Babcia szyje sukienkę z falbankami :
Zazulciu - ależ z ciebie strojnisia !
Dziadziu lepi falbaniaste pierogi :
Zazulciu - na, masz ! spróbuj !
Zazulcia dawno wyrosła i posiwiała. Już nie przypomina małej, wesołej, kresowej, biedroneczki. I tylko jak dawniej, uśmiecha się do Dziadzia - za takie pierogi odda największe frykasy świata ! Nauczyła się. Lepi z takimi samymi falbankami, tak samo przed lepieniem nie może wytrzymać i robi sobie kulkę z samego nadzienia - na, masz Haniu ! spróbuj ... dobre ?
Tylko strojnisia z Zazulci żadna. Od młodości tak samo: proste bluzki klasyczne żakiety, gładkie sweterki, żadnego tam szaleństwa . Ale w dzieciństwie !!! W dzieciństwie to z Zazulci był prawdziwy cukiereczek.
Bo w dzieciństwie Zazulkę stroiła Babcia. Sama wszystko jej szyła.
Czyż nie piękna sukieneczka z falbankami ? no, czysto kresowy aniołek !
Moja babcia miała wyjątkowy dryg do szycia a przy tym zmysł elegancji. Babcia potrafiła, niczym rasowa modystka, wyczarować najprawdziwszy kapelusz, żakiet, czy sukienkę. Skąd w babci takie zamiłowania i talenta ? Jak to skąd ? Ze Złoczowa oczywiście !
Bo w Złoczowie moi Pradziadkowie, pomijając krótki czas, kiedy z racji pracy Franciszka mieszkali na Zamku Sobieskiego, wynajmowali mieszkanie w kamienicy czynszowej. W tamtych czasach większość kamienic należała do Żydów. Jak to Żydzi mawiali - wasze ulice, nasze kamienice. Mieszkanie było wielkie, zajmowało całe piętro. Nic dziwnego, na tyle osób. Od strony podwórza do kamienicy przylegała oficyna. W oficynie mieszkał właściciel, Żyd, z zawodu krawiec. Krawiec, jak to dawniej bywało, miał bardzo liczną rodzinę. Marzył o posiadaniu syna ale jakoś bociany same córki mu przynosiły. Dokładnie osiem córek, tyle ile było panienek Zielińskich w mieszkaniu na pierwszym piętrze. Dziewczynki świetnie między sobą się dogadywały. Tak jakoś wiekowo się podobierały, że każda Zielińska miała przyjaciółkę Żydóweczkę. Babcia Walercia przyjaźniła się z Fancią. Fancia nosiła warkocze, była wesoła i ciągle Walercię zapraszała do domu. A w domu żydowskie specjały. Bubały albo słodkie ryby z rodzynkami. Fancia miała coś, czego Walercia zazdrościła jej z głębi dziewczęcego serca. Otóż Fancia dostała od cioci z Ameryki maszynę do szycia, prawdziwą maszynę do szycia, dla lalek. To była przepiękna, specjalna, maleńka maszyna Singera. Niby dla lalek ale szyła na prawdę. Dziewczynki biegały do krawca po nauki a on ze śmiechem pokazywał i jeszcze dawał kolorowe gałganki. No to czarowały dla lalek stroje a czarując uczyły się sztuki prawdziwego kroju i szycia. Czas pokazał jak bardzo ta sztuka okazała się w dorosłym życiu przydatna. W życiu, w którym wojna zmieniła wszystko. Ale zanim wojna to wszystko zmieniła Walercia zdążyła jeszcze nauczyć się prawdziwej, bo dorosłej, elegancji. Chociaż, tak prawdę mówiąc, to elegancji akurat nauczyć się nie da, to się ma, albo tego się nie ma.
Moja babcia umarła jak byłam malutka ale jej siostry, czyli moje "cioteczki" (tak naprawdę cioteczne babcie) w zastępstwie, wbijały mi do głowy "co każda kobieta wiedzieć powinna". A o modzie, według cioteczek, wiedzieć powinna dużo. O modystkach też. Przed wojną modystka na Kresach, to była prawdziwa instytucja, taki salon najnowszej mody. Przynajmniej tak było w przedwojennym Lwowie i Złoczowie.
Pamiętacie zdjęcie z powozem ? Na zdjęciu w powozie siedziała moja cioteczka Kajka. Przy okazji dyskusji o modystkach obiecałam, że pokażę zdjęcie cioteczki. W kwestii modystki najbardziej nadaje się to zdjęcie ślubne. Zdjęcie trafiło do mnie, bo Kajka wprawdzie trzech mężów miała ale dzieci nie. Całą wiedzę o kobiecości przelewała więc na mnie, podobnie jak miłość do wnuków. Cioteczka mieszkała w Warszawie jeszcze przed wojną. Po wojnie też. Jeździłam do Niej często i godzinami rozmawiałyśmy o tamtym świecie, tamtych czasach. Jak twierdziła cioteczka wtedy były sukienki normalne i takie na specjalne okazje i na bardzo specjalne okazje . Po te na bardzo specjalne okazje "panie z towarzystwa raz do roku udawały się do modystki, do Lwowa" W nas takie terminy, jak „panie z towarzystwa” które to się „udawały” wywołują uśmiech ale taki był wtedy mieszczański świat. Mojego pradziadzie Franciszka na lwowskie modystki dla ośmiu córek raczej stać nie było, chociaż bardzo dobrze zarabiał. Co innego śluby, ślub bez modystki nie był ważny i już. Po ślubie Kajka mogła sobie pozwolić, nawet kilka razy do roku, na wyprawę do modystki, albo we Lwowie albo w Warszawie. Mąż Kajci pracował wtedy w MSZ więc żona ministerialnego urzędnika miała „święty obowiązek wyglądać”.
