sobota, 31 maja 2014

DUSZNIKI MOJA MIŁOŚĆ

słońce we włosach, powietrze jak kryształ, w rzece pstrągi a w stawie kaczki ... sosny pachną, stokrotki kwitną całymi stadami a do tego spokój i muzyka ... i pal sześć, że włosy siwe, chce się żyć !!!




Dwa tygodnie w najpiękniejszym zakątku Kotliny Kłodzkiej.
Odpoczynek w zabytkowym szpitalu uzdrowiskowym, kuracja wodami z mineralnych źródeł, grająca fontanna, koncerty i inne atrakcje. Wyruszamy obie - moja Mamcia i ja. W tym czasie męska część naszej rodzinki, jak przystało na prawdziwych mężczyzn, zabiera się za generalny remont naszej łazienki. W domu armagedon a my pakujemy ulubione ciuchy, zostawiamy problemy, kłopoty, projekty, stres, urywające się telefony i w drogę. Zostawiamy nawet komórki. Żegnaj internecie, witaj piękny, zielony świecie.

Ten czas będzie tylko nasz




Popatrzcie, jak piękne wiosną są Duszniki
Miejsce o cudownym alpejskim mikroklimacie, bujnej roślinności i kryształowo czystych górskich jeziorkach. Nie tak daleko ma swoje źródła Bystrzyca Dusznicka. Jest tak czysta, że można zobaczyć pływające pstrągi. Co kawałek wodospad albo jaz. W dzień, w parku, zawsze jest gwarno ale w nocy, gdy otworzy się okno, słychać szum wodospadu. Ze wszystkich stron góry porośnięte lasami.



.
Miejsce, które niegdyś wybrał i ukochał Chopin
Teraz Maestro z wysoka spogląda na kuracjuszy.




.
W jego dworku bez przerwy rozbrzmiewa muzyka.
Tutaj nuty płyną w cudnej harmonii z otoczeniem. To miejsce ma duszę.

 „Gdy nie ma duszy, nuty stają się fałszywe”
 mawiał, gdy z pasją komponował arcydzieła.

Zatrzymamy się w największym i chyba najpiękniejszym szpitalu uzdrowiskowym Dusznik. Jeździmy tam od lat i za każdym razem wybieramy sobie inny pokój, żeby była jakaś odmiana.



.
Jan Kazimierz to samo serce parku zdrojowego. Z okna widok na pijalnię wód i muszlę koncertową. Z innego okna widać grającą fontannę, a jeszcze z innego Dworek Chopina. Cisza, spokój, cudowny park, zero samochodów. I bezpieczeństwo. Danusia przeszła dwa zawały, fakt że na miejscu czuwa lekarz to atut nie do przecenienia.


.
Szpital uzdrowiskowy jest ogromny. Na parterze piękna jadalnia, basen, grota solna, wypoczynkowe patio i sklepik dla kuracjuszy. Na piętrze strefa zabiegowa a pokoje kuracjuszy na poddaszu.
Lubię taką atmosferę sanatoryjną. Spotyka się ciągle tych samych ludzi, nigdzie się nie spieszą, chętnie rozmawiają . Przed posiłkami siadają na parkowych ławeczkach przy małej fontannie. Stąd widać okna jadalni.




.
A jadalnia to bardzo sympatyczne miejsce. Mamy tu swój stolik przy oknie. Z widokiem na park i muszlę koncertową. Zawsze ten sam, z numerem trzy. Miłe panie sadzają nam sympatycznych kuracjuszy. To tutaj skupia się sanatoryjne życie towarzyskie.


 .
Dalsza część jadalni też jest ładna, ozdobiona wielkimi obrazami ale że nic nie zastąpi naturalnego widoku, więc zdecydowanie wybieramy przy oknie.



.
Jedzonko jest super a obsługa na medal. Z tą jadalnią wiąże się zaskakująca historia.
Pewnego razu do naszego stolika przysiadła się sympatyczna pani Halinka. Jak zwykle zeszło na wspomnienia, każdy opowiadał, o mężach, o dzieciach, o szkole. Mój mąż chodził do szkoły w Brzegu, stwierdziła w pewnym momencie Halinka … oooo – nadstawiła uszu Danusia … i tak od słowa do słowa, okazało się, że mąż Halinki to kolega z klasy Danusi. Nooo – się działo !!!

Mąż Halinki , czyli Rysio przyjechał po kilku dniach po żonę. Wiedział, że czeka go niespodzianka ale nie wiedział jaka. Poprosiłyśmy obsługę, żeby pozwoliła nam dłużej zostać. Po kolacji wpada Rysio kłania się pięknie.
Poznajesz ??? pyta Danusia ... Rysio patrzy, patrzy i chyba nie tak całkiem poznaje ... Halinka deliktnie podpowiada  - to koleżanka z klasy ... ojjjjjj !!! te oczy !!! Danusia !!! No nie !!!

Ponad 50 lat się nie widzieli. Panie kelnerki się popłakały, ze wzruszenia. A potem, na naszym tarasiku, przez całą noc, wspominali(śmy) dawne czasy. Przy dobrym winku i przy  asyście uzdrowiskowych komarów.

*

Obie uwielbiamy są zdjęcia.
Zabieram więc aparacik i co na drodze to nieprzyjaciel, nawet uzdrowiskowa kawiarenka !

 


W naszym oknie park się przegląda
a z wnętrza pokoju wyglądają dowody szalonych wędrówek po uzdrowiskowych sklepikach.




Ech – tutaj zawsze można kupić rozmaite miody z dusznickich pasiek a nawet świeżutkie kosmetyki Tołpy. Świeższe, niż w normalnym sklepie. Szalejemy sobie jak pijane zające w kapuście.




A co – jak szaleć, to szaleć !
Można nawet głową w dół albo tak jakoś na ukos. Radości i miłych drobiazgów nigdy dosyć.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich pracujących i tych na urlopie
odezwę się za dwa tygodnie  ... pusto będzie bez Was ...


*

                          do zobaczenia  Malina M *                        

48 komentarzy:

  1. Odpoczywajcie....bawcie się i rób zdjęcia...po powrocie pokażesz...Pozdrawiam Ciebie Haniu i Mamusię Danusię...do zobaczenia...♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpoczywajcie sobie kochane pięknie wyglądajcie.Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniale się wszystko prezentuje!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak fajnie opisałaś Aniu swój pobyt::)) I super fotki::)) Pani Danusia wygląda pięknie i Tobie tego też nie brakuje..Zazdroszczę Wam tego pobytu,nigdy nie byłam w tak dostojnym sanatorium::)))Pozdrawiam i czekam na wieści::)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za piękną wycieczkę,
    nigdy tam nie byłem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miłego odpoczynku Haniu i Mamę Danusie pozdrów :) - Dużo serdeczności życze

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego najlepszego. Wspaniałego wypoczynku i cudownych wrażeń :) B&S

    OdpowiedzUsuń
  8. Zyczę obu Paniom miłego i zdrowotnie owocnego pobytu. Ja w latach pięćdziesiątych, jako młodszy nastolatek, spędzałem w Dusznikach turnus kolonijny. Niewiele z tego pobytu pamiętam, jedynie schronisko "Pod muflonem" i fontannę, która wówczas była uruchamiana tylko dwa razy w tygodniu, na piętnaście minut, nie grała, ale za to była podświetlana zmieniającymi się kolorowymi światłami, co wówczas było ewenementem i wielką atrakcją. Później w Dusznikach byłem jeszcze dwukrotnie, ale tylko przejazdem, na chwilkę. Tym swoim wpisem wywołała Pani u mnie wspomnienia dzieciństwa. Dziękuję!

    adam

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazdroszczę Wam , Haniu. Dwa tygodnie, to długa przerwa w blogowaniu. Ale odnowa fizyczna i psychiczna a także duchowa jest jak najbardziej wskazana. Zauważyłem, ze Mamusia-Danusia nie ma ani jednego siwego włosa - tak, jak moja Matula - to jednak te kresowe ziemie tyle zdrowia dały. Haniu, koniecznie Mamusi musisz serwować po powrocie miód rzepakowy, który jest szczególnie przydatny przy schorzeniach sercowych, krążeniowych. Ważne, by dziennie kilka łyżeczek tego miodu zjeść, ale najlepiej , jeśli rozpuści się dwie łyżeczki w szklance ciepłej wody (nie gorącej!), można dodać plasterek cytryny i tak popijać. Miód spożywany w formie roztworu wodnego oddaje wszystkie swoje substancje organizmowi, jest lepiej przyswajalny, a poza tym, nie drażni błony śluzowej żołądka, nie powoduje nadkwasoty u ludzi z taką skłonnością. Oczywiście, miód na kromce chleba jest też jak najbardziej wskazany. Pozdrawiam, Tomasz

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrej pogody i skutecznego wypoczynku !.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu tez trollujesz pokraczny pisarczyku .

