Kiedyś, w tym miejscu stała inna, barokowa, narożna, trzykondygnacyjna kamienica, znacznie mniejsza i w charakterze pozostałych rynkowych kamienic. Zburzono ją i na to miejsce, w 1900 roku wzniesiono nową, okazałą, secesyjną . Na widoku perspektywicznym Rynku widać jeszcze tę "małą" (zaznaczyłam na żółto).
rok 1650
rok 1745
A teraz kilka historycznych zdjęć robionych po roku 1900 czyli wkrótce po wybudowaniu kamienicy. Widać z tych zdjęć, że za wyjątkiem parteru, kamienica zachowała się do dzisiaj w pierwotnym kształcie. Widać też, sposób malowania - tło ciemniejsze, detale jaśniejsze. Koloru nie widać, kolor został określony w badaniach. Tego rodzaju badania nazywa się badaniami stratygraficznymi.
.
Na tym zdjęciu, na pierwszym planie widoczny jest pomnik króla Fryderyka II Wielkiego. Pomnika już nie ma, zniknął w 1945 roku. Obok jest piękna fontanna a w tym miejscu, jeśli dobrze odczytuję to stoi słup ogłoszeniowy.
Lata sześćdziesiąte 1960-67
A teraz zamieszczę dwa współczesne zdjęcia,
zapożyczone z internetowego portalu miasta.
.
Szkoda, że niem mam możliwości tak fotografować ale do tego potrzebny nie taki sprzęt jak mój. Na tym zdjęciu świetnie prezentuje się w słońcu miedziany dach i kopuła. Błyszczy, niemal opalizuje ciemną zielenią. Pięknie współgra ze stonowaną zielenią kamienicy.
.
Jak wysoka jest nasza narożna kamienica widać dopiero z oddali.
Wystarczy porównać sobie z przyległą, czerwoną, barokową kamienicą rynkową i ze wszystkimi innymi kamienicami w tej pierzei. A przecież nie są to małe kamieniczki tylko solidne, duże kamienice.
A teraz wracam do swoich zdjęć.
Kamienica ma przebogaty secesyjny wystrój: ozdobne obramienia okien i balkonów, rzeźbione kartusze, płyciny z roślinnymi ornamentami i bogate fryzy. A przede wszystkim posiada ozdobne szczyty o owalnym, esowatym wykroju, które tworzą rodzaj attyki, zdobionej bogatą ornamentyką roślinną, maszkaronami i sterczynami. Hermes ma czym się pochwalić, ba, ma nawet z czego być dumny !
Ale ja pamiętam czasy, kiedy skrzydlatemu chłopcu wcale nie było do śmiechu. Piękna kamienica, z czasów świetności kupieckiego grodu, niszczała w zastraszającym tempie, secesyjne ornamenty wietrzały a ząb czasu nadgryzał coraz to większe partie.
Nawet wtedy było co podziwiać, chociaż zniszczenia sięgały już nie tylko wystroju, w miejscach narażonych na wilgoć zaczęły korodować cegły.
Wystarczy popatrzeć, tynk odpada płatami. Nad rynną tragedia !
Przy okazji starych zdjęć opowiem o wynikach badań stratygraficznych, jakie zostały wykonane na tynkach i detalu elewacji. Co to są badania stratygraficzne ? Otóż są to badania, mające na celu określenie pierwotnej kolorystyki tynków i kolejności występowania późniejszych warstw malarskich. W tym celu typuje się miejsca najbardziej charakterystyczne po czym wykonuje się odkrywki i sondy, dokonuje analizy makroskopowej. Tutaj trzeba było do takich badań użyć podnośnika koszowego, żeby się dostać na odpowiednią wysokość. Próbki zostały pobrane a potem obserwowano je pod mikroskopem stereoskopowym w powiększeniu szesnastokrotnym. Wyniki badań zostały opisane i przedstawiono specjalne diagramy. Przy ustalaniu kolorystyki poszczególnych warstw malarskich korzysta się ze współczesnego wzornika kolorystycznego farb, tutaj silikatowych, bo takie zamierzałam zastosować.
Konserwator, uprawniony do takich badań, miał nie lada problem, bo musiał zrobić odkrywki i pobrać próbki z całej elewacji. I pobrał, na wysokość 18 metrów, czyli maksymalną, do jakiej sięgał możliwy do wprowadzenia w to miejsce wysięgnik koszowy. Podziwiałam kolegę konserwatora "fruwać" w koszu, tak na wysokości sześciu pięter i maksymalnie się skupić na tym co robi - chapeau bas. Musiał się skupiać, bo drugiej szansy dostania się na taką elewację od zewnątrz nie ma. Koszt wynajęcia wysięgnika duży a procedury zajęcia chodnika i pasa ruchu nad wyraz skomplikowane.