Do ślubu moja babcia Waleria też oczywiście miała strój od modystki. Nie tylko toczek i dodatki ale też i całą suknię. To pierwsze zdjęcie ślubne, to właśnie jest zdjęcie moich Dziadków. Teraz portrecik wisi u mnie w pokoju a oni patrzą i pewnie się do mnie uśmiechają ... inaczej być nie może, przecież bardzo mnie oboje kochali .
*
Zazulciu - ależ z ciebie strojnisia !
Zazulciu - na, masz ! zjedz !
Często opowiadam o życiu słowami moich dziadków i moich cioteczek.
Słowa rozsypane, jak stare fotografie, układają się w tamten świat.
Mój świat, którego kiedyś być może nie będzie ...
*
z przyjemnością polecam Malina M *
strona liiil
Przeuroczy felietonik! Celowo użyłem zdrobnienia, gdyż jego nastrój, ciepło w nim zawarte, ba, nostalgia, uczuciami pełnymi sentymentów wypełniona, inaczej mi pozwolić nie chciały. Cóż czynić! Niech szyk wyrazów w mych zdaniach, z Tej epoki zaczerpnięty, świadczy o myślach, jakie się we mnie budziły, gdy śledziłem słowo po słowie, w tekście tym zawarte. Śliczne wspomnienia, w cudny sposób podane. Pozdrawiam Cię serdecznie, Haniu - wielki Wirtuozie słowa i treści!
OdpowiedzUsuńi ja pozdrawiam serdecznie a na tak ciepłe słowa nie pozostaje mi nic innego jak pięknie się uśmiechnąć ... no, może jeszcze na tyle pochwał skromnie spuścić oczęta i spiec raka
Usuń----------------------------
zdrobnienia to cecha tamtych ludzi ... moja Mamusia jak tylko usłyszy np "pieniążki" to zaraz mówi - o, pewnie z Kresów. Tam nie było mamy tylko mamcia, nie było taty, tylko tulciu. U mnie w domu nie było Danusi tylko Dońcia a ja byłam Zazulcia ...
a Szczepcio i Tońcio to "sztandatowy" przykład na charakterystycznie zdrobniałe końcówki.
Moja babcia "po kądzieli" była jedną z 12-rga rodzeństwa; niestety do moich świadomych lat ( i jeszcze dość długo ) dotrwały tylko dwie siostry - najstarsza i najmłodsza. I tak się przyjęło, że ta starsza zawsze była tytułowana Babcią, a ta młodsza Ciocią :)
OdpowiedzUsuńNO TO WITAJ W KLUBIE "DWUNASTEK" moja babcia po kądzieli, czyli właśnie Waleria miała 7 sióstr i 2 braci czyli dziesiątka ... byli jeszcze dwaj bracia ,jeden zmarł wkrótce po urodzeniu a drugi jak miał kilka lat więc razem DWUNASTKA.
UsuńJa, oprócz babci "świadomie" i dość dobrze poznałam 4 cioteczki. Czwarta cioteczka ma dokładnie setkę i codzienni rozmawia z nami przez telefon. Pamięć ma super i to nie tylko do przeszłości... ale coraz częściej słyszę, że tak jest zmęczona chorobami, że chciałaby już odejść
"Na, masz!"...
OdpowiedzUsuń- - - - - -
W uszach dźwięczy mi Dziadkowe "Na!" i łzy znowu moczą klawiaturę.
W mojej rodzinie też ktoś dawno temu mówił "na" :-).
Usuńtak - to "na" kojarzy mi się z Dziadziem, młodsze pokolenie już tego nie używało, moja Mamcia nigdy tak nie mówiła ... tylko dziadziu ...
Usuńbabci głosu nie pamiętam, za mała byłam.
Zamykam oczy i słyszę - no basałyki, chodźcie tu !
Piękne wspomnienia
OdpowiedzUsuńi te tajemnicze Singerówki!
Wcale nie tajemnicze! Singerówka była u nas jeszcze do niedawna...
Usuń
Usuńw wielu miejscach spotykam Singerówki ale te duże, normalne ...
zwykle są elementami wystroju wnętrza ciekawie wkomponowane jako ozddobny element. Z młodości pamiętam Singerówkę mojej sąsiadki. Pani Władzia była krawcową, szyła mi wszystkie sukienki, nawet tą w kwiatki w której pozuję do zdjęcia :-) ... w uszach mam jeszcze dźwięk tej maszyny ...
czas pędzi jak oszalały, jeszcze trochę a Singerówki dostaną etykietkę "zabytek ruchomy"
Ja nie jestem wcale smutny,
Usuńpedałówka stoi w kuchni!
hej, ho !!!
Usuńdo kuchni by się szło
:-)
To "na" zna bardzo wielu Polaków. Przypomina się dzieciństwo.... i żyjące wtedy starsze pokolenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
to "na" to bardzo ciepłe wspomnienie ...
Usuńłaskocze serce
A Singera miała moja babcia. Na tej maszynie uczyłam się szyć.:)
Usuń:)))
Miałam wtedy 7 lat. Ledwo sięgałam stopami do pedału.
Usuńa ja jestem j\kompletna noga stołowa jeśli chodzi o szycie ...
