nie mogę życzeń złożyć ale mogę się pomodlić
no i mogę wspomnieć ...
Ech - ci wspaniali mężczyźni na swych szalejących maszynach ...
Pierwszym wspaniałym mężczyzną był dla mnie mój Tatuś. Szalał na motorze jak ówcześni, powojenni, chłopcy. Świat był u Jego stóp.
Był wysoki i wysportowany. Dziewczyny ze szkolnego okna podglądały jak gra w siatkówkę. Na tym zdjęciu to jeszcze kawaler ... o mnie nie śniły wtedy nawet bociany w zamorskich krajach. A potem, odkąd tylko pamiętam, był zawsze oparciem dla nas, dla swojej rodziny, rodziny, która była dla Niego wszystkim.
.
Właściwie to był typem naukowca.
Wiecznie w książkach, wiecznie zapracowany, pasjonat konstrukcji. Pamiętam Jego książki , nie wolno nam było ich dotykać a już pod żadnym pozorem maltretować. Jak łatwo się domyśleć i tak po cichu przeglądałam. Czytać nie umiałam ale zachwycały mnie dziwne rysunki. Książka do geometrii wykreślnej miała okulary - jedno oko niebieskie, drugie czerwone, jak patrzyłam na bryły to widziałam je w przestrzeni, przenosiłam się w inny świat przestrzennej wyobraźni . Właściwie ta książka miała wpływ na całe moje póżniejsze życie, na to, co mnie teraz pasjonuje. I jeszcze dwie książki wyciągałam z tatusinej biblioteczki. Ale to już było trochę później, gdy nauczyłam się czytać. Pierwsza książka to Lilawati, pasjonujące matematyczne zagadki a druga książka to poradnik szachisty. Mój Tatuś był doskonałym szachistą grał i rozgrywał szachowe partie jak mistrz. Trochę się przy Nim tej trudnej sztuki uczyłam. Niestety, w tajniki drugiej sztuki, gry w brydża, nie chciał mnie wprowadzić. To nie jest zabawa dla dzieci - ucinał krótko.
Taki mężczyzna to prawdziwe oparcie dla kobiety, silny i fizycznie i psychicznie, taka opoka. Mężczyzna starej daty. Takich widywało się kiedyś na filmach ... potrafi parkiet ułożyć i mieszkanie wytapetować, dziecko wykąpie, weźmie fuchy do domu i nocami poślęczy by rodzinie nie zabrakło, listy pisze romantyczne i kwiaty do domu przynosi a przy tym naukowiec, typowy okularnik, ze skryptami, z papierami ... Mężczyzna i do pracy, i do rózańca, i do tańca
I pomyśleć - zaraz po urodzeniu cała mieściłam się na Jego silnej dłoni, tylko nóżki zwisały. Lubiłam, kiedy brał mnie na ręce.
Był bardzo surowym i wymagającym tatą.
Baliśmy się nie na żarty, wystarczyło ostre - "powiedziałem" a my jak te dwa potulne baranki. Nie było to tamto, znaliśmy swoje miejsce ! Ech - jak czwórę z "królowej nauk" przyniosłam ze szkoły, to ze strachu cztery razy "naobkoło" domu spacerowałam, zanim odważyłam się wrócić i przyznać. Ktoś w tym domu musiał przecież trzymać dyscyplinę i panować nad takimi indywiduami, jakimi byliśmy z moim braciszkiem, ktoś musiał nam w głowach poukładać jak Pan Bóg przykazał ... do rozpieszczania była Mamusia Danusia no i Dziadziu.
Szczęśliwą byliśmy rodziną. Tatuś zapewnił nam to, co mężczyzna rodzinie zapewnić powinien - ogromne poczucie bezpieczeństwa i poczucie bezwarunkowej miłości, zawsze był, gdy był potrzebny.
Dzisiaj Dzień Ojca. Piękny dzień a ja nie mogę ofiarować swojemu Tatusiowi niczego, poza modlitwą i bukietem polnych kwiatków. To już prawie trzynaście lat, odkąd Ciebie nie ma …
Tatusiu – Twoja obrączka śpi spokojnie w pudełeczku a Ty codziennie, z obrazka w moim pokoju, machasz do mnie prześlicznym prawdziwkiem.
