czwartek, 27 czerwca 2013

KRZYWYM OKIEM

z lotu ptaka i z żabiej perspektywy,
jak by na nią nie patrzeć - nie trzyma pionu !
Krzywa Wieża w Ząbkowicach Śląskich.

Nasza własna. 
Powiem nawet, że w jakimś sensie moja
bo wiele tygodni spędziłam ślęcząc nad projektem renowacji
tego wyjątkowego zabytku.


.
Ząbkowicka Krzywa Wieża
to rzadki przykład wolno stojącej, gotyckiej dzwonnicy.

Nie jest do końca wyjaśnione jej pierwotne przeznaczenie.
Istnieje hipoteza, że są to pozostałości innej, nieznanej budowli lub - co bardziej prawdopodobne - fragment wieży lub baszty murów obronnych najprawdopodobniej z II połowy XIII wieku lub początku wieku XIV.



W czternastym wieku w Ząbkowicach nastąpiło przesunięcie murów obronnych i powiększenie obszaru miasta. Wtedy to, prawdopodopodobnie z dawnej baszty, postanowiono zrobić dzwonnicę kościoła parafialnego.
Rok 1413 przyjmuje się jako datę  zakończenia budowy dzwonnicy obiektu

Pod koniec XVI wieku, dokładnie w 1598 roku,
wieża pochyliła się.

Odchyliła się od pionu o około 1.00 metr.
Prawdopodobnie miały na to wpływ ruchy tektoniczne w pobliskim Bardzie albo też też znaczny ciężar wieży.
Proces pochylania się wieży jest ciągłym procesem i trwa nieprzerwanie do dzisiaj. Kiedy opracowaliśmy dokumentację było to okoła 1.90m.Taka deformacja powoduje zróżnicowane obciążenie gruntu , co sprzyja dalszemu nierównomiernemu osiadaniu obiektu. Proces jest jednak na tyle powolny, że nie stanowi zagrożenia stabilności.



W 1858 roku, kiedy to całe miasto objął wielki pożar, wieża uległa znacznemu zniszczeniu, szczególnie w części szczytowej. Spłonął wtedy hełm. W rezultacie władze pruskie postanowiły wieżę rozebrać.
Na szczęście władze miejskie były innego zdania i po długotrwałych zabiegach obiekt odbudowano. Dawne zwieńczenie  zastąpiono attyką w kształcie jaskółczych ogonów.

W takim mniej więcej kształcie przetrwała do dzisiaj.



Na tym zdjęciu wyraźnie widać, która część została nadbudowana po pożarze. Stan techniczny niższych, starszych partii jest przerażający. Nie wystarczyło zabezpieczenie i wzmocnienie cegieł, nie wystarczyły uzupełnienia preparatem powstałym z mieszanki specjalnej masy z pyłem ceglanym. Trzeba było część cegieł wymienić na cegły o podobnym wyglądzie. Pochodziły z rozbiórek obiektów z tego samego okresu.

Popatrzcie teraz na przekrój wieży.



Wysokość Krzywej Wieży to około 34 metry,
obecne odchylenie od pionu około 1,9 metra.
Mury Wieży mają nieprawdopodobną grubość. W dolnej, kamiennej, partii, na poziomie lochu, grubość ściany przekracza 3,7 metra i jest większa niż szerokość pomieszczenia.

Wchodzimy do wieży ...
Najpierw niska przybudówka. Jest póżniesza niż Wieża.
Niegdyś do wieży wchodziło się przez ganek, prawdopodobnie połączony z murami. Mury przesunięto a ganek, zbytnio przeciążony, zawalił się. Na elewacji widać ślad po zamurowanym otworze. Póżniej wybudowano to właśnie wejście z kręconą klatką schodową.



Wąskie, kręcone, kamienne schody
prowadzą wprost na poziom pierwszy Wieży.

POZIOM PIERWSZY
Sklepiona krzyżowo izba. Niewielkie pomieszczenie ograniczone kamiennymi ścianami o grubości ponad 3 metry.


.
W podłodze drewniana klapa, wejście do lochu głodowego.
Ten loch to pozostałość z pierwszej fazy budowy. Patrzę i myślę o nieszczęśnikach, którym przyszło tam dokonać żywota. Loch jest częściowo zagruzowany ale w projekcie przewidzieliśmy oczyszczenie.