Usuńale za to dziergam :-)
Cudowne...:)
OdpowiedzUsuńdziękuję Beti :-)
Usuńzostawiam uśmiech
WSPOMNIENIE.
OdpowiedzUsuńZNALAZŁA MAMA
NA ŚMIETNIKU KOŁO STALOWE.
ŻELAZKO SPIŻOWE Z DUSZĄ.
MIAŁEM W BRZEŻANACH
KOŁO STALOWE OD TACZKI.
KAWAŁ DRUTU ZGIĄŁEM.
WSADZIŁEM ZAMIAST OSI.
DRUGI KONIEC UJĄŁEM W RĘKĘ.
ZBUDOWAŁEM RYDWAN BOJOWY.
PĘDZIŁEM POLNĄ DROGĄ OBOK DOMU.
ZA MNĄ GNAŁO WOJSKO.
MÓJ PIES LUKS. PRZYBŁĘDA.
PODBIJAŁEM ŚWIAT CAŁY.
BYŁEM ALEKSANDREM MACEDOŃSKIM.
NIE WIEDZIAŁEM, ŻE ISTNIAŁ NA ŚWIECIE
TEN WÓDZ WSPANIAŁY.
MIAŁA MAMA W BRZEŻANACH
ŻELAZKO SPIŻOWE Z DUSZĄ.
DOSTAŁA W WYPRAWIE ŚLUBNEJ
OD SWOJEJ MAMY.
PRAŁA BIELIZNĘ W STAWIE.
UBIJAŁA NA KAMIENIU.
SUSZYŁA NA PODWÓRZU.
PRASOWAŁA ZGRZEBNE KOSZULE
ŻELAZKIEM SPIŻOWYM.
Z ROGRZANĄ NA OGNIU DUSZĄ.
ODEBRALI CHLOPCU RYDWAN.
MAMIE ŻELAZKO Z DUSZĄ.
ZABILI PSA PRZYBŁĘDĘ.
WYWIEŻLI NA SYBIR.
ZNALAZŁA MAMA NA ŚMIETNIKU.
KOŁO STALOWE.
ŻELAZKO SPIŻOWE Z DUSZĄ.
ZNALAZŁA MAMA NA ŚMIETNIKU
MOJE DZIECIŃSTWO.
SWOJĄ MŁODOŚĆ.
A. T
WZRUSZAJĄCE,PIĘKNE...bo z wspomnień dzieciństwa .Serdecznie Pozdrawiam Pana A.T.
Usuńokrucieństwem ludzi jest to że tak bardzo chcą na śmietnik wyrzucić cudze wspomnienia ... paradoksem to że wyrzucając często czynią je nieśmiertelnymi ...
Usuńżelazko z duszą i rydwan
już nigdy nie rozpłyną się w zapomnieniu ...
wrócą do Autora naszym wzruszeniem
wrócą do nas wspomnieniem dzieciństwa
DLA PANI DANUSI SKANDYNAWSKIEJ
UsuńZ WDZIĘCZNOŚCIĄ.
ZMIERZCH.
ZA OKNEM SZARUGA.
BŁOTNĄ DROGĄ BRNIE PAMIĘC.
KOSTUR W DŁONI ŻEBRACZY.
OTWORZYŁEM DRZWI NA OŚCIERZ.
WESZŁA CICHO. USIADŁA W KĄCIE.
NALAŁEM ZACIERKĘ DO MISKI.
WRZUCIŁEM GARŚĆ CUKRU.
SZCZYPTĘ SOLI DO SMAKU.
GŁODNA PAMIĘĆ PRZY STOLE.
O NIC NIE PYTAM.
OTWORZYŁA MAMA DRZWI NA OŚCIERZ.
GWAR GĘSI I KACZEK NA DWORZE.
SŁONCE OGNISTE.
BIEGNĘ DROGĄ ZNAJOMĄ.
ŁANY ZBÓŻ FALUJĄ.
PRZEDE MNĄ MÓJ LUX.
PIES PRZYBŁĘDA.
GROBLA. SIÓŁKO. WYNIOSŁY BERNARDYN.
DALEJ GIMNAZJUM. RYNEK.
KOŚCIÓŁ FARNY. ZAMEK. STARY MŁYN.
DOM RODZINNY.
NA PROGU MAMA. SYPIE ZBOŻE KUROM.
GŁODNA PAMIĘĆ PRZY STOLE.
DŹWIĘK ŁYŻKI O TALERZ.
O NIC NIE PYTAM.
A. T
Jak ja uwielbiam te smutne ,ale jakże bogate w życie Pana wiersze♥ czytam je inaczej ,niż innych poetów..Tu czytając, uczę się historii, prawdziwej historii.Słowa zawarte w pańskich wierszach ,są dla moich oczu ,jakby otwarte okno .W którym siedzę i patrze jak przemyka życie ,które Pan tak pięknie opisuje::)Serdecznie Dziękuję ::)))Pozdrawiam -danka
UsuńHej niebieskooka niezapominajko,dokąd że uciekasz wzrokiem.Kogo szukasz w błękitach.Oczy Twoje zatroskanym spojrzeniem,szukają spokoju,wyciszenia.Jak kamienie pod wodospadem ,chcą odpocząć od szumu .Hej piękna kobieto ,uśmiechem wzbogacasz swoje wnętrze ,Otwierasz bramę do swojego serca.Hej piękna kobieto,Twój uśmiech zwabia nasze oczy,by wpatrywały się w Ciebie.Jesteś jak deszcz kochający ziemię,Mgła która okrywa rzeki. Niebem tulącym się do słońca.Porankiem i nocą....Różą.♥♥♥
OdpowiedzUsuńAniu ,tak pięknie opisałaś ,babcie ,cioteczki,siebie::))Czytałam i czułam ,jakbym była w owych czasach z Wami::))Niesamowicie opisujesz ,człowiek wciąga się w klimaty Twoich wspomnień..jakże byłby piękny film o Twojej Sadze Rodzinnej::)))FOTKA TWOJE PRZECUDNA,JESTEŚ PIĘKNA!!!!HEJ.☺☺
DANUŚKA - ALE MI PIĘKNIE NAPISAŁAŚ ...czytam sobie i czytam i cieszę się ... nie z komplementu ale z ciepła które , przyznam, bardzo jest mi potrzebne ...
