wtorek, 10 kwietnia 2018

TŁO

TO JUŻ NIESTETY TYLKO TŁO
a ja pamiętam Katyń ...





Pamiętałam jako dziecko, pamiętałam jako młodzież, pamiętam i teraz ...

O Katyniu opowiedział mi Dziadziu, byłam małą dziewczynką , niewiele rozumiałam ale widziałam smutek w Dziadzia oczach ... jego jasne oczy zmieniały się, gdy opowiadał ... co roku mówił więcej i inaczej. Rosłam i rozumiałam coraz bardziej, w ogólniaku już wiedziałam dużo, wiedziałam też, że na lekcji historii o tym będzie cisza ... i była. Za to na przerwach dyskutowaliśmy z kolegami zawzięcie. Ja byłam w ogólniaku oficjalnie prawie wraży element, a to ze względu na wujka księdza.  Nieoficjalnie wcale tak źle nie było, nie powiem, było nawet dobrze :) dobrą stroną tego był fakt, że ze mną o takich rzeczach, jak Katyń, można było rozmawiać do woli i bezpiecznie, wiadomo było, że do nieprzewidzianych nie dojdzie. Rozmawialiśmy wtedy bardzo dużo i jak na szczenięce lata poważnie.

A potem były studia .... noooo - moja "piąta grupa" uchodziła za grupę wywrotowców :) tam już odważnie i prostym tekstem mówiliśmy. Wrocław to wtedy był naukowy Lwów i Wilno, mieliśmy nosa, że "nasi" nam niczego złego nie zrobią, ale, no właśnie, przecież nie wszyscy byli "nasi" a nas, studentów, najbardziej wciągało drażnienie tygrysa za wąsy ... mieliśmy taką tygrysicę - panią od nauk politycznych. Jak wiadomo nauki polityczne marksizmu i leninizmu to był przedmiot najbardziej architektom w zawodzie niezbędny i przesyłano nam "odpowiednie" osoby do kształtowania naszych młodych kręgosłupów. Nie zapomnę jak sympatyczny kolega rysował na okładce notatnika śliczne, świnki i dorabiał im dymki z napisem " Związek Radziecki to ja". Stały numer to - kolega podnosi rękę:

- mogę zadać pytanie ?
- oczywiście, proszę
- może nam pani powiedzieć, co było w Katyniu ?

Tu pani robiła się czerwona, jak burak i trzaskając drzwiami wybiegała z sali wykładowej. Potem był dywanik u dziekana. A potem kolejne podchody, kolejne wąsy tygrysicy , nie daliśmy biedaczce o Katyniu zapomnieć. 

*




Czasy się zmieniły, ludzie się zmienili, zmienili się bohaterowie.
Pamiętaliśmy jeszcze do niedawna o Katyniu, czciliśmy, brzmiał dzwon pamięci. Jeszcze do niedawna, a dzisiaj ? Jak nędznie wygląda tamten las i garstka tych, którzy "w imieniu" oddają hołd. Zastanawiam dlaczego dzisiaj nasz prezydent NIE MUSI być w Katyniu?! ... czy pomordowani Oficerowie dzisiaj nie mają już takiego znaczenia, jakie mieli 8 lat temu? co się zmieniło w kwestii Katynia? Tak łatwo zapomnieliśmy?! Po co było tak się w czasach słusznie minionych trudzić, by pamięć o Katyniu zatrzeć ...

PAMIĘĆ "SAMA" SIĘ ZATARŁA ...
jest najwyżej tłem do innej pamięci ...


*


                               ze smutkiem polecam Malina M *                              
strona liiil