POZIOM DRUGI
Jesteśmy na poziomie właściwej dzwonnicy.
Pod stopami drewniana podłoga ale jest ona ułożona na zasypce wypełniającej grube, gotyckie, kamienne, sklepienie.
Tu zaczyna się konstrukcja wsporcza pod dzwony. Potężna drewniana konstrukcja. Na wcześniejszym przekroju widać, że chociaż wieża jest mocno pochylona to konstrukcja wyrażnie trzyma pion.


.
Żeby dostać się wyżej wchodzimy na wąskie, ceglane schody.
Klatka schodowa niczym tunel.
Kto by pomyślał, że schody mieszczą się w grubości muru. Stopnie ceglane są bardzo wysokie a stopnice  drewniane obluzowane.
Oj, nie są to schody dla puszystych  !



.
Popatrzcie tylko na te piękne, wielkie, gotyckie cegły.
Na tym poziomie mury się pocieniają, mają już tylko trochę ponad
2 metry. Wąskie okienka w murach doświetlają mroczne wnętrze. W razie czego mogły służyć do obrony, jako otwory strzelnicze.

POZIOM TRZECI
Ty razem trochę szersza ale za to jeszcze bardziej, stroma klatka drewniana. Drabiniasta. No i już na zewnątrz ściany. Patrzę w górę i wydaje mi się, że ma milion schodów.


.
Idziesz ... idziesz ... idziesz ... serce dęba staje, oczy pot zalewa, wapienny pył unosi się w powietrzu , pachnie wilgoć i stare drewno.
Uuuu – zaraz gacek nietoperz wyfrunie albo pajęczyna spadnie na głowę ! Ojjj - jak ja się boję pająków !


.
Przy okazji widać ząb czasu. Pod pozornie dobrą powierzchnią znajdują się siedliska larw owadów, które to zdrowe drewno w mączkę drzewną zamieniają. Oj Licho liszej powinności nie zaniechało !
Teraz siedzi w loszku głodowym zamknięte i po nocach wyje do księżyca. A księżyc wysokoooo.

POZIOM CZWARTY
Tutaj piękne ostrołucznie sklepione okna wieżowe. Pomyślane jako podwójne, tak zwane biforia z piaskowcową kolumienką po śwrodku.


.
Po drodze machina, oczy z zachwytu wyłażą, no może trochę bardziej ze zmęczenia, niż z zachwytu. Co to jest ? To skomplikowana konstrukcja wsporcza dzwonów. Kiedyś biły na trogę, wzywały do modlitwy oznajmiały wielkie wydarzenia.




POZIOM PIĄTY
Jeszcze tylko zakręt na schodach, drewniane schody skrzypią niemiłosiernie a w dół lepiej nie spoglądać !
Na poszczególnych poziomach Wieży znajdują się drewnian, nagie stropy. Ich belki opierają się na ścianach i częściowo na konstrukcji wsporczej dzwonów.


.
Jesteśmy na najwyższym poziomie, pod samym hełmem.
Piękna i potężna więźba. Modelowa, można się uczyć konstrukcji Krokwie opierają się jednym końcem na murłatach a drugim, za pośrednictwem jętek, na płatwiach. Murłaty podparte są rzędami przyściennych słupó z mieczami. Płatwie, podpierające jętki, spoczywają na słupach opartych na belkach stropowych.



.
No proszę, ręka mojego Braciszka - corpus delicti, dowód na to, że przez czas jakiś w naszych rękach los tej wieży się znajdował. Od nas w jakimś stopniu zależało jak się ją uratuje.

Teraz jeszcze tylko  wąski wyłaz.
Podnosisz ciężkie drzwi i w końcu oddychasz, oddychasz !
Przez chwilę mrużysz oczy.


.
Dookoła architektoniczny cud.
Ceglana attyka, w formie jaskółczych ogonów, można sobie podejść , można nawet głowę przez taki ogonek wychylić. W dole wieże kościołów i ludziki jak mróweczki. Panorama Ząbkowic.
W oddali pokryte śniegiem góry ...




.
Im wyżej dach tym  świat na dole ciekawszy się wydaje ...
A pod ręką stare cegły, duże i porowate. Można dotknąć i poczuć wapienny pył zwietrzałej zaprawy. Była tu całe wieki.

Nad nami blaszany hełm.



              Podnoszę głowę ... do nieba blisko !

Co kryje złocona czasza ?
Może średniowieczne mapy? może akt lokacyjny i miejskie pieczęci ?
a może opisy wypraw wojennych ?



