wieki nie ukoją bólu
zamknięte w drewnie lipowym
cierpienie i pytanie
wyrzeźbione z cierpienia
łzy Bolesnej Madonny
płyną dla ciebie i dla mnie
płyną za ciebie i za mnie
odpowiedź na pytanie
o wieczność
*
Niezwykła Pieta. Inna od wszystkich, które dotąd oglądałam.
Maleńka rokokowa figurka. Zaledwie 70cm wysokości. Poniższe, unikalne zdjęcie figury zostało zrobione w pracowni konserwatorskiej. Można z bliska podziwiać kunszt artysty, finezyjne dotknięcie dłuta i prawdę wyrzeźbionych w drewnie uczuć. Co przykuło moją uwagę ? Po pierwsze to nie figura tylko niewielka figurka, a po drugie - złocone szaty to kanon ale srebrzona chusta ! takiej dotąd nie widziałam.
Ale czy rzeczywiście jest prawdziwa, gdy w ten sposób na nią patrzymy?
Otóż w pewnym sensie nie jest. Rzeźba przeznaczona jest bowiem do oglądania z innej, perspektywy, z dołu, z pozycji żaby, jak to się czasem określa. Do takiej perspektywy artysta dopasował proporcje.
W takim skrócie widzimy rzeźbę w rzeczywistości.
Gdyby ktoś chciał wpisać ją w prostą, geometryczną figurę, to zbliży się do kwadratu. Zupełnie inaczej, niż gdy oglądamy rzeźbę w pracowni, wtedy to zdecydowany prostokąt.
Jeżeli chodzi o ścisłość, to tak widzieliśmy rzeźbę, zanim została poddana konserwacji. To jest pierwsze zdjęcie, które zrobiłam "in situ", czyli na miejscu, czyli tam, gdzie Pieta od początku się znajdowała i nadal się znajduje. Rzeźba umieszczona jest w ołtarzu, wysoko, nad tabernakulum. Trzeba zadrzeć głowę do góry, żeby oglądać i podziwiać. Wtedy figura wydaje się zupełnie inna. Nie tylko inne proporcje, inny też wyraz twarzy. Porównajcie zdjęcie pierwsze i trzecie. Szkoda tylko, że z dołu nie widać łez, bo przecież są na twarzy Bolesnej Madonny.
Ciekawie jest tak przystanąć porównać i sobie. Wszystkie trzy. Przed w trakcie i po. Ciekawie jest zajrzeć do pracowni, gdzie rzeźby dostają drugie życie. Miejsce niedostępne, ale rąbka uchylić czasem się udaje.
Pracownia konserwatorska to miejsce magiczne. Tu zobaczyć można to, czego w żadnych przewodnikach nie ma. Można zobaczyć to, co potem, na ołtarzu, wygląda już zupełnie inaczej.
albo jak aniołki czekają na swoją kolejkę
A teraz jeszcze kilka słów o samym ołtarzu.
To cenny, rokokowy, boczny ołtarz w Kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Nowej Wsi, w tym kościele, o którym już wiele razy opowiadałam. Ołtarz powstał pod koniec osiemnastego wieku a jego twórcami byli Georg Scharf i J Beschorner. Doskonały duet rzeźbiarsko-snycerski. Sama Pieta, umieszczona pod baldachimem, w tle ołtarza, powstała też w osiemnastym wieku, w lokalnym warsztacie rzeźbiarskim. Nie znamy niestety imienia twórcy.
przed konserwacją
w trakcie konserwacji
Tak wyglądał w trakcie prac, po zdemontowaniu elementów, zwłaszcza rzeźb, możliwych do konserwacji w pracowni. Wyraźnie widać, że przed wiekami też demontowano elementy. Nie wszystkie, ale Pietę z całą pewnością, baldachim też i duże anioły, i wszystkie małe aniołki.
