Przeszła trąba powietrzna !!!
Pokrycie ogromnego, barokowego dachu fruuuu - poleciałoooo i legło u stóp kościoła ... na zielonym trawniczku, a dokładniej mówiąc, w wielkim burzowym bajorku. Prawie trzysta metrów kwadratowych blachy zwinęło się jak rulon papieru. Arkusze środkowe tylko się odwinęły ale pozostałe, na całej szerokości wież, oderwały się i jak spadochrony poszybowały w dół. Niektórym arkuszom to nawet udało się poszybować w dal.
Szczęściem tylna część dachu ocalała. Wieże też pozostały nie tknięte. Największe zawirowanie powietrza nastąpiło między wieżami, widocznie dodatkowo tam, gdzie opór postawiły wieże wystąpiło zwiększone ssanie. Pewnie tak, ale to tylko moja dedukcja, jeśli chodzi o trąby, to znam się najlepiej na trąbach życiowych, pogodowe to raczej nie moja specjalność.
Tu dobrze widać. Od frontu, między wieżami, dach jest zupełnie goły ale z tyłu, jak gdyby nigdy nic, czysto, bez żadnych uszkodzeń. Tył dachu jest kiepsko widoczny, bo szara blacha odbija światło i prawie zlewa się z zachmurzonym niebem.
.
Prawie romantyczne zdjęcie. Błękitna, prześwitująca folia, jak sukienka baletnicy, powiewa na tle błękitnego nieba. Prawie sielanka kolorystyczna. Prawie, bo niżej niestety, armagedon.
Mężczyzna pracujący żadnej pracy się nie boi, ani na ziemi, ani pod chmurami. To pod chmurami to naprawdę wysoko, jakieś piętnaście pięter od ziemi. Nie zapominajmy, że to nie jest kościółek, to ogromna świątynia, chyba drugi co do wielkości kościół na Ziemi Kłodzkiej.
Przy okazji naprawy pokrycia nadwątlone elementy konstrukcyjne trzeba wzmocnić a nawet częściowo wymienić. Niestety, woda, która w czasie ulewy zalała podłogę strychu, poszła cała w sklepienia ! A na sklepieniach piękne polichromie. To dopiero szkoda ! Teraz musi się to wszystko wysuszyć. Musi samo wyschnąć, jakiekolwiek osuszanie mogłoby i sklepieniom, i malowidłom mocno zaszkodzić.
Tyle światła to tu nigdy jeszcze nie było. Niestety, to wpadające przez ogromną dziurę światło bezlitośnie obnaża szkody ! Smutkiem zionie. Na śrubie rzymskiej założona folia, na cybantach ktoś zaczepił rękawiczki. Smętne jakieś to wszystko.Na dole niebiesko, na górze szaro... na opak.
Tak, tak, dobrze widać ! Na wysokościach też obowiązują parytety ! ! !
Kościół miał ostatnio wyjątkowego pecha. Nie dość, że stoi samotnie wśród gór i lasów. Nie dość że wokół tylko kilka domów i parafia mikroskopijna. Nie dość, że ogromnym wysiłkiem od lat trwa tu nieustający remont, renowacja, konserwacja i wszystko co się tylko da żeby uratować to cudo. Nie dość, że niektórzy na głowach stają i z siebie wychodzą. To teraz ta trąba powietrzna !
Bies się uwziął, czy anioły pozasypiały ???
*
z przyjemnością polecam Malina M *
strona liiil
Okropieństwo z tymi wichurami...
OdpowiedzUsuńW TYM ROKU DAJE NAM DO WIWATU ... jak nie plaża w pokoju to pustynia w ogrodzie albo staw na ulicy ...
UsuńTo poważny remont.
OdpowiedzUsuńtu umiejętności wykorzysta
Usuńnie majster lecz alpinista
Myślę,że anioły pozasypiały.Albo tak celowo się dzieje, aby ludzie pamiętali.
OdpowiedzUsuńpewnie ... dostały nowe szatki to się rozleniwiły
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńMoże ludzie za mało się modlą?
Pozdrawiam serdecznie.
pewnie masz rację ...
Usuńa może modlą się tylko o siebie i dla siebie ??? kto to wie ?
może wiedzą anioły i ze zmartwienia zapominają o własnych obowiązkach
No dogadały się,Chałwianki..
