środa, 15 kwietnia 2015

SYBERIADA MOJA

Nasza telewizja pokazała kilka dni temu film "Syberiada polska".
Nie udało mi się zobaczyć i bardzo żałuję. Takie filmy są potrzebne.

Wielu z nas ma swoją Syberiadę.
Pożółkłe listy stamtąd, strzępy telegramów, jakieś fotografie a w nich zapisana miłość Ojczyzny, wielka tęsknota, czasem strach, czasem ból a czasem zwykłe zmartwienie jak przeżyć, jak znaleźć cokolwiek do zjedzenia, jak się ogrzać, jak kontakt ze swoimi nawiązać.

Znowu wyciągnęłam rodzinne pamiątki.
Smutne historie o bliskich, wyrwanych z Ojczyzny i z domu, wywożonych w bydlęcych wagonach, nieludzko traktowanych a czasem w bestialski sposób mordowanych Jedni wrócili stamtąd, inni - nie.

Moja Syberiada to historia pradziadka Franciszka Zielińskiego, jego córki Wandzi Zielińskiej, jego syna Stasia Zielińskiego i jego wnuka Zbysia Zielińskiego. Właściwie są to dwie powiązane ze sobą historie.


 *

 PIERWSZA SYBERYJSKA HISTORIA
ojciec i córka

Jest rok 1940.
Złoczów akurat okupują Rosjanie.

Ciemna noc i nagle łomotanie do drzwi, w domu starsze małżeństwo z córka.  To moi pradziadkowie: Franciszek i Ludwika i najstarsza siostra mojej babci, Wanda. Nie ma co się kryć, i tak drzwi rozwalą. Wpadają z hałasem, dwóch młodych ciubaryków. Nu dawaj, szarpią. Zabierają Franciszka i Wandzię. Z łaski dają 10 minut na zabranie podręcznych rzeczy i pieniędzy. Potem popychają kolbami wrzeszcząc – swołocz !!! Ludwikę zostawiają, chora prababcia nie jest im do niczego potrzebna, oni chcą Franciszka, chcą Wandy, chcą polską inteligencką swołocz wytępić jak pluskwy. Za co ? za to, że w sądzie pracować się ośmieliła.


   


Takich starszych panów z wąsami nienawidzą do granic możliwości. Takich panów pod ścianę albo na białe niedźwiedzie.


 

Takie delikatne panienki to dla nich wróg, swołocz groźna dla systemu, tak groźna, że trzeba się jej natychmiast i bezwarunkowo pozbyć.


Ze Lwowa wyrusza transport.
W Złoczowie doładowują, upychają na siłę przeładowane wagony. Ludzie ściśnięci jak śledzie, jakieś prycze, jakieś koce, na środku podłogi dziura w wiadomym celu. Jeśli po drodze ktoś umrze nie zatrzymują się, jedzie z żywymi aż do przystanku a przystanki rzadko.

Najpierw jest bezdenna rozpacz a potem starają się jakoś zebrać, jakoś przetrwać. Zaczynają odnajdywać się w tamtym okrutnym świecie. Świat przeciwieństw i kontrastów, jest kat - jest wybawca. Tamci zwykli ludzie mają wielkie serca sami czasem od ust sobie odbiorą i podzielą się z przybyszami.

Trzeba żyć, trzeba przeżyć. Kobiety przeważnie idą do lasu, w  czterdziestostopniowym mrozie zbierają żywicę. W powietrzu oddech zamarza. Mężczyznom przypadają kopalnie, zwykle kopalnie ołowiu. Miejscem nadziei jest wtedy pocztowyj jaszczik. Tam przychodzą wieści z dalekiej ojczyzny, od rodziny której nie ma się nadziei zobaczyć.







.
Wszyscy szukają swoich, na początku nie wiadomo kto ocalał, kogo gdzie zawieźli, komu udało się w Ojczyźnie pozostać. A potem życie normalnieje, stała walka z głodem, chłodem, chorobami, donosicielami.
Pradziadzio Franciszek, kiedyś dumny i silny mężczyzna, przeżył na Syberii tylko pół roku i to właściwie przeżył tylko dzięki Wandzie, która chorym ojcem się zaopiekowała. Pisał listy, długie piękne listy do całej rodziny, do Ludwisi, ukochanej żony, do swoich siedmiu córek, które w Ojczyźnie zostały i do synów. Zdążył się jeszcze dowiedzieć, że jego los podzielił też syn. O wnuku nie dowiedział się nigdy. Nie zdążył.




 Syberia Borow(sk)oje 20.9.1940


To fragment listu Franciszka do Walerii, mojej babci a jego córki. Są tu całusy dla ukochanej wnuczki Danusi. Danusia, moja mamusia, miała wtedy sześć lat i była ulubienicą całej rodziny.

Wandzia sprzedawała wszystko, co mieli przy sobie i co jakimś cudem rodzina przesyłała. Kupowała za to kartofle i cebule, jeden raz kupiła nawet najprawdziwszą kurę i ugotowała Franciszkowi rosół.
O tym rosole cała rodzina czytała ze łzami. Ale siły starego człowieka opuszczały i nic na to poradzić nie mogła. W dzień swoich 74 urodzin Franciszek położył się do łóżka, postawił obok zdjęcie swoich córek




.
Właśnie to zdjęcie a potem ... umarł. Cicho i we śnie.

Wanda została samiuteńka w dalekim i obcym kraju. Pisała listy do domu. Ten o śmierci Franciszka doszedł szybko, potem listy przychodziły coraz rzadziej. Przyszedł rok 1942, kiedy to, po umowie Sikorski – Majski, generał Anders utworzył w Związku Radzieckim Polskie Siły Zbrojne i przystąpił do ewakuacji zarówno wojska jak i cywilnych zesłańców z więzień i łagrów. Ewakuowali się do Iranu. Nadeszła wyśniona wolność.

Podobno wracała szczęśliwa … nie wróciła. Pamiątki przywiozła rodzinie jej przyjaciółka, też Sybiraczka. Wandzia chorowała na pęcherz i na każdym przystanku wychodziła z wagonu. Transportu pilnował wtedy młody Rosjanin, znudziło mu się widać i pociągnął za spust - seria była krótka a potem cisza … po chwili pociąg ruszył. Została w śniegu, na torach, jakieś głodne zwierzę pewnie miało smaczną kolację.

Ojciec i córka - zostali tam, w krainie śniegów, na zawsze.


*


DRUGA SYBERYJSKA HISTORIA 
syn i wnuk

Jest rok 1940.
Złoczów okupują wtedy Rosjanie

Stasiu, syn Franciszka, mieszka z rodziną w Lublinie. Na wieść  o zesłaniu ojca i siostry i ciężkiej chorobie mamy jedzie na Kresy, do Złoczowa.



.
Dla ciubaryków polski oficer to szpion. W przypadkowej łapance Stasiu dostaje się w łapy bolszewików. Już oni wiedzą, co zrobić, aresztują pod zarzutem szpiegostwa i - w tiurmu !!

Aresztowanych polskich oficerów osadzali wtedy w więzieniu, na Zamku Sobieskiego, o ironio na tym samym zamku, na którym przed wojną mieszkała moja rodzina. Zanim jednak jeńcy trafiają na Zamek wcześniej  przesłuchiwani są w gmachu w NKWD. Moja Mamusia dokładnie pamięta te czasy, mieszkała wtedy na ulicy Legionów, naprzeciwko  NKWD. Nocą słyszała jak pod oknami Rosjanie prowadzili naszych na przesłuchania. Oficerowie śpiewali, wśród nich był jej wujek – Stasiu.

Straszne to były przesłuchania - oficera wkładano do żelaznej szafy, zamiast podłogi szafa miała stalowy ruszt, pod rusztem zapalano ogień i tak zmuszano do zeznań. No – oczywiście nie tylko tak. Naszemu Stasiowi połamali jeszcze żebra i powybijali zęby. Mamusia opowiadała, że rodziny mogły zabierać bieliznę więźniów do prania. Wszyscy płakali na koszulami Stasia, całe były we krwi.




.
Tiurma NKWD – gorod Zołoczew, kwiecień 1940 roku.
Część oficerów rozstrzelano, część wywieziono na Sybir.
Nasz Stasiu był wśród tych drugich.



To Stasiu na dalekiej Syberii.
Tak wyglądał skazaniec - polski oficer.

Od chwili zesłania kontakt ze Stasiem się urwał. Rodzina nie wiedziała co się z nim dzieje, nie wiedziała nawet czy żyje, do Stasia nie docierały też wieści z domu. Nie miał pojęcia że na Syberię właśnie wywieźli jego syna, też Stasia zwanego przez rodzinę dla odróżnienia Zbyszkiem. Takim sposobem w kraju białych niedźwiedzi wylądowały trzy pokolenia mężczyzn z rodu Zielińskich – dziadek, ojciec i syn. Każdy gdzie indziej.

Był rok 1942.
Generał Anders formował  Polskie Wojsko, z jeńców i zesłańców na Sybir.




 .
Jak dziwnie czyta się dokumenty w języku rosyjskim.
Zielinskij Stanisław Francewicz ... Nasz Stasiu.  Francewicz po ojcu Franciszku. W dokumentach naszego Zbyszka widniało zapewne Zielinskij Stanisław Stanisławowicz. Stanisławowicz po ojcu Stanisławie.