Ale jak już tam wylazł, to ustalił wszystko, co było potrzebne, historykom do pogłębienia wiedzy, a mnie do opracowania technologii ratowania tynku i detali no i do zaprojektowania kolorystyki. Okazało się, że wszystkie wyprawy tynkarskie zostały wykonane z niezbyt mocnej zaprawy piaskowo-wapiennej, do której użyto drobnoziarnistego piasku o żółtym zabarwieniu. Z podobnej zaprawy wykonano, w technice narzutu, część sztukaterii : obramienia okienne, profile ciągnione, większość detali szczytów, maszkarony, ozdobne płyciny z elementami roślinnymi. Znaczną część powtarzalnych elementów wykonano też z gipsu.
.
Tutaj widzimy kartusz z elementami roślinnymi.
Jest wykonany z zaprawy, w technologii narzutu, to znaczy bezpośrednio na elewacji. Te dwie małe rozetki po bokach, są gipsowe. Niestety gipsowe elementy tak wystające są zniszczone i wypłukane.
Tu natomiast pięknie widać, biegnący w poprzek całej elewacji, fryz roślinny. Właśnie ten fryz wykonano z gipsu, w technice odlewu w formach. To zupełnie inna technika niż technika narzutu. Elementy odlewa się w specjalnych formach wielokrotnego użytku. Gotowe elementy klei się spoiwem do elewacji.
Obramienia okien, zwłaszcza okien drugiego piętra przybierają finezyjne formy. Obramienia i roślinne wici są z zaprawy, części środkowe najczęściej z gipsu.
.
Detal sztukatorski, tak jak cała elewacja, był malowany tylko dwa razy. Dzięki temu rysunek ornamentów jest dobrze zachowany i czytelny. Szkoda, że druga warstwa farby i gruntu w pewnym stopniu zaciera jego czytelność i uszczelnia powierzchnię zaprawy. Drugie malowanie przeprowadzono po wojnie. Wtedy stosowano farby emulsyjne. Na detalach emulsja była gęsta, wypełniała głębsze wyżłobienia, spłaszczając formę detalu. Przy konserwacji sztukatorzy mieli co robić. Dłuta i skalpele szły w ruch, żeby rysunek oczyścić i przywrócić mu pierwotną ostrość.
.
Na całe szczęście, pomimo dość znacznych zniszczeń, nie stwierdzono na elewacji występowania wykwitów ani zniszczeń powodowanych przez sole rozpuszczalne w wodzie i krystalizujących na powierzchni. Nie pojawiło się też skażenie mikrobiologiczne.
.
nooo - ten maszkaron to dopiero ma buziunię ! jak Brama Halicka.
Chyba wiadro zaprawy zużył artysta, żeby tak go wymodelować.
*
Kończył się wiek dwudziesty.
Sporo elewacji świdnickiego Rynku tak właśnie sobie niszczało, aż w końcu miasto postanowiło coś ze swoją wizytówką zrobić. To był czas, kiedy przyszło mi zmierzyć się z projektami większości kamienic zabytkowych pierzei rynkowych, wykonaliśmy wtedy historyczne studium zagospodarowania kwartałów przyrynkowych, tak, by renowacja miasta miała ręce i nogi. Rynek powoli odzyskiwał świetność. Kamienica pod Hermesem cierpliwie czekała na swoją kolejkę.
Projekt był tyle ciekawy, co skomplikowany. Rysowanie płynnych, secesyjnych form, zwłaszcza secesyjnego wystroju, jest skomplikowane w tak inżynierskim i matematycznym programie, jakim jest auto-cad, a jakim był wtedy, przed wielu laty, to już lepiej nie mówić. Takie elewacje rysować można w specjalistycznej technice, tak zwanej fotogrametrii, ale do tego potrzebny jest sprzęt ze specjalną kamerą, takim sprzętem dysponowały wtedy dwie, może trzy jednostki konserwatorskie, nie normalne biura projektowe. Wykonanie fotogrametrii takiej elewacji generowało tak wielkie koszty, że można sobie było spokojnie przetarg odpuścić. A kto by taki przetarg odpuszczał ! na takie cacko ! Jak mawiał mój matematyk - jeśli nie możesz prostą drogą, to idź przez krzaki. Od czego głowa ? Wykombinowaliśmy wtedy metodę, którą do dzisiaj z powodzeniem stosujemy.
rysunek roboczy
Te rysunki mają już 13 lat. Zapamiętałam dokładnie datę. To był ostatni projekt, przy którym pracował mój Tatuś. Zmarł dosłownie kilka dni po skończeniu. Pamiętam jak siedział przy komputerze i na programie obliczeniowym, który dla mnie był czarną magią, liczył koszty renowacji tego cacka. Przed podaniem kosztu musiał sam oszacować powierzchnię tych detali, ale powierzchnię w rozwinięciu, czyli ile centymetrów kwadratowych może mieć na przykład taki maszkaron albo inne skomplikowane "cóś" Do szacowania trzeba wziąć pod uwagę wypukłość i przestrzenny wymiar elementów. Prace budowlane wycenia się od metrów kwadratowych ale prace sztukatorski od decymetrów a nawet centymetrów kwadratowych. Makabra !!! mrówa przy tym, to mały pikuś. Trzymam w komputerze te obliczenia, na pamiątkę.
