tutaj opowiadam o swoich korzeniach
Mój rodzinny album pełen jest starych zdjęć a każda fotografia to osobna historia. Nie da się ukryć - kobiety w mojej rodzinie to silna karta. Babcia oprócz dwóch braci Stasia i Julka, miała siedem sióstr a co jedna siostra, to większa osobowość. Historie moich cioteczek (ech, nawet nie próbuję nazywać ich babciami) są i śmieszne, i liryczne, i bohaterskie, jak na historie Kresowianek przystało.
Było ich osiem
na zdjęciu stoją wszystkie ...
po kolei, od lewej :
WANDA - Wandzia; ur.1898r,
zm. 1942r (na Syberii)
JANINA - Jańcia *Sobota;
ur.1901r, zm.1969r Bochnia
GIZELA - Gizia *Niedziela;
ur.1907r, zm.1990r Kraków
WALERIA - Wala
*Wtorek; ur.1903r, zm.1959r moja
Babcia
ZOFIA - Zosia *Piątek, (Lasia);
ur.1906r, zm.1984r Sopot
KAZIMIERA - Kajcia *Środa
(bolszewik); ur.1910r, zm.1993r Warszawa
HELENA - Hela *Czwartek;
ur.1912r, zm.1947(?) Lublin
LUDMIŁA - Lila *Poniedziałek;
ur.1915, zm. 2017 Olsztyn
.
.
* Jeśli ktoś wcześniejszych tekstów nie czytał to wyjaśniam, że w domu mojej babci panował rygor niczym w koszarach CK Austrii.
Wodzem naczelnym był pradziadek Franciszek. Wodzem wodza (o czym wódz nie wiedział) była prababcia Ludwika. Głównodowodzącą była najstarsza siostra Wandzia. Każda z sióstr, prócz głównodowodzącej Wandzi, miała dyżur w określonym dniu
tygodnia. Od tego dnia dostawała imię.
Tak oto wyglądały w dorosłym życiu:
WANDA - Wandzia *Głównodowodząca
ur.1898r, zm. 1942r (Syberia)
.
.
.
.
JANINA - Jańcia *Sobota
ur.1903r, zm.1959r
.
.
.
.
ZOFIA - Zosia *Piątek
ur 1910r, zm.1993r
.
.
.
.
HELENA - Hela *Czwartek
LUDMIŁA - Lila *Poniedziałek
ur.1915r, mieszka w Olsztynie
.
.
Fotografie cioteczek ułożyłam po kolei, zgodnie z datami urodzenia Sióstr.
KRESY
ŚWIAT KTÓREGO NIE MA, A KTÓRY JEST ...
To zupełnie inny świat, niż dzisiejszy.
Czas, który nigdy nie wróci i ludzie, którzy inną historię tworzyli, inne mieli ideały i inaczej dokonywali wyborów. Ale to Oni sprawiają, że jestem jaka jestem, ich wybory kształtują moje a ich ideały stały się moimi.
Jakkolwiek by to zabrzmiało jestem małym ogniwem w tym łańcuszku i moja w tym głowa by czas nie wymazał a rdza zapomnienia nie podżarła.
Jaka na prawdę jestem ???
w rodzinnym albumie odpowiedź
*
z przyjemnością polecam Malina M *
strona liiil
Witaj Haniu.
OdpowiedzUsuńNie da sie ukryć, że jesteś Kresowianką do szpiku kości.
Masz rację, że tradycje i wartości rodzinne są przekazywane kolejnym pokoleniom. To od nas samych zależy ile z tego weźmiemy i co będziemy kultywować, pielegnować i rozwijać. Tak było z naszymi pokoleniami, choć jesteś dużo młodsza ode mnie. Ta miłość do Kresów i rodziny tkwi w Tobie głęboko. I tak pozostanie po wsze czasy.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Michałku, rycerski jesteś bardzo ale ja taka znowu młodsza od Ciebie nie jestem :-))))
UsuńNiezwykła dokumentacja. W dobie dzisiejszego pośpiechu okraszonego nic nie wnoszącymi "sweet- fociami" wrzuconymi na fejsa, taka kronika to prawdziwa świątynia pamięci.