.
Porucznik Stanisław stawił się niezwłocznie. Dostał mundur, zakwaterowanie i przydzielono mu funkcję naboru żołnierzy. I tu spotkało go coś niebywałego, historia jak z filmu. Historia, którą na rodzinnym blogu już opowiadałam. Otóż pewnego dnia porucznik Stanisław Zieliński spotkał w tym dalekim kraju podchorążego Stanisława Zielińskiego. Syna. Nie miał pojęcia, że młodego chłopaka, studenta, też zwinęli bolszewicy.








.
To kartki, które do siebie pisali , ojciec i syn.
Pocztowaja kartoczka – największa radość, znak, że jeszcze są żywi.





Tak dziwnie i obco brzmią nazwy, Bucharskaja Obłast, Dżałał Abad. Straszny, zimny, obcy świat. Stasiu i Zbyszek z tamtego świata wrócili. Przeszli z generałem Andersem, cały szlak bojowy.





Przez Irak aż na front włoski, aż do bitwy pod Monte Cassino … walczyli w niej obaj. Na koniec obaj wylądowali z wojskiem w Anglii.


Ojciec i syn. Ich Syberiada zakończyła się wolnością.


*

To syberyjskie dzieje rodziny mojej babci Walerii
Historię rodziny dziadzia Romualda opisałam tutaj:





Myślę, że potrzebne są nasze wspomnienia...
Te swoje dedykuję naszemu blogowemu przyjacielowi, Panu A.T.
Piękne są  kresowe wiersze, które tu w komentarzach publikuje. Niezwykłe i niezwykle cenne są Jego wspomnienia o tamtym świecie, o Syberii. Ja tylko powtarzam historie, które od rodziców słyszałam, Pan A.T. to, o czym opowiada przeżył sam.


*


                       z przyjemnością polecam  Malina M *                          


strona liiil  

96 komentarzy:

  1. Ja tylko pamiętam fragmenty
    opowiadań dziadka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze smutkiem przeczytałam Twoją historię , bo jest mi bliska , Moja rodzina to Lwowiacy ,jakoś przeżyli. Tylko mojej Mamy Brata wywieżli ze Lwowa ,bo był dyrektorem Zusu,Nigdy nie było o nim żadnej wiadomości , podobno zmarł w transporcie ,, .Pozdrawiam miło się czytało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech - moi w Złoczowie pracowali w SĄDZIE , przyjaźnili się z pracownikami UBEZPIECZALNI nawet wspólne mecze piłkarskie rozgrywali ... koledzy ze Lwowa też do Złoczowa na te mecze przyjeżdżali .. noże NASI kiedyś spotkali się ... jaki mały jest świat

      Usuń
  3. Haniu,czytałam poprzednie i czytam dzisiejsze ,wspomnienia ....płaczę zawsze.Haniu ,blog blogiem,,uważam wszak ,że najważniejsze jest utrwalenie tych wspomnień dla historii ,,dla potomności,,w formie książkowej...wraz ze zdjęciami ,tak jak zamieszczasz na blogu i tu w postach..Myślę,że to jest bardzo ważne...dla nas ,Polaków.. Gorąco Cię do tego zachęcam.Pozdrowienia dla Ciebie i rodziny..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosiu - zbieram to wszystko, kopiuję do Worda i jak skończę pisanie o rodzinie (jeszcze mi dłuuugo zejdzie) to wtedy zaprojektuję ładną okładkę i wydrukuję własnym sumptem na drukarce w pracowni. Tyle egzemplarzy ile jest dzieci w rodzinie ...
      ----------------------------
      obiecuję Ci specjalny autorski egzemplarz :-)

      Usuń
  4. Aniu Droga!Na losach członków twojej rodziny można uczyć dzieci prawdziwej historii.Zadziwia mnie jak wiele wspaniałych pamiątek się u Was w rodzinie zachowało.Nie jedna praca historyków mogłaby powstać w oparciu o wasze archiwum domowe.To jest wielkie bogactwo Twojej rodziny.Zaszczytem dla mnie jest móc poznawać te wspaniałe karty historii za Twoim pośrednictwem.Kiedyś w roku 1957 poznałam będąc w Lwowie /dostaliśmy wtedy możliwość wyjazdu tam na moją prośbę skierowaną do naszego premiera Jozefa Cyrankiewicza/rodzinę która w okresie "odwilży" wrociła z zesłania na Syberii.Dużo mi opowiadali jak tam było ,jak zyli.Wywieziono ich na Sybir.Za to ze w swojej chacie nie chcieli pozwolic na zrobienie tam obory dla świń.Pięknie opisujesz wazne karty historii i jestem bardzo zaszczycona ,ze mogę je poznawać dzięki Tobie.Aniu pozdrawiam cię serdecznie.Jesteś Wielka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halinko - sporo wiem o rodzinie bo nas , dzieci , tak wlaśnie uczono historiitej, o której wtedy książki milczały . A poza tym w moim domu zawsze była taka tęsknota za tamtym domem, tamtym miejscem ... mój Dziadziu nie mógł się przyzwyczaić do utraty tamtej Ojczyzny, właściwie cały czas żył jak na walizkach, cały czas tam wracała ... a nas wychowywał dziadziu, rodzice szli do pracy a my zostawaliśmy z nim w domu .. nie chodziłam do przedszkola ... najpierw opowiadał dzięcięce bajki, potem baśnie, potem czytał książki a potem siadaliśmy na kolanach i opowiadał o swoim życiu. Wiesz , te pamiątki , przywiezione stamtąd zawsze były traktowane jak świętość ... a zdjęcia to już inna historia - to pasja mojej mamusi. "OBŁUPIAŁA" NIEMIŁOSIERNIE CAŁĄ RODZINĘ Z PAMIĄTKOWYCH ZDJĘĆ ... WSZYSCY WIEDZIELI, ŻE JAK SIĘ CHCE dANUSI PRZYJEMNOŚĆ ZROBIĆ I PREZENT TO ZDJĘCIE JEST NAJPIĘKNIEJSZYM PREZENTEM ...STAD U NAS SPORO RODZINNEGO ARCHIWUM

      Usuń
  5. Witaj Haniu.
    Ty zawsze zaskoczysz mnie historią swojęj rodziny. Czytając, mam nieraz wrażenie, że jestem jakimś dalszym krewnym.
    Każdy ma jakąś swoją Syberiadę. Moja rodzina, ma raczej Niemcoriadę.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michałku - ja też chętnie czytam opowieści z Waszego życia ... i też czuję się jak ktoś prawie z rodziny. To jasna strona internetowego świata ...

      Usuń
  6. Pamiętam wspomnienia babci o bracie dziadka i sąsiedzie. Moja rodzina też pochodzi z kresów. Obaj wracalido domu z Kołymy. Podobno powrót trwał miesiąc. Byli tak wychudzeni, że "nawet kości na nich wyschły" Jeden zmarł po kilku dniach a drugi po miesiącu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to witaj KRESOWIANKO :-)
      mój dziadziu z obozu w Kowlu wracał na zderzakach wagonu. Jechał w spodniach z jedną oberwaną nogawką, brodę miał do pasa i był tak zarośnięty, ze bancia go nie poznała. Pod skórą miał wszy

      Usuń
  7. Ciekawie i z nerwem opisujesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Zbigniewie - cieszę się, że tu do mnie trafiłeś ...
      pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  8. Brak mi słów, acz nie o słowa tu chodzi... Pozostaję w zadumie... Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Haniu,
    kolejny wzruszający post. Jak dobrze, że piszesz historię swojej bohaterskiej Rodziny.
    Z Twoich postów powstanie wspaniała Saga Rodzinna.
    A może powstanie film, który stanie się bestselerem!!!!
    Pozdrawiam serdecznie:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech Lusiu, kto by tam film robił ? ale dla dzieci historię wydrukuję, obiecałam to sobie. Tylko kiedy ? Moja Babcia miała 7 sióstr i 2 braci ... a dziadziu ... noooo - tylko ostatnie pokolenie po kądzieli ... a jak zacznę po mieczu ... no nie wiem, czy życia starczy, bo zapały nie zabraknie :-)

      Usuń
  10. Mój szacun za słowo i dbałość i pamiątki !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze - lubię czytać Twoje wspomnienia ... Poznaję śląski świat, któyy bardzo mi przypada do gustu.
      a pamiętasz , jak wspominaliśmy okopy Monte Cassino ???

