żyd stół przed karczmę wystawiał i było wesoło.
Nawet smaczne kąski dla psa gdzieś się znachodziły.




Bo pies dla mieszczucha zawsze był bardzo ważny. Dzisiaj też.

Tylko stroje, na wypad za miasto, jakieś takie różne od naszych. Kto dzisiaj na łąkę w sukience i kapeluszu ? Kto bierze torebkę i zakłada buty na obcasie? no chyba celebryci, żeby było "inaczej"
Chociaż właściwie, jak popatrzeć na nogi tej pani po prawej stronie to coś w rodzaju zalążka współczesnego stroju sportowego widać.


.
Tutaj trawing taki bardziej artystyczny.
Zdjęcie dużo wcześniejsze, z czasów gdy moi dziadkowie dopiero zaczynali nieśmiało myśleć o wspólnym życiu.

A na zdjęciu cyganeria, lekko zbuntowana "młodzież" czyli panienki i kawalerowie modnie ubrani, z nieodłącznym, modnym papierosem. I te instrumenty muzyczne ! Bo na trawingu zawsze się śpiewało. I na patriotyczną nutę, i na liryczną, i na niezbyt przyzwoitą też.

Ciekawa tylko jestem jak grał ten patefon.
Na baterie chyba nie był ???


.
A to właściwie nie trawing tylko sianing.
Mój Dziadziu jak zwykle z gitarą. Piękny miał głos.

Razem z bratem, onegdaj, chadzali pod okna pięknej popadii i  w blasku księżyca wyśpiewywali serenady. Aż się pop wściekł i kota im pogonił. Tutaj Dziadziu, jeszcze kawaler, śpiewa mojej Babci.

Oj - nie zapomnę jak nam śpiewał lwowskie piosenki.
Do dzisiaj śpiewam je sobie z wielką przyjemnością.




Nad wodę też się w czas letni wybierało.
Się wypożyczało łódkę. Się odbijało od brzegu.

Skromne panny usadawiały się na ławeczkach. Kawaler wiosłował a zaprzyjażniony wielebny pilnował, żeby łódka stateczności nie utraciła a towarzystwo na mieliznę nie zboczyło.


                                                  *

Ech kanikuła !

ufff żar z nieba się leje
a szanujący się mieszczuch co robi ?
no co robi ?

ano siedzi przy komputerze
i opisuje co robił drzewiej jego
szanujacy się przodek


z przyjemnością polecam - Malina M*


jeśli podobał Ci się ten wpis
to wejdź     i zagłosuj

55 komentarzy:

  1. Patefon był może "na korbkę"??? Cudowne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie masz rację, na coś przecoeż być musiał skoro go targali :-)

      Usuń
  2. Aniu, świetne, brawo!!!właśnie to przy komputerze robię. Miłego popołudnia i do komputerka i opisujemy do robił drzewiej nasz szanujący się prapraprzodek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romanie , czy to Ty ?
      byłam ostatnio u Ciebie i natchnęło mnie na wspomniena o "sznujących się "
      :-)

      Usuń
  3. Piękne, te Twoje zdjęcia
    i tyle miłych wspomnień,
    a my w 1944 roku straciliśmy
    wszystkie rodzinne pamiątki.
    Pozdrawiam,
    LAW

    OdpowiedzUsuń
  4. Klik dobry:)
    Wnioskuję z notki, że kocing to piknik w lesie, a trawing to śpiewanie z gitarami, tak? Malino, a co to jest łomżing?

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. alEluu - ostatnio telewizja bombarduje nas reklamą łomżyńskiego piwa. a w reklamie siedzenie na kocu, czyli kocing, siedzenie na trawniku czyli trwing no i popijanie łomżyśkiego piwka czyli łomżing ...
      średnio mi reklama do do gustu przypadła ale skojarzenia jakoś tak same "mnie naszły"
      Pozdrawiam ... a wiesz, co nas łączy ?
      oczywiście chałwing
      ;o)

      Usuń
    2. I bloging! Hi, hi...