OdpowiedzUsuńlubię przebywać w tej świątyni ... wydobywam czasem na światło co w półmoroku czeka na swoją kolejkę ...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że wiele cech osobowościowych naszych przodków odkrywamy także u siebie.
OdpowiedzUsuńTeż myślałem, że moja rodzina pochodziła z Kresów, ale po sięgnięciu w bardziej odległe czasy okazało się, że to jednak byli Krakowianie, którzy po kolejnych powstaniach uciekli do Lwowa, Łodzi i Warszawy.
Piękne pamiątki.
Pozdrawiam
no - kto wie gdybym w bardzo odległe czasy sięgnęła ...
Usuńniestety, z tym jest kiepsko, bo pradziadek Franciszek po śmierci swojej pierwszej żony, z którą nawiasem mówiąc ożenił się z powodu graniczenia majątków, ożenił się powtórnie z sierotą, wychowaną przez zakonnice a zatrudnioną jako piastunka pierworodnego syna. Rodzina wściekła się na taki mezalians i Franciszka wydziedziczyła a Franciszek wściekł się na rodzinę i w domu był absolutny zakaz mówienia o korzeniach. Wszystkie pamiątki zostały "zlikwidowane" zachowały się tylko 2 zdjęcia, prawdopodobnie praprababci.
Zawsze mnie cieszą wielopokoleniowe rodziny. Pamięć o tych co odeszli, wiele warta.
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś pokazywałaś te zdjęcia, ale z przyjemnością je teraz oglądam.
Pozdrawiam:)
To było dobre jak wielopokoleniowe rodziny razem mieszkały. Dzieci zyskiwały bardzo , bo poznawały historię ale też uczyły się szacunku do starszych i oswajały się ze starością. Starsi nie czuli się samotni ani wykluczeni. tERAZ TYLU JEST STARYCH LUDZI W ZŁOTYCH WYGODNYCH KLATKACH ALE BEZNADZIEJNie nikomu niepotrzebnych
UsuńAniu Droga Nie jestem w stanie pojać jak to jest możliwe aby taka ilość pamiatek rodzinnych byla w twoim posiadaniu.Jesteś nadwornym kronikarzem kustoszem rodziny.Boże,jak bardzo ci zazdroszczę.Ja niestety prawie zostałam całkowicie pozbawiona pamiątek rodzinnych a te nieliczne które mi się ostały chronię jak drogocenne skrby.Aniu!Moja droga opowiadaj,tak dalej ja wszystko czytam i w rozmowach z rodziną wszystko im opowiadam.Niech im to daje do myślenia jak ważne są te rodzinne pamiątki.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChroń Halinko jak skarbu. Pamiętam jak pokazałaś na fb przepiękne rodzinne zdjęcie. Skopiowałam sobie nawet ale gdzieś "dobrze schowałam" i w żaden sposób znaleźć nie mogę
UsuńPiękna pamiątka.
OdpowiedzUsuńNie mam starych zdjęć,
zaginęły w 1944 roku.