Czasza miedziana, repusowana, grubo pokryta złotem.
Nad nią Krzyż o finezyjnych kształtach, misternie nabijany ćwiekami.
1858 rok. Ej - to w kuli raczej ukryto plany przebudowy, może złote denary i miedziaki kupców a może złote obrączki i szkaplerze ?
Szczelnie zamknięta kula zazdrośnie strzeże tajemnicy dawnych mieszkańców grodu .

Lubię tajemnice.

Od czasu gdy robiłam projekt i te zdjęcia upłynęło prawie siedem lat.
Teraz wieża jest już odrestaurowana.




To nie jest moje zdjęcie. Nawet nie wiem czyje.
Oczywiście, jak zwykle, brakuje mi czasu by pojechać i porządnie udokumentować sobie owoce naszej pracy. Ale wszystko jeszcze przede mną. Niedługo to zdjęcie wymienię na własne, też robione nocą.

Bo nocą, z tej wieży,
wyjątkowo jest blisko do gwiazd.


z przyjemnością polecam - Malina M*


Ta notka promowana jest w liiil
jeśli podobał Ci się ten wpis to uśmiecham się
kliknij     wejdź na stronę i zagłosuj

36 komentarzy:

  1. Haniu...
    Niezwykła notka - intrygująca, bogata w treści i wiedzę oraz estetykę słowa i obrazów.
    Nie da się tego za jednym zamachem ogarnąć, dlatego na spokojnie poczytam i przeanalizuję później, bo wpis warty tego,
    nie wspomnę o wspaniałej Autorce tych dowodzeń....!!! ...........................
    W tym miejscu zostawiam Hani ogromny bukiet budyniowych róż i obiecuję , że wrócę tu po południu albo wieczorem, jak czas pozwoli. Haniu, dziękuję za wrażenia - Krysia

    OdpowiedzUsuń
  2. Klik dobry:)
    A niedaleko mnie jest Krzywa Wieża w Stołpiu. Nikt jej nie restauruje. Tej XII - wiecznej wieży grozi zawalenie od drgań czynionych przez przejeżdżające zbyt blisko tiry. Ogromnie dużo tych tirów, bo droga prowadzi na wschodnie przejście graniczne.

    Malino, przyjeżdżaj i ratuj!

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj pies jestem na wieże XII-wieczne ale moi koledzy z konkurencji pewnie by mi kuku zrobili ;-)
      szkoda, że daleko ... a co Wasz Konserwator na te tiry ?

      Usuń
    2. Nie wiem, tak dokładnie nie znam sprawy.

      Usuń
  3. Łolaboga! Przepiękne jak zwykle :-) ale, ale, czy aby na pewno się nie zawali?Serdeczności :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Braciszek twierdzi, że nie a ja NA bRACISZKU JAK NA ZAWISZY POLEGAM ... ALBO I JESZCZE BARDZIEJ ...
      chociaż - ze mnie chałwianka więc jak wejdę sobie na ten taras widokowy, jak stanę to kto wie ... może nie wytrzyma ...;-)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. a krzywe, gotyckie i moje - jeszcze piękniejsze ;-)

      Usuń
  5. Haniu, fantastyczny post o Twojej heroicznej pracy ratowania zabytków!!!
    Każdemu zdjęciu poświęcam kilka minut. Oglądam każdy szczegół. To co robisz jest nie tylko chwalebne i powinnaś otrzymać najwyższe odznaczenie państwowe...
    Ojejku, mamy swoją Krzywą Wieżę!!!
    Teraz, zamiast do Pizy pojadę do Ząbkowic Śląskich.
    HUUUUUUUUUUUUUUUUURa!
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lusiu - warto te dolnośląskie miasteczka zwiedzać ... każde ma w sobie to coś ... a jeszcze teraz - na potęgę pięknieją

      Usuń
  6. Haniu zaczytałam się .bardzo ciekawy tekst i cudne zdjęcia..Nie znam się na tym ,ale zawsze urzekają mnie stare eksponaty,budowle ,mury....Ta wieża podobna do Toruńskiej ,tylko że w Toruniu niższa .Zrobili w niej mała kawiarenkę.Nawet uliczka przypomina mi Toruń ..jakże miło było popatrzeć .Haniu jutro dam fotkę z ciacha bo teraz jest w lodówce goły jeż ale wesoły hihihihi Jutro obleje go czekolada i nawtykam mu ile się da pestek z dyni::))))Dzisiaj upiekłam ciacho i pizze.Nastałam się przy kuchni..Ostatnio częściej bolą mnie plecy ,jakieś boleści lędźwiowe .Smaruję maścią z tygrysa,jest poprawa.Ale coś musiałam uszkodzić przy przeprowadzce ,tyle było dźwigania, że teraz się odbiło.A chodziłam z bólem miesiąc ...Ech ...jakbym chciała mieć chociaż 40-che hihihihih...Buziaki...Nareszcie słonko wyszło...