      Usuń
  11. Haniu, ja także jestem dzieckiem Sybiraków.
    Obejrzałam Syberiadę dosłownie "przez palce" - nie potrafiłam spokojnie oglądać tych zatrzaskiwanych drzwi wagonu - zaraz wyobraziłam sobie moją Babcię będącą wówczas w 8 miesiącu ciąży z moją Mamą. Babcia była wywożona z Brzeżan pierwszym lutowym transportem, Tato (miał wówczas 12 lat) w czerwcu. Nie chcę się teraz zbytnio rozpisywać, ale jeśli chcesz napiszę Ci historię Babci, która cudem ocalała przed dalszą drogą - w skrócie - została wypuszczona do szpitala ale po porodzie miała jechać następnym transportem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MOJE
      KRESOWE DZIECIŃSTWO.
      PRZEDMIEŚCIE BRZEŻAN.
      DOLINA MIĘDZY LOTNISKIEM I STAWEM.
      OBOWIĄZKI W GOSPODARSTWIE PODZIELONE.
      NAJMŁODSZY PASIE GĘSI I KACZKI.
      DO DZISIAJ MEDYTUJĘ KTO KOGO PASŁ ?
      KAŻDEGO RANA ROZGADANE, ROZWRZESZCZANE
      STADO GĘSI I KACZEK PĘDZIŁO NA STAW.
      ZA NIMI LEDWIE NADĄŻAŁEM.
      CO RAZ,
      KTÓRYŚ Z GĘSIORÓW ODŁĄCZAŁ SIĘ OD STADA,
      SZCZYPAŁ PO NOGACH,
      ZACHWYCONY WRACAŁ.
      OPOWIADAŁ POBRATYMCOM „DAŁ POPALIĆ” !
      NAD BRZEŻAŃSKIM STAWEM PRZYBIEGŁ DO MNIE
      PIES PRZYBŁĘDA.
      TROCHĘ BERNARDYN. TROCHĘ WILCZUR
      I WIELE INNYCH RAS DO KUPY
      ŁACIATY. PRZEROŚNIĘTY.
      MÓJ ANIOL STRÓŻ.
      NIE WIADOMO KTO W TYM DUECIE
      BYŁ PSEM, A KTO LUDZKIM SZCZENIEM.
      OSTATNIEJ JESIENI
      ZBUNTOWANI UKRAIŃSCY BARBARZYŃCY PRZYSZLI ZABIĆ.
      MNIE I MOJĄ MAMĘ.
      NIE ZNALEŹLI.
      10 LUTEGO 1940 ROKU
      BOLSZEWICCY OPRAWCY ZABILI MEGO PSA.
      BRONIŁ LUDZKIE SZCZENIĘ.
      SYBIR.
      DO UTRACONEGO MIASTA
      NIE WRÓCIŁEM.

      A. T

      Usuń
    2. PEWNIE HANIU, ŻE CHCĘ !!! BARDZO CHCĘ !!!!!
      to niesamowite , że się tu spotkaliśmY - Ty i A.T - OBOJE Z BRZEŻAN no i ja , prawie Złoczowianka.... będę bardzo czekała na tę historię. Wiesz - może moi z Twoimi w tym samym transporcie jechali ?! Jak się cieszę, że tu do mnie trafiłaś ... świat jest mały , Brzeżany koło Złoczowa ... moja mamcia starsza od Twojej 6 lat ...
      cieszę się Haniu, że Ciebie poznałam :-)

      Usuń
    3. DOMYŚLAM SIE RODOWODU PANI HANNY.
      JEST PAMIĘTNIK SYBERYJSKI PANI ZOFJI SKRZYPEK.
      PEWNIE NAJWSPANIALSZY I NAJTRAGICZNIEJSZY,
      JAKI CZYTAŁEM.
      KROK PO KROKU OPISUJE GEHENNĘ. SWOJA I SWOJEJ RODZINY
      I NASZEGO POKOLENIA.
      BYŁEM ŚWIADKIEM CIERPIENIA JEJ I JEJ RODZINY.
      NASZE WSPÓLNE CIERPIENIE..
      TEN SAM KATORŻNICZY POCIĄG 10 LUTEGO 1940 ROKU
      ODLICZAL WIORSTY KRWAWEJ DROGI NA SYBIR.
      SYNA PANI ZOFJI ZAMORDOWANO W KATYNIU.
      DRUGI SYN WIĘŻNIEM MOSKIEWSKIEJ ŁUBIANKI.
      MĄŻ ZAMORDOWANY W KOCZOWIE,
      DWADZIEŚCIA KILOMETROW ODLEGŁY OD
      KATORZNICZEGO POSIOŁKA W KTÓRYM TRWALIŚMY.
      PANI ZOFJA PRZEDARŁA SIĘ SAMOTNIE DO ARMII ANDERSA.
      SPOTKANIE Z SYNEM.
      KRZYŻOWA I KRWAWA DROGA Z ZESŁANIA SYBERYJSKIEGO
      DO IRANU I DALEJ.
      DŻWIGAŁA NA SWOICH RAMIONACH KRZYZ CIERPIENIA.
      PODOBNY MĘCE PAŃSKIEJ.
      ZAPYTAŁEM BOGA,
      KTÓRY CIĘŻSZY ?
      "JEJ - ODRZEKŁ BÓG ,
      PRZED SOBĄ MIAŁEM WZMARTWYCHWSTANIE"..
      KRZYZ PANI ZOFJI SKRZYPEK,
      KRZYZEM GOLGOTY NASZEGO POKOLENIA.

      A. T

      ----------------------------
      NIE OPISUJĘ
      PRZEŻYĆ
      INNYCH
      LUDZI.
      CHOCIAŻ
      DUŻO WIDZIAŁAM.
      RÓŻNYCH
      TRAGEDII RODZINNYCH.
      TYLKO
      MOJE WŁASNE.
      TAK W ROSJI.
      JAK I Z INNYCH KRAJÓW.

      OTÓŻ
      OD DNIA 10 LUTEGO 1940 R.

      DZIEŃ TEN
      BĘDZIE ZAPISANY W PAMIĘCI
      WIELU POKOLEŃ.
      --------------------------------

      POŻEGNANIE
      ZIEMI ZNIEWOLONEJ.
      KRASNOWODSK

      NA NOGACH NIE MOGŁAM
      SIĘ UTRZYMAĆ. TAKIE OSŁABIENIE.
      JĘZYK TAK MI POPĘKAŁ Z GORĄCZKI,
      ŻE NIE MOGŁAM
      MÓWIĆ.
      NARESZCIE ZAWIADOMILI, ŻE STATEK
      JEST JUŻ W PORCIE.
      KTO BYŁ JESZCZE MOCNIEJSZY SZEDŁ PIECHOTĄ.
      PO CHORYCH PRZYSŁALI AUTO. DO PORTU
      BYŁO 6 KM.
      LUDZIE POZOSTAWILI WIELE RZECZY.
      NIE MOGLI UNIEŚĆ.
      GORĄC STRASZNY
      BYŁA WPROST STRASZNA TRAGEDIA. DUŻO BYŁO
      UMIERAJĄCYCH, ALBO JUŻ ZMARŁYCH.
      RODZINY NIE CHCIAŁY SIĘ Z NIMI ROZSTAWAĆ.
      MATKI OD DZIECI. TAM ZNÓW MĄŻ.
      ALE TRUDNO. STATEK NIE CZEKA.
      TRZEBA ZOSTAWIĆ NA PASTWĘ SZAKALI.
      TAK PRZYJECHALIŚMY DO PORTU.
      TU ŁADOWALI NAS NA STATEK. NIE BYŁ DUŻY.
      OKROPNIE BYŁO CIASNO.
      ---------------------------------------------

      FRAGMENTY PAMIETNIKA PANI ZOFJI.

      Usuń
    4. "...UMIERAJĄCYCH
      LUB JUŻ ZMARŁYCH
      TRZEBA POZOSTAWIĆ NA
      PASTWĘ SZAKALI...".

      ...OBÓZ OPUSTOSZAŁ..
      SZAKALE ROZDZIERAJĄ
      UMIERAJĄCYCH I ZMARŁYCH.
      TAKI OTO OSTATNI AKORD
      POŻEGNANIA ZIEMI ZNIEWOLONEJ
      PRZEZ POLSKICH ZESŁAŃCÓW SYBIRU.

      TAK KREŚLI GEHENNĘ ZESŁAŃCÓW SYBIRU
      PANI ZOFJA SKRZYPEK.
      NIKT INNY.
      POZA NIĄ,
      ŚWIADKOW LUDZKIEJ TRAGEDJI,
      NIE OPISAŁ
      W ŚWIATOWEJ LITERATURZE,
      TAK PRZEJMUJĄCO,
      TAK BOLEŚNIE
      LUDZKIEGO LOSU.
      KILKA ZDAWAŁOBY SIĘ PROSTYCH SŁÓW.
      PRZEBIJAJĄ SERCE.
      TAKI TO JEST PAMIĘTNIK PANI ZOFJI SKRZYPEK..