nasze jakoś przetrwały ... do bydlęcego wagonu rodzina oprócz najpotrzebniejszych rzeczy zabrała cenne jak relikwie pamiątki rodzinne. Dojechali szczęśliwia , pamiątki z nimi a że moja Mamcia kota na tym punkcie miała to wyłudzała od rodzinki i takim sposobem to jest u nas. Pewnie gdyby ktoś na Kresach został część pamiątek byłaby tam
UsuńCudowna historia i cudowne fotografie :)
OdpowiedzUsuńmoje ukochane fotografie :-)))
UsuńAniu pamiętam Twoja Sagę Rodzinną ..Bo kto raz przeczyta ,zostaje w pamięci.Na fotografiach Twoje cioteczki są jak gwiazdy w Holiday ,ten błysk w oczach,włosy ,ubiór..Były piękne..Ja zawsze mówię ,że życie jest za krótkie człowiek powinien żyć 100 lat w młodości .Potem 50 lat w wieku średnim i drugie 50 szczęśliwa starość..To byśmy się nacieszyli rodziną ..Jak by to było pięknie::)))Czasy w jakich przyszło żyć Twoim cioteczkom, były z pewnością tez piękne ,gdyby nie wojna...zawierucha.........Bo tylko ona zbierała żniwo,oprócz chorób.A W Tobie Aniu tez coś pozostało po nich ..Tak mówią ,że wnuki są bardziej podobni do dziadków ,niż rodziców::)) jak nie z urody to z charakteru::)))Pozdrawiam cieplutko::))))
OdpowiedzUsuńDanuśka - moje cioteczki to były takie aparatki, że ho, ho, ho ....
Usuńwulkan kobiecości z miną niewinnego aniołka ... A jak się już dwie albo trzy spotkały to można się było do łez uśmiać ...
Haniu droga,,,mogę czytać i oglądać Twoje posty i zdjęcia ,beż końca....
OdpowiedzUsuńNiesłychane,że masz tak dużo pamiątek...zdjęć wszystkich krewnych..przebogata historia,,zwierciadło losów Polaków..chroń wszystko i wydaj książkę !! Pozdrawiam..
książki to pewnie nie wydam ale skończę tu swoje opowiadanie ... najpierw ze strony babci, potem zabiorę się za rodzinę dziadzia a potem czas na moje korzenie po mieczu , czyli na rodzinę mojego tatusia. Widzisz Zosiu, chyba muszę jeszcze długo żyć ....
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńPiękne kobiety, piękne pamiątki i ogólnie chałwa i malina, że robisz to, co robisz dla swojej rodziny.
Pozdrawiam serdecznie.
chałwianki tak już mają Grycelko :-)))
UsuńPięknie pielęgnujesz tą miłość do Kresów...Chwała ci za tą pamięć o przodkach...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM CZEREŚNIO ... ECH, ONI TAM, WYSOKO może uśmiechają się do mnie ? ... MOŻE CZASEM Z POBŁAŻANIEM, CZASEM PEWNIE ZE ZGROZĄ, JAK COŚ pokręcę ale na pewno zawsze z miłością ...
Usuń:-)
Jaka naprawdę jesteś?
OdpowiedzUsuńAlbum rodzinny to część odpowiedzi - reszta jest we wszystkich twoich dziełach, budynkach, blogach, wspomnieniach - we wszystkim, czego dotkniesz - a także w twoich myślach.
Bogata osobowość rozpościera się bardzo szeroko!
Dziękuję Tetryku ... zaraz się zarumienię jak panienka ...
Usuńjesteś dla mnie w ocenie bardzo pobłażliwy ... albo rycerski ... albo też 2w1
Te stare zdjęcia wyglądają niesamowicie!
OdpowiedzUsuńkiedyś je mocno "obrabiałam" teraz staram się zostawić prawie bez retuszu ... czasem trochę kontrastu ...
UsuńZachwyca mnie ten szereg ośmiu cioteczek. Przepiękne dziewczyny, jak maliny:))))
OdpowiedzUsuńjak to się mawiało :jak róży kwiat" ...
Usuńa wiesz Bet, One wszystkie "jak jeden mąż" miały coś jeszcze, czego nie widać na zdjęciach to znaczy "białą płeć" i śliczne nogi. Ja mam skórę niormalną Danusia też ale cioteczki miały taką charakterystyczną . mleczną jasną, taką jak prześwitujący alabaster. O słońcu nie było mowy.