To już lepiej rysować te kwiatki. Rysunki, które tu pokazuję to nie jest kolorystyka, tylko rysunek z zablokowanym kolorem. Zrobiłam tak, żeby lepiej było widać piękno i bogactwo detali i ornamentów.
Tak wygląda kamienica od strony Rynku. To narożny dom. Taka dominanta zwieńczająca pierzeję rynkową. Pozostałe domy a nawet ratusz są znacznie niższe
*
Nad projektem pracowaliśmy długo ale w końcu udało się dopiąć na ostatni guzik, znaczy na ostatni kwiatek i remont ruszył. Bożek kupców i złodziei mógł z ulgą odetchnąć i odtrąbić zwycięstwo.
Pięknie prezentują się teraz secesyjne detale. Zwłaszcza płynne, esowate, attyki z maszkaronami i sterczynami.
Cała kamienica posiada bogaty secesyjny wystrój na który składają się przede wszystkim ozdobne obramienia okien, balkonów, liczne kartusze i płyciny ozdobne z roślinnymi i geometrycznymi ornamentami, a przede wszystkim ozdobne szczyty o owalnym, esowatym wykroju, które tworzą rodzaj attyki, i które zdobione są szczególnie bogatą ornamentyką roślinną, maszkaronami i sterczynami.
Badania stratygraficzne dały odpowiedź jaka była prawdopodobna pierwotna kolorystyka. Otóż była monochromatyczna, to znaczy w jednym kolorze ze zróżnicowaniem natężenia pigmentów.Był to kolor zielony, oczywiście odcień zieleni został określony przez badającego według współczesnego wzornika. Mogłam więc spokojnie pójść tym tropem. Najciemniejsza zieleń to tło, elementy wystające z tła , czyli pilastry, gzymsy, obramienia to zieleń o ton jaśniejsza. Najjaśniejszy odcień zieleni to ornamenty.
.
Badania stratygraficzne dały odpowiedź jaka była prawdopodobna pierwotna kolorystyka. Otóż była monochromatyczna, to znaczy w jednym kolorze ze zróżnicowaniem natężenia pigmentów.
.
okno o fantazyjnym kształcie. W zworniku otworu śmieszny maszkaron pokazuje nam język
Różnorodność form dekoracji – ornamentyki, wielkości i wykroju okien służy wyróżnieniu poszczególnych kondygnacji i nadaniu im indywidualnego charakteru. Szczególnie wyróżniona została kondygnacja II piętra, która posiada najbardziej ozdobne obramienia okien, ozdobne płyciny podokienne, najbardziej okazałe balkony oraz dodatkowo opasana jest przez biegnący w poprzek całej elewacji fryz roślinny.
.
A pod oknem szczerzy się ten największy , buziunia wprawdzie odnowiona, ale równie rozdziawiona jak ta stara.
.
Ten pod kopułą ma sumiaste, kwieciste wąsiska.
.
Balkony też przyciągają oko.
W balustradach płyciny z roślinnym ornamentem, gipsowe ozdobne konsole i wazy. Na tym zdjęciu widaćź też secesyjną stolarkę. Udało się całość zachować. N a tym zdjęciu jeszcze okna nie są wyremontowanie.
Wszystkie zdjęcia robiłam bezpośrednio po usunięciu rusztowań. Jeszcze kurz nie osiadł więc elementy trochę płasko wyglądają a do tego akurat było pełne słońce.
*
Jak powiada znany dowcip "Jaś nie doczekał" a świdnicki Hermes wprost przeciwnie !!! Spokojnie się doczekał i teraz efekty widać.
Chociaż właściwie to tak całkiem spokojne to czekanie nie było ...
Był ciepły, wiosenny poranek słońce przecierało chmury a zdumieni mieszkańcy przecierali oczy, podnosili głowy do góry i zaczynali się śmiać - na kopule dumnie stał Hermes, ale już nie był goły, Hermes na pupie miał śliczne czerwone majtki, damskie, długie desusy. Wszyscy zachodzili w głowę, skąd te niewymowne tam się wzięły ???! Po cichu się wydało, to weseli chłopcy, alpiniści, w nocy na kopułę poleźli i majtki założyli - jakim to cudem zrobili jest tajemnicą, bo przecież nie przez głowę! Dopiero władze problem miały - jak tu Hermesowi gatki zdjąć ? Wozem pożarowym i owszem ale jaki obciach dla poważnych strażaków ! a do tego środek Rynku i dziesiątki gapiów ! Cóż - rady nie było, honor honorem a gatki ściągnąć trzeba i już ! Jeszcze wiele lat od tego zdarzenia ludzie się znacząco uśmiechali pokazując na wesołego skrzydlatego patrona kupców i złodziei.
Na koniec wesoły dolnośląski alpinista.
Może to jeden z tych dawnych wesołków, któż to wie ?
Tu jednak alpinista remontuje całkiem poważny dach, całkiem poważnego kościoła, na całkiem poważnej wysokości i tylko nie całkiem poważnie się do mnie uśmiecha.