Wiesz - Miś jest konstruktorem tak jak Ty i Witek …
Niewiele się w życiu dorobiłeś, hmmm – oprócz nas oczywiście. Wybierałeś zawsze być przed mieć. Dla nas byłeś surowy i wymagający, uczyłeś uczciwości, pokazałeś co to godność. nie dałeś się złamać. żadnych ustępstw ! Mogłeś mieć wysokie stanowiska, chcieli dać ci Złoty Krzyż, tylko trzeba było im się pokłonić. Odpowiedziałeś – dziękuję, mnie wystarczy w przyszłości Krzyż żelazny albo drewniany. I wystarczył. Wiary uczyłeś nas klękając co wieczór, na oba kolana, nawet wtedy, gdy już sił Ci brakowało …
.
To maki z pola niedaleko Twojego domu rodzinnego. Przysłał mi je Tomek. Twoje ukochane maki. Pamiętam, że zawsze z wyjazdów na budowy, przywoziłeś do domu polne kwiaty: maki, chabry, romanki … Zawsze był w nich kłos albo źdźbło trawy. Ostatnie słowa, które do nas przez telefon powiedziałeś to : załatwcie mi zaświadczenie do głosowania w szpitalu i niech Hania pójdzie z sercem do lekarza.
Dostałeś krew. Zasnąłeś spokojny. Byłeś kochany.
Jakie życie taka śmierć.
Senator, na którego chciałeś głosować przyniósł na Twój pogrzeb kwiaty biało-czerwone. Ksiądz, któremu charytatywnie przez lata prowadziłeś budowy, żegnając Ciebie obiecał, że do końca swojego życia będzie za Ciebie Mszę świętą odprawiał. Co miesiąc, 19-go, ksiądz dzwoni z przypomnieniem, że pamięta …
Senator działa dla naszego miasta, chociaż ugrupowanie dawno zmienił. Tylko ja nie zdążyłam jeszcze pójść ze swoim sercem do lekarza …
*
z
przyjemnością polecam Malina M *
Piękne wspomnienie...
OdpowiedzUsuńJa tez czytałem "Lilavati" i "Śladami Pitagorasa" w zamierzchłej przeszłości...
Tetryku - nasze pokolenie było kapkę inne niż obecni młodzi, oni pasjonują się grami my pasjonowaliśmy się zagadkami ... do dzisiaj "detektywistyczna" żyłka mi została
Usuń:-)
Tetryku - toś mi brat! Haniu - jesteś mi siostrą!
UsuńTak na mnie działa wspomnienie tych lektur, tych matematycznych zagadek!!!
"Szły gęsi drogą. Jedna za drugą.
- Ile ich szło?"
To ważne dla nas samych. Dać świadectwo o bliskim nam człowieku. Utrwalić jego wizerunek. Oddać sprawiedliwość wyznawanym przez niego zasadom i preferowanym wartościom.
OdpowiedzUsuńNiby nic wielkiego,ale tak niewielu decyduje się na taki wyczyn.
Gratuluję
Masz rację - to było dla mnie ważne , to wspomnienie to był taki mój prezent dla Tatusia. Mówiąc o Nich, o naszych rodzicach mówimy o sobie. Nie mam tu na myśli, że odpowiadamy za to , co Oni robili, tylko, że nasz do Nich stosunek mówi o nas bardzo wiele
UsuńPiękne wspomnienia!;*
OdpowiedzUsuńto tak dla Niego i dla siebie i po to by z Wami się podzielić kawałkiem swojego świata
UsuńPiękny był, pani Haniu, ten Pani wpis urodzinowy, ale jeszcze piękniejszy ten o Pani Ojcu. Chciałem wymyslić jakiś dowcipny wierszyk z życzeniami z okazji Pani urodzin, ale nic na odpowiednim poziomie nie przyszło mi do głowy. Moja słabość. Ale znalazłem wiersz jezuity, ojca Wacława Oszajcy, który w jakiejś mierze odnosi się do obu tych tematów. Ojciec Oszajca bardzo często odprawia Msze św. o 21:00 w kościele OO. Jezuitów na Rakowieckiej w Warszawie. Mimo, iż to pora niezbyt sprzyjająca, często zwlekam w niedziele z pójściem do kościoła, aby mieć okazję wysłuchać homilii ojca Wacława. Tyle w nich pięknej miłości i zrozumienia. Niech Pani przyjmie ode mnie wiersz ojca Oszajcy.