po konserwacji
Tak właśnie wyglądał ołtarz jak tylko powstał. Mocne agresywne, jeszcze barokowe kolory, chociaż formy już rokokowe. Bardzo ciekawie, w takim zestawie kolorystycznym, wygląda obramienie tabernakulum. Przedtem praktycznie niewidoczne, teraz pyszni się biało-czerwoną kompozycją, w której najbardziej widoczne są piękne kogucie grzebienie. Widać wyraźnie, że ołtarz przy poprzedniej renowacji zmienił wygląd. Przede wszystkim srebrne elementy zostały wyzłocone, pewnie zauważono, że srebro szybciej "zdycha"w tym mikroklimacie.
Teraz wszystko wróciło do pierwotnego kształtu. Anioły fruwają na srebrno-złotych skrzydłach a srebro i złoto, na całym ołtarzu, ma dwie faktury, jest matowe i błyszczące. Świetnie to widać, zwłaszcza jak światło naturalne nie jest zbyt mocne. Zdjęcia tego efektu w pełni nie oddają, bo matowe zloto też na zdjęciu jakoś tam się świeci.
cały ołtarz
Teraz wszystko wróciło do pierwotnego kształtu. Anioły fruwają na srebrno-złotych skrzydłach a srebro i złoto, na całym ołtarzu, ma dwie faktury, jest matowe i błyszczące. Świetnie to widać, zwłaszcza jak światło naturalne nie jest zbyt mocne. Zdjęcia tego efektu w pełni nie oddają, bo matowe zloto też na zdjęciu jakoś tam się świeci.
To
niezwykła Pieta.
Kiedy tak na nią patrzyłam, zastanawiałam się, co dla mnie jest takiego niezwykłego, co odróżnia ją od innych. Myślę, że to coś najlepiej widać na zdjęciach całego ołtarza. Żeby zrozumieć niezwykłość rzeźby trzeba zobaczyć ją właśnie tak, z oddali. Popatrzcie, jak maleńka jest postać Madonny, w porównaniu choćby do aniołów. W tym rokokowym ołtarzu, w tym natłoku przepychu form i złoceń, maleńka Pieta ginie. Ginie tak, jak cierpienie i miłość wśród natłoku spraw współczesnego świata.
A jednak, jak w życiu, to właśnie ona, mała figurka, jest najważniejsza, bez niej, jak bez cierpienia i miłości, ten cały przepych, ten blichtr i pośpiech życia nie ma żadnego sensu.
*
Dzięki serdeczne. Pierwszy raz widzę takie cudowności.
OdpowiedzUsuń:-*))) B&S
cieszę się ... Ona rzeczywiście po pierwsze nie jest zbyt widoczna a po drugie niezbyt często można ją oglądać bo kościół trochę na odludziu
UsuńWłaśnie! Gdybym miał określić pierwsze wrażenie, jakie wywarł na mnie ten ołtarz, przepych byłby najwłaściwszym słowem. Takie nagromadzenie znakomitych rzeźb w jakimś stopniu odejmuje im wartości...
OdpowiedzUsuńMadonna wykadrowana na ostatnim zdjęciu robi dużo lepsze wrażenie, niż obudowana całym tym zgiełkiem.
stąd mi się właśnie nasunęło skojarzenie, że czasem to, co jest sensem zostaje przytłoczone i zakrzyczane różnym dobrem, w istocie "dobrym dobrem" ale ... no właśnie ... w końcu mało kto zauważa i sens niknie w natłoku
UsuńWychowałam się na kościele bogatym w złote zdobienia.
OdpowiedzUsuńPiszesz, że Pieta jest mała w stosunku innych figur. Ja PRZEDE wszystkim dostrzegam mniejszość Jezusa (de facto dorosłego mężczyzny!) w stosunku do Maryi.