UsuńZwalmy to na miesiąc urlopowania Aniołów..Pojechały nad morze ,bo w górach hula wiatr ,,co się będą anioły wytężać..dały ciała""_)Bardzo szkoda takiej perełki..każdy błąd w naprawie ,czy większa szkoda, drąży do uszczerbku nad zabytkiem..Ale z tego co widzę, młodzi są prężni do pracy z uśmiechem i w górę serca::)))))Będzie dobrze::)Pozdrawiam .Melduję ,że wszędzie byłam w Liil...klik porobione ,teraz zmykam do siebie::)))
OdpowiedzUsuńJa im dam urlop ! Ja im dam urlop Danuśka !
Usuńa marsz czynić swoją powinność ! bo jak nie, to renowacji skrzydełek nie będzie, oj nie będzie ...
może Anioły mają wakacje, a biesy korzystają?
OdpowiedzUsuńte gagatki nie omieszkają piachu w tryby cisnąć ...
Usuńale niedoczekanie biesów ... w sierpniu festyn, w tym roku na ratowanie co trąba zniszczyła ...
Człowiek i jego dzieła to przy Naturze pyłek.
OdpowiedzUsuńChyba wiem, który to kościół, lubię Kłodzko i jego okolice.
Pozdrawiam serdecznie.
to piękne okolice , drzewa góry lasy, rumianki pachną, zające kicają a słońce zachodzi jak wielka pomarańcza ...
UsuńKolejny przykład na to, że natura potrafi być bardzo groźna i wszystko, a zwłaszcza człowiek, jest wobec niej bezbronny jak dziecko... Od zawsze boję się burzy i to momentami panicznie... Jako dziecko byłam świadkiem pożaru domu i budynków gospodarczych od uderzenia pioruna... Pamiętam ogromną panikę, krzyki, strażackie syreny, potężną ścianę ognia...trzask pękających dachówek i szyb... Babcia straciła wówczas wszystko, a strażacy cudem uratowali zabudowania sąsiadów... To był koszmar... Staliśmy w strugach deszczu, modląc się i płacząc jednocześnie... Długo miałam koszmary nocne i do tej pory pozostał mi ogromny lęk przed tym zjawiskiem... Przeczekuję wszystko w przedpokoju, bo tam najmniej widać co dzieje się za oknem... "Łowcy burz" i ich fascynacje efektami świetlnymi, zupełnie do mnie nie przemawiają...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że kościółek da się szybko przywrócić do dawnej świetności... Dach zawsze jest najważniejszy... Pozdrawiam ciepło Haniu :):):)
o tak - dach musi być w porządku inaczej ruina gotowa ...
UsuńTeż nie lubię burzy i boję się pożaru ... nie zapomnę pożaru na naszej klatce, zadymienie było takie, że obawiałam się ewakuacji, u nas Bożenko w przypadku pożaru kilka straży na sygnale natychmiast się zjawia bo w pobliżu duża kotłownia gazowa .. jak by co to czwórkami do nieba ...
pożar został szybko opanowany, okazało się, że sąsiadka w piwnicy rozpaliła ognisko, syn nazbierał ziół i robili inhalacje ... tylko im się ognisko spod kontroli wymknęło a piwnica przez pięć klatek schodowych ... dym w mieszkaniach wychodził wentylacjami ... no to miałam inhalacje ... na gardło ponoć były
To pan Orkan się zbiesił Haneczko. Wykorzystał fakt, że zmęczone Anioły tylko na momencik się zdrzemnęły. A jednak wysłały swoich młodych Gabrielów do naprawy tego, czego nie przypilnowały. Ta dziewczyna jest wspaniała! I taka sliczna i dzielna ta Anielica :)))
OdpowiedzUsuńostatnio coś ten pan sporo ma za uszami ... ech może do wieku średniego się zbliża i szaleństwa zaczyna ???
UsuńA dziewczyna - super ... zwinna jak jaszczurka ...
Alenko - nie da się wejść na Twój blog ... czy coś się dzieje ???
UsuńGAPA ze mnie Haneczko, musiałam projektować blogaska od nowa, bo zrobiłam pewien błąd jednym kliknięciem. Ale już po remoncie, już opublikowany z maleńkimi zmianami :))
UsuńCałuję Haniu :)
Witaj Haniu.
OdpowiedzUsuńA to nam natura płata figle. Mozna by rzec, że za komuny tego nie było... Albo cenzura zabraniała o tym pisać.
Współczuję tym, którym dachy zerwało, ale naprawiać je trzeba. Ot samo życie.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
no tak za komuny trąby chyba w internowaniu siedziały i działalności wywrotowej nie uprawiały , a teraz od nadmiaru demokracji w głowach im się poprzewracało to i przewracają co im się pod rękę napatoczy ...