OdpowiedzUsuń"wypadło w niedzielę
nie chciała matka
szyku dni tygodnia mieszać
i urodziła mnie w niedzielę
nie chcąc jednemu człowiekowi
ciała i duszy na wieki zaprzedać
ślubowałem celibat
nie chcąc jak huba
do jednej gałęzi przyrosnąć
domu nie zbudowałem
dzisiaj myślę że pewnie zgrzeszyłem
bo rzeczywiście nie ma domu
a w nim kobiety dla której
byłbym pierwszym i ostatnim
i nie ma dziecka
najpiękniejszego i najmądrzejszego
ze wszystkich dzieci
a więc uczyniłem źle
grzechem jest przecież pomniejszać cud
choćby o ten najsłabszy promyk blasku
cóż poradzić
zawsze przed wielkim słońcem
kryję się w cień
tam więcej życia"
Tak, pani Haniu, tam więcej życia.
adam
Bardzo serdecznie dziękuję za słowa i za wiersz :-)))
UsuńOszajca to bliska mi postać jeszcze od czasów studenckich i od stanu wojennego ... O - jest czego posłuchać wię wcale się nie dziwię, że wybiera Pan wieczorne eskapady. Pewnie, że istotą Mszy nie jest kazanie ale kazanie jest dla nas samych też bardzo ważne, Jak mawiał mój Wujek - jeśli jedno zdanie zostanie komuś w głowie na całe życie to kazanie jest dobRe. Z kazań, podobnie jak z tekstów publikowanych Oszajcy możemy wyłuskiwać dla siebie perełki. Bardzo cieszyło mnie gdy Prezydent Komorowski przyznał Mu order. Należało się chociaż nie dla orderów mówi i pisze Oszajca. Cieszę się tym wierszem, tym bardziej, że jakże często cytujemy xTwardowskiego, xTischnera, znacznie rzadziej xMalińskiego a Oszajcy to już zupełnie ...
Piękny wpis i piękne komentarze. Słowa miłości, patriotyzmu lojalności, wierności. Pamiętam takie słowa z domu rodzinnego. Teraz panuje inny język, inne kryteria . Jaka szkoda!
OdpowiedzUsuńTak Joasiu - inny język, inne zwyczaje, nasz świat ochodzi ale to my musimy go zatrzymać, za wszelką cenę pokazywać młodym ... wbrew pozorom oni słuchają a dowiadujemy się o tym w najmniej spodziewanym momencie. Nasze słowa trafiają, myślimy, na skałę ale często okazuje się, że to nie skała tylko gleba z cieniutką skorupką na wierzchu. Mówmy więc nawet, jeśli myślimy, że nie słuchają ... bo jeśli nie my to kto ???
UsuńWitaj Haniu!
OdpowiedzUsuńWspaniale piszesz o swoich bliskich, bo wkładasz w to serce i duszę...
Ja wczoraj otrzymałem życzenia od dzieci i kompresorek do pompowania kół...
Pozdrawiam serdecznie do do siebie zapraszam.
Michał
już taka się Michałku urodziłam ... albo włażę z kopytami albo wcale ... :-)
Usuńwiem, człowiek angażując się tak mocna zaczyna się spalać ale kto z nas wie, czy spłonie, czy zostanie łagodnie zdmuchnięty ... co ma wisieć nie utonie ...
Pieknie to napisałaś.Tak sie bardzo wzruszyłam.Bo moje wspomnienia o ojcu są dużo smutniejsze.A ztym twoim sercem to sobie nie żartuj.Błagam odwiedz lekarza i zrób badania ,żrob to dla niego.Moja aniu dobra moja duszo,pilnuj swego serduszka aby zawsze bilo.