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię takie posty i wytarte stopami stare schody. Lubię wszystko o czym piszesz. Oczami wyobraźni , a czasem i pamięci, widzę rzeczy które opisujesz. Świetny post, a jakie rysunki!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Ewciu - lubię rysować, lubię dopieszczać rysunki chociaż prawdę mówiąc dopieszczony i nie tyle samo dochodu przynoszą.
      Przy konkurencji finansowo "{wymiękam" oni 3 projekty ja jeden. Ale za to lubię to, co robię a ta robota najwyraźniej lbi mnie :-)

      Usuń
  8. Nawet takie tam Wasze architektoniczne terminy (jętki, łaty, murłaty, płatwie) nie są w stanie przyćmić piękna tej ciesielskiej roboty, co mi raczej szkielet wieloryba przypomina. Nie wiem, czy tam będę, choć to blisko mojego grodu miejsce, ale ja już czuję się dzięki Twej znakomitej prezentacji, jak bym tam był. A skarby, jak to skarby, mają to do siebie, że schowane są pod albo chmurami, albo pod falami na dnie oceanu.

    Pozdrawiam

    Ahoj:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i dlatego Wieniu na zawsze pozostaną sakarbami :-)

      Usuń
  9. Takie to krzywe, e bałabym się, że się zawali.
    Nie przepadam wchodzić na wieże, wyjątek wieża Eiffla w Paryżu...
    Haniu , niezwykle starannie i z miłością to pokazałaś na zdjęciach
    i wyraziłaś słowem tak przejrzystym, że jest tak , jakby się osobiście dotknęło tych wiekowych cegieł.
    Nawet zapach wapna wyczuć można z tej odległości, gdzie jestem,
    a jestem daleko, jak wiesz...
    Dzięki za te wspaniałości.
    A pająków to i ja się boję ...
    Dobranoc - Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hi, hi, a ja bardziej bałam się pająka ... co tam zawalenie na przeciwko takiego potwora z włochatymi niogami ;-)

      Usuń
  10. POdziwiam. Haniu, wróciłem o 23 od dentysty i zrobie to jutro

    OdpowiedzUsuń
  11. Patrząc na tą wieżę miałam wrażenie, że jestem w Pizie, a to przecież polskie Ząbkowice Śląskie. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie pozdrawiam cieszę się, że odwiedzasz mój blog Moniu ...

      Usuń
  12. A czy nie jestże to ta sama wieża, którą się, cokolwiek krotochwilnie, w telewidziadle Dolnośląskie promuje?:) I wyznać WMPani muszę, że wielce WMPani zazdraszczam tej profesyi, a ściślej tej możności poczucia, że się co cennego ocala, zasię jeszcze jako widzieć swej pracy można później effecta...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dygam pięknie Wachmistrzeńku ... jako żywo taż sama Ona jest , w całej okazałości. Waszmości zazdraszczanie do miód i małmazyja na moje niewieście serce. No i chałwa Wachmistrzeńku ... no i chałwa ;-)

      Usuń
  13. Aniu Droga !Ocalasz od zapomnienia to co się jeszcze na tym świecie da.Jesteś bardzo dobra w tym co robisz.Nam laikom przybliżasz kunszt swego rzemiosła.Swoich jako architekt wielkich umiejętności.Dajesz nam wiedzę o ciekawych unikatowych miejscach.Zawsze z ogromnym zainteresowaniem czytam twoje posty.Zostawisz po sobie wiele ciekawych miejsc ktore dotykalaś,restaurowałas,odnawialaś doprowadzalaś wspaniale ruiny do świetności.Jak dobrze Cie znać.Dumna jestem bardzo.Pozdrawiam serdecznie Halina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja się cieszę Halinko, że Ciebie poznałam Osobę tak kulturalną , piszącą pięknym językiem no i przemiłą :-)