I jak by co, to żadnych takich ...
*
I tym to prostym sposobem osoba, która na widok przyrodzenia Hermesa popadała w kompleksy, odniosła odwrotny skutek- dziś każda pani znająca historię założenia i ściągnięcia spodenek, zwraca na nie uwagę, porównując w myślach do znanych sobie egzemplarzy :-)
OdpowiedzUsuńhmmm - co do kompleksów to nie wiem ... Hermes wysoko ;-)
UsuńDziękuję, nie umiem nic dodać,
OdpowiedzUsuńzupełny laik w tych sprawach,
JanToni - uśmiechnij się :-)
UsuńPiękna ta kamienica. Ornamenty aż rwą oko. Fantazja. Szkoda, że u mnie mało zostało takich cudeniek. Chociaż, byli właściciele , gdy uda im się odzyskać swoją własność, robią z nią coś podobnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
na Dolnym Śląsku z właścicielami "gorzej" ale miasta dbają, przynajmniej od jakiegoś czasy. Świdnica ma piękny Rynek, to miniatura Wrocławskiego Rynku. Jak chodzi o secesję to przepiękne secesyjne kamienice ma Legnica. W tym czasie była bogatym miastem. W Świdnicy chyba najwięcej barokowych kamienic. Ten Hermes to taka secesyjna perełka
UsuńZ pewną taka nieśmiałością przyszłam popatrzeć na tytułowe skrzydełka. Nieśmiałość odeszła i zachwyciłam się Kamienicą z Hermesem. Taką kamienicę trzeba pisać z dużej litery!
OdpowiedzUsuńAch ci dawni architekci... Brak słów podziwu.
Historia z majtkami - przednia.
szczęściem Bet nie napisałam , z pełnym uszanowaniem, pisać historii bez majtek. Może kiedyś opiszę historię wypędzenia ladacznic ze Świdnicy ... hmm - majtki a raczej majty odegrały tu pewnie niebagatelną rolę ...
UsuńCo do architektów masz rację , zawsze chylę czoło
No i powstał mały wykład /a może duży/ jak i jakimi sposobami przy pomocy środków jakimi dysponujemy ratować coś, dla potomnych.To coś, przy budowie czegoś, wtedy, jeszcze się chciało, gdzie piękno i dusza mówiły, tak ma być i tak robimy.Gdzie jeszcze głowni księgowi i budżet nie mieli "pierwszego słowa"
OdpowiedzUsuńA pomników mi zal Wszystkich nawet tych niesłusznych.Pomijając to, iż jakiś tam artysta nawet sławny nad tym się natrudził jeśli je już postawiono powinny zostać a nie zamieniane "na fontanny" To pamiątki historii i dziejów tej ziemi i miast.Powinny zostać opatrzone odpowiednim opisem w gablocie obok.Ze szczegółami.Kto, za co i po co i na jaka rzeczy pamiątkę.Bo co potem powiedzieć potomnym, gdy obraz przemawia bardziej niż 1000 słów.
"Wiecie rozumiecie takie toto tu stajało, a my w słusznym gniewie je usunęli".I mamy fontannę
no to Wieśku zwróciłeś moją uwagę na nieszczęsnego Fryca i zaczęłam dobrze się przyglądać fotografii. Nie tylko Frycowi ale i otoczeniu i fontannie. A przy okazji włączyłam myślenie. No czadu dałam na całej linii, przecież fontanna stara, starsza niż pomnik. Nie jest udawana ani "zrobiona na zabytek" Pomnik stał kilka kroków dalej. Tam gdzie teraz słup ogłoszeniowy. Fryderyk nie stoi na cokole od 45 roku i to nie jest jedyna rzecz, która wtedy stać przestała. Chociaż cokół przydał się do czego innego.
UsuńCo do pomników...
OdpowiedzUsuńW małym miasteczku na południu Rumunii z przeciwległych rogów rynku patrzą na siebie pomniki dwóch swego czasu usilnie zwalczających się przeciwników: rzymskiego cesarza Trajana i dackiego wodza Decebala. Teraz zgodnie patronują miasteczku, w pobliżu którego dawniej toczyli bitwy...
Opis kamienicy przedni - jak to u ciebie ;)
Na parterze pod stopami bożka kupców i złodziei rozsiadł się bank...
Tetryku a co Ty na to, że nie tylko bank, również ... siedziba Amber Gold ... nie ma lekko - jak patron, to patron ;-)
UsuńPuk... puk... padłam powiedzieć Dobranoc a tu taki obszerny wpis...
OdpowiedzUsuńKamienica przepiękna a Twoja praca nad tym wszystkim zasługuje na uznanie.
Już późno, więcej o tym i promowanie będzie w późniejszym terminie - Krysia.
... rzeczywiście już padłam.... ma być - wpadłam....
OdpowiedzUsuńOj tam Krysiu, literówki to sympatyczna rzecz, swego czasu mój szef zatytułował projekt "urządzenie tereni" i wszyscy się śmiali - a jak to pan, inżynierze, urządził Terenię ???