OdpowiedzUsuńHalinko - dziękuję serdecznie :-)))
UsuńWiesz - z tym zaciągnięciem mnie do kardiologa to od zawsze kłopot. Od czasu, kiedy mi powiedzial, że serce kiepskie trochę to EKG schowałam, wzięłam się w garść, pomagam sercu jak mogę domowymi sposobami i jakoś jeszcze pika , może nie jest tak żle jak wyglądało ....:-))))
Aniu wzruszyłam się ,tak pięknie opisałaś wspomnienia .Widać że kochałaś tatę całym sercem:)Jeżeli jest dana miłość w rodzinie i panuje ład i porządek ,to dzieci zaszczepię w siebie to co rodzice im dają...Tata srogi ,ale chyba tylko tak dla pokazu::)))Fotki piękne ,A rodzice byli piękni...nie wspomnę o dzieciach bo sam kwiat::)))Całuski Aniu::))
OdpowiedzUsuńPewnie, że kochałam i kocham. Zawsze czułam respekt bo był bardzo surowy. Raczej nie wpędzał nas w dumę tylko strofował ale niechby ktoś chciał nam krzywdę zrobić !!!!! marne jego widoki, Tatuś jak ten lew stawał w obronie. No chyba, że coś zbroiliśmy wtedy nam się obrywało
UsuńHaniu, ze wzruszeniem czytałam post poświęcony Twojemu Tatusiowi. Podobnie jak Ty, mam piękne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńOd kilku lat mój Tatuś jest u Ojca i spaceruje po zielonych łąkach. Tęsknię za nim bardzo.
Pozdrawiam serdecznie:)
Lusiu - a może sobie razem tam spacerują i patrzą na nas z góry ... może się cieszą bo się spotkałyśmy ...
UsuńNo i jaki "motór" miał...
OdpowiedzUsuńAleż Ty jesteś do swojego Taty podobna! Wystarczy porównać twój portrecik w kapelusiku ze zdjęciem młodego mężczyzny na początku notki. Zdjęcia znalazły się obok siebie celowo czy przypadkiem?
OJ tak - jestem podobna, zwłaszcza w ustach. no i wzrost bo żyrafa ze mnie zawsze była. Po Nim mam zamiłowanie do matematyki ;-)
UsuńZ PORTRECIKAMI TO PRZYPADEK :-)
a "wypasiony motór" oczywiście był pożyczony ... w tym czasie mojego Tatkę stać było najwyżej na tenisówki, motor był finansowo w sferze abstrakcji, jak rakieta międzyplanetarna
Piękne wspomnienie o Twoim tacie, Malinko:)
OdpowiedzUsuńCo tu jeszcze dodawać?
Pa:)
DZIĘKUJĘ EWCIU :-)))
Usuńlubię wspominać ... wspominając jestem z Nimi i przenoszę się w miniony świat ...
Bardzo piękny blog jestem zachwycona kulturą Autorki. Widać tu osobowość a to niezbyt częste zjawisko w blogosferze. pozdrawiam serdecznie , zazdroszczę i podziwiam, przeczytałam kilka postów i wiem, że będę tu wracała
OdpowiedzUsuńpochlebiasz mi Meluzyno :-)
Usuńzaraz pędzę na Twój blog poznać kto do mnie mówi :-)
DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZ. Nikt się u mnie raczej nie wpisuje, piszę sobie a muzom. Nie spodziewałam się odwiedzin, tym bardziej dziękuję Malino M. Znalazłam ten blog wpisując łacińską sentencję, co pasjami lubię. Jak się bardzo zdziwiłam kiedy na historię sztuki pod tym tytułem się natknęłam. Fajnie, że mnie odwiedziłaś.
UsuńHaniu, nie posłuchałaś Tatusia, do tej pory nie poszłaś przebadać serca. Twoim obowiązkiem jest spełnić ostatnią wolę umierającego, więc nie zwlekaj, dla spokoju sumienia jak najszybciej wybierz się do lekarza kardiologa. Nie lekceważ troski Taty o Twoje zdrowie.