      Usuń
  5. Ta pani z prawej strony na łódce wygląda jak moja Mamusia...
    To jednak nie ona... Piękna była. Moja Mamusia. W dzieciństwie słyszałam o moim bracie takie słowa - jaki on śliczny, podobny do ciebie, szkoda, że Krysia nie jest taka ładna... To było o mnie... Nie ma nic złego , co by na dobre nie wyszło, teraz wyglądam lepiej od brata, tak mówią... Czy ja wiem? Zawsze był ładniejszy i niech tak zostanie...Podobny do Mamy jak dwie krople wody...
    Moja przyjaciółka szkolna , Grażynka, ostatnio powiedziała - "Adasiu, Ty dalej jesteś taki śliczny jak w dzieciństwie..." Tak go widzi.
    Nieważne, że przytył i ....! Potwierdzam - przystojny!
    Jestem podobna do Tatusia. Nie uważam, by Mu coś, Tatusiowi, brakowało...
    Podnoszę sobie dobre samopoczucie..., choć z wiekiem upodabniam się i do Mamusi...
    Może robię się ładniejsza? Niech tak zostanie!
    Haniu, wyzwalasz, co trzeba! Do tego tekstu odniosę się jeszcze..., bo zrobił na mnie nieprzeciętne wrażenie. Pa! - Krysia

    OdpowiedzUsuń
  6. 11-te przykazanie:
    Śmiej się,łkaj,płacz
    pij czystą wodę
    gryź grubą kłodę
    I KOCHAJ PRZYRODĘ!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten Wielebny chyba nie tylko mielizny pilnował:))
    Zachwycił mnie widok prostego posiłku jakim jest tu pajda chleba z dwoma plastrami kiełbasy. Sporo pustego miejsca na tej kanapce... Takie było ówczesne piknikowe menu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Och Haniu, dobrze, że Jesteś!
    Świetny post !!!
    Domyślam się, Że wiele informacji pochodzi od Mamusi Danusi. Kiedyś wspominałaś, że Ona też pisze wspomnienia. Czy dalej to czyni?
    Żałuję, że w naszych czasach nie ma takiego gromadnego, rodzinnego piknikowania.
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z przyjemnością, zaciekawieniem i pewnym rozrzewnieniem przeczytałem Haniu o letnim wypoczynku Twoich przodków . Moja mama zawsze opowiadała mi podobne historie z okresu swojej młodości. Napisałaś to niezwykle dowcipnie. Gratuluję i pozdrawiam, Tomasz

    OdpowiedzUsuń
  10. Toż to cała relacja z pikniku na trawie. Piękne zdjęcia i jak dobrze zachowane. Te scenki rodzajowe przypominają mi obraz Maneta-"Śniadanie na trawie", no może poza jednym nagim szczegółem. Ja taką furmanką też jechałem, ale niestety do pracy na roli, jako młodociana pomoc przy żniwach moim dziadkom. Najbardziej lubiłem jak wracaliśmy z pola wozem drabiniastym wyładowanym sianem. Teraz jestem mieszczuchem. Nie ma już furmanek z wypasionym koniem - są tylko wypasione fury z końmi mechanicznymi, nie ma siana - są tylko walcowate bele owinięte folią, nie ma karczmy żyda - cą Mc. Donaldy, nawet piwo nie jest już piwem tylko marką, ale las...las jeszcze jest...jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wdepnąłem w jakąś krainę, ale te nie jest moja.

      Usuń
  11. "Gdzie te pikniki,ludzie z epoki,
    fura, koniki i wrażeń moc.
    Gdzie tamte czasy, niezapomniane,
    szkoda ich bardzo, odeszły w mrok."
    Niepamięci, oczywiście, chociaż w tym przypadku o niepamięci mowy być nie może:)
    Patefon miał sprężynę. Się ją nakręcało korbką i "się" grała muzyka:)
    Świetne wspomnienia, nie ważne czy Twoje , czy rodzinne. Grunt , że są!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W WIDZISZ EWCIU - o sprężynie nie pomyślałam !!!