      A. T

      Usuń
    5. Niesamowite... AT - Zofia Skrzypek to moja prababcia, wszystko się zgadza. Może jeden drobny szczegół - jej syn Józef został zamordowany w Charkowie jako że był w obozie w Starobielsku. Byłam tam jesienią 2011 roku żeby zapalić Mu świeczkę na, Bóg czuwał że zdążyłam, bo teraz to już nie ma mowy o takiej wyprawie.
      A z Babcią było tak: po przywiezieniu do szpitala rodzina dowiedziala się o tym fakcie i próbowali ją niejako "odbić", podobno wszystko przygotowali ale Babcia najpierw dostała znak " z góry" że ma zostać (we śnie gonił ją wielki pies a Babcia uciekała przed nim na jakąś górę na której stali ci z rodziny i jeśli do nich dotrze to znaczy że ma uciekać; ale nie dotarła bo pies ją złapał w połowie drogi). Stało się dobrze, bo zaraz potem poznała panią, która była żoną wysokiego rangą oficera niemieckiego i dzięki niej mogła dostać się bez kolejki (za pokaźną łapówkę na którą musiała się złożyć rodzina) do rosyjsko-niemieckiej komisji. Na miejscu okazało się, że nie ma potwierdzenia że mieszkała na terenie Generalnej Guberni (co oczywiście było nieprawdą) więc o wydostaniu się z terenów rosyjskich nie było już mowy. Babcia wyszła zapłakana na korytarz, podeszła do okna... chciała sprawdzić czy jest dość wysoko... i wtedy podszedł do niej jakiś pan i zapytał o co chodzi. Babcia wbrew wszelkim ówczesnym zasadom powiedziała mu wszystko bo już jej było obojętne co się stanie. Wówczas ten pan dał jej druczek in blanco i polecił wypełnić, tym samym ów skrawek papieru wielkości 1/4 A4 uratował jej życie. Babcia uznała, że Bóg zesłał jej Anioła żeby ją ocalić, twierdzi że nie znajduje innego wytłumaczenia.
      Ten niepozorny kwitek znajduje się teraz u mojej Mamy i traktowany jest z najwyższą troską jako najdroższa relikwia. Kiedyś dostanie go mój syn z przykazaniem, że wszystko może po nas wyrzucić czy sprzedać z wyjątkiem tego papierka, który uratował Babci życie a tym samym ja się pojawiłam na tym świecie.

      Usuń
    6. Boże - jakie to szczęście i radość, że Was spotkałam, że spotkaliście się tutaj ... aż mi się nie chce uwierzyć, że coś takiego jest możliwe ... Świat jest mały a swój swego znajdzie na końcu tego świata ... Jeśli takie spotkanie możliwe było tu u mnie to warto żyć ... ech - no nie umiem Wam Obojgu powiedzieć jak się cieszę ...
      Haniu - dziękuję za historię Babci ...

      Usuń
    7. Haniu - ja tylko przekazuję , co usłyszałam a tu nagle najprawdziwszy pamiętnik Twojej Babci !!!! to skarb. Wspomnienia Babci, wspomnienia A.T - to niesamowite. dokument dla wszystkich czytających. Wspomnienie o Twojej Babci i fragment dziennika Twojej Babci tak samo jak wspomnienia Ii wiersze A.T. umieszczś w tej książeczne , którą piszę o swojej rodzinie dla naszych rodzinnych dzieci. To świadecywo niech im zostanie - jest prawdziwe

      Usuń
    8. Wiesz Haniu - zdziwiłaś się tym spotkaniem podobnie jak ja spotkaniem w wirtualnym świecie Pana Maćkówki. O Maćkówce legendy słyszałam od czasów kiedy zaczęłam cokolwiek rozumieć. Już w woeku przedszkolnym byłam strasznym łasuchem i kochałam ciastka , były pyszne ale zawsze słyszałam - w Złoczowie to dopiero były ciastka ! od Maćkówki ! ... i tu nagle spotyka Syna sławnych Cukierników ... świat mały jest. A wiesz ile rzeczy o swojej rodzinie się dowiedziałam takich, których nie znałam ... długo by opowiadać

      Usuń
    9. Droga Imienniczko :), myślę że musimy się kiedyś spotkać, jeśli byłoby to możliwe to wezmę ze sobą pamiętnik prababci. Czy możesz mi podać jakieś swoje namiary? Wysłałam Ci już wiadomość na FB bo tylko tyle znalazłam. Mój mail to haniafly@op.pl

      Usuń
    10. Odpisałam na fb jeszcze meila wyślę pocztą. Haniu - mieszkamy blisko siebie , wyobrażam sobie ile będziemy miały do opowiedzenia sobie o naszych bliskich ... góra z górą to nie ale Hania z Hanią jak najbardziej :-) . Jak pokażesz mi pamiętnik Babci to będę szczęśliwa bardzo. Po tym, co A.T. napisał szukałam w necie czy gdzieś można ten pamiętnik kupić ale nic ..nie wiem, czy jest wydany w formie książkowej ? Ale skoro A.T. czytał to gdzieś to chyba musi być dostępne.
      ALE FAJNIE, ŻE SIĘ SPOTKAŁYŚMY :-))))))))))
      Haniu - a jak tu do mnie trafiłaś ?

      Usuń
    11. Trafiłam tu ze strony Liiil. Co do pamiętnika to jako taki nie był wydany, ale był kiedyś drukowany w jakimś czasopiśmie (mama niestety nie pamięta w jakim). W domu mamy swój egzemplarz opracowany przy pomocy znajomego, który mieszka w Raciborzu. Jeśli masz jakiś kontakt z panem AT to zapytaj go o ten pamiętnik.
      A przy okazji - nie tylko my jesteśmy imienniczkami, nasze mamy też :)

      Usuń
    12. aaaa - z liiil ... mój biedaczek wlecze się tam w ogonie :-)
      Zapytam A.T. o pamiętnik
      --------------------
      hmmm - na drugie imię mam Zofia, to po Babci, mamie mojego Tatusia. Miałam Babcię Walerię (to ta w ciemnej sukience na zdjęciu, które wziął na Syberię pradziadek Franciszek) i Babcię Zofię.
      Jak widać Haniu zgodność imion sięga w naszych rodzinach do 3 pokolenia :-)))))

      Usuń
  12. Poryczałam się. Ile rodzin zostało dotkniętych takim losem. I moja rodzina nie była wyjątkiem.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Ewciu - i Twoja nie była wyjątkiem. W nas wszystkich jest to pytanie - dlaczego ?
      Jak myślę o tamtych czasach, jak myślę o nich to dziękuję Bogu za wolność , za teraz ... za wszystko ..

      Usuń
  13. REQUIEM
    MEMU PSU.

    W BRZEŻAŃSKIM STAWIE
    USNĘLO NIEBO.
    ZMĘCZONE UDŻWIGIEM GWIAZD.
    NAD BRZEŻANSKI STAW
    PRZYBIEGŁ PIES PRZYBŁĘDA.
    POLIZAŁ CHŁOPCU TWARZ.
    ZAMIENILIŚMY SIĘ SERCAMI.
    ODDAŁEM SWOJE LUDZKIE.
    OTRZYMAŁEM PSIE.
    MOJE SERCE SKOMLE.
    WZYWA NAD STAWU BRZEG.
    WOŁAM PSA PRZYBŁĘDĘ.
    PODAROWAŁ SERCE.
    PSIE.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytam ten wiersz i myślę sobie - jak często człowiek, człowiekowi, nie potrafi podarować takiej przyjaźni i takiego serca ...

      Usuń
  14. BRZEŻAŃCZYKOM,
    KTÓRYCH NIE ZNAŁEM.

    NA STARYCH FOTOGRAFIACH
    POSTACIE,
    KTÓRYCH NIE ZNAŁEM.
    POSZEDŁEM DO DOMU PO DRABINĘ.
    DOLNY KONIEC OPARŁEM O BRZEG STAWU.
    GÓRNY O KRAWĘDŹ NIEBA.
    NA NIEBIAŃSKIEJ ŁĄCE CHATKA POD STRZECHĄ.
    DRZWI OTWARTE. ZAPUKAŁEM. WSZEDŁEM.
    DOBRY BÓG PRZY KOMINKU SPOŻYWAŁ WIECZERZĘ.
    GWIEZDNY PYŁ OMASZCZONY WIATREM.
    ZAPYTAŁEM SĘDZIWEGO BOGA.
    CZY PAMIĘTA
    TYCH,
    KTÓRYCH NIE ZNAŁEM.
    Z UTRACONEGO MIASTA ?



    BÓG
    SPOJRZAŁ PRZEZ OKNO
    NA MIASTO.
    STAW. WZGÓRZA. LASY. DOLINY.
    ULICE PŁONĄCE LATARNIAMI.
    CMENTARNE KRZYŻE.
    OBELISKI.
    OTARŁ ŁZĘ RĘKAWEM.
    ODNIOSŁEM DRABINĘ DO DOMU.
    ALE MEGO DOMU JUŻ NIE BYŁO.
    NA STARYCH FOTOGRAFIACH
    POSTACIE.
    KTÓRYCH NIE ZNAŁEM.
    IDĄ ULICAMI MIASTA.
    ŚMIECH. GWAR.
    ŚPIESZĄ DO SWOICH DOMÓW.
    WPATRUJĘ SIĘ W ICH TWARZE.
    OCIERAM ŁZY
    RĘKAWEM.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzeżanom, których nie znałam składam hołd ....

      Usuń
  15. OPRAWCY PRZYSZLI NOCĄ.
    BAGNETY NA SZTORC.
    PRZY BRAMIE PSY.
    LUKS. KARDASZ. AZOR.
    NIE WPUSZCZĄ. NIE COFNĄ SIĘ.
    UJADAJĄ. SKOWYCZĄ. SZCZEKAJĄ.
    SZCZERZĄ KŁY.
    Z NIMI NOC.
    BITEWNA WRZAWA.
    STRZAŁY ROZPRUŁY OGNIEM CIEMNĄ NOC.
    I
    CISZA…

    LUKS !
    MÓJ LUKS !
    KRZYK ROZPACZY DZIECKA
    PRZEBIŁ SERCE NOCY.
    UMARŁA CIEMNA NOC
    KRWAWIĄC ŚWITEM.
    BRAMA.
    OSTATNIA REDUTA PADŁA.
    BRONILI PSY.
    EDEN SPŁONĄŁ.
    DROGA
    NA SYBIR PRZED NAMI.