Tak, wiem co to jest "biała płeć". Miałam okazję "podejrzeć" /przysięgam, że przypadkiem!/ młodziutką Ukrainkę... Była biała jak mleko. Nawet lekarka, która badała to dziewczę będące pod moją opieką,zwróciła uwagę na niezwykłą karnację skóry. Piękna jest tym bardziej, że nie zdaje sobie sprawy ze swojej urody. mam nadzieję, że tak jej zostanie. Dziewczyna ma 16 lat.
Usuńzostanie, zostanie ... cioteczkom do końca zostało :-)
UsuńMiałam na myśli zostanie braku świadomości swojej urody, bo to takie rzadkie teraz u młodziutkich panienek.
UsuńNoooooo - z tym to Bet może być trochę gorzej - w czasach wszechogarniających reklam współczesne panny "są tego warte" i żeby nawet nie były w końcu uwierzą
Usuńa co dopiero jak która na prawdę ładna albo mądra ....
KRESOWE TRADYCJE,
OdpowiedzUsuńKRESOWE WSPOMNIENIA.
PAMIĘĆ
O FARNYM KOSCIELE W BRZEŻANACH,
ŚWIĘTOŚCIĄ DLA KAŻDEGO
BRZEŻAŃCZYKA
I DLA MNIE,
URODZONEGO W UTRACONYM MIEŚCIE.
TAM DZIECIĘCE LATA SZCZĘŚLIWE.
PÓŻNIEJ UKRAIŃSKIE MORDY.
ZESŁANIE NA SYBIR.
CHRZEST W KOŚCIELE FARNYM.
WODĄ ŚWIĘCONĄ SKROPIŁ WIELEBNY
KSIĄDZ ADAM ŁAŃCUCKI.
CHÓR, W KTÓRYM ŚPIEWAŁA MAMA,
GDY JESZCZE NIE BYŁA MOJĄ MAMĄ.
PÓŻNIEJ JUŻ NIE ŚPIEWAŁA.
CHŁOPSKA MAMA.
OD ŚWITU DO NOCY STRUDZONA
NA GOSPODARCE.
HANDEL WYMIENNY
W ŻYDOWSKIM SKLEPIE.
MLEKO. MASŁO. JAJKA. SER.
ZAPAŁKI. CUKIER. SÓL I NAFTA.
KILKA GROSZY OSZCZĘDNOŚCI.
KILKA CUKIERKÓW DLA MNIE
I MOSKALIKI DLA SIEBIE.
NIEZBYT CZĘSTO.
TOWARZYSZYŁEM JEJ W WYPRAWACH
DO MIASTA.
PO HANDLU KOŚCIÓŁ FARNY.
BLASK ŚWIEC I SŁOŃCA.
GRZMOT ORGANÓW.
DIABEŁ WYMALOWANY NA ŚCIANIE.
TUŻ PRZY DRZWIACH WEJŚCIOWYCH.
Z WIDŁAMI W DŁONI.
WYPASIONY. PIĘKNIE ROZMALOWANY.
DOMYŚLAŁEM SIĘ:
„WYBIERA SIĘ NA ŻNIWA
POMAGAĆ CHŁOPOM”.
ZBYT PRZYJAŻNIE PATRZYŁO MU Z PYSKA,
AŻEBY PODEJRZEWAC GO O CZYNY NIEGODNE.
STOS TRUMIEN PRZY RATUSZU.
PRZYGOTOWANE DLA POLAKÓW,
MORDOWANYCH PRZEZ UKRAIŃCÓW.
NA SIÓŁKU DOM RODZINNY MAMY.
PRZYJAZNE CIOTKI.
DROGA Z PODRZUCONYMI CZAPKAMI ŻOŁNIERZY
I ŻANDARMÓW, ZAMORDOWANYCH W NOCY
PRZEZ BARBARZYŃCÓW.
STAW.
TAM WYPASAŁEM MAMINE
GĘSI I KACZKI.
NAD BRZEŻAŃSKIM STAWEM PRZYBIEGŁ
DO MNIE PIES PRZYBŁĘDA.
DAŁEM MU KAWAŁEK CHLEBA.