OdpowiedzUsuńWspomnienie rozczulające. Też miałam wspaniałego Tatusia, pisałam o Nim... Za bardzo się wzruszam przy takich wspomnieniach. Pamiętamy o naszych Bliskich, bo to przynosi nam ulgę ... Nasza pamięć i wdzięczność są odpowiedzią na to, co otrzymaliśmy od nich. Odeszli, ale ciągle są z nami...
Haniu, wczoraj w nocy wysłałam z poczty o2 na Twoje dwa adresy mój adres do WP, czy otrzymałaś? Czasami wrzucają do "śmieci"... Wolę otrzymywać maile na adres WP.
Pozdrawiam - Krysia
KRYSIU - DZIĘKUJĘ za piękne i ciepłe słowa ... Też się wzaruszam ale to wspomnienie jest dla Niego ...
Usuń---------------
Krysiu - meila niestety nie dostałam , w spamie też nie ma ... pech
Haniu, wysłałam na wszelki wypadek dwa maile na dwa rożne adresy... ?
OdpowiedzUsuńNa Twój komentarz odpowiedziałam u siebie... Temat rozwinę w ogólnym wpisie, jeśli to Ciebie zainteresuje, zapraszam - Krystyna.
nie doszedł niestety żaden z meili, sprawdziłam jeszcze raz :-((.
Usuń--------------------------------
Czytałam odpowiedż. Zadałaś mi Krysiu retoryczne pytanie, od razu chciałam odpowiedzieć ale po chwili pomyślałam - skoro retorycznie pytasz to na odpowiedź raczej nie czekasz.
pozdrawiam więc tutaj :-) tu strefa wolna od polityki, celowo politykę wyprowadziłam w inne miejsce
Taki TATUŚ to skarb. Pięknie piszesz o swoim Ojcu. Miałaś wspaniałe dzieciństwo. Pod każdym względem. Niech inni, obecni rodzice, uczą się na przykładzie Twojej Rodzinki.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę!
Masz rację, to co teraz wyczynia opozycja, to Himalaje hipokryzji. Słuchałam te wystąpienia. Ręce mi opadały: "Skąd w was tyle nienawiści?" - grzmiał poseł PiS-u. Mało nie padłam z wrażenia... Czy widział ktoś więcej nienawiści niż w wydaniu PiS? Nie wierzę, żeby oni jeszcze kiedykolwiek do władzy doszli. Tak jak nie wierzę, że Polacy byliby tak głupi i kogoś takiego jak pisowcy - wybrali do rządzenia Polską.
Ta smętna, nudna, nienawistna i chamska grupa ludzi powinna dać już Polsce spokój. Żal tylko, że nie ma w Polsce mądrej opozycji, która by pomagała rządzić, a nie tylko brutalnie o władzę walczyć.
Haniu, co innego skopiować sobie czyjeś zdjęcie, a co innego, myślę, całe opowiadanie. Kaliber kradzieży nieporównywalny. Choć obie kradzieże - to świństwo.
Ty masz glejt i zawsze możesz sobie skopiować.|:-)
Pozdrawiam Cię cieplutko letnim wieczorem oraz łączę pozdrowienia dla Mamusi Danusi! Halszka
OCZYWIŚCIE - TO WYJĄTKOWO PODŁE posłużyć się cudzym opowiadaniem jako własnym, no cóż niektórzy nie potrafią własnego napisać a "szpanowanie" to jest to, czytelników przyciąga. Twoje są świetne więc pokątne złodziejaszki wykradają jak mogą. Halszuniu - za glejt dziękuję, ciągnę do dobrych zdjęć jak do miodu, wyczuwam na kilometr a potem, wstyd przyznać - łaps za łeb i do swojego kuferka ... podkradam Ozonce i Lusi i chomikuję :-)
UsuńPani Halszko, nie odniosę się do Pani słów: ""Skąd w was tyle nienawiści?" - grzmiał poseł PiS-u. Mało nie padłam z wrażenia... Czy widział ktoś więcej nienawiści niż w wydaniu PiS?", choć mnie klawiatura świerzbi, ale nie pominę: "Żal tylko, że nie ma w Polsce mądrej opozycji, która by pomagała rządzić, a nie tylko brutalnie o władzę walczyć". Pani Halszko, to już przerabialiśmy, mieliśmy Front Jedności Narodu, który "pomagał rządzić". Tęskni Pani za tamtymi czasami?
