A MOŻE Z MORAŁEM ?
O KOTKU, CO SOBIE RAZ,
GDZIE NIE TRZEBA, BYŁ WLAZ (Ł)
wlazł kotek na drzewko i mruga
droga powrotna coś dłuuuuga ...
oooj, długa !!!
płotek sobie, kotek sobie,
płot na dole, a kot w górze,
frrrrru !!!
Bo to jest kot wysokich lotów, z najwyższej kociej półki !
podwórkowe płoty ten kot ma w głębokim poważaniu.
On miał bonę, on ma ochronę, frrrrru !!! se może, niebożę, co kce.
Upsss - a to co takiego? czyżby kotek miał ochotę podgryźć gałąź, na której siedzi ... To wielce prawdopodobne. Jak historia uczy, te z wysokiej półki tak mają, że często komuś, a czasem sobie, podgryzają.
wlazłeś, to wlazłeś, jest demokracja
ja to nawet rozumiem ...
hmmm - chciałeś jak orzeł
tylko kotku - l i t o ś c i i i i i !
dlaczego akurat na brzozę ? !!!
*
włażenia na brzozę nie polecam - Malina M *
A dlaczego mój kocie
OdpowiedzUsuńnie chodzisz po płocie?
Tylko siedzisz na wysokości
połamać możesz kości.
No i brzoza niebezpieczna
Uważaj na samoloty
Lepiej zejdź na płoty ....
Czy ten kotek dał radę zejść sam? czy pomoc potrzebna była☺...no to drań jeden hahahhaa
płot mi się znudził
Usuńmiałłł
ja bym w przestworza
chciałłł
Właśnie to jest w kotach najciekawsze - wlezie na wysokie drzewo, ale zleźć już nie potrafi i trzeba wołać służby specjalne ;)
OdpowiedzUsuńszczęściem służby domowe wystarczyły
Usuńi pokusa ... no zgłodniał biedaczek
ale że nie prosisz, nie błagasz, nie wabisz wołowinką czy tuńczykiem?
OdpowiedzUsuńwędka na kota nie działa ... trzeba było rybę
UsuńHaneczko, koty to moja specjalność, mruczanki też, a brzozy darzę szczególnym sentymentem -" panny brzozy o rozwianych wiatrem włosach"
OdpowiedzUsuńnie wspomnę już o miodzie i kochaneczkach :)
Usuńniech żyją specjalności !!!
mieszkając w Pruszkowie , mały kotek wlazł na wielkie nasze brzozy , Syn zadzwonił do straży pożarnej o pomoc i usłyszał - kot jest od łażenia po drzewach
OdpowiedzUsuńi ponoć od spadania na cztery łapy
Usuńale czasy się zmieniły, koty się zmieniły, chcą fruwać, ale czy nauczone spadania ??? niekoniecznie
Tomaszu zimowy , na którym blogu mam Cię szukać - Dośka
OdpowiedzUsuńDosiu - od czasu akcji likwidacyjnej WP Tomek przeniesiony na blogspot:
Usuńhttps://przedspiew.blogspot.com/
dawny blog pozostał:
http://tompet.blogspot.com/
:)
od pewnego czasu:
https://babuszkaaaa.blogspot.com/
Ewidentnie widać, że to brzoza pancerna!
OdpowiedzUsuńAle ja w innej sprawie, bo pewnie nie przeczytałaś tego u Basi. Otóż zwróciłem Ci uwagę, że na bloog.pl są dostępne kanały RSS. A skoro tak, to przepisywanie można sobie ułatwić, bo tą metodą można importować zarówno notki, jak i komentarze. Najwygodniej to robić na wordPressa, bo tam można sobie wczytać import z kanałów RSS. Jedyny problem, to nauczyć się ściągać dane starsze, niż te, które dostaje się bez dodatkowych zapytań. Ale to napewno jest, bo w czasach, gdy na onecie nie było eksportów, na blogspota wciądnąłem stare notki korzystając właśnie z kanałów RSS (tyle, że tak trzeba to było jeszcze obrabiać na paczkę, którą chce kupić blogspot).
oooo - informatyk czyta między wierszami :)
Usuń---------------
Leszku - dziękuję za radę. Weszłam do siebie na bloog, po zalogowaniu otworzyłam kanał rss i dostałam taki komunikat: "Subskrybuj ten kanał za pomocą" i tu 3 wersje ... ni czorta nie wiem jak dalej i co ja mam teraz zrobić ? na razie dodałam do aktywnych zakładek ale jak i gdzie przenieść, żeby wykombinować paczki to już dla mnie magia ...
eeeech, durna jestem
A jak on tam wlazł alpinista jeden!
OdpowiedzUsuńjak w dowcipie:
Usuńco to jest - siedzi i płacze?
*** nie alpinista!
Heh, mój kotek co prawda cały czas siedzi w domu, ale i tak szaleje skacząc po meblach, w tym po szafach. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPierogi.
OdpowiedzUsuńGucio, kot najukochańszy.
Odchuchany, Uratowany.
Teraz biało - brązowa piękność egipska.
Codzienne spotkania po pracy.
Wielogodzinne wyczekiwanie.
Mruczenie donośne i polizywanie po twarzy.
Budzenie o piątej rano jakimś
dziwnym kocim szwargotaniem,
przytulanie się i słodkie ponowne zasypianie.
Gucio z uwagą ogląda programy
o zwierzętach, a szczególnie o lwach.
Kominek płonie kolorami tęczy,
Gucio rozłożony na kanapie,
wpatrzony w ekran telewizora.
Przyciemnione światła.
Koci, radosny świat.