    REQUIEM
    POLEGŁYM PSOM

    PSY.
    OBROŃCY.
    NIE POSTAWIONO POMNIKÓW.
    MODŁÓW DZIĘKCZYNNYCH
    NIE ODPRAWIONO.
    W
    POCZET ŚWIĘTYCH NIE POWOŁANO.
    PSY.
    OGŁASZAM APEL POLEGŁYCH PSÓW.
    AZOR !?
    POLEGŁ NA POLU CHWAŁY !
    KARDASZ !?
    POLEGŁ NA POLU CHWAŁY !
    LUKS !?
    POLEGŁ NA POLU CHWAŁY !
    NIE BIJĄ WERBLE.
    ARMATNIE SALWY NIE ROZDZIERAJĄ NIEBA.
    PAMIĘĆ
    WARTĄ HONOROWĄ.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję Malino. Pamięć musi trwać.

    Jakie to szczęście, ze te kruche karteczki - świadectwa czasu, przetrwały i dotarły tam, gdzie ich miejsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakie to szczęście Bratnia Duszo ...
      ich nie ma a świadectwo życia jest namacalne ... cząstka ich życia, cząstka tego ich świata bezpiecznie schowana na dnie szkatułki ... i tylko czasem budzę wspomnienia ... a oni pewne tam, w górze, uśmiechają się do mojej miłości

      Usuń
  17. Smutna opowieść...Trzeba pamiętać jakim okrucieństwem była wojna...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak Czereśnio - smutna ... Szkoda mi zwłaszcza cioci Wandy ... jej wielka miłość została w Złoczowie.

      Usuń
  18. Powspominałam razem z Tobą. Sybirackie listy i karteczki to rodzinne relikwie, prawda?
    Film Syberiada oglądałam z ciekawością i wzruszeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak Bet - to relikwie ... szacunek do nich moja mamcia wtłoczyła nam do głowy i serca ... ale muszę Ci powiedzieć, że młode poklenie daje sobie wtłaczać i słucha i nawet .... czyta te moje opowieści ... jest komu przekazać pałeczkę. Pamięć nie przepadnie

      Usuń
  19. Dziwne. Moje dwa komentarze, wpisane wczoraj, zniknęły... Dlaczego ten pod poprzednim wpisem pozostał a tu nie? - Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIE WIEM KRYSIU DLACZEGO ...
      usiłowałam dociec, pobiegłam do Ciebie , żeby wyjaśnić, co ustaliłam ...
      chyba pobiegłam za szybko, chyba niepotrzebnie się przejęłam, chyba czasem działam bez sensu ... chyba nie potrafię zrozumieć że czas nie stoi w miejscu ...

      Usuń
  20. Najbardziej smutne jest to, że te wojenne historie niczego kulturalną Europę nie uczą. Jak dziś słyszę nawoływania do wojny, wrogów, pobory, ćwiczenia robi mi się niedobrze.Dlaczego nie pokazujemy takich historii, które przypomną, czym jest wojna. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wojna jest rzeczą straszną, zmiata z powierzchni miliony istnień ... niestety człowiek , człowiekowi gotuje taki los ... i ten co napada i ten co patrzy, spokojnie jak napadają ... zło się niestety rozlewa i mnoży jak króliki na wiosnę a dobro ? ... też jest , gdzieś tam każde zło zrównoważone jest przez dobro ale to gdzieś tam ... tu i teraz jest dla kudzi ogarniętych wojną koszmarem ...

      Usuń
  21. Dzień dobry. Nie mogę się skomunikować z Panią inaczej jak tu. Jeżeli interesuje Panią losy żolniezy na terenie Iraku i pozostalośc po obozie to proszę o kontakt . Przekażę info . gdzie oddałem zdięcia zrobione w 1971 pozostałej kapliczki . tadejg46@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Tadeuszu - pewnie, że mnie interesują !
      z przyjemnością odpiszę na podanego meila
      POZDRAWIAM

      Usuń
  22. SYBERYJSKIE WYGNANIE.
    ZIMA. WIOSNA. KRÓTKIE LATO. JESIEŃ.
    BŁOTO. KOMARY. MESZKI.
    NIEWIELE SŁONECZNYCH DNI.
    GŁÓD. PRZEMOKNIĘTE NOGI.
    OBUWIE ZUŻYTE. ODZIEŻĄ ŁACHMANY.
    CHOROBY. PRACA PONAD SIŁY.
    WALKA O PRZETRWANIE.
    TĘSKNOTA.
    KRZYKI ROZPACZY PO ZMARŁYCH.
    ZAMĘCZONYCH. PRZEZ OPRAWCÓW.
    RACHUNEK KRZYWD.
    NIE WYRÓWNANYCH.

    OJCIEC PRZYWIÓZŁ NARZĘDZIA SZEWSKIE.
    WAKAROWIE WIEDZIELI, GDZIE ZDOBYĆ SKÓRY
    NA BUTY. WOJŁOK DO PODSZYWANIA
    WALENOK. PODSZYWANIE WIELKA SPRAWA.
    POLEGA NA PRZYSZYCIU DO PODESZW WALONEK
    KILKU, UPRZEDNIO ZSZYTYCH CIASNYM ŚCIEGIEM,
    WARSTW WOJŁOKU. BEZ PODSZYCIA WALONKI
    SZYBKO PRZECIERAŁY SIĘ.
    STAWAŁY SIĘ BEZUŻYTECZNE. CHYBA, ŻE MIAŁO
    SIĘ KALOSZE.
    OJCIEC PODSZYŁ WALONKI WAKAROM.
    USZYŁ SKÓRZANE BUTY Z CHOLEWAMI DLA
    PANI WAKAR.
    WIEŚĆ O TYM, ŻE OJCIEC PODSZYWA WALONKI.
    ROBI SKÓRZANE BUTY.
    ROZNIOSŁA SIĘ LOTEM BŁYSKAWICY.
    STAŁ SIĘ SŁAWNY. SZANOWANY.
    DO FACHU WDROŻYŁ MEGO BRATA.
    TEŻ ZŁOTA RĄCZKA.
    KOPYTA FORMOWALI Z BRZOZY
    DZIEŁA SZTUKI. WYKONANIE PARY KOPYT.
    PRAWEGO I LEWEGO.
    WYMAGA RZEŹBIARSKICH ZDOLNOŚCI.
    POWTORZYĆ PROFIL STOPY.
    ZMIENNOŚĆ KSZTAŁTU LEWEJ I PRAWEJ NOGI.
    WŁAŚCIWY NADDATEK NA ONUCĘ.
    WYSOKOŚĆ PODBICIA. TO UMIELI.
    KOPYTO Z DWU CZĘŚCI I KLIN.
    KLIN ROZWIERA ELEMENTY KOPYTA.
    UMOŻLIWIA NACIĄG ZWILŻONEJ SKÓRY.
    UŁATWIA USUNIĘCIE KOPYT PO WYKONANIU BUTÓW.
    BUT WYKONANY NA WŁAŚCIWIE
    WYRZEŹBIONYCH KOPYTACH
    JEST PRZYJAZNY STOPOM.
    PO WŁOŻENIU DOŃ NOGI. ODPRĘŻA.
    UCZUCIE ULGI.
    PRZYJAZNE BUTY SZYLI OJCIEC I BRAT.
    NADZORCY RANO PUKAJĄ DO DRZWI.
    WYGANIAJĄ DO SZKOŁY.
    NAUKA OBOWIĄZKOWA. RUSYFIKACJA.
    CZYTANIE I PISANIE OPANOWAŁEM SZYBKO.
    NAUCZYCIELKA WYPYTYWAŁ CO RODZICE ROBIĄ.
    CO MÓWIĄ.
    WIEDZIAŁEM KTO ZABIŁ MOJEGO LUKSA.
    NIE POMNIU. NIE ZNAJU. ODPOWIADAŁEM.
    ŻYCZLIWEGO KONTAKTU NIE MA.
    DZIECI RUSKICH ZESŁAŃCOW ZACZEPNI. WRODZY.
    OBELŻYWIE NAZYWAJĄ NAS FRYCAMI. BIEŁOPOLAKAMI.