Czyżby ranga matki była jednak potężniejsza od roli pasterza, charyzmatycznego przewodnika stada...?
trudno mi powiedzieć , co "poeta" miał na myśli ale może chciał pokazać ból, może cierpienie Matki, w tym momencie , był dla niego tak bardzo namacalne ... rzeźby mówią nie tylko kształtem sle symbolem ... PIETA uosabia cierpienie , zgodzisz się, że podmiotem cierpiącym jest tu Matka, nie syn, stąd pewnie takie przedstawienie
UsuńNajbardziej urzekły mnie upadłe Anioły oraz Twoja interpretacja znaczenia małej Piety.
OdpowiedzUsuńBet - jak zobaczyłam to pomyślałam - o matuniu a ten znowu co ? zamiast fruwać leż ?
UsuńWiesz co, ta interpretacja jest zupełnie autorska, pojęcia nie mam co na to znawcy "z branży" ale napisałam co myślą i cieszę się jeśli nie tylko ja takie myśli mam ....
Znawcy z branży są mniej ważni niż uczucia widza. Nawet całkiem przypadkowego "oglądacza". Sztuka ma budzić refleksje i skoro je budzi to znaczy, że jest Sztuką!
Usuńtym razem to mnie się podoba Twoja interpretacja :-)
UsuńMoje wrażenie,
OdpowiedzUsuńto że pieta ginie
w przepychu
złoceń, srebrzeń,
kształtów, ale to
tylko uwaga laika.
to uwaga chyba wszystkich ... ten ołtarz oglądany jako całość, z daleka, to zupełnie co innego a oglądany jako oprawa Piety to zupełnie co innego
UsuńZachwycająca Pieta.
OdpowiedzUsuńWiesz jaką miłością je darzę. Jest maleńka i może dlatego tak bardzo do nas przemawia...
Właściwie to wszystkie Piety znajdujące się w romańskich kościołach Kolonii są niewielkie...
Bardzo dziękuję za ten post.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wiem Lusiu ... myślałam , pisząc ten post, o Tobie i o Tomku, On też kocha Piety, zwłaszcza, że w swoim kościele ma przecież cudowną ....
UsuńPodzielam zdanie JanToniego i Tetryka - piękna pieta ginie w tej całej ornamentyce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
i ja podzielam i starałam się to dewlikatnie napisać w notce.
UsuńOłtarz sam w sobie jest piękny, zwłaszcza oglądany jako całość na tle białych , pustych ścian. Wygląda z daleka jak koronka. Powinnam zamieścić taki widok ogólny i jeszcze to chyba zrobię dla całości obrazu. Jednak jako oprawa Piety niestety ją zagłusza doszczętnie i dokumentnie.
Drewno lipowe ma w sobie charyzmę. Wyjątkowa ta wyrzeźbiona Pieta.
OdpowiedzUsuńPłacze sokiem lipowym...
Te proporcje to jak na zdjęciu, dobry fotograf wie, że żeby dobrze sylwetka wypadła, fotografuje ją z dołu, nie skraca jej.
Artysta widzi konkrety w danym miejscu.
To jak z ozdobami, które otaczamy się w domu.
Ten sam przedmiot postawiony w rożnych miejscach wypada lepiej lub gorzej,
w związku z czym, czasem wygląda jak dzieło sztuki wysokiej jakości, a czasem jak kicz,
a więc wszystko zależy od miejsca, jego oświetlenia, barwy, etc.
Te złocenia dodają rzeźbie powagi i w jakiś sposób pozytywnie j a honorują.
Bardzo przypadła MI DO SERCA TA RZEŹBA.
Dzięki serdeczne, że ją tu pokazałaś.
Haniu, dziękuję za mile komentarze u mnie.
Zamierzałam wczoraj wieczorem dokładniej przeanalizować Twój poprzedni wpis, lecz ten zamiar spalił na panewce... Zbyt byłam zmęczona.
Dzisiaj zamierzam odwiedzić kilka osób i chcę jeszcze napisać nowy tekst do Niebieskiej,
więc tę analizę przełożę na jutro...