Guciowym smakołykiem pierogi.
Te z mięsnym nadzieniem, pachnące
podsmażoną cebulką.
Gucio usadowiony na skraju stołu,
w samym rogu, tak prawie, ze go nie ma.
Na talerzu pierogi, ale Gucio
nie chce tej mnogości, oj nie.
Jemu wystarczy ten jeden,
Ten na skraju talerza ! Ten najmniejszy !
Ale dlaczego nie częstują ?
Co prawda obok talerza,
taki malutki talerzyk, ale pusty.
Kot dorodny i łapki długie.
Ta prawa z pazurkami skrada się
do talerza, brutalnie zatrzymana.
Nie szkodzi,
jest tez lewa łapka, tez się skrada.
I też odsunięta.
Niewdzięczność bezmierna.
I wreszcie na małym talerzyku
ten najmniejszy pierożek.
Ten wymarzony.
A. T
Anonimowy 1 września 2014 23:45
OdpowiedzUsuńNAPISAŁEM TO CZTERY LATA WSTECZ
PANI ANNO !
Wracam samotnie w tamte strony.
W tamte czasy.
Tęsknię za Eldorado.
Mijam dom, przejazd kolejowy.
Tam mieszkałem. Bardzo dawno.
Ten przejazd pamięta Zosię Horodyńską.
Każdego ranka grzmiał łoskotem kół parowozu.
Zgrzyt hamulców. Metaliczny pisk.
Parowóz zapiera się o szyny. Iskrzy. Zwalnia.
Wagony napierają na siebie.
Gotowe stanąć dęba.
Ryk syreny wbija się w niebo.
Dalej lekki skręt w lewo. Stacja Głuchołazy Zdrój.
Miarowy stukot kół ucicha w dali.
Opuszczone szlabany wyłaniają się z kłębów
dymu i pary.
W porannym słońcu lśnią bielą i czerwienią.
I... Dziewczyna.
Oparta o rower.
Wiatr rozwiewa warkocz. Roześmiana.
Narodziny Wenus.
Za rok lub dwa matura.
Uzyska tytuł lekarza medycyny.
Zostanie ginekologiem. Ordynatorem.
Dumny jestem z tamtej Dziewczyny.
Pozostała w Eldorado.
Nie ma już dawnych szlabanów.
Na pustym przejeździe stalowe szyny
powlekła rdza.
A my wciąż samotnie powracamy
w tamte strony. W tamte czasy.
Tęsknimy. Czegoś jest żal.
Nasze powroty to pożegnania.
Pożegnania bolesne. Pełne nostalgii i smutku.
Na polnych drogach.
Na bruku tamtego Miasteczka szukamy
śladów Dziewcząt i Chłopców,
z którymi dorastaliśmy,
sposobiąc się do startu w życie.
W przebrzmiałym gwarze szkolnych sal
szukamy siebie, obok innych.
Szukamy bliskich naszemu sercu Dziewcząt i Chłopców.
Ale Nas i Ich już tam nie ma.
Eldorado przeminęło.
Tego jest żal.
Polskiego uczyła
Pani Profesor Maria Bilwin.
Jej lekcje na pograniczu
misterium lub posiedzenia rady
wtajemniczonych, sposobiących się
do wyprawy w odległe galaktyki.
Do klasy Wchodziła w zupełnej ciszy.
Siadała na podwyższeniu. Milczała przez chwilę.
Patrzyła przed siebie...
Pewnie zbierała myśli, ażeby jak najprościej
przekazać zasady nawigacji
w życiowych gwiazdozbiorach.
Oczy przenikliwe. Smutne.
Wpatrywała się w każdego z nas.
Pewnie szukała odpowiedzi na pytanie:
„Czy dotrzemy do celu ?
Czy wrócimy szczęśliwie ?”
Każdemu z nas
życzyła szczęśliwego powrotu.
Wiedzieliśmy o tym.
Sześćdziesiąt lat naszego liceum.
Kwiaty zasłoniły daty
ziemskiego czasokresu...
„Pani Profesor !
Wróciliśmy !
Wróciliśmy szczęśliwie...”
PS.
Nieubłagany czas zaciera ślady.
nie ma budynku Głuchołazy Zdrój.
i przejazd tez zniknął.
I Liceum tylko wspomnieniem.
A. T
Przepiękny wiersz, zapisane w sercu Poety wspomnienie ...
UsuńNieubłagane przemijanie zatrzymane na chwilę ... na długo a może na zawsze ...
-------------
Blogi z onetu i WP znikają, jak dobrze, że PANA POEZJA na blogspocie zapisania ... zostanie !!! a nowe wiersze czekają na opublikowanie
CZAS UMYKA CHYŁKIEM.
UsuńCzas umyka chyłkiem.
O zmierzchu pędzi na skróty.
Dźwięk pękniętej szyby.
Szklana drzazga w sercu.
Krwawi wspomnieniem o Dziewczynie.
Splot warkoczy. Polna droga.
Niebieska sukienka w groszki.
Rozkołysane maki. Uśmiech nieśmiały.
Koncert skowronka. Zauroczenie.
Na nieboskłonie tęcza.
Płonie zorzą polarną.
Przeminęła.
Zatarte rysy twarzy.
Resztka drzew w sadzie.
Pamięć.
Czas umyka chyłkiem.
O zmierzchu pędzi na skróty.
Nie dogonię.
A. T
OJ, DROGA POWROTNA BYŁA BARDZO, BARDZO DŁUGA.
OdpowiedzUsuńBIEDNY KOTECZEK.
SERDECZNIE POZDRAWIAM, HANECZKO:)