    WSŁUCHIWAŁEM SIĘ W MELODIĘ JĘZYKA ROSYJSKIEGO.
    RYTM WIERSZY. ICH TREŚĆ.
    ROSYJSKIE PIEŚNI LUDOWE. ZADUMA. TĘSKNOTA.
    ZNIEWALAŁY SERCE.
    WIERSZY UCZYŁEM SIĘ NA PAMIĘĆ.
    RECYTOWAŁEM MAMIE NA WSPÓLNYCH WYPRAWACH
    DO TAJGI.
    POD KONIEC NAUKI W PIERWSZEJ KLASIE
    ZAPROPONOWAŁEM NAUCZYCIELCE WYSŁUCHANIA
    FRAGMENTU WIERSZA PUSZKINA W MOIM WYKONANIU.
    ZASKOCZENIE. SKWAPLIWIE ZGODZIŁA SIĘ.
    MÓWIŁEM :
    „U ŁUKOMORJA DUB ZIELONYJ,
    ZŁATAJA CEP NA DUBIE TOM.
    I DNIOM I NOCZJU KOT UCZIONYJ
    WSIE CHODIT PO CEPI KRUGOM.
    IDIOT NA PRAWO PIEŚŃ ZAWODIT.
    NA LEWO SKAZKI GOWORIT.
    TAM CZUDIESA.
    TAM LESZYJ BRODIT.
    RUSAŁKA NA WIETWIACH SIDIT.
    TAM NA NIEWIEDOMYCH DOROŻKACH
    SLEDY NIEWIDANNYCH ZWIERIEJ.
    IZBUSZKA TAM NA KURJICH NOŻKACH
    STOIT BEZ OKON BEZ DWIERIEJ…”
    MÓWIŁEM WIERSZ. MORZE ŁAGODNIE TOCZY FALE.
    SŁOŃCE W NIEBIE.
    BIEGNĘ W STRONĘ DĘBU.
    GRZĘZNĘ W PIASKU.
    NIE JESTEM GŁODNY.
    NIE MA WYGNANIA.
    LUKS GONI
    SZCZEKA.
    MÓJ PIES.
    POD DĘBEM
    NA ZŁOTYM ŁAŃCUCHU PRZECHADZA SIĘ
    KOT UCZONY.
    OPOWIADA BAJKI. ŚPIEWA.
    DROGA DO ZACZAROWANEJ GĘSTWINY.
    ŚLADY DZIWNYCH ZWIERZĄT.
    W ZAROŚLACH MIGNĄŁ LEŚNY CZART
    PODOBNY DO TEGO Z EDENU. Z FARNEGO KOŚCIOŁA.
    W BRZEŻANACH.
    POLANA. ZIELONA TRAWA.
    ŚPIEW SKOWRONKA.
    ROZMOWY JASKÓŁEK.
    IZDEBKA NA KURZYCH STOPKACH.
    BEZDRZWIOWA. BEZOKIENNA.
    TAŃCZY.
    CHATKA Z PIERNIKA.
    WABI
    BIELĄ. CZERWIENIĄ.
    BIEGNĘ PO TRAWIE.
    ROSA SCHŁADZA STOPY. BOSE.
    LUKS PĘDZI. SZCZEKA.
    WRÓCIŁEM DO EDENU.
    NAUCZYCIELKA
    PRZESTAŁA WYPYTYWAĆ O SPRAWY DOMOWE.
    UŚMIECHAŁA SIĘ PRZYJAŻNIE.
    CZASAMI ZAPRASZAŁA DO SIEBIE.
    CZĘSTOWAŁA SZAŃGAMI I HERBATĄ Z SAMOWARU.
    Z CUKREM. PRAWDZIWYM. CUKIER ŁUPANY.
    NIEFOREMNY BIAŁY KAMYCZEK.
    NALEŻAŁO WŁOŻYĆ DO UST. ZAPIJAĆ HERBATĄ.
    CUKIER TWARDY.
    Z OPOREM ROZPUSZCZA SIĘ.
    HERBATA GORĄCA.
    NALANA DO TALERZYKA - PODSTAWKI
    JUŻ NIE PARZY.
    ROZCZYTYWAŁEM SIĘ
    W ROSYJSKIEJ POEZJI. PROZIE.
    PUSZKIN. TIUTCZEW. FIET. LERMONTOW. JERSZOW.
    PRZESTAŁ ISTNIEĆ KATORŻNICZY ŚWIAT.
    BYŁEM WOLNY.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz A.T - byłam dzisiaj gdzieś tam, w świecie blogowym i spotkała mnie duża przykrość ... ale weszłam tu, zaczęłam czytać od tego komentarza i pomyślałam sobie, że jednak warto prowadzić bloga, warto istnieć w blogosferze, warto choćby po to by, kiedyś na swoim blogu znaleźć taki komentarz jak ten ... takie świadectwo i prawdę pisane własnym cierpieniem ale nie tylko cierpieniem ... "bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia" ...
      Wchodzisz tu, żeby podzielić się z nami, żeby nam coś z siebie DAĆ ... dzisiejszy świat jest inny , egoistyczny, ludzie z ludzi robią zabawki , to co prawdziwe niknie gdzieś , opakowania zastępują treść ... DZIĘKUJĘ , ŻE Z NAMI JESTEŚ ... mój blog jest miejsce gdzie czekamy , gdzie każde takie wspomnienie zostanie zachowane ... Jak dzieciakom z mojej rodziny wydrukuję swoje wspomnienia to tam, gdzie moja SYBERIADA się znajdzie , znajdą się też Twoje wspomnienia syberyjskie i wiersze.

      Usuń
    2. WARTOŚCIĄ PANI MALINOWEGO BLOGU JEST
      KRESOWA AUTENTYCZNOŚĆ I PANI OSOBISTY TALENT
      I TEZ WRAŻLIWOŚĆ KRESAMI WYOSTRZONA.
      MIEJSCE SPOTKANIA POSTACI WYCZULONYCH NA PIĘKNO ŚWIATA
      PEWNIE NAJWSPANIALSZY BLOG KRESAMI PRZYPRAWIONY.
      ŻEGLOWANIE PO INNYCH BLOGACH
      POTWIERDZENIEM ISTNIENIA SPOKOJNEJ I CICHEJ MALINOWEJ PRZYSTANI.
      KONFRONTACJA PANI WRAŻLIWOŚCI I TALENTU
      Z GWIAZDOZBIOREM BLOGOWYM
      POTWIERDZENIEM TEZ BEZSENSU ŻEGLOWANIA W TEJ PRZESTRZENI.
      PRZECIEŻ MA PANI SWOJE RADOŚCI OBOK NASZYCH,
      ODJĘTE INNYM, TRAPIONYCH ZAWIŚCIĄ.

      A. T

      Usuń
    3. EPITAFJUM PANI ZOFJI SKRZYPEK.

      PAMIĘTNIK
      PANI ZOFII SKRZYPEK.
      ŚWIADECTWO DROGI
      KRZYŻOWEJ MEGO POKOLENIA.
      BRZEŻANCZYKÓW.
      KRESOWIAKÓW.
      SŁOWA PROSTE.
      PRZEBIJAJĄ SERCE.
      SŁOWA CHŁOPSKIEJ KOBIETY.
      CHŁOPSKIEJ MAMY.
      TAKIE BYŁY NASZE MAMY.
      NIE POSTAWIONO IM POMNIKÓW.
      BO JAKIE BY TO MIAŁY BYĆ ?
      PEWNIE KRZYŻ WZWALONY
      NA ICH PLECY.
      JAK KRZYŻ CHRYSTUSOWY.
      KTÓRY
      CIĘŻSZY ?!

      A. T

      Usuń
    4. A.T - dziękuję za pocieszenie ....
      tak - mam swoje radości obok Waszych ... i dlatego tu jestem
      i zostawiam uśmiech
      ---------------------------
      Hania ucieszy się wierszem napisanym specjalnie dla Jej Babci ...

      Usuń
    5. jak dobrze, że Hania tu trafiła ... spotkanie Krajan po latach ...
      historia upomniała się o swoje , prawda upomniała się o swoje
      ---------------------------------
      spotkałam Hanię na fb ... jak wrócę z Dusznik to spotkamy się w realnym świecie, bo blisko siebie mieszkamy ... Hania obiecała pokazać pamiętnik swojej Babci

      Usuń
    6. Spotkamy się na pewno, a Panu AT mogę tylko napisać - dziękuję za wzruszający wiersz.

      Usuń
  23. Malinko,Twoi przodkowie walczyli o Wolną Polskę..I wywalczyli..A teraz mnie szlag trafia,jak oszołomy śpiewają"wolna Polskę racz nam zwrócić,Panie"..Więc co Twoi przodkowie wywalczyli,pytam się..NO CO? Nigdy Polska nie była tak niezależna,tak bezpieczna jak dziś,dzięki takim patriotom jak Twoi przodkowie.Trznia ich,tych oszołomów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adaśku,no to pod jakim zaborem aktualnie żyjemy? Mógłbyś mnie uświadomić,albowiem ciemnym jest,niczym tabaka w rogu???

      Usuń
    2. Adaśku,no to pod jakim zaborem aktualnie żyjemy? Mógłbyś mnie uświadomić,albowiem ciemnym jest,niczym tabaka w rogu???

      Usuń
    3. Waszku - Oni, ci moi czuli się wolni nawet w niewoli ... nic na to nie poradzisz jeśli ktoś wolności odczytać albo docenić nie potrafi , widać zniewolenie ma w duszy zapisane

      Usuń
  24. Aniu już wiem co się stało::)♥.....Dla mnie wojna i obozy ,zsyłki są okropnością ,zniewagą ,mordowaniem ludzi .Wojna to ZŁO..cierpienie ,walka o życie,przeżycie.Boje się ,kiedy słyszę ,że może dojść do wojny ,bo jeden człowiek zadufany wódz ,może zrobić wszystko..Twoje wpisy Aniu są dowodem ,że wojna to zagłada,nieszczęście dla samego żołnierza i ból dla rodziny..Nigdy wżyciu dozna takich czasów...Pozdrawiam serdecznie .........Pan A.T..jak zawsze pięknie pisze i wspomina..Za serce ściska .Pozdrawiam Pana A.T..danka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Danusia,martwi mnie to,jak niektórzy mówią o wojnie..Przecież wiadomo,że w każdej wojnie używa się wcześniej czy później całego arsenału,a więc broń jądrową również. Miej nas Boże w opiece wówczas..Czy widziałaś film"Ostatni brzeg?"