UsuńEch Danuśka ....... :-))))
Anulka te słowa miały być pisane wierszem ,ale coś mi nie wyszło i stworzył się "ala komentarz"Na Facebooku tez poleciało jak chciało hahhahaha..Ale ważne ,że z serca napisałam::)))chyba się poetką staję ::)))))buziaczki"")
OdpowiedzUsuńDanuśka - super jest :-)))))))))))))))))))
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńZuzulcia obecna, choć bez falbanek, równie słodka i anielska co ta falbaniasta. Nie wiem, czy to zasługa babci czy dziadziusia, czy pierogów.
Pozdrawiam serdecznie.
och Grycelko - obecna Zazulcia wiele zawdzięcza pierogom :-)))
Usuńpewnie by to zawdzięczanie było widoczne na fotografii ale delikatnie rozmyłam, co rozmyć się powinno, czyli tło i hmmmm - fragment Zazulci :-)
Dzięki serdeczne:))))))))))))))))))) B&S
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Sylenie :) tak dawno Ciebie nie było ... cieszę się że mnie odwiedziłeś
UsuńBył świat A i w nim była ta 10 Żydów z którymi to córkami Twoja Rodzina się przyjaźniła.
OdpowiedzUsuńPo jednych zostały wspomnienia i fotografie.Po drugich parę wzmianek.Ot byli I juz nie ma I tyle.Przekwitli,Rozwiali się w świecie Czy "kulturalny naród" przepuścił ich przez komin rozsiewając dymy po Europie a prochami użyźniając uprawy kapusty w Oświęcimiu.
Ot byli ludzie.Zyli obok siebie przyjaźnili się i zniknęli. Gdzie Czy to ważne Przecież to byli Żydzi
A ze LUDZIE a ze dzieci Oj tam oj tam Sami sobie winni bo byli Żydami.Zabili przecież Jezusa Naszego Jezusa.
I tak to gdy przyszedł czas sprawdzenia naszej wartości jako ludzi jako katolików zgrzeszyliśmy.Zgrzeszyliśmy ciężko zaniechaniem,obojętnością,brakiem pomocy.
Teraz grzeszymy brakiem pamięci,zakłamaniem i zapieramy się "ze to nie my"przecież,ze okupant"ze cały naród pomagał".ect,ect I krzyk "obrażają naród"
Czy to krytyka.Nie to norma w przedstawianiu sąsiadów,TYCH sąsiadów.I wspominania sąsiadów.Byli i tyle.
I tak dla jednych wraz z wojna zawalił się ich dostatni świat i wygodne życie,dla drugich życie się skończyło.I nikt już tych ludzi nie wspomni.
Przepraszam ale taka mi refleksja po przeczytaniu naszła.
Wieśku - nie wiesz, co się stało akurat z tą dziesiątką, nikt z nas nie wie. Narzeczony Krysi (to cioteczna siostra mojej Mamci) nie był Żydem a jednak ktoś przepuścił go przez komin w Oświęcimiu. Została po nim tylko fotografia. Czy przeczytałeś gdzieś w tym opisie, że moje cioteczko katoliczki gardziły Żydami ? DLACZEGO TU AKURAT OSKARŻASZ ? Dlaczego piszesz czy to ważne ? Moim zniknęli nie tylko Żydzi ale i inni znajomi i przyjaciele. Moich wyrwano wbrew nim z ich świata i odebrano im przyjaciół i znajomych. Nigdy się nie dowiedzieli co z kim się stało. Narodowość nie ma znaczenia , nie wiem co insynuujesz. Coś ci ta moja rodzina wyraźnie przeszkadza. Że miałeś poprzednio coś do tego, że była dobrze sytuowana to mogę zrozumieć. Ale ŻYDZI ??? Co wspólnego ma moja rodzina z przepuszczaniem Żydów przez komin. Dawniej na Kresach ludzie żyli obok siebie wielokulturowo. W czasie wojny pomagał kto mógł komu tylko mógł. Dlaczego moich oskarżasz? Czujesz się lepszy bo ja jestem katoliczką? Nie byłam nigdy antysemitka , jestem szczerą katoliczką . Kompletnie nie rozumiem o co masz do moich pretensje , o to, że przez komin nie poszli ? .