A teraz zapromuję, by znowu nie mieć zaległości.
Haniu, pozdrawiam najmilej - Krysia
Dawniej artyści, nie tylko ci wielcy ale ci z lokalnych warsztatów też, mieli doskonałe wyczucie perspektywy. Jeśli rzeźbił i wiedział, że jego figura będzie wysoko od razu stosował odpowiedni zabieg tak, by ten, który z żabiej perspektywy ogląda widział "jakby" naturalnie. Zwłaszcza malowidła na kopułach czy sklepieniach, mają te cechy. Oglądając z dołu widzimy naturalnie ale tak na prawdę one są bardzo przerysowane i zniekształcone. Żebyśmy z dołu widzieli rękę naturalnej długości artysta musi namalować ją karykaturalnie długą. Nie zastanawiamy się nad tym ogladając dzieła, i całe szczęście, bo są do podziwiania a nie do analizowania i rozbierania na czynniki pierwsze.
UsuńPrzepraszam , powinno być - "którymi otaczamy się w domu...."
OdpowiedzUsuńPiękny aforyzm - "CZAS NIE OTRZE ŁEZ, WIEKI NIE UKOJĄ BÓLU...."
OdpowiedzUsuńA ja widziałam twarz i oczy. Oczy,które wyrażają ból. Ból tak wielki, że nie sposób wyrazić słowami. Przepych gdzieś się rozmył. Dopiero po powtórnym spojrzeniu zobaczyłam styl, zobaczyłam złocenia... Może inaczej by było, gdybym ołtarz zobaczyła na żywo w całości. Dziękuję.Dziękuję za ten wpis.
OdpowiedzUsuńto mamy taką samą duszę ... ja też jako pierwsze pokazałam te łzy ... ech - czy przepych całego świata wart jest choćby jednej ? ...
UsuńNie jest wart. Bo włąsnie te łzy pokozują sens życia i prawdziwe wartości.Przepych to tylko puste opakowanie.... Serdeczności.
UsuńSERDECZNOŚCI ...
UsuńBardzo dziękuję, za tę wędrówkę pod kierunkiem konserwatora i poety zarazem. Jak zwykle udało mi się wiele skorzystać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
miło Tatulu, że wpadłeś do mnie , bardzo często nam w naszych wpisach po drodze :-)
UsuńPani Haniu, piękny jest ten wiersz. To Pani? Wzruszyłem się.
OdpowiedzUsuńNajpiękniesza drewniana Pieta, jaką widziałem, stała (stoi?) w przedsionku kościoła w Bodzentynie.
łzy Bolesnej Madonny
płyną dla ciebie i dla mnie
płyną za ciebie i za mnie,
dlaczego o nich nie pamiętasz,
czemu je lekcekważysz?
adam
Panie Adamie oczywiście, że słowa są moje, czy nazwać je wierszem ? nie wiem . Gdybym zacytowała cudze to przecież by się cudzysłów pojawił .
Usuń----------------------
dokończył Pan moje słowa ...
jeśli przyjąć, że to wiersz to pięknie forma została "pociągnięta" i absolutnie dokończenie w stylu
ale analizując sens to zupełne zaprzeczenie.
To, co napisałam to bardzo osobiste myśli, czyli cała ja a ja nigdy tak bym nie zakończyła ... należę do osób, które przepraszają - "za moje winy" albo za "nasze winy" nigdy jednak za "twoje winy" albo za "wasze winy"
tak więc zakończenie jest zupełnie obce duchowi mojego "wiersza" ... ale to jest pański wiersz osobisty więc o Panu mówi
Przepraszam, pani Haniu, niepotrzebnie naruszyłem Pani myśl. Ale, usprawiedliwiając się, dodam, że, zwracając się do "osoby trzeciej", do "kogoś", w intencji siebie z tego nie wykluczałem.