      Usuń
    2. DZIĘKUJĘ ZA PIĘKNE ŻYCZENIA :-)

      Usuń
    3. Należą się Tobie , że no:)))

      Usuń
  12. Witaj Haniu!
    Czasy się zmieniają, no i obyczaje,
    Kiedyś furka, rodzinka i szamanko,
    Dzisiaj wypasiona fura i SPA pozostaje,
    No i wygodny parking, a nie sianko.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał
    Może kiedyś zeskanuję i opublikuję maje dawne, rodzinne foty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michale - koniecznie zeskanuj !!!
      ja tam sianko wolę ;-)

      Usuń
  13. Malinko,twoje rodzinne wspomnienia pisane na blogu ,przypuszczam że to zaczyn do poważniejszej sprawy.Pisz książkę w formie sagi rodzinnej
    Wspaniałe wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Michale - zawsze masz dla mnie dobe słowo Panie Kolego :-)

      Usuń
  14. Witam serdecznie:-)
    Pięknie dziękuję za odwiedziny i piękne słowa ...
    Już mi się tutaj podoba i jeśli pozwolisz to chcę tu wracać ...sama pamiętam jeszcze czasy żniw ,ognisk ,rodzinnych spotkań itd ...a z każdym rokiem niestety to zanika ...
    piękna jestTwoja notka i bardzo orginalny pomysł na bloga-gratuluję i pięknie pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam jak najpiękniej i jak najserdeczniej !!!

      Usuń
  15. Haniu Dziękuję za komentarze i świetne wierszyki::)))U Ciebie zawsze świetny tekst..A te wspomnienia są naprawdę przepiękne i bardzo przypominają mi opowieści mojej babci ,kiedy żyła.Ale i ja pamiętam takie niedziele ,jak moja mamusia z babcią i ciocią chodziły nad rzekę ,tam w niedzielę całe rodzinki na kocach z jedzeniem odpoczywały od tygodniowej harówki .Były śpiewy ,zabawy ,kąpanie ...Boże co to było za zbiegowisko i jak było wesoło..Potem każdy szedł do domku ,ruch był przy niedzieli. Jak to na wsi mało kto chodził na spacer w tygodniu..Ale pamiętam gorące piękne wakacje i niedzielne spotkania ...Śliczne fotki ,co to była za moda""))...Fajne stroje ..Haniu mniej mnie ,bo robimy z mężem taras i wiesz jako fachowiec ,ile trzeba gwoździ w dechy walić ::)dzisiaj mąż nauczył mnie obsługi wiertarki i wkręcałam mnóstwo śrub w regle ,czy jak to się nazywa::))Sporo mu pomogłam ...trzymałam ,wkręcałam ,pogadaliśmy sobie przy pracy i już widać że coś jest .Bo nabił jeszcze 8 długich dech podłogi...Coś się dzieje...""_ Puki pogoda a tak grzeje ,że już strumień suchy ,trawy żółte ..Na razie do niedzieli upalnie::)))Haniu miłego wieczorku W wolnej chwili opisze na blogu coś tam z dnia codziennego ....jak zwykle mogę zanudzić ::))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danuśka - no nie mów, że zanudzasz , zobacz jak się do Ciebie zlatujemy ... jak te pszczoły do miodu :-)

      Usuń
  16. "Byli czasy przed wojną, panie tego...", jak pisał poeta...
    Teraz to tylko piwko, grille, smrodek i gadki o niczym...

    A moja babciunia opowiadała, jak na Lubelszczyźnie dziadek czytał ludziom literaturę ku pokrzepieniu serc wieczorami, jak chodzili do kościoła, cerkwi, synagogi, jak przenikały się święta, kultury, obyczaje...

    "Tamten ganeczek w dzikim winie
    te interludia na pianinie
    to jeszcze mi się śni" - że zacytuję "Truskawki w Milanówku" Młynarskiego...

    Szkoda, że tylko się śni...