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńnie wiem, co się stało z Żydóweczkami ale nie wiedziałam też, co stało się z najlepszym przyjacielem mojego dziadzia. Wieści stamtąd nie docierały tutaj. O przyjacielu dowiedzieliśmy się po wielu, wielu latach. jego syn nas odnalazł, szukał na prawdę wiele lat. A wiesz po co szukał ? chciał temu wrednemu hmmm bogaczowi (?) mojemu dziadziowi podziękować, że go wykształcił, jego i rodzeństwo, że opłacił im wszystkim szkoły, bo przyjaciel dziadzia, jeszcze z pierwszej wojny, był biednym chłopem, miał sporo dzieci i bieda zaglądała im w oczy. Syn świetnie sobie radził po wojnie, o wiele lepiej niż moi, on jakoś nie czuł klasowej nienawiści ani złości, czuł zwykła wdzięczność. Świat nie jest tylko czarny albo biały. Nie jest tak, że lepiej sytuowany to krwiopijca a katolik to wróg Żyda. Co chcesz udowodnić ? i dlaczego akurat mnie ?
UsuńDlaczego "to moje" traktujesz tak osobiście ? Byłbym ostatnim gdybym oskarżał Ciebie czy Twoja Rodzinę.o antysemityzm
UsuńPrzecież napisałem
"Czy to krytyka ?.Nie to norma w przedstawianiu sąsiadów,TYCH sąsiadów.I wspominania sąsiadów.Byli i tyle.
I tak dla jednych wraz z wojna zawalił się ich dostatni świat i wygodne życie,dla drugich życie się skończyło.I nikt już tych ludzi nie wspomni.
I jeszcze.
Przepraszam ale taka mi refleksja po przeczytaniu naszła."
Twoje pisanie Twoje wspomnienia i refleksje traktuje jak wkład poznawczy w historie Nasza historie.Naukę nawet od architektury po życie społeczne w II RP I to w sensie pozytywnym Wiec bez obrazy za moją osobista refleksje.
Na Twoje
"Wieśku - nie wiesz, co się stało akurat z tą dziesiątką, nikt z nas nie wie"
Odpowiem
.Dlaczego nie wiemy./i akurat nie o ta dziesiątkę chodzi/ co stało się z naszymi sąsiadami ,znajomymi i przyjaciółmi.
Skąd ta obojętność czy brak chęci dowiedzenia się.Gdy tak wiele pamiętamy
/"Rozumiem? za to "tych co skwapliwie skorzystali z ich "nieobecności"zajmując mienie , mieszkania i domy./ TO NIE DO CIEBIE NA BOGA
Ja tez nie wiem I dlaczego nie pytałem tych co wiedzieli tych co jeszcze żyli.Teraz już za późno nie ma kogo spytać.
Nawet o to czy tamci nasi sąsiedzi nie chcieli,nie potrafili tak się za asymilować by wejść głęboko w nasza pamięć?
"Byc może mój język giętki nie wyraził tego co pomyśli głowa"Wiec przepraszam
Bo to nie było pisanie z zamiarem ataku na Ciebie
Ot taki luźny przyczynek do historii dwóch narodów
Ewciu - co się stało ???
Usuńdlaczego usunęłaś tak piękny komentarz ? tam było o tym jak Twoja rodzina ratowała Żydów !!! Ten komentarz to była perełka
Pewnie będzie jeszcze okazja, albo spróbuję jeszcze raz go tu umieścić.
UsuńPozdrawiam:)
Przepraszam że się wtrącam do rozmowy. Jak to nikt nie wspomni? Skąd o tym wiesz? Ciężko grzeszysz pisząc tak obraźliwe słowa. Spowodowałeś , że w jednej chwili zrobiłam się wściekła! Moi dziadkowie i mama RATOWALI ŻYDÓW! Wyciągali ich z warszawskiego getta . Nie wiesz, nie pisz! Dodałabym kilka epitetów, ale szkoda mi ich na takiego kogoś.
UsuńNie wyszło tak jak chciałam, ale jest:))) Mój wpis jest adresowany do Wieśka.
UsuńTyle!
wspaniałą masz rodzinę Ewciu - możesz być z niej DUMNA :-)
UsuńDroga Malino bardzo miło, domowo i fajnie wspominać uroczych dziadków. Kwitną od tego pelargonie i wytwarza się delikatna, ochronna ściana,gdzie można poczuć się bezpiecznie w burzliwym, niespokojnym świecie.
OdpowiedzUsuńa wiesz Elu - trafiłaś ....
Usuńwłaśnie posadziłam pelargonie, może nie w tym ogródku, w jakim by się można było spodziewać ale powiem Ci - sadzenie pelargonii to czasem wentyl bezpieczeństwa
:-)
Och Haniu,
OdpowiedzUsuńczytając wspomnienia o Twoich Dziadkach, Cioteczkach zawsze się wzruszam.
Domyślam się Malinko, że bardzo dużo rozmawiasz ze swoją Mamusią Danusią i to Ona pragnie abyś to wszystko opisała w swoim blogu. Będzie to piękna ,wirtualna SAGA!!!!
Pozdrawiam serdecznie:)*
peeewnie :-)
UsuńA wiesz, że Ona pisze kronikę, wspaniale pisze i wkleja oryginały zdjęć :-)
Teraz po wylewie do oka i po operacji przestała, bo oko dojdzie do siebie dopiero za kilka miesięcy, więc teraz ja trochę się uaktywniłam. Lubię opowiadać ... to moja słabostka
DO SZTAMBUCHA
OdpowiedzUsuńBRZEŻAŃSKIEJ GIMNAZJALISTKI
ZOSIEŃKI BUCZEK,
WPISAŁY SIĘ DWIE ŻYDOWSKIE DZIEWCZYNKI.
TEŻ GIMNAZJALISTKI BRZEŻAŃSKIE.
ODCYFROWAŁEM ICH IMIONA I NAZWISKA.