      Usuń
  14. Haniu z Malinowej Polany pod Szpakowym Drzewem, kolejną ruinkę ocaliłaś od umarcia.. Ty pewnie jesteś lekarzem-architektem. Teraz ciekawostka. Kto wie,jaką nazwę miały kiedyś Ząbkowice? Frankenstein! Oj,co tam się działo! Andy_lighter pięknie to opisał w swojej notce z dn.9.06. Malinka wie,bo czytała,ale innym polecam. Tą wieżę to ze zgrozy pewnie tak pokręciło! Malinko,boisz się pająków? To zrozumiałe,bo która pszczółka się nie boi? he,he..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej - pewnie takie pszczółóki są ale ze mnie kiepska pszczółka feministka ... baterię przy wannie sama zmienię, z zawiłym wzorem matematycznym się zmierzę, pożarnikowi i sanepidowai czoła hmmm, mężnie stawię ale pająk !!! potwór !!! co to, to nie !!!

      Usuń
  15. Witaj Haniu!
    Miałem być dzisiaj na tej wieży i nie tylko, ale z przyczyn finansowych musiałem odłożyć eskapadę. Co się odwlecze, to nie uciecze... Jak powiadają starzy Polacy.
    Jednak dzięki Twojemu opisowi, będę więcej wiedział o niej.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michałku - jeśli komuś mój wpis do czegoś się przydaje to huraaaaaaaaaaaa

      Usuń
  16. daję sobie głowę uciąć ,że tu notka była moja.w lil tez byłam::))Może chochlik jakiś się wkradł ..U mnie jeż w całej okazałości ...zapraszam ::)))
    Piękne elementy architektoniczne ,nie znane mi od środka ,ale doceniam i zachwycam się jak zawsze....otworzyłam drugi blog ciekawe czy wejdzie jak nie to u mnie na pierwszym jest w zakładce tytuł."Zachodni Wiatr" pa danka

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam Haniu takie architektoniczne wyjątki...W tym przypadku jednak, nie wiem , czy odważyłabym się wejść na taką wieżę...Pomijając sam lęk wysokości, który udaje mi się często przezwyciężać, coś, co z natury krzywe, wydaje mi się być bardzo niestabilne..Wiem,że tak nie jest, bo przecież do tej pory nic się nie zawaliło, ani nie przewróciło...ale lęk jest lękiem:):) Wiesz, o czym pomyślałam??? Byłabyś fantastyczną przewodniczką wszelkich wycieczek:):):) Potrafisz tak cudnie , w prosty, jasny dla każdego sposób opowiadać o cudeńkach architektury, bazując oczywiście na historii, że każdy wiele by się przy okazji nauczył:)
    Pozdrawiam Haniu słonecznie i życzę spokojnego, radosnego weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
  18. "Idziesz, idziesz"...? Rany, to aż strach iść po tej krzywej wieży... a u Ciebie takie proste.
    Haniu, wspaniały wpis! Wiele się z niego dowiedziałam. Ząbkowic niestety nie znam za bardzo. Najlepiej znam dworzec, z prostej przyczyny, tam zawsze miałam przesiadkę w drodze do Kłodzka.
    Pozdrawiam cieplutko! Halszka

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak zwykle pyszny wpis. Perełka.
    Ale żeby takowe wpisy robić, nie wystarczy pracować w pracowni konserwatorskiej. Nie wystarczy mieć odpowiednie, kierunkowe wykształcenie. Trzeba mieć jeszcze wrażliwość. Wrażliwość na piękno i wrażliwość na szkody dla polskiej historii i kultury, jakie czyni zaniedbanie, zaniechanie czy zwykła biurokracja.
    Trochę Haniu przypominasz don Kichota. Ale nie tego od "walki z wiatrakami", ale tego reagującego na każde zło, które zobaczy. I to reagującego nie dlatego, że za to mu płacą. Ale dlatego, że taki już jest.
    Pozdrawiam, pełen podziwu i szacunku.

    OdpowiedzUsuń
  20. I ja przybywam pod okienko wierzy krzywej by zawołać "o jaka piękna" a Wszystko to dzięki Twojemu i Braciszka zaangażowaniu :) Czytając ten tekst przenoszę się do skrzypących krokwi i wsporników dzwonów które radośnie opowiadają Tę historie.. I jak tu nie wierzyć w dusze domów i murów które na nowo odzywają... Dziękuje Ci Haniu (braciszkowi i innym też)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miało być Wieży Krzywej :) ale pomyślałem coś o wierze w Twe niezwyłe umiejętności:) i tak wyszło:)

      Usuń