Usuńadam
Panie Adamie, to nie jest blog polityczny ale wyjątkowo odpowiem - absolutnie jestem za ostrą dyskusją, wymianą, zdań, kłótnią, przeciwieństwem poglądów ale granicą dla mnie jest to, co się ostatnio stało na mównicy. Poseł PISu stwierdził że my nie jesteśmy Polakami - ooooo STOP, WETO, żaden za przeproszeniem młody szczeniak, w imieniu swojego klubu, nie będzie mi mówił , że Polką nie jestem , To obelga szczególna. Komoruski i Tusk zdrajca ruski to WASZA PRAWDA moja jest inna ale nie czuję wcale obywatelskiego obowiązku, by ją teraz przytaczać albo polemizować. Zwyczajnie nie widzę sensu. Powiedziałam, co chciałam powiedzieć - i tyle
UsuńJak z pewnością, pani Haniu, zauważyła Pani, ja nie wdałem się z Panią w polemikę, ani nie zakwestionowałem Pani słów ani na niniejszym blogu, ani u pani Krystyny, gdzie też poruszyła Pani ten sam polityczny temat. Świadom tego, ze nie jestem na blogu politycznym, nie odniosłem się również do nieprawdziwych słów pani Halszki na temat nienawiści, lecz jedynie wykpiłem (tak!, nie boję się tego określenia), wykpiłem ciągoty pani Halszki do powrotu do czasów, gdy opozycja (SD i ZSL), była równoczesnie koalicjantem przewodniej siły (PZPR). Dla mnie stwierdzenie pani Halszki ("Żal tylko, że nie ma w Polsce mądrej opozycji, która by pomagała rządzić, a nie tylko brutalnie o władzę walczyć") stanowi przykład sprzeczności samej w sobie, bez względu na polityczny kontekst. Od tego jest opozycja, aby ubiegać się o władzę, na tym polega demokratyczny system wielopartyjny.
Usuńadam
zapewne opozycja jest od tego, żeby władzę zdobywać a koalicja by utrzymywać ale NIKT nie jest od tego by drugiemu polskości odmawiać w naszej wspólnej Ojczyźnie.
UsuńCzy ja komuś odmówiłem polskości? Co najwyżej, zarzuciłem działanie na szkodę Polski. Co podtrzymuję.
Usuńadam
Oczywiście, że Pan odmówił - a niby czym jest hymn ZSRR pod Tuskiem-leninem ? Normalnie może niczym ale w czasie pis kampanii, że nie jesteśmy Polakami.
UsuńOczywiście, że jest przyznaniem racji i wpisaniem się w tę kampanię - to proste i czytelne.
Jak działa Tusk-lenin ? - no właśnie tak, że wpisuje Pan pod memem hymn ZSRR. To jest w tej akurat chwili komunikat bardzo jasny, nie żaden podprogowy. Tak właśnie ten mem działa i dlatego się oburzyłam. Nie wpisał Pan pod memem komentarza, że Tusk to be dyktator, szkodnik czy nawet świnia, tylko Pan hymn ZSRR wpisał, zresztą nie tylko Pan. Proszę więc nie udawać, że to nie odmawianie polskości. Przede mną sens tego fotomontażu określili właśnie panowie, wpisując dwa pierwsze komentarze. Potem ja się oburzyłam, bo odczytałam mem w identyczny sposób.
Pani Haniu, przykro mi to powiedzieć, ale chyba powinna Pani się leczyć. Owszem, wpisałem pod komentarzem Obserwatora (nie na Pani blogu!) pełen tekst hymnu ZSRR. Zrobiłem to wyłącznie ze względów dydaktycznych, aby tym, którzy nie zrozumieli aluzji Obserwatora, który zacytował wyłącznie jeden wiersz z tekstu tego hymnu, wyjaśnić, co miał na myśli. Nikomu w ten sposób nie odmówiłem polskości. Owszem, ma Pani nieco racji, uważam, że polityka pana Tuska i jego rządu jest polityką prowadzącą do totalitaryzmu, ale polskości to nie kwestionuje, mimo, iż mam niejakie podstawy, aby domniemywać, iż pierwszym domowym językiem pana Tuska był język niemiecki. Ale nie rosyjski!