LEA I AMALJA RUSSÓWNE.
NIEMIECCY FASZYŚCI I ZWYRODNIALI UKRAIŃCY,
BRZEŻAŃSKIE ŻYDOWSKIE
RODZINY ZAMORDOWALI NA OKOPISKU.
WPIERW ROZEBRALI ICH DO NAGA,
A NASTĘPNIE STRZAŁ W GŁOWĘ.
NA GIMNAZJALNEJ FOTOGRAFJI
LEA
MA WARKOCZE.
PAMIĘĆ.
ZGUBIŁA SIĘ
DZIEWCZYNA Z WARKOCZAMI.
ODESZŁA Z UTRACONEGO MIASTA
BEZ POŻEGNANIA.
WYWIEŻLI NA SYBIR ?
TAM JĄ NIE SPOTKAŁEM.
ODESZŁA Z UTRACONEGO MIASTA
BEZ POŻEGNANIA.
WYPROWADZILI NA OKOPISKO ?
WZYWAŁA BOGA.
SZEDŁ OBOK NIEJ NA ŚMIERĆ BEZBRONNY.
ZAPYTAŁEM ZMARTWYCHWSTAŁEGO BOGA
CZY TAM BYŁA DZIEWCZYNA Z WARKOCZAMI ?
Z UTRACONEGO MIASTA
ODESZŁA BEZ POŻEGNANIA.
SZUKAJCIE !
NA WSZYSTKICH ROGATKACH ŚWIATA.
WPATRUJCIE SIĘ
W TWARZ KAŻDEJ DZIEWCZYNY.
ODNAJDŻCIE TĘ JEDNĄ.
JEDYNĄ.
Z WARKOCZAMI.
Z UTRACONEGO MIASTA
ODESZŁA BEZ POŻEGNANIA.
ZGUBIŁA SIĘ DZIEWCZYNA.
Z WARKOCZAMI.
ODESZŁA BEZ
POZEGNANIA.
A. T
Jak bym chciała ,by ta dziewczynka ,spotkała Pana jutro...z warkoczami ::) Bardzo bym chciała♥ Napisałam podziękowanie za piękny wiersz dedykowany dla mnie wyżej ::)) Pozdrawiam serdecznie.danka
UsuńSprostowanie...Miałam na myśli ,by ta dziewczynka żyła,teraz jako kobieta z warkoczem spotkała Pana ::))
Usuńczytam ten wiersz ... zamyślam się a potem czytam znowu ...
Usuńkolejny piękny wiersz ...
OdpowiedzUsuńkolejny przystanek na drodze do przeszłości ...
DZIĘKUJĘ A.T. ZA WIERSZE ...
ZA ŚWIADECTWO najprawdziwsze z prawdziwych
I odpowiedział smutny Bóg:
OdpowiedzUsuńTam są wszystkie dziewczyny z warkoczami
tam są dziewczyny z oczami wyschłymi od łez
popatrz – na niebie Warkocz Bereniki
światła utraconego miasta …
Co ja będę mówić. Sama wiesz:)
UsuńPozdrawiam Malinko:)
wiem Ewciu ... wiem ...
UsuńOCZEKIWANIE.
OdpowiedzUsuńBĘDĘ CZEKAŁ
NA TWOJE POWROTY.
W NIEŚMIAŁEJ POŚWIACIE KSIĘŻYCA.
USŁYSZĘ KROKI NA GROBLI,
ZAWOŁAM !
CZY JESTEŚ ! TAMTĄ ! DZIEWCZYNĄ ?!
BĘDĘ CZEKAŁ NA TWOJE POWROTY
U PROGU TWEGO DOMU.
NIE ZAPUKAM. NIE WEJDĘ BEZ CIEBIE.
BĘDĘ CZEKAŁ NA TWOJE POWROTY
PRZY STAWIE.
GARŚĆ WODY PRZYTULISZ DO TWARZY.
SPADNĄ KROPLE ROSY.
GORZKIE.
NA TRAWĘ.
BĘDĘ CZEKAŁ NA TWOJE POWROTY
NA ULICACH MIASTA.
PRZYPOMNISZ NAZWY ZAPOMNIANE.
PÓJDZIEMY NA POPIELISKO MEGO DOMU.
BĘDĘ CZEKAŁ NA TWOJE POWROTY
W DOLINIE PRZY LOTNISKU.
STAW. TUNEL. TORY DO LWOWA.
SŁOŃCE. ROZMOWY JASKÓŁEK. BABIE LATO.
UTKASZ CAŁUN Z WARKOCZY
BABIEGO LATA.
OTULISZ MIASTO. DOLINĘ.
POPIELISKO MEGO DOMU.
WYGNAŃCY Z EDENU.
CHRONIĄ CAŁUN.
Z
PIĘTNEM KRWAWYCH WSPOMNIEŃ.
BĘDĘ CZEKAŁ NA TWOJE POWROTY
PRZED OŁTARZEM FARNEGO KOŚCIOŁA.
DAR WYGNAŃCÓW Z EDENU.
WDOWI GROSZ.
BÓG
UKLĘKNIE PRZY TOBIE.
SKŁONI GŁOWĘ
BĘDĘ CZEKAŁ NA TWOJE POWROTY.
PRZY CMENTARNEJ KAPLICY.
DRZWI OTWARTE. DACH DZIURAWY.
CHRYSTUS ZMARZNIĘTY NA KRZYŻU.
OKRYJESZ BOGA PŁASZCZEM.