      Usuń
    2. mam nadzieję, że szaleniec nie naciśnie guzika ... ale świat zna szaleńców , nie cofali się przed niczym ... zbrodniarz jest obłąkany ... strzeż nas Boże przed szaleńcami

      Usuń
    3. Waszku widziałam ten film i bardzo przezywałam::)) Ogólnie boje się nawet myśleć o wojnie..Tyle się dzieje...Pozdrawiam ::)))

      Usuń
    4. Chroń nas Pnie Boże ....

      Usuń
  25. ŻYCZĘ PANI, PANI DANUSIU, NIEUSTAJĄCEGO ZDROWIA.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo - Danuśka się ucieszy ... bardzo Jej w tej chwili potrzebne to życzenie ...

      Usuń
  26. Malinko,pozdrówka dla Ciebie,ze szczególnym uwzględnieniem dla Pana A.T oraz zupełnie specjalnie dla Mamusi Danusi!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiedziałam Waszku, że przeczytasz co A.T. pisze ... cieszę się, że Panowie sobie przypadliście do serca ... ..
      Mamusia Danusia szczególnie dziękuje :-)))) to Jej uśmiech dla Ciebie ... powoli wyłazi z tych kataklizmów , te dwie operacje to był horror, ja jeszcze całkiem nie doszłam do siebie

      Usuń
    2. A HOJ PANIE WASZKU, A HOJ !
      RADOSNE TO SPOTKANIE Z PANEM.

      A. T.

      Usuń
    3. oj CHŁOPCY - jak miło się Was czyta ... piękny jest świat :-)

      Usuń
  27. Malinko,długo mnie nie było,bo jakiś wirus zaatakował mojego kompa i miałem szurum-burum..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj paskudnik jeden - ale pognałeś gagatka to najważniejsze. Martwiłam się Waszku, że zniknąłeś ... zaglądałam na blogi, gdzie bywasz ale tam też nic ... fajnie , że jesteś, że to tylko komputerowy wirus
      A życzenia meilem dotarły ?

      Usuń
    2. Dotarły,Malinko,dotarły..Dziękuję!

      Usuń
  28. PANI HANNO !

    PAMIĘTNIK PANI ZOFJI SKRZYPEK
    DOKUMENTEM JUZ TERAZ HISTORYCZNYM
    PISANYM CIERPIENIEM ZESŁANKI SYBIRU.
    PISANY SŁOWAMI PROSTYMI,
    ROZDZIERAJĄCYMI SERCE.
    DZIEŁO RÓWNE ZNAMIENITYM ŚWIATOWYM EPOSOM.
    DZIEŁO UTALENTOWANE.
    SYBERYJSKA BIBLJA.
    NALEŻNE JEJ MIEJSCE W SZKOLNYCH LEKTURACH.
    W SZEROKIM WYDAWNICTWIE.
    W KAZDYM DOMU.
    ŚWIADECTWO NASZEJ HISTORJI.
    SWIADECTWO NASZEGO CIERPIENIA.
    ŚWIADECTWO PAMIĘCI BLISKICH SERCU POSTACIOM

    A. T

    POST SCRIPTUM DO PAMIĘTNIKA
    PANI ZOFII SKRZYPEK
    NAPISANE PRZEZ JEJ WNUCZKĘ.

    TAK,
    BEZ KROPKI NA KOŃCU ZDANIA,
    KOŃCZY SIĘ TEN OSOBLIWY PAMĘTNIK.
    NA STRONIE, NA KTÓREJ URYWAJĄ
    SIĘ WSPOMNIENIA WETKNIĘTY JEST BILET
    AUTOBUSOWY DO LUSAKI.
    WIDAĆ BABCIA GO TAM WŁOŻYŁA
    PO JAKIEJŚ KOLEJNEJ EKSKURSJI DO
    STOLICY ZAMBII. NIE MA DATY.
    Z ZAPISÓW NIEWĄTPLIWIE
    NIEZAKOŃCZONEGO PAMIĘTNIKA
    MOŻNA WYSNUĆ WNIOSEK, ŻE PO POWROCIE
    DO UKOCHANEJ POLSKI BABCIA
    PRZEŻYŁA KOLEJNE
    ROZCZAROWANIE. A TĘSKNOTA ZA
    SWOIMI STRONAMI I
    DOMEM, ODLEGŁYM TERAZ
    O 800 KILOMETRÓW
    NIE WYGASŁA.
    WRÓCIŁA NA ZIEMIE ODZYSKANE.
    W OKOLICE JELENIEJ GÓRY.
    BABCIA
    BYŁA KOBIETĄ PRAKTYCZNĄ I RZECZOWĄ.
    ZARAZ PO POWROCIE
    ZARZĄDZIŁA KUPNO KOZY,
    ŻEBY BYŁO MLEKO.
    ŻYWIOŁEM
    BABCI BYŁO GOSPODARSTWO ROLNE.
    WIDAĆ BYŁÓ, ŻE JEJ TEGO
    BARDZO BRAKOWAŁO
    ………….
    BABCIA
    URODZIŁA SIĘ 17 WRZEŚNIA 1888 ROKU.
    ZMARŁA 1 STYCZNIA 1975 ROKU W SOPOCIE,
    DOKĄD ZAWIAŁY NAS WIATRY HISTORII.
    MIAŁA 87 LAT.
    W DNIU 17 WRZEŚNIA 2003 ROKU W SOPOCIE
    ZMARŁA JEJ CÓRKA, A MOJA MAMUSIA HELA.
    CUDEM OCALAŁA OD WYWÓZKI NA SYBIR.
    MIAŁA 87 LAT.
    W ROCZNICĘ URODZIN AUTORKI PAMIĘTNIKA
    ZMARŁA JEJ CÓRKA.
    TERAZ SĄ RAZEM.
    MAJĄ OBIE PO 87 LAT.
    SŁUCHAŁAM OPOWIEŚCI BABCI Z WYPIEKAMI
    NA TWARZY.
    NIGDY NIE USŁYSZAŁAM SŁOWA
    POMSTY
    NA SPRAWCÓW HANIEBNEJ
    WYWÓZKI NIEWINNYCH LUDZI.
    OPOWIEŚCI RZADKO DOTYCZYŁY
    POBYTU NA SYBERII.
    CZĘŚCIEJ
    BYŁY TO CIEKAWOSTKI
    Z POŁUDNIA ROSJI.
    IRANU, IRAKU. WIELE O AFRYCE.
    NIGDY
    O STRACONYM MĘŻU HENRYKU.
    ZAMORDOWANYM NA URALU.
    SYNIE JÓZEFIE.
    ZGINĄŁ W STAROBIELSKU.
    BYŁ UKOCHANYM BRATEM MOJEJ MAMUSI.
    UMIEŚCIŁAM STOSOWNY NAPIS NA NAGROBKU.















    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niesamowite jest tak teraz odczytać i pamiętnik i słowa Wnuczki . Ech - jak bardzo podobne są losy naszych rodzin ... Nawet miejscowości te same. Siostra mojej Babci trafiła po wojnie do Sopotu, tam znalazła nową Ojczyznę. Te dwie syberyjskie historie dotyczą rodziny mojej Babci. W Jeleniej Grze osiadła z kolei rodzina mojego Dziadzia Ich Syberiadę opowiedziałam tu wcześniej ... Wrócili - Adam i Janka i córeczka Irusia, która była córeczką Janki ale Adam pokochał ją jak swoją i właśnie z nią mieszkał do końca ... Haniu - jeśli jesteś ciekawa to zaraz podam link to tej historii albo dopiszę ten link do notki

      Usuń
    2. Oczywiście że chcę poczytać! Dzięki!

      Usuń
    3. link dopisałam do noyki i dodałam "dla jasności" nowe zdjęcie. Tak jest łatwiej, bo w notce link jest czynny , wystarczy nacisnąć :-)

      Usuń
  29. POST SCRIPTUM.

    OCALAŁY Z POŻOGI WOJENNEJ,
    SYN PANI ZOFJI SKRZYPEK TADEUSZ,
    POZOSTAŁ W STANACH ZJEDNOCZONYCH.
    PRZYJEŻDŻAŁ DO KRAJU.
    ODWIEDZAŁ MAMĘ. WSPIERAŁ FINANSOWO.
    BYŁ NA JEJ POGRZEBIE.
    ZMARL WE WRZEŚNIU 2007 ROKU W DOMU
    OPIEKI W STANACH.
    W JEDNODNIÓWCE MŁODZIEŻY GIMNAZJUM
    PAŃSTWOWEGO W BRZEŻANACH Z ROKU 1929,
    POZOSTAŁ WSPANIAŁY
    ESEJ UCZNIA, KLASY VIII A TADEUSZA
    SKRZYPKA, O UTRACONYM MIEŚCIE.
    POWTÓRNA PUBLIKACJA NIEMOŻLIWA ZE WZGLĘD NA RYGOR
    PRAW AUTORSKICH.
    JEGO SYN JERZY I CÓRKA, WŁAŚCICIELE PRAW AUTORSKICH,
    W STANACH ZJEDNOCZONYCH, POSZUKIWAŁEM.
    BEZ SKUTKU.
    GOREJĄCA PAMIĘĆ O NIM.
    JEGO ARCHIWUM BRZEŻAŃSKIE.
    PRZEPADŁO.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i tu historie naszych rodzin są podobne. Syn Stasia, też Stasiu, ten o którym tu pisałam, wyjechał z Anglii do Stanów. Jego prochy niedawno wróciły w urnie go Kraju. W Stanach mieszkają córki Stasia.