UsuńPięknie teraz wygląda, aż serce rośnie...
OdpowiedzUsuńFakt, teraz nawet lepiej, bo detale się zakurzyły i światłocień lepiej zagrał jak na takiej nówce
UsuńJak dobrze, że dożyłam czasów internetu i fb. W przeciwnym razie nie wiedziałabym o przepięknej świdnickiej kamienicy, a może bym wiedziała, ale ominęłaby mnie historia pisana przez Ciebie Aniu. Ubarwiona dykteryjkami historia jest nie do przecenienia. Wielki Order!!! Pisz Aniu pisz, niech zazdrośnikom " kiszki się poskręcają". Pisz Aniu pisz ku uciesze Twoich wielbicieli. Bożena Wróblewska
OdpowiedzUsuńBożenko , mam wielki order ruskiego pieroga ale taki z Hermesem niewiele ma wspólnego ... może jedno, kiedyś w parterze kamienicy była restauracja ;-)
UsuńŚwietnie Ci idzue komentowanie jako " Dziewczyna z perłą ... szkoda, że nie masz konta google bo wtedy by się pojawiła ikonka
konto mam tylko u mnie strasznie z hasłami, w życiu służbowym loginów i haseł cała masa, co miesiąc zmieniane, jeżeli z czegoś nie korzystam przez jakiś czas to d...b..., ale obiecuje, że popracuje nad odzyskaniem hasła i w końcu ikonka się pojawi!!!!
Usuńuhmmm - coś mi to przypomina ;-)
Usuńczekam na ikonkę bo masz piękną
:o)
Witaj Haniu!
OdpowiedzUsuńByłem, widziałem i podziwiałem. Lubię takie kamienice, zaułki brukowane i stare klimaty.
pozdrawiam wiosennie.
Michał
też lubię zaułki i stare klimaty ... chyba by Ci się spodobał projekt Zaułka Świętokrzyskiego. Niestety, projekt nie został zrealizowany. Badania archeologiczne zostały przeprowadzone, Zaułek odtwarzał kamieniczki ale wyłącznie zachowując ich gabaryty i podział na stare działki. Forma była zupełnie współczesna, kamieniczki były "powkładane" w żelbetowe ramy o łukowej formie, trochę historyzującej. Cały zaułek był przekryty szklanym dachem i miał żelbetowo-szklane kopułki. Ktoś miał budować, nawet zaczął, ale czas biegł do przodu a kąsek łakomy zaczęły się zakusy na wielkoprzestrzenny market , oczywiście z marketu nici bo zaułek pasuje jak pięść do nosa na wielkoprzestrzenne kubatury. Nie wiem, co tam w sumie będzie.
UsuńAniu Droga!Jestem porażona pięknem tej kamienicy i histprią jej odrestaurowania.To mrówcza ,mozolna praca tak pięknie przez Ciebie zaprezentowana.I ta historia z Twoim tatą w tle.Dziewczyno!Jesteś bardzo bogatym człowiekiem,utalentowana ponad miarę i ile wspaniałuch pamiątek po Tobie zostanie.To piękny blog i powinnaś być za to uhonorowana przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za ocalanie od zapomnienia takich wspaniałych obiektow kultury materialnej naszej ojczyzny szczegolnie tzw. ziem odzyskanych.Aniu ja sie na architekturze nie znam,ale wiem co jest uniwersalną wartoscią a twoja praca taką wlaśnie jest.Podziwiam szczerze twoją pracę.pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu!Dlaczego moj komentarz ktory już widziałam na czarnym ekranie komputera nagle znikł?Czyżby ktos się uparł na mnie?.Napisałam dlugi komentarz,wydaje mi się,że nikogo w nim nie obrazilam.Na miły Bóg co się dzieje?Jest mi bardzo przykro.Pisałam,ze jesteś wspaniałym człowiekiem i twoja praca szczegolnie dla ukazania piękna naszych ziem tzw.odzyskanych winna być doceniona przez odpowiednie nasze władze Uważnie przeczytałam cały post i sekwecja z Twoim tatą w tle bardzo mnie poruszyła.Jaki on byłby z Ciebie dumny kiedy by zobaczył ta twoją zieloną kamienice jużw 100% gotowa.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńHalinko - nie wiem dlaczego komentarz z opóźnieniem się opublikował ale jest. Ech Dziewczyno, Ty zawsze mówisz mi takie miłe rzeczy ... Wiesz - ja miałam szczęście, że po studiach nie zostałam we Wrocławiu tylko wróciłam do swijego rodzinnego miasta. Tu też było duże biuro projektów no i rzucili mnie na głęboką wodę. Biuro miało mnóstwo zleceń i kiedy moi koledzy we Wrocławiu byli szczęśliwi, że w końcu ktoś dał im samodzielny pawilon to mnie szef wysyłał na stare pałace dwory czy kamienice ... We Wrocławiu architektów było zatrzęsienie a u nas cieniutko. Dlatego w życiu strasznie dużo sobie poprojektowałam :-)
UsuńA co do medalu ... mam "Modernizację roku" i "Dolnośląski Laur Konserwatorski" ... chwalę się nimi do upadłego, bo architekci z natury rzeczy chwalić się lubią ale jak na mnie to stanowczo dosyć, wiem jak to jest mieć swoje 5 minut na scenie i to mi zupełnie wystarczy ...