ROZGRZEJESZ MODLITWĄ.
ZMARŁYM WYBŁAGASZ. ZBAWIENIE.
BĘDĘ CZEKAŁ
NA TWOJE POWROTY
NA ZAMKOWYM PLACU.
WSKRZESISZ MURY OBRONNE.
KOMNATY Z KOBIERCAMI.
ROZKOŁYSZESZ DZWONY ZMARTWYCHWSTAŁE.
RUSZĄ PANCERNI W PARADNYM SZYKU.
STUK KOPYT. ISKRY NA BRUSTARY
STARY WIARUS PRZYKLĘKNIE,
WITAJ KRÓLOWO
POWIE SZEPTEM.
WITAJ
BRZEŻAŃSKA KRÓLOWO.
BERNARDYŃSKA. STAWOWA. FARNA.
SIÓŁKOWA. RAJSKA. GROBLOWA.
ZAMKOWA. ZAMOSTOWA. CHATKOWA.
ADAMOWSKA. RATUSZOWA.
Z KORONĄ NA SERCU. Z CIERNIOWYCH KŁÓW.
PODAROWAŁA JEDEN.
KRWAWI WSPOMNIENIEM.
W
SREBRNEJ POŚWIACIE KSIĘŻYCA
ŚNI MIASTO I DOLINA.
NA STAWIE SPŁOSZONY PTAK
PODERWAŁ SIĘ Z KRZYKIEM.
NA FARNYM DZWON ZAGRAŁ
OSTATNIM TCHNIENIEM
I
CISZA.
BĘDĘ CZEKAŁ
NA
TWOJE POWROTY.
A. T
nie znajduję słów odpowiednich ...
Usuńna taki wiersz może odpowiedzieć tylko cisza z głębi serca ...
nie potrafię podziękować za te piękne wiersze, które tutaj znajdują swoje miejsce ...
"dziękuję" to za mało, zbyt zwyczajnie
szukałam odpowiedniego słowa i znalazłam
ZAPRASZAM ! tu jest dom dla tych pięknych wierszy
NIEDOŚCIGNIONYM WZOREM DLA MNIE
UsuńPANI KRESOWY WIERSZ "MIŁOŚĆ"
NIE KOMPLEMENT TO PANI ANNO.
NAJWĘKSZAQ WARTOŚCIĄ - NAPISANY
PRZEZ POETESSĘ NIE URODZONA NA KRESACH.,
A PRZECIEŻ OPROMIENIONĄ KRESAMI.
ZASZCYTEM GOŚCIĆ NA PANI STRONIE,
ZAWSZE NIEPOKÓJ CZY ABY NIE NADUŻYWANEJ.
A. T
CZYŻ TO NIE SĄ SŁOWA RYCERZA ?!
Usuń------------------------------
jakie nadużywanie !!!!!!
czekamy na każde słowo
KRAKÓW.
OdpowiedzUsuńOKUPACJA HITLEROWSKA.
DO MIESZKANIA MAMY PANI AUGUSTY
PRZYBIEGŁY DWIE DZIEWCZYNKI
ŻYDOWSKIE.
„PROSZĘ PANI !”
WOŁAŁY.
„ZA CHWILĘ DO NASZEGO DOMU
PRZYJDA GESTAPOWCY I NAS WSZYSTKICH
ZAMORDUJĄ !”
„CZY NAS PANI URATUJE. !?”
PANI AUGUSTA I JEJ MAMA
URATOWAŁY TE DWIE DZIEWCZYNKI.
JEDNA JEST PROFESOREM,
DRUGA ARCHITEKTEM.
MOJA WDZIĘCZNOŚĆ
DLA PANI AUGUSTY BEZMIERNA.
W JEJ KRAKOWSKIM MIESZKANIU
SPOTYKALI SIĘ ZNAMIENICI BRZEŻAŃCZYCY.
DARZYLI JĄ I JEJ MAŁŻONKA PANA
TADEUSZA SERDECZNĄ
PRZYJAŻNIA I MIŁOŚCIĄ.
PAN TADEUSZ - HARCERZ BRZEŻAŃSKI.
TĘSKNIŁ ZA UTRACONYM MIASTEM.
SWOJĄ TĘSKNOTĘ
DZIELIŁ Z PRZYJACIÓŁMI BRZEŻAŃCZYKAMI.
POETA BRZEŻAŃSKI - PAN ADAM PALCZAK
POSWIĘCIŁ MU WIERSZ.
PRZEPIĘKNY WIERSZ O BRZEŻANACH.
PANI AUGUSTA
ZASŁUŻONA WŚRÓD SPRAWIEDLIWYCH
ŚWIATA.
KAWALER KRZYŻA KOMANDORII
ORDERU ODRODZENIA POLSKI.
NAJWYŻSZY ZASZCZYT.
PODAROWAŁA MI ARCHIWALIA SWEGO
MAŁŻONKA, PANA TADEUSZA.
FOTOGRAFIE SZCZĘŚLIWYCH HARCERSKICH
LAT WŚRÓD PRZYJACIÓŁ.
LATA TRZYDZIESTE.
LATA CZTERDZIESTE
UBIEGŁEGO WIEKU.
PÓŻNIEJ
ZJAZDY BRZEŻAŃCZYKOW.
PANI AUGUSTA
PODAROWAŁA MI SWOJĄ
DZIEWCZĘCĄ FOTOGRAFJĘ.