Usuńadam
Być może, odruchowo odniosłem się do tego, że ta Pieta w Bodzentynie, o której pisałem, stojąc w przedsionku kościoła w niestabilnej temperaturze, niszczała i drewniane łzy coraz bardziej zacierały się.
Usuńadam
Panie Adanie, nie przesadzajmy z tym naruszeniem, nie ma czego naruszać, a poza tym ja nie mam nic przeciwko "naruszeniu" ja tylko mówię, że jesteśmy pewnie w tym obszarze inni więc i nasze myśli innymi ścieżkami podążają. "pociągnięcie" wiersza, czy myśli, jest rzeczą bardzo sympatyczną.
Usuń{Ja , nawiasem mówiąc,w kościele przepraszam za winy które mnie nie dotyczą ale to zupełnie inna kwestia ekpiacji za szczególne grzechy... )
-------------
A swoją drogą - do głowy by mi nie przyszło, że zakończenie może dotyczyć Piety z Bodzentyna
Haniu- Jak zwykle dostrzegasz piękno i zatrzymujesz się nad tym co najważniejsze.. Ołtarz piękny, pełen przepychu a w nim maleńka iskra cierpienia....
OdpowiedzUsuńW życiu tez tak jest piękno świata, jego przepych nie pozwala dostrzec to co najważniejsze..
Trzeba umieć i chcieć to dostrzec...
Dzięki pracom konserwatorów możemy podziwiać na nowo piękno tego ołtarza. pochylić się nad człowiecza istota cierpienia...
tak Damianie , o tym cierpieniu tak łatwo nam się mówi i tyle się mówi ale dotrzec je jest nam coraz trudniej. Nasze myśli zarastają jak ogród kwiatami, coraz ich więcej, coraz więcej zrywany dla siebie a ziarenko tkwi i maleńka roślinka z niego wyrasta ... czy ją widzimy ??? ech - najczęściej dopiero wtedy, kiedy nasze kwiaty zaczynają więdnąć ...
UsuńDzięki Tobie mogę się pochylić nad niewyobrażalnym pięknem jakim są piety. Ty pokazujesz mi piękno całego świata o ktorym nie wiedziałam ,że istnieje..Kościoły i ich bogactwo,przepych nie bardzo do mnie przemawiają.Mała kapliczka z skromna rzezbą Matki Bosej jest mi bliższa niż wszystkie piękne świątynie tego świata.Nic na to nie poradzę taka już jestem.Jestem uwrażliwiona na wszystko co biedne,skromne,nijakie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńHalinko - moje serce też do tych ubogich kapliczek lgnie ... czasem smutno mi, że niszczeją fizycznie ale za to obecność ludzi jest w nich niemalże namacalna. Nie przeszkadzają mi ani sztuczne kwiatki, ani koszmarne znicze ... to modlitwa i kawałek cudzego serca ... Dla Ciebie pokażę taką kapliczkę .. z Chrystusem o oczach pełnych nieba ...
UsuńWitaj Haniu!
OdpowiedzUsuńWspaniały ołtarz i rzeźba Piety. Może kiedyś zwiedzę ten kościół.
Pozdrawiam serdecznie i do siebie zapraszam.
Michał
lecę Michałku, mam zaległości u Ciebie , zawsze u Ciebie jak już wejdę to grzęznę po uszy, bo opowiadasz o tych miejscach, których ja akurat nie znam. Fajna z nas zabytkowa dolnośląska dwójeczka
UsuńDODAŁAM ZDJĘCIE pomyślałam, że powinno się znaleźć ...
OdpowiedzUsuńpokazałam przedtem ołtarz fragmentarycznie, wybierając tę najbardziej misterną część rokokowej koronki ale ważne jak wygląda w całości ... przepych przy bogatych ściana to co innego niż przy białych. Ten ołtarz stoi w wielkiej białej bocznej kaplicy.
A mnie się podoba. Należy pamiętać o czasach w których ołtarz powstawał . Barok miał to do siebie, że było dużo wszystkiego. Czasem forma przerastała treść. Tu też się tak stało.
OdpowiedzUsuńOłtarz po renowacji wygląda cudnie, zwłaszcza Pieta. Pamiętam kiedy pokazywałaś Malinko, ołtarz i kościół przed renowacją. Wszystko było smutne i zniszczone, teraz to cudo możliwości pracowni konserwatorskich. Piękny jest:)
Pozdrawiam:)
miło, że pamiętasz Ewciu ... to zielone jeziorko na posadzkach i zielone, żywe freski na ścianach ... uratowane i serce cieszy
UsuńMnie cieszy, że nareszcie mogę to zobaczyć, przed i po renowacji. Nie zawsze umiemy sobie wyobrazić, na czym polega praca konserwatorów zabytków. Dla mnie to piękna sprawa.
UsuńPrzeczytałam tu u Ciebie wpis dotyczący braku szacunku dla religii, papieża, dla wszystkiego co z religią się wiąże.
Jest wiele powiedzeń, przysłów ludowych nawet, dotyczących takich drażliwych spraw. Cieszę się , że stajesz w obronie tych, którzy obronić się , w pewnym sensie, nie mogą.
Zwracanie uwagi ludziom, którzy nikogo i niczego nie szanują, to strata czasu. Wiem, że przyjdzie i dla nich czas rozrachunków, jak dla każdego przychodzi. Ciekawe co powiedzą wówczas?
Pozdrawiam:)
Ewciu - ten komentarz to plaster na moje serce ... i pierwsza część komentarza i druga
UsuńDzięki:))) Jak dobrze wiedzieć, że ktoś to rozumie.
UsuńPa:)))
Już gdzieś kiedyś czytałam, że na Pietę trzeba patrzeć od dołu. Ty nam to wspaniale przedstawiłaś na jakże pięknych zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPraca konserwatorów to jednak ciężka praca, ale daje piękne efekty.
Pozdrawiam wiosennie oraz dziękuję za wizytę! Halszka
Halszuniu - na tą to już na prawdę glowę trzeba zadzierać. Anioły też są świetne. Ale na głównym ołtarzu fruwają inne , tamte wyszły spod dłuta słynnego Klahra
UsuńMalinko,wszystko fajnie,jeno..to złoto mnie denerwuje. Dlaczego wszelkie religie tak epatują złotem? A to metal,który ocieka oceanem mordów i łez,to symbol lekceważenia prostego,biednego człowieka,to próba" zazłocenia" uczuć,wzbudzenia podziwu czy coś tam. Jestem odporny.
OdpowiedzUsuńWiesz Waszku spróbuj na to patrzeć pod trochę innym kątem, jeśli ktoś jest emocjonalnie związany swoją wiarą to chce coś dać swojemu Bogu, jakiś wyraz własnego uczucia, każdy daje podług siebie, jeden wyrzeka się czegoś i ofiarowuje to wyrzeczenie, jeden daje swój talent, jeden się modli a jeden daje złoto, żeby wyzłocić figurę. Nie oceniajmy, nie ważmy, nie mówmy czyje dary lepsze , każdy we własnym sercu niech to rozważa. Jak kochasz dziewczynę dajesz jej złoty pierścionek i cieszysz się i tak wyrażasz miłość .. mógłbyś na biedne dzieci ale biedne dzieci dostaja od Ciebie swoją cząstkę a dziewczyna swoją. Jeśli ktoś chce dać Bogu wyzłocenie to niech daje akurat to. Nam może się podobać albo nie. Jeden daje z tego co mu zbywa a inny ostatni grosz. Skoro daje to jest to dla niego ważne, czasem bywa, że chce tak własne sumienie uspokoić to też ważne bo sumienie się odzywa. Przepych nas razi ale czasem ludzie tak właśnie wyrażają. Ten kościół ufundował magnat jako wotum wdzięczności. Tak pewnie w jego myśleniu wyglądała wdzięczność.