UsuńWidać Malinko....Eliza wykrakała kat aklizm.brrrrr
UsuńNa szczęście moje tereny ominęła ta potężna wichura, ale gdzie indziej narobiła szkód. Pozrywała nie tylko dachy na kościołach, ale i na domach. Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTu, gdzie mieszkam to też tak raczej spokojnie było tylko upały niemiłosierne
UsuńBURZOWE OPOWIEŚCI.
OdpowiedzUsuńPewnego dnia
zachorowała żona właściciela Bełchówki
Pani Wełdyczowa.
Bełchówka, niewielki majątek ziemski,
położona w górach około 20 km.
na południowy zachód od Sanoka.
Stary Wełdycz przyjechał po Doktora i
przywiózł go do Bełchówki.
Jerzy {Jorg} Rapf był zachwycony starym dworem.
Kwitły lipy. Kawa była doskonała.
Starzy ludzie serdeczni i mili.
Marzył, ażeby jego dzieci mogły tu być.
Pani Wełdyczowa dowiedziawszy się,
że Doktor ma dzieci nakazała,
ażeby wszystkie przyjechały do Bełchówki
na całe wakacje.
Cała szóstka przyjechała.
Dniem buszowali po ogrodzie wśród malin
i agrestu.
Weczorem kurs historii polskiej.
Otwieranie starego sekretarzyka.
Czytanie oryginalnych listów kościuszki.
Podczas burzy
Stary Wełdycz i Wełdyczowa obchodzili
dwór dookoła,
dzwoniąc loretańskimi
dzwoneczkami i kropiąc go
święconą wodą
A. T
[fragment Rapfowie pamięc o nich]
Piekna zapisana pamięć..Wzruszająca..bo przypomina moje dzieciństwo...Pozdrawiam Serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie tylko ludzie pechowi bywają :(((
OdpowiedzUsuńPonoć Finowie(?) określają burzę słowami: Starsi z nieba wyszli i dzieci się bawią. A dzieci... wszyscy zgodnie twierdzą, że teraz jakby gorzej wychowane niż dawniej...
OdpowiedzUsuńTAK MI PRZYKRO.
OdpowiedzUsuńHANIU, NIE OSZCZĘDZIŁO TWOJEJ PIĘKNEJ PEREŁKI WŚRÓD ŁĄK, GÓR, LASÓW I PÓL?
A PRZECIEŻ FESTYN ZBLIŻA SIĘ WIELKIMI KROKAMI. W DALSZYM CIĄGU JESTEŚ ZAANGAŻOWANA W CAŁĄ AKCJĘ?
HANIU, BARDZO ZMARTWIŁAM SIĘ TWOJĄ INFORMACJĄ. PODOBNO NADCIĄGAJĄ KOLEJNE UPAŁY.
GORĄCE POZDROWIENIA DLA PANI DANUSI I DLA CIEBIE KOCHANA HANIU:)*
Anulka pozdrawiam..Trzymaj się kochana .Zdrowka dla Pani Danusi Zyczymy.Uważajcie na siebie ,z tego co pisza faktycznie zblizaja sie upaly..Czego nam brakuje ..Ale starsi ludzie bardzo cierpią...A jak tam prace na dachu? Zrobiona robota fachowo?..;)
OdpowiedzUsuńI tego właśnie nikomu nie życzę....
OdpowiedzUsuńJakkolwiek tu został zniszczony zabytkowy dach, tak w wielu wypadkach, prozaicznie, tracimy dach nad głową. I to już jest prawdziwy dramat....
Serdeczności ślę :)
Malinko, zaglądałaś do Halnej? Napisała post pożegnalny. Już nie będzie blogować.
OdpowiedzUsuńO MATUNIUUU - LECĘ DO BABCI HALNEJ ... wszak jestem Jej Wnusia Hanusia
Usuńtak dawno nie byłam bo nie pisała ale co innego przerwa w pisaniu a co innego pożegnanie :-((((
Boże - jak ja nienawidzę pożegnań !
Witaj Malinko!
OdpowiedzUsuńJakiś grzdyl mnie zakłóca,to był test.
UsuńPozdrawiam wieczorną porą, Haniu:) Napisz w wolnej chwili, co z p.Danusią... Wierzę,że z każdą chwilą jest lepiej:) Będę jeszcze kilka chwil na Fb... Buziak:)
OdpowiedzUsuńToż to wygląda jak gmach. Ogromne rozmiary. Ciekawe jakie techniki były wykorzystywane przy budowie. Czy np. Naprawa posadzki przemysłowej Łódź było robione?
OdpowiedzUsuń