Usuńadam
Haniu, no jak to jak się nazywa? To dziki bez. To i mój zapach dzieciństwa. Siłą rzeczy, po wojnie, na tzw. "zwalonych murach" rosło go wszędzie pełno.
OdpowiedzUsuńA Ty z serduszkiem byłaś już u lekarza, jak Tatuś nakazał?
Pozdrawiam raz jeszcze! Halszka
noooooooooooo - pewnie Halszuniu - dziki bez ... zapachniał mi dzieciństwem bo rzeczywiście w czasie podchodów kryliśmy się w tych krzakach ... że też skojarzyłam zapach a bzu nie :-(((( oj gapa ze mnie
UsuńOJ. HALSZUNIU - UWAŻAJ ! jak ktoś podpatrzy, że napisałaś "dziki bez" a jeszcze doniesie i opublikuje to zostaniesz oskarżona o rasizm albo że się brzydko wyrażasz ... i co ????
UsuńPewnie do takich zachowań zdolni są tylko ci, co mają "płytką dumę i niską ocenę"... i za czorta nie rozumieją, co to znaczy "murzyńskość". ;)
UsuńAle niech tam!..."dziki" mogę zmienić na "czarny". Tak będzie pasować tym podskakiewiczom ? :D
Wpadłam raz jeszcze by sprawdzić czy życzenia urodzinowe się "wpisały", bo wczoraj miałam problemy... to przy okazji Ci odpowiedziałam. Miłego dnia!
Piękny wpis Haniu! Cudownie jest mieć kochanego i kochającego tatę, wiem coś o tym:)
OdpowiedzUsuńI jeszcze wszystkiego najlepszego na wspaniałe Urodziny! Ja już rok temu wkroczyłam w ,było nie było, siódmą dziesiątkę;) (ależ to się słyszy!!!, aż strach). A przecież ja ciągle ta sama. Czego i Tobie serdecznie życzę. A o welonie Marii Antoniny, ani o niej samej niczego nie wiedziałam. W sumie "tubylcy" z nami nie rozmawiali, może zrobią jakąś izbę pamięci? Bo widziałam, że remont starej części poklasztornej trwa. A ja kiedyś dotrę do Nowej Wsi, stale o niej pamiętam, dzięki Tobie:)
Ja też Haniu ciągle ta sama :-)
UsuńHaniu - najlepiej dotrzeć tam 15-go sierpnia, festyn jest wspaniały i zawsze muzycznie cudnie oprawiony. Nie zaponę jak pewnego razu się spóźniłam i stanęłam sobie z tyłu koło naszego Konserwatora Zabytków, który też się spóźnił. W czasie Komunii ZROBIŁO SIĘ CICHO, JAK MAKIEM ZASIAŁ A OD OŁTARZA POPŁYNĘŁY NUTY. aŻ MNIE CIARKI PRZEBIEGŁY. dUET GITAR KLASYCZNYCH. gRAŁ kRZYSZTOF PEŁECH I MOJA BRATANICA, KTÓRA WTEDY AKURAT BYŁA JEGO UCZENNICĄ. kONSERWATOR TYLKO WESTCHNĄŁ A JA CAŁA DUMNA SZEPNĘŁAM "MOJA KREW" caps Bratanica skończyła klasę gitary ale wiesz - nie gra, jest akustykiem, robi doktorat z fizyki ale pracuje w Operze jako akustyk więc gitara się przydała
Piękne wspomnienia o Tacie.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe wizyty na moich blogach.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:-)
JOLU - z przyjemnością poczytałam Twoje blogi. Serdecznie pozdrawiam
UsuńWiesz Haniu, tyle pięknych, wzruszających, mądrych komentarzy pod Twoim wpisem,że mnie zostało już tylko podsumować: Najpiękniejszym, najtrwalszym pomnikiem ojca jest pamięć jego dziecka. Pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuń