Odpoczynek w zabytkowym szpitalu uzdrowiskowym, kuracja wodami z mineralnych źródeł, grająca fontanna, koncerty i inne atrakcje. Wyruszamy obie - moja Mamcia i ja. W tym czasie męska część naszej rodzinki, jak przystało na prawdziwych mężczyzn, zabiera się za generalny remont naszej łazienki. W domu armagedon a my pakujemy ulubione ciuchy, zostawiamy problemy, kłopoty, projekty, stres, urywające się telefony i w drogę. Zostawiamy nawet komórki. Żegnaj internecie, witaj piękny, zielony świecie.
Ten czas będzie tylko nasz
Popatrzcie, jak piękne wiosną są Duszniki
Miejsce o cudownym alpejskim mikroklimacie, bujnej roślinności i kryształowo czystych górskich jeziorkach. Nie tak daleko ma swoje źródła Bystrzyca Dusznicka. Jest tak czysta, że można zobaczyć pływające pstrągi. Co kawałek wodospad albo jaz. W dzień, w parku, zawsze jest gwarno ale w nocy, gdy otworzy się okno, słychać szum wodospadu. Ze wszystkich stron góry porośnięte lasami.
.
Miejsce, które niegdyś wybrał i ukochał Chopin
Teraz Maestro z wysoka spogląda na kuracjuszy.
.
W jego dworku bez przerwy rozbrzmiewa muzyka.
Tutaj nuty płyną w cudnej harmonii z otoczeniem. To miejsce ma duszę.
„Gdy nie ma duszy, nuty stają się fałszywe”
mawiał, gdy z pasją komponował arcydzieła.
Zatrzymamy się w największym i chyba najpiękniejszym szpitalu uzdrowiskowym Dusznik. Jeździmy tam od lat i za każdym razem wybieramy sobie inny pokój, żeby była jakaś odmiana.
.
Jan Kazimierz to samo serce parku zdrojowego. Z okna widok na pijalnię wód i muszlę koncertową. Z innego okna widać grającą fontannę, a jeszcze z innego Dworek Chopina. Cisza, spokój, cudowny park, zero samochodów. I bezpieczeństwo. Danusia przeszła dwa zawały, fakt że na miejscu czuwa lekarz to atut nie do przecenienia.
.
Szpital uzdrowiskowy jest ogromny. Na parterze piękna jadalnia, basen, grota solna, wypoczynkowe patio i sklepik dla kuracjuszy. Na piętrze strefa zabiegowa a pokoje kuracjuszy na poddaszu.
Lubię taką atmosferę sanatoryjną. Spotyka się ciągle tych samych ludzi, nigdzie się nie spieszą, chętnie rozmawiają . Przed posiłkami siadają na parkowych ławeczkach przy małej fontannie. Stąd widać okna jadalni.
.
A jadalnia to bardzo sympatyczne miejsce. Mamy tu swój stolik przy oknie. Z widokiem na park i muszlę koncertową. Zawsze ten sam, z numerem trzy. Miłe panie sadzają nam sympatycznych kuracjuszy. To tutaj skupia się sanatoryjne życie towarzyskie.
.
Dalsza część jadalni też jest ładna, ozdobiona wielkimi obrazami ale że nic nie zastąpi naturalnego widoku, więc zdecydowanie wybieramy przy oknie.
.
Jedzonko jest super a obsługa na medal. Z tą jadalnią wiąże się zaskakująca historia.
Pewnego razu do naszego stolika przysiadła się sympatyczna pani Halinka. Jak zwykle zeszło na wspomnienia, każdy opowiadał, o mężach, o dzieciach, o szkole. Mój mąż chodził do szkoły w Brzegu, stwierdziła w pewnym momencie Halinka … oooo – nadstawiła uszu Danusia … i tak od słowa do słowa, okazało się, że mąż Halinki to kolega z klasy Danusi. Nooo – się działo !!!
Mąż Halinki , czyli Rysio przyjechał po kilku dniach po żonę. Wiedział, że czeka go niespodzianka ale nie wiedział jaka. Poprosiłyśmy obsługę, żeby pozwoliła nam dłużej zostać. Po kolacji wpada Rysio kłania się pięknie.
Poznajesz ??? pyta Danusia ... Rysio patrzy, patrzy i chyba nie tak całkiem poznaje ... Halinka deliktnie podpowiada - to koleżanka z klasy ... ojjjjjj !!! te oczy !!! Danusia !!! No nie !!!
Ponad 50 lat się nie widzieli. Panie kelnerki się popłakały, ze wzruszenia. A potem, na naszym tarasiku, przez całą noc, wspominali(śmy) dawne czasy. Przy dobrym winku i przy asyście uzdrowiskowych komarów.
*
Obie uwielbiamy są zdjęcia.
Zabieram więc aparacik i co na drodze to nieprzyjaciel, nawet uzdrowiskowa kawiarenka !
W naszym oknie park się przegląda
a z wnętrza pokoju wyglądają dowody szalonych wędrówek po uzdrowiskowych sklepikach.
Ech – tutaj zawsze można kupić rozmaite miody z dusznickich pasiek a nawet świeżutkie kosmetyki Tołpy. Świeższe, niż w normalnym sklepie. Szalejemy sobie jak pijane zające w kapuście.
A co – jak szaleć, to szaleć !
Można nawet głową w dół albo tak jakoś na ukos. Radości i miłych drobiazgów nigdy dosyć.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich pracujących i tych na urlopie
odezwę się za dwa tygodnie ... pusto będzie bez Was ...
*
do zobaczenia Malina M *