      Usuń
  11. Witaj Haniu!
    Bywałem w Dusznikach. Są bardzo urokliwe.
    Pozdrawiam serdecznie i do siebie zapraszam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja babcia jeździła do Dusznik. Czasem jeździłam z Babcią w różne miejsca. Niestety, niewiele pamiętam.
    Pozdrawiam obie Panie, mamusię Danusię i Ciebie Malinko:)
    Pa:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miłego zatem pobytu, choć ja tam bym inszych może widział zakątków co najmniej równie pięknemi:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie jest mieć takie "swoje" miejsce gdzie wraca się na skrzydłach tęsknoty! Miłego pobytu, Malinko.

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne uzdrowisko w Dusznikach miłego i słonecznego wypoczynku serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Wypoczywajcie dobrze! Miło, że się odezwałaś i dzielisz się z nami radością! :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Wypoczywajcie. Bardzo to Wam potrzebne.
    Duszniki to przepiękne uzdrowisko.
    Życzę odpoczynku, słonka i wielu cudownych wrażeń.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. A jak w Dusznikach, to mus do Muzeum Papieru zajść - a tam samemu zrobić swoją kompozycję ! - zebrać kwiatki , abo liście i wtulić je w masę , która potem kartą papierową będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tak, piękne zdjęcia. Techniki robienia dobrych zdjęć można się nauczyć. Ale sztukę uwieczniania na nich "ducha" - to już trzeba mieć!

    OdpowiedzUsuń
  20. Zazdraszczam, zazdraszczam ;-)) Dobrego wypoczynku, pięknej pogody i do poczytania o wrażeniach.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wpadłam do Was miłe panie na śniadanie w Dusznikach::))Te bułeczki są kuszące::)))Pospacerowałam sobie z wami i uciekam spać::)) Aniu odliczam dni::)))...1....

    OdpowiedzUsuń
  22. Zacznę od życzeń - Miłego odpoczynku, pozytywnych wrażeń
    i zdrowia z dużym zapasem po powrocie...
    Sympatyczne, roześmiane, pogodne zdjęcia z uroczymi Paniami...
    Ostatni raz w Dusznikach byłam dano temu, razem z rodziną...
    Mile wspominam ten pobyt z wielu powodów...
    Może jeszcze kiedyś się tam wybiorę?
    Haniu, wróciłam do domu po czterech dnia .
    Wreszcie skutecznie pozbyłam się bólu... ,.ale całkowity powrót do normy trochę potrwa...
    Wszystkiego najlepszego dla ciebie i p. Danusi. Do usłyszenia - Krysia

    OdpowiedzUsuń
  23. Uśmiecham się do Hani we fiolecie... Krysia

    OdpowiedzUsuń
  24. Haniu, a na potańcówki chodzisz? - Krysia

    OdpowiedzUsuń
  25. c...... d...... i kamieni kupa.

    OdpowiedzUsuń
  26. Kochana Haniu,
    z okazji Twoich urodzin ślę Ci gorące życzenia, wiele uśmiechu, radości, powodzenia...
    Niech Cię nie trapią żadne zmartwienia i niech się spełnią wszystkie Twoje marzenia.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  27. O.....jak dobrze że zajrzałam ...Anulka SERDECZNOŚCI ŚLĘ♥♥♥...Czekam z utęsknieniem na Twoje posty::))))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Dla sympatycznej, niewątpliwie pani Malinki, od nieśmiałego, niewątpliwie, ten, tego, Leszka
    Z okazji kolejnej wiosny - serdeczna życzenia szczęścia.

    P.S.
    Ostatnia definicja szczęścia, jaką słyszałem brzmi tak:
    - szczęście to dobre zdrowie i słaba pamięć!
    Nie wiem więc, czy moje życzenia przypadną Ci do gustu?