    Pozdrawiam, j.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szkoda ... ale pomyśl - ile jest ludzi którym się nie śni ...
      a ja marzyć lubię

      Usuń
  17. A wiesz , Haniu, chociaż nie jestem przedwojenna..., to kiedyś jak te panie z fotek szłam z torebeczką do lasu i w ładnych bucikach, bo jakoś nie pasował mi styl sportowy...dopiero kilka lat temu zdecydowałam się na zakup adidasów, ale one nie są typowe, bo bardziej wieczorowe,
    z błyszczącymi akcentami. To śmieszne, ale kiedy nastała moda na płaskie buty, ja, musiałam się uczyć w nich chodzić...Ta zmiana niestety, źle zadziałała na mój kręgosłup. Jutro idę na prześwietlenie kręgosłupa lędźwiowego... Nie lubię chodzić po przychodniach, ale czasem nie ma wyjścia... Z przyjemnością tu przebywałam w tym gronie. Odpowiada mi taka atmosfera. bardzo ładna jest ta sukienka w kratkę. Czy pani, którą ją ma na sobie to mamusia p. Danusi, bo do niej podobna? Idę zapromować, bo nie pamiętam , czy już ten wspaniały tekst promowałam....
    Pozdrawiam najserdeczniej - Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta Pani to przyjaciółka moich Dziadków ...
      piękne miały sukienki tamte kobiety ...

      Usuń
  18. Świetny post, w sam raz na lato. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kolejna ciepła i piękna opowieść Haniu:):):) Mam ten luksus, że trawing i kocing mogę mieć we własnym ogrodzie..za łomżingiem nie przepadam...ale chałwing...mniam mniam:):):) Całkiem fajne to reklamowe słownictwo, choć sama reklama do mnie nie przemawia:) Pozdrawiam Haniu serdecznie w przelocie między blogami i w przerwie na kawkę...Pora na dalsze zajęcia...Buziaki:):):) Bożena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BUZIAKI BOŻENKO chyba tak samo mamy - reklama niezbyt ale kocingi się przyjęły ;-)

      Usuń
  20. Że też masz te wszystkie zdjęcia..to niepojęte że uchroniła rodzina te skarby...Piękne zdjęcia ,piękni ludzie ,urodą naturalną .Takie pikniki na świeżym powietrzu ,to jeszcze w moim dzieciństwie były...chodziliśmy do lasów ..kocyk,jedzenie ,picie(podpiwek,robiony przez moją mamę,świetny był),klarnet mojego taty i jego wspaniały śpiew...Miał operowy głos i w lesie mógł swobodnie śpiewać ,a my słuchaliśmy w zachwycie...
    Pięknie opowiedziałaś te pikniki...i te zdjęcia ..wspaniałe.Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach Zosiu - pamiętam takie pikniki i z moich czasów ... cudownie było pod sosnami, pod gwiazdami, z rodzicami ... ech
      ZOSIU - DZIĘKUJĘ ZA PIĘKNE ŻYCZENIA

      Usuń
  21. Przez te kombinacje z wysłaniem komentarza straciłam tekst, a dłużej tu nie mogę być. Wpadłam , by przeprosić Ciebie Haniu, że jeszcze nie wprowadziłam zmian, nad którymi tyle się natrudziłaś, ale nadgonię to. Reszta u mnie.... Dobranoc - Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krysiu - spoko - te moje instrukcje nie znikną, kiedy kto zechce zawsze będzie mógł sakorzystać. Tak ustawiłóam narzędzia, że arciwum jest widoczne, tytuły wpisów też. Co potrzebne klikaj i czytaj.

      Usuń
  22. Witaj Haniu!
    Zapraszam na wycieczkę nową,
    Bedzie miło, daję słowo.
    A sam do Miłkowa wybywam,
    I się nie poodzywam.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. POZDRAWIAM MICHAŁKU - z Ciebie prawdziwy spec od zabytków a każdy wpis u Ciebie to perełka

      Usuń
  23. Najlepsze życzenia : w życiu uśmiechu i błogosławieństwa a na blogu dużo odwiedzających i komentujących.
    Komentowanie tu jest kłopotliwe dlatego ja tylko czytam i promuję.
    Dzisiaj z okazji twojego święta pomęczyłem się i może z biedą opublikuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JASZKU - DZIĘKUJĘ, że pamiętałeś. Bratek zakwitł na malinowym blogu, dobrze mu przy róży od Lusi :-)