No i widzisz czary mary są oba komentarze.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńzaczarowałam - jak Osoba miła to komentarz MUSI przejść :-)
UsuńZadziwiasz za każdym razem swoją wiedzą, umiejętnościami. Ażeby skomentować tak wspaniałe posty, trzeba mieć niebagatelną wiedzę.
OdpowiedzUsuńKiedyś (wiele lat temu) jeżdżąc tramwajami na uczelnię (w Krakowie) nie zwracałam uwagi na budynki koło których przejeżdżałam, aż pewnego razu podniosłam głowę nieco wyżej i dopiero wtedy uderzył mnie widok przepięknych ornamentów, maszkaronów. Od tej pory już nie przejeżdżałam bezmyślnie ulicami Krakowa. Twoje historie obudziły we mnie dawne wspomnienia. Obecnie mieszkamy na peryferiach Krakowa i bardzo rzadko jestem w Śródmieściu.
Moc serdeczności Malinko:-*) B&S
Podpisujemy się obiema rękoma pod komentarzem Haliny Bulas! Powinnaś być uhonorowana przez Ministra Kultury.
UsuńDZIĘKUJĘ za tak miły podpis. Wiesz Basiu, ja też kiedyś tego wszystkiego nie widziałam ale teraz to już "zboczenie zawodowe" Jestem w nowym miejscu iłapię sie na tym, że analizuję co by tu jeszcze ....
UsuńCoś absolutnie przepięknego! Kamienica z Hermesem budzi mój szczery zachwyt. W starej gdańskiej dzielnicy gdzie mieszkam, był zorganizowany konkurs na rozpoznawanie naszych rodzimych maszkaronów :) Bardzo fajny pomysł, dzięki któremu więcej osób zwracało uwagę na otaczające ich piękno! Pozwolę sobie podzielić się linkiem :) http://mojaorunia.pl/index.php?option=com_orunia&task=artykul&Itemid=24&id=472
OdpowiedzUsuńświetny pomysł z tym konkursem i dla dorosłych i dla dzieci ... przy okazji dzieci się uczą co jest co no i odkrywają, w pogoni za nagrodą, to piękno. Ja zawsze patrzę na obiekt detalem, lubię fotografować właśnie detale. Kiedyś uczyłam dzieci rysunku, przez rok. Też usiłowałam zaszczepić w nich miłość do detalu , oczywiście to nie był maszkaron a złoty jesienny liść. Zrezygnowałam z uczenia bo dzieci w końcu zamiast rysunków opowiadały mi swoje tajemnice. Karierę nauczycielki zakończyłam piorunem. Zresztą to były tylko takie zajęcia dodatkowe
UsuńMalino, w pierwszych dniach maja, o ile pogoda dopisze wybieram się rowerkiem po Świdnicy, i już wiem, gdzie mam głowę zadzierać :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze opis wspaniały.
Zaciekawiła mnie też ta stara fotografia , gdzie w tle jest blokowisko. Gdyby nie podpis z jakich lat pochodzi, to myślałabym, ze mam jakieś wzrokowe omamy :)))
zadzieraj, zadzieraj a przy okazji obok Hermesa jest blok śródrynkowy, czyli świdnicki Ratusz. Ta śliczna barokowa jajecznica to też "moja" ale wieża już nie. Warto na wieżę popatrzeć bo świeżutko odbudowana. Jak popatrzysz na to zdjęcie z lat 60-tych to wieża stara stoi ale to są jej ostatnie podrygi. Zawaliła się przy okazji prac podziemnych. Znany był w Świdnicy wierszyk
Usuń"była wieża, nie ma wieży
cała wieża w gruzach leży "
Teraz jest już odbudowana.
wszystko pięknie wygląda super bardzo ciekawy opis.Buziaki.
OdpowiedzUsuńhttp://agatuszka75.blogspot.com/
Pozdrawiam Agatuszko, dobra wróżko ... tup , tup id na Twój blog, bo dawno już tam nie byłam .....
UsuńJak zwykle miło usiąść razem z Tobą i podziwiać dzieło rożnych wykonawców, dzieło czasów i piękno murów.. Tym razem zadarliśmy głowę do góry podziwiając Hermesa i śliczną kamienice ..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię miło Haniu.
dziękuję Damianie, że zechciałeś usiąś zemną i na chwilę zatrzymać się nad wspomnieniami ... wiesz - lubię zadzierać głowę ogladając stare kamienice ... na poziomie oczu wzrok przyciągają wystawy i cuda na nich ale same kamienice są przeważnie w parterach "zdemolowane" historycznie ... jak to się w żargonie określa "rozkusz bawełniany" czyli zmiana, zmianę, zmianą pogania ... ale takie jest życie, to partery zwykle zarabiają na wyższe kondygnacje ...