    OdpowiedzUsuń
  29. Byłem kilka lat temu w Dusznikach, ale zimową porą. Startowałem w marszu z kijami na dystansie 6 km w pierwszej edycji imprezy biegowej "Bieg Ulicami Miasta". Trasa w samym centrum alejami parkowymi tuż pod oknami wspomnianej jadalni. To, że to alpejski klimat przekonałem się właśnie wtedy. Wszystko było zasypane białym puchem, a przyszło mi startować w temperaturze minus 21 stopni. Nawet mój dystans skrócono z 10 do 6 kilometrów. Wspominam ten czas jednak ciepło, bo zająłem tam trzecie miejsce w swojej kategorii wiekowej. Dzień przed startem byłem w Dworku Chopina na koncercie muzycznym. To było wspaniałe połączenie doznań duchowych i sportowych. Kto wie? Może to ta muza tak mnie pchała w zawodach?
    Pozdrawiam
    Ahoj

    OdpowiedzUsuń
  30. Haniu, już doczekać się nie mogę aktualnych zdjęć z Waszych wakacji.... Pewnie niedługo wrócicie? Odpoczywajcie póki czas i wracajcie szczęśliwie - Krysia

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudownego wypoczynku wam życzę...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Fantastyczny post, piękne miejsce, miłego wypoczynku:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. No......Anno a co to milczenie owiec:::)))))))Jesteś już i proszę nie leniuchować ,rzucaj nam wieści z wypoczynku a chyżo::))))czekam z niecierpliwością::))))))buziaki

    OdpowiedzUsuń
  34. ALE ...ALE ....ANNA MA URODZINKI JAKBY KTOŚ NIE WIEDZIAŁ::))))MYŚLĘ ŻE W PONIEDZIAŁEK DOPIERO COŚ SKROBNIE::)))))))...ANIU RAZ JESZCZE STO LAT!!!!!!!!♥♥♥♪♪♪

    OdpowiedzUsuń
  35. ANIA JA CHYBA COŚ Z GŁOWA MAM NIE TAK::)) .........no przecież wyżej aż roi się od życzeń::)))...to chyba wczorajsze odbicie księżyca jeszcze we mnie siedzi ::)))))))))

    OdpowiedzUsuń
  36. Pięknie, a ja jutro też na dwa tygodnie do...

    OdpowiedzUsuń
  37. Witaj Haniu!
    A to Acani do wód wybyła.
    I dwa tygodnie w Dusznikach się byczyła,
    Znam te urocze zakątki w Kotlinie Kłodzkiej...
    Bywałem tam kilka razy...
    Pozdrawiam serdecznie i do siebie zapraszam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  38. A to dopiero... Hania w Google publikuje cudze wiersze a u siebie milczy po tak atrakcyjnym pobycie w Dusznikach...
    Pewnie powstanie epopeja...
    Pozdrawiam Krysia

    OdpowiedzUsuń
  39. Haniu, jakieś problemy z postem?
    Tęsknimy za Tobą...Opowiadaj jak było prze te trzy tygodnie.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Zasysam lemingom, pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo - tchórz się pojawił .
      popatrzcie - bez twarzy, bez honoru i nawet biedaczek bez imienia - musiał moje sobie wziąć ....
      tutaj na szczęście strefa od tchórzy wolna to uprzedzam, następne komentarze fruuuu - na śmietnik gdzie miejsce tchórzy

      Usuń
  41. "Zabieram więc aparacik i co na drodze to nieprzyjaciel" - i to mi się podoba! Nie bardzo tylko wierzę, że wytrzymujesz bez telefonu?
    Przyjemnego wypoczynku.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  42. WITAM NAJSERDECZNIEJ - WRÓCIŁAM i właśnie dobrałam się do komputera i odzyskałam TUTAJ możliwość komentowania, COŚ MI WCZORAJ BLOKOWAŁO
    POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  43. W Dusznikach mieszkała siostra mojej mamy.Od dzieciństwa bardzo często odwiedzałam to miasto.Chodziliśmy na spacery do parku zdrojowego.Piliśmy wodę Chopina i Kazimierza.Kolorowa fontanna dla nas dzieci była czymś bajkowym.Minęły lata i ciocia już tam nie mieszka, a ja przy każdej okazji choć na chwilę wpadam do tego miasta. Bardzo często jadę tam, gdy tylko ogłoszą koncert chopinowski.W tym roku tez tam byłam.Kocham to miejsce.Wspominam dzieciństwo.Pozdrawiam.Ula z dawnotemu.goob.pl

    OdpowiedzUsuń
  44. Jestescie PRZESLICZNE, kochane kobietki :)) Wasze usmiechy jeszcze bardziej rozswietlaja sloneczny dzien w Zdrojowisku. Przesylam Wam moc pozdrowien, przytulen i zyczen wielu dobrych i zdrowiutkich dni.
    Wasza Alenka.

    OdpowiedzUsuń