      Usuń
  24. Jaki wniosek z Twojego wpisu?
    A taki właśnie, że wszystkie rodzinne zdjęcia należy teraz na płycie wypalić, żeby jednym enterem do kosza nie wyrzucić. Po latach będzie jak znalazł. Ja robię takie archiwa.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Jolu, ja nie skanuję tylko robię zdjęcia ze zdjęć. całe to elektroniczne archiwum mam na twardym dysku. jak się więcej nazbiera to zgrywam na płytę
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  26. Haniu...Aniu..Kochana...Przepraszam,że dopiero dzisiaj z bukiecikiem imieninowych serdeczności przychodzę,ale zwyczajnie nie mam ostatnio na nic czasu...Z serca Ci życzę wszystkiego, co ma na imię: szczęście...miłość i życzliwość..przyjaźń..radość z życia..zdrówko...Niech wszystko co złe omija Cię szerokim łukiem...a wszystko co dobre, niech lgnie do Ciebie jak pszczółki do miodku:):):) Pozdrawiam Cię serdecznie i imieninowo ściskam i całuję:):) Bożena

    OdpowiedzUsuń
  27. Haniu, ale gapa ze mnie. Pamiętałam, pamiętałam i zapomniałam, a mam Anny w swoim otoczeniu, a to chyba przez te upały.
    Wczoraj miałam gości, w takim upale to męczące...
    W kuchni było piekło, ugotowałam dużo, a goście prawie nic nie jedli przez te upały...
    Rano ledwo wstałam , teraz wpisałam nowy tekst w Niebieskim...
    Coś mi nie dawało spokoju, że czegoś nie zrobiłam, a to dopiero wpis Bożenki mi uświadomił. Wczorajszy dzień upłynął na sprzątaniu, gotowaniu i goszczeniu...
    Proszę o wybaczenie... Prześlę maila z życzeniami, ale muszę najpierw zrobić przerwę około trzech godzin, zaraz ktoś przyjdzie...

    Haniu, z okazji Imienin najlepsze życzenia wszelkiej pomyślności, radości, uśmiechu a nade wszystko zdrowia i miłości życzy Krysia

    PS. Muszę też wpisać życzenia w moim imieninowym...
    A tu tak gorąco, nic się nie chce... Pa! - Krysia

    OdpowiedzUsuń
  28. Byłam pewna że tu życzyłam Ci Haniu::)))Aaaaaaaaaaa w Googlach::))) Ot skleroza...hihihi U Krysi w niebieskim pachnie poezją ::)))Dobra robota::)) Komentatorów::::::))))))))))Pewnie zapracowana ,albo chwila relaksu w plenerze::))) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  29. Haniu...
    Byłam tu już dzisiaj, zamierzałam się wpisać, ale przeszkodził dzwonek u drzwi, miałam gościa... Nie mogę zająć się swoimi sprawami z tego powodu, ostatnio nawał gości...Muszę zniknąć na kilka dni albo wywiesić tabliczkę z napisem - NIE MA MNIE W DOMU DO ODWOłANIA...
    Skwar okropny...
    Milczysz, czy masz jeszcze imieninowych gości? Wysłałam maila z życzeniami, otrzymałaś?
    Buziaki - Krysia

    OdpowiedzUsuń
  30. Haniu , wpadłam na moment... "Ani słychu, ani widu "... u Ciebie.
    Mam przed sobą różne działania. Jeżeli znajdę czas na komputer , to dopiero wieczorem. Miłego dnia - Krysia

    OdpowiedzUsuń
  31. No teraz Hanecka odleciała pewnie do ciepłych krajów::))))Hop ...hop...Haniu gdzie to się dziewczę podziewa .Anie nie pisze ,ani nie śpiewa!!!!..................jeżeli odpoczywa to niech odpoczywa...wytrzymam jeszcze trochę::((buziaki

    OdpowiedzUsuń
  32. WITAM BARDZO SERDECZNIE I Z CAŁEWGO SERCA DZIĘKUJĘ ZA ŻYCZENIA !!!!
    nareszcie jestem. Trochę padłam i schroniłam się przed upałamiu w domu Braciszka, w górach. Doszłam do siebie bo tam chłódek przyjemny ale jak to w górkach - internet pada często i padł właśnie teraz. Pogoda się ustabilizowała, na moim balkonie jest +30 a nie +45 więc jestem.

    OdpowiedzUsuń