UsuńHaniu, odpowiedzialam u siebie... Jeszcze tu wrócę... Krysia
OdpowiedzUsuńbyłam, czytałam ...
UsuńKrysiu - bardzo ciekawie rozwija się dyskusja o szczęściu i bogactwie ... każdy ma swoje przemyślenia ..
Szkoda, że czasu nam brak ... ale może kiedyś przekonasz się do zmiany portalu
Haniu,
OdpowiedzUsuńjesteście wspaniałymi fachowcami. Wszystko co znajdzie się w Waszych rękach odzyskuje dawną świetność.
Kamienica z Hermesem jest przepiękna. Zastanawiam się jak to możliwe, że nie widziałam jeszcze Świdnicy. Najwyższa pora aby to jak najszybciej zmienić.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)
Lusiu - w maju są Dni Świdnicy , wtedy bardzo warto przyjechać. Nie wiem tylko którego ale tak gdzieś pod koniec. Świdnica to piękne miasto, położone na fortyfikacjach. Konserwatorsko świetnie zachowane, bo Świdnica ma miejskiego konserwatora i do tego ma szczęści, że są to osoby z najwyższej półki
UsuńDlaczego moherze katolicki nie promujesz Elizy a zbierasz kase za reklamy.
Usuńpięknie proszę - ignorujcie tego tchórza, podrabia cudze nicki, nie odnoście się do jego bełkotu.
UsuńŚwietną robotę zrobiliście post rewelacja zdjęcia i nowe i stare udokumentowane nic innego nie pozostaje tylko zwiedzić Świdnicę serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWandziu - Świdnica na prawdę jest piękna , Robiłam renowację wielu kamienic, opowiem jeszcze o tym .a oprócz Rynku miasto ma Katedrę i Kościół Pokoju a jak fajnie ma zagospodarowane tereny po wojskach radzieckich
UsuńMalinko chetnie poczytam(a tak w nawiasie i dyskretnie zaczynam czytać-bo nie lubie czytać! ale Twoje blogi czytam od deski do deski )słonecznie i cieplutko pozdrawiam
UsuńHaneczko, teraz chyba będzie mi się śnił Hermes w czerwonych majtkach. Wspaniałą rzecz zrobiłaś , doprowadzając tę kamienicę do dawnej świetności (i Hermesa przy okazji tez), ale jeszcze lepiej to wszystko opisałaś. Ja, jako laik nauczyłem się wiele, ale studenci architektury, czy konserwacji zabytków mieliby świetny materiał poglądowy z tego wpisu i z innych Twoich dokumentacji.W Świdnicy byłem raz przejazdem, w lecie 1969 r. Pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuńoo - to już wieży chyba nie było . Cieszę się Tomku, że podoba Ci się ta moja opowieść , ucieszyłam się , że na fb kilka osób interesujących się zabytkami udostępniło do czytania. Wiesz - ja daleka jestem od wszelkiej misji ale jak komuś jedno określenie, z tego o czym piszę, zostanie to dla mnie radość
UsuńPromuj katotalibie Cioska, lewego i Jakubowską jak Eliza, bo kocopały piszesz
UsuńA czy na tych zielonkawych pustych polach wewnątrz obramowań sztukaterią nie było żadnych napisów: dat, inwokacji czy sentencji? Bo zda mi się, że owe się aż prosiły o to...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
też się badającym wydawało ale nic takiego się nie odkryło, pola kartuszy gładkie były jak pupa niemowlaka, ani literka, ani kropka nie zaświeciła ...
UsuńKapitalne ! Chylę czoła.w moim mieście ( Łódź ) jest pełno przecudnej urody kamienic i to nie tylko na Piotrkowskiej .Chciałabym doczekać odzyskania przez nie świetności.A w Swidnicy bywam dość często i lubię...
OdpowiedzUsuńnooo - Łódź to przecież perełka, trochę jeszcze zakurzona ale spokojnie doczekasz, że odpowiednią oprawę dostanie ...
UsuńPIĘKNO SZLACHETNE KAMIENICY HERMESEM WIEŃCZONE. NOSTALGIA I ŻAL
OdpowiedzUsuńPAMIĘĆ O PANI OJCU ZAPISANA W KUNSZCIE KAMIENNEGO IDEAŁU.
I MYŚL NIEPOKORNA - KAMIENIE SZLACHETNIEJSZE OD LUDZKIEJ PAMIĘĆI.
A CZY W ŚWIDNICY ODDANO HOŁD TYM WIELKIM NIEOBECNYM ?