OBJĄŁEM.
UCAŁOWAŁEM W OBŚLIMACZONY,
CZARNY NOS.
MÓJ ANIOŁ STRÓŻ.
TUŻ PRZY STAWIE TUNEL,
A NAD NIM TORY
Z BRZEŻAN DO LWOWA. KURSOWAŁA
LUX – TORPEDA.
PRZYKŁADAŁEM UCHO
DO STALOWYCH SZYN.
SŁUCHAŁEM NIEPOJĘTEJ MELODJI.
STUKOT KÓŁ DALEKICH POCIĄGÓW
PRZEPLATAŁ SIĘ Z TĘSKNĄ NUTĄ,
ZOWIĄCĄ W NIEZNANE DALE.
ZASTANAWIAŁEM SIĘ:
„JAK WYGLĄDAJĄ TE DALE ?”
CHCIAŁEM JE POZNAĆ.
NIE WIEDZIAŁEM,
ŻE ZŁY LOS POKAŻE MI TE DALE.
TAJGOWE SYBERYJSKIE OSTĘPY.
A. T
a ja wspominam Kościół w Złoczowie, byłam tam, widziałam, przeżywałam spotkanie z tym miejscem ... Widziałam też księdza Cieńskiego ... już wtedy nie chodził, nosili go na krzesełku. Ksiądz Cieński to legenda Złoczowa ... mawiało się o nim :hrabia Cieński albo "z tych Cieńskich. Taki ascetyczny szczupły. Mamusia opowiadała jak w czasie wojny On i żona pewnego pułkownika, który zginął na froncie, wychodzili w czasie nalotów, pomagali rannych, ona opatrywała rany on najczęściej zaopatrywał na śmierć. Wszystkich, i naszych i Niemców i Ruskich ... Ludzie podziwiali, że się nie boją. O niej mówili, że szuka śmierci .
UsuńOgromne były te dawne rodziny. Wspaniale, że wszystkie dziewczyny dożyły dorosłości. Uświadomiłam sobie, że matka mojej mamy (zmarła w 1938r, moją babunią byłą macocha mojej mamy) miała 10 dorosłego rodzeństwa, sama urodziła 6 dzieci, z czego do dorosłości dożyły tylko 2 córki. Takie były czasy. Ale racja, historię swojej rodziny należy znać. I świetnie, że czerpiesz z tej historii, że jest dla Ciebie wzorem i inspiracją.
OdpowiedzUsuńHANIU - pewnie, że cudownie się złożyło :-))
Usuńza to w rodzinie mojego dziadzia prababcia urodziła 13 dzieci , uchowała się czwórka, dwie siostry, dwóch braci, właściwie to piąte dziecko , najmłodszy syn umarł w wielu 21 lat. Wyobrażasz sobie stracić 8 dzieci ... większość w czasie epidemii szkarlatyny ... pradziadkowie wracali z pogrzebu a w domu leżało następne chore ... Prababcia Agnieszka wypłakała oczy ...
Haniu...bardzo dziękuję...Odpisałam u siebie...Pozdrawiam ciepło...
OdpowiedzUsuńchciałam Bożenko, żebyś wiedziała że jestem przy Tobie ... chwile straszne ... nic więcej nie mogę Ci dać, tylko modlitwę i obecność i to wirtualną ...
UsuńWiem Haniu...wiem...i dlatego dziękuję!!!! Duchowe wsparcie ma wbrew pozorom ogromną siłę...
Usuńbo i pączki najzdrowsze są smażone na smalcu z odrobiną alkoholu. pozdrowienia
OdpowiedzUsuńno i popatrz :-))) też daję do smażenia pączków spirytusu, to dobra rada mojej babci ... wszystkie cioteczki tak smażyły ... jak pączkom dać spirytusu to tłuszczu nie piją :-)))
Usuńech - jak to wszystko można do jednego sprowadzić ... nawet pączki do Kresów :-)