A. T
Przepiękna pamiątka ,fotografia z dawnych lat pozwala inaczej patrzeć ,myśleć ,czuć.Wracają wspomnienia ,nie zatracamy ich.I chyba nigdy nie zatracimy:)
Usuńzatrzymał się świat, pozostał okruch wszechświata, mały, maleńki a jednak ....
UsuńAniu ,ja zawsze jestem z Tobą i wirtualnie obok Ciebie ♥♥♥ bez ściemy::))Twoja fotografia przyczyniła się ,bym wykrzesała z siebie słowa poezji::)))Bo inaczej nie można ując piękna ::))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDanuśka - to akurat wiem i czuję :-)
UsuńWitaj Haniu.
OdpowiedzUsuńDobrze, że ten miniony swiat masz w swoim sercu.
I tak trzymać nie zapominając o zabytkach.
pozdrawiam serdecznie.
Michał
ach Michałku, ze mnie już całkiem zabytek się robi ...
Usuńpóki co "ruchomy" nie skatalogowany ;-)
Malinko,Zazulcia jest ta sama,tylko troszeczkę urosła...Nie masz pojęcia,jak wzruszają mnie Twoje opowieści rodzinne,bo moich jest tak cholernie brak..
OdpowiedzUsuńDZIĘKI WASZKU :-)
Usuńurosła, jak urosła ale przytyła jak ... no nie powiem jak co :-)))
Malinko,nieustające pozdrowienia dla Twojej Mamusi-Danusi. Niech nam żyje do końca świata,a nawet o jeden dzień dłużej. Sie ma!!!
OdpowiedzUsuńWRZASNĘŁAM na całe gardło, bo siedzi w drugim pokoju i ogląda kampanię.
Usuńodkrzyknęła, że też Ciebie pozdrawia :-)
Do Pana A.T..Panie A.T,Pana wspomnienia kręcą łzę w oku..W internecie obowiązują zwyczaje per TY,ale w odniesieniu do Pana nigdy bym się nie ośmielił..Po prostu gówniarz jestem,ale szanuję..i czuję..
OdpowiedzUsuńWspomnienia są autentyczne mamy
Usuń-------------------------
no właśnie - ja też mam z tym zwracaniem się problem ... na początku zaczęłam normalnie - A.T. i poszłoooo ...
Teraz to zwracam się tak jakoś na okrągło bo nagle wrócić do formy Pan, to może wyglądać na obrażenie się a tak bezpośrednio to też zbyt nie ma śmiałości ...
Jeszcze raz do Pana A.T..Nawet nie ma Pan pojęcia,jak wzbogacił Pan blog Malinki..Nawet Pan nie ma pojęcia..
OdpowiedzUsuńO TAK WASZKU !!!!!
UsuńPODPISUJĘ SIĘ CZYM TYLKO MOGĘ !
BLOG PANI ANNY SAM W SOBIE ŚWIETNOŚCIĄ
OdpowiedzUsuńA MOJE UŁOMNE KRESOWE WIERSZE TYLKO
ODZEWEM I HOŁDEM DLA JEJ TALENTU I SZLACHETNOŚCI.
ODZEWEM TEZ NA WRAŻLIWOŚĆ PANI DANUSI SKANDYNAWSKIEJ,
PANA WASZKA I INNYCH POSTACI, Z KTÓRYMI DZIELĘ RADOŚĆ
SPOTKAŃ Z PANIĄ ANNĄ.
PEWNIE OSTATNI TO BLOG GDZIE Z DYSTANSEM I SPOKOJEM
MOŻNA PODZIELIĆ SIĘ NOSTALGIA I ŻALEM Z PRZEMIJANIA.
A KRESY ?
WCIĄŻ OBECNE NA STRONIE PANI ANNY.
Z NOSTALGIĄ I BÓLEM W JEJ SERCU.
PRZECIEŻ NIE URODZIŁA SIĘ NA KRESACH.
JEST NADZIEJĄ, ZE PAMIĘĆ O KRESACH
NIE PRZEMINIE.
A. T
Do Pana A.T..Mój Ojciec był partyzantem w czasie tak strasznym..Złapali Niemca do niewoli..Ojciec dostał rozkaz,aby go roztrzelać.. Poszli na bok,Niemiec zaczął płakać,pokazywał zdjęcia rodziny..Ojciec puścił go wolno..Oddał kilka strzałów w powietrze..Darłem koty z Ojcem,jak to mały chłopak,ale po zapoznaniu się z tą historią stałem się innym człowiekiem..
OdpowiedzUsuńChwila refleksji..Nie ma złych narodów,są tylko źli ludzie..Takich jest niewielu,jak myślę..Nawet u Niemców..
OdpowiedzUsuńMalinko,pisałem wcześniej,ale wcięło. Może tym razem.. Patrzę na Twoje zdjęcie..Cóż za urocza kobietka! Może nikt Ci o tym nie powiedział,ale w końcu ktoś musi..KOCHAM CIĘ!!! Wiem,ze możesz czuć się zażenowana.. Po przeczytaniu skasuj ten wpis.
OdpowiedzUsuńKaszaloty duńskie są okropne!
UsuńBronek,ja krótko: buda!
UsuńWitam. Trafiłam na Pani blog przez blog Joanny Rodowicz. Po prostu zaglądnęłam z ciekawością. Ładnie Pani opisuje wspomnienia nie tylko swoje. Mi też na swoim blogu zdarza się opisywać wspomnienia i moje i mojej śp. mamy, ale nie tak ładnie. Pozdrawiam www.notatki-rinki.bloog.pl
OdpowiedzUsuń