A. T .
A.T. mój Tatuś był bardzo skromnym człowiekiem ale wiele osób Go pamięta. Oprócz tego, że był konstruktorem uczył też konstrukcji w technikum. Wykształcił całe pokolenia, ciągle teraz spotykam budowlańców, Jego uczniów. Zawsze tyle osób przystaje nad Jego grobem. Zaprojektowałam dla Niego prościutki i skromny pomnik i umieściliśmy zdjęcie ... Pamiętają o Nim ci, którym bezinteresownie pomógł. Już prawie 13 lat a co miesiąca, daleko od mojego miasta ksiądz odprawia za Tatusia Mszę i ludzie się modlą za niego. Czy może być większa wdzięczność ??? Jak przez mgłę pamiętam pogrzeb. Nikogo specjalnie na zapraszaliśmy a zjawiło się kilkunasy księży i jeszcze coś ... ostanie słowa które przez telefon powiedział to było - niech Hania idzie do lekarza i weźcie mi kartkę do głosowania. Nawet wtedy myślał, że ma obowiązek patriotyczny. Wiesz jak się wzruszyłam kiedy zobaczyłam na pogrzebie biało-czerwony wieniec ... poznałam kto niósł, to senator , na którego Tatuś chciał głosować. Wiesz w ludziach , w ich sercach ma swoje miejsce ... i u konserwatora też ma , do tej pory ...
UsuńDOBRĄ TRADYCJĄ UMIESZCZANIE TABLICY PAMIĘCI POSTACIOM WZNOSZĄCYM Z NIEBYTU DZIEŁA SZTUKI,. ARCHITEKTURY, BUDOWLI.
UsuńJEŚLI WŁADCY ŚWIDNICY TAK CZYNIĄ - PEŁNE UZNANIE. A. T
:-) nie czynią ...
UsuńMalinko,Ty jesteś Czarodziejką,albo czarowniocą..Skolko ugodno.Zarażasz swoją pasją coraz więcej ludzisków.. Ciemniak jestem w kwestii zabytków(mea culpa!),Nic to,Malinko..bądź i rządź!!!
OdpowiedzUsuńjestem :-)
Usuńale co do rządzenia to ze mnie raczej kiepski szef ...
Kilka dni temu odwiedziłam z Ulą Świdnicę, to miasto jest pełne perełek.
OdpowiedzUsuńO tak - cały piękny sznur korali. To teraz ja mam nadzieję, że na Twoim blogu coś o Świdnicy poczytam ... CIEKAWE, CO TEŻ WYBIERZESZ ...
UsuńMalinko,odnośnie tych majtek dla Hermesa..Coś sobie przypominam..Kiedyś to głośna sprawa była,cała Polska się brechtała! Tylko nie jestem pewny,czy to o TEGO Hermesa chodziło,czy o jakiś inny pomnik,ale ubaw był!-:)))
OdpowiedzUsuńpojęcia Waszku nie mam. w Świdnicy dość mocna grupa alpinistów, chłopaki na schwał, humor im dopisywał ale czy sami wymyślili czy też ochoczo podchwycili cudzy pomysł tego to już nie wiem ... przy takich pomysłach naśladowców nie brakuje a czas zaciera i powoli nikt już nie wie kto od kogo
Usuń;o)
Wszystko pięknie...tylko te piernaty na balkonie ostatniego piętra ,,,,powinno być zabronione wywieszanie "piernatów" na froncie zabytków...Pozdrawiam Haniu..
OdpowiedzUsuńhmmm - z piernatami to nieco gorzej - mamy demokrację i nawet jak z biustonosza ktoś sztandar zrobi i wywiesi to nie ma mocnych ... wisi i kropka
UsuńGacie uszyli i założyli chłopaki ze Strzelca. Była w Świdnicy taka grupa. Strzelec to organizacja społeczno wychowawcza a operacja 'gacie' była zabawą i treningiem. Dla uwiarygodnienia napisze ze jedna nogawka była na rzep. PS. Pozdrowienia dla patrolu Straży Miejskiej która stała koło Neptuna beztrosko przez cały czas ;)
OdpowiedzUsuńA NIECH MNIE !!!!! dzięki za ten komentarz :-))))
Usuńno to po tylu latach poznałam rozwiązanie zagadki ...
powiadasz na rzep ... nooo - pmysławe chłopaki :-))))))))
Gacie na Hermesie, jeden z moich ulubionych numerów, była ciepła majowa noc 1999 rok. Akcje planowałem około dwóch tygodni, rozpoznanie obiektu, zabezpieczenia, wydajność patroli itp. Na kopułę wchodziłem dwukrotnie gdyż pierwotnie uszyte gacie były za małe, drugim razem wszystko już poszło doskonale. Widok na Świdnicę nocą był przepiękny, wtedy jeszcze nie było ratuszowej wieży. Oprócz gaci zostawiłem Hermesowi taśmę i ekspres, służyły do szybkiej ewakuacji. Cała akcja trwało około 12 minut, gacie na Hermesie w blasku reflektorów wyglądały świetnie. Przyszedłem jeszcze rano popatrzyć na swoje dzieło, wmieszałem się w tłum i delektowałem się akcja strażaków. A wszystko to na pożegnanie dzieciństwa, następnego dnia wyjechałem z miasta
OdpowiedzUsuńPozdrawiam UZI