      Usuń
  30. POŻEGNANIE BRZEŻAN.

    WEŻ MNIĘ ZA RĘKĘ.
    DROGĄ SŁONECZNĄ
    TĘCZOWĄ
    ZAPROWADŻ DO BRZEŻAN.
    NA NIEBOSKŁONIE
    TURKOT GROMÓW.
    NA FURMANCE BÓG
    JEDZIE DO MŁYNA.
    ZMIELE ZBOŻE.
    ROZDA GŁODNYM
    PO KAWAŁKU CHLEBA.
    DOM RODZINNY.
    MAMA SYPIE ZIARNO
    KUROM.
    GWAR GĘSI I KACZEK.
    STOJĘ OBOK.
    ALE MNIE TAM NIE MA
    BŁĄDZĘ
    W KRAINIE LUSTER.
    ODBICIE
    STAWU I MIASTA.
    TAK TRUDNO
    WRACAĆ W
    SAMOTNE DZIECIŃSTWO.
    KRZYK GĘSI.
    GĘGOT RADOSNY.
    SZCZYPAŁY PO NOGACH.
    NIE MA
    MOICH GĘSI.
    SZCZEKANIE
    PSA PRZYBŁĘDY.
    PĘDZI NA SPOTKANIE.
    NIE POGŁASZCZĘ.
    MAMA WOŁA NA ŚNIADANIE.
    MAMAŁYGA Z MLEKIEM.
    NIE PRZYJDĘ.
    MNIE
    TAM JUŻ NIE MA.

    A. T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ALE TAMTEN ŚWIAT ŻYJE TUTAJ ...
      pachnie staw rozgrzany słońcem a Dobry Bóg sypie ziarno ... jedno ziarenko Hani ... jedno Tobie ... jedno mnie ... jest też ziarenko dla mojej Mamusi .... i jeszcze dużo dobrych ziaren dla Wszystkich odwiedzających to miejsce
      Jest cicho , spokojnie ...

      Usuń
  31. ALEKSANDER BŁOK.
    DZIEWCZYNA ŚPIEWAŁA
    W CERKIEWNYM CHÓRZE.
    W TŁUMACZENIU A. T

    DZIEWCZYNA ŚPIEWAŁA
    W CERKIEWNYM CHÓRZE,
    O WSZYSTKICH ZMĘCZONYCH
    W OBCEJ KRAINIE.
    O WSZYSTKICH FREGATACH
    NA MORZU WZBURZONYM,
    O WSZYSTKICH BEZ WIARY
    NA SZCZĘŚCIE.
    TAK ŚPIEWAŁ JEJ GŁOS
    WZLATUJACY KU NIEBU,
    I PROMIEN SŁONECZNY
    OŚWIETLAŁ JEJ TWARZ
    A WIERNI SŁYSZELI
    JAK ŁKAŁ DZIEWCZĘCY JEJ SPIEW.
    I WSZYSCY WIERZYLI,
    ŻE RADOŚĆ ICH LOSEM.
    ŻE WSZYSTKIE FREGATY
    W CICHEJ PRZYSTANI.
    ZE W OBCEJ KRAINIE
    STRUDZENI WYGNAŃCY
    SWE SZCZĘŚCIE ODNAJDĄ.
    A GŁOS BYŁ UPOJNY
    I PROMIEŃ SWIETLISTY.
    I TYLKO WYSOKO,
    W ZWIEŃCZENIU OŁTARZA
    DZIECKO PŁAKAŁO,
    W WIESZCZYM PRZECZUCIU
    ZE NIKT JUŻ NIE WRÓCI.

    REFLEKSJA.

    POWYŻSZE MOJE TŁUMACZENIE WIERSZA ALEKSANDRA BŁOKA
    KU POKRZEPIENIU DUCHA PANI ANNY.
    CHOCIAŻ MAŁO W NIM OPTYMIZMU.
    SMUTNA REFLEKSJA.
    TYLKO NA TYM SZCZEGÓLNYM MALINOWYM BLOGU
    JEST MIEJSCE I KLIMAT I NA SMUTNE REFLEKSJE.
    TAKĄ TEŻ SMUTNĄ
    REFLEKSJĄ PODJĘTY PRZEZ PANIĄ ANNĘ TEMAT
    SYBERYJSKIEJ GOLGOTY.
    TO UPRAWNIONY ZEW JEJ SERCA.
    TO TEZ JEJ RODZINNE DZIEDZICTWO,
    ZOBOWIĄZANIE DO PAMIĘCI O OFIARACH SYBERYJSKIEJ GEHENNY.
    ZOBOWIĄZANIE DO PAMIĘCI ?
    WYZWANIE NIEWDZIĘCZNE.
    NADANE TYLKO WRAŻLIWYM.
    TYLKO TYM KTÓRZY ZNAJĄ I ROZUMIEJĄ CIERPIENIE
    DZIELIMY SIE TEZ Z PANIĄ ANNĄ,
    CIERPIENIEM NASZYCH BLISKICH. - UCZESTNIKÓW
    MARSZU GOLGOTY SYBERYJSKIEJ,
    BO JEST OSOBA GODNĄ TEGO..
    DZIELIMY SIĘ W CISZY I POWADZE.
    NIEUPRAWNIONE NARUSZANIE TEJ PRZESTRZENI.
    SZLACHETNOŚĆ ZOBOWIĄZUJE..

    A. T

    ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja za to dzielenie się serdecznie dziękuję. Cierpienie naszych bliskich nas zbliża do siebie .. . Wspólne mamy losy, wspólne przeżywanie wspólne odczuwanie ... wirtualny świat zbliża ludzi i stwarza sytuacje jak ta ...
      Tak często piszę o rodzinie, że zastanawiałam się czy nie zanudzę czytelników ale teraz myślę, że dobre anioły szepnęły - trudno, to zanudzisz no i napisałam, chociaż w innym miejscu część tych wspomnień już zamieszczałam. A JEDNAK WSZYSTKO MA SWÓJ ODPOWIEDNI CZAS I ODPOWIEDNIE MIEJSCE ... NASZE DROGI SIĘ SKRZYŻOWAŁY (caps) Hania trafiła tu zrządzeniem losu i - po opublikowaniu tej notki nie jest już jak przed opublikowaniem .... myślę,że nasze rodziny cieszą się z takiego spotkania ...
      Masz rację - to jest moje dziedzictwo.. chociaż bolesne to najcenniejsze ...
      DZIĘKUJĘ ZA TE SŁOWA :-) ...
      ZROZUMIEĆ, ŻE TAKĄ CISZĘ NALEŻY USZANOWAĆ NIE KAŻDY POTRAFI ... TO ZALEŻY GDZIE MA "OCZY DUSZY" CZY WIDZĄ PRZESTRZEŃ DOKOŁA, CZY TEŻ SKIEROWANE SĄ NA SAMEGO SIEBIE.
      ----------------------
      Zabieram sobie tłumaczenie Błoka ...
      skoro jest dla mnie to schowam je do wirtualnego kuferka z cennymi pamiątkami ... niezbyt często dostaje się takie prezenty ...

      Usuń
  32. Malinko,nawet nie wiesz,jak bardzo jesteś kochana..nawet nie wiesz.

    OdpowiedzUsuń
  33. Malinko,wiem że jesteś zaskoczonna i zażenmowana.Podaj mi nr telefonu, kochana kobietko..

    OdpowiedzUsuń
  34. Malinkoo,jestem dziki dzik.Chowam się do nory..

    OdpowiedzUsuń
  35. Hi,hi,Malinka nie wie,co na te tralala odpowiedzieć..Ale ze mnie przygłup!..

    OdpowiedzUsuń
  36. Oj - psotnik z Ciebie i żartowniś :-))))
    oj, psotny psotnik ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  37. Oj tam,oj tam,Malinko..Ale i tak Cię kocham!

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie mogąc się doczekać adresu do korespondencji przesyłam ares gdzie szykać ;;5 zdięć z obozu Polskich żołnierzy w Iraku w latach 1943 .Zdjęcia zostały przekazane do zbiorow IPN o sygnaturze IPN BU 356 .

    OdpowiedzUsuń
  39. W ostatnich wiadomościach z Iraku ,wynaturzoni islamiści wysadzili NIMRUD ,może i zniszczyli pozostałości po obozie żołnierzy Andersa ,stała tam kapliczka .

    Jedyny slad który pozostal to na tych zdjęciach ,napis na tablicy i list w jabłku z krzyża kapliczki. .

    OdpowiedzUsuń