UsuńMalinko,Malineczko kochana..No niby tak,ale jednak nie rozwiałaś tak zupełnie moich wątpliwości.. Jestem skromnym człowiekiem i wszelkie oznaki przepychu budzą we mnie bardzo,ale to bardzo negatywne odczucia. No taki jestem i już!-:)))
OdpowiedzUsuńWaszku - absolutnie to rozumiem, że masz uczulenie na złoto i przepych. To dobra cecha. Jednym się złoto podoba , inni są obojętni, inni ledwo tolerują a inni dostają wysypki na sam widok. Każdy ma swój pogląd ja tylko mogę delikatnie pokazać inną stronę ale to nie znaczy że sugeruję przyjęcie mojego punktu widzenia.
Usuń---------------
Co innego mnie boli i tego w żaden sposób nie rozumiem. Piszę to nie do Ciebie imiennie ale ogólnie ...
Chodzi mi o drwiny z Papieża i kanonizacji. Nikt, ale absolutnie nikt, nie musi uznawać Go za świętego, ale podstawowa kultura wymaga uszanowania takich ludzi, jak choćby ja, dla których to jest człowiek bardzo ważny w ich życiu. Czekam na kanonizację. ona nie jest dla tych, co nie uznają świętości czy postępowania Papieża. Ale czy ci, co nie uznają nie mogą przejść spokojnie i pozwolić innym cieszyć się. To dla mnie będzie wielki dzień. Nigdy nie zająknęłam się słowem krytyki, czy drwiny z ateisty a dzisiaj kpi się bardzo niewybrednie ze świętości ważnej, a co więcej kochanej, przez wielu ludzi. Czy tak trudno dostrzec obok siebie katolika i tak po ludzku uśmiechnąć się - cieszę się, że masz swój wielki dzień, ja mam inny pogląd ale cieszę się twoją radością. Czy dla ateisty to niemożliwe ? Czy na prawdę lepiej pokpić sobie z cudzej świętości, bo śmiech to zdrowie. Może, kwestia gustu, wyczucia i wrażliwości. Nigdy nie oddam pięknym za nadobnie . Śmiech to zdrowie, czyż nie ? a że mnie do śmiechu nie jest to moja osobista sprawa i zapewne nikt nad takim drobiazgiem się nie będzie zastanawiał, bo i po co.
Malinko,dla mnie prawdziwą świętością jest Matka Teresa z Kalkuty. Mała kobiecinka,która w imię boże zbierała z ulic miasta umierające,wyrzucone z domów dzieciaczki. Widziałem na TV reportaż pt"Coś pięknego dla Boga"..I pamiętam Jej słowa.."Nie możemy zrobić nic dobrego dla Boga,bo Go nie widzimy,ale możemy pomóc naszym bliźnim,a Bogu na pewno to się spodoba". Konkret.A Jezus? Po prostu był i jest. I nic więcej..
UsuńMam słabość do wizerunku Piety, mimo że płacząca, mimo że bolesna... Ile razy byłam, tyle razy nie mogłam odejść od Piety Michała Anioła w Watykanie. Tak mnie urzekła, że aż dławiło w gardle... Piękno przesłania i piękno formy daje niesamowite efekty.
OdpowiedzUsuńHaniu, zaczynam odwiedziny od ciebie, dopiero za kilka godzin odwiedzę pozostałych. Przed chwilka umyłam włosy, usiadłam przy klawiaturze, by się podsuszyły, zaraz je dosuszę suszarką... Zajrzałam do siebie, do blogu niebieskiego i kapturków. W nocy wprowadziłam nowy tekst do A capite ad calcem,,,, Powpisywały się jakieś trolle, których dotąd nie było...
Nic w tym tekście takiego nie ma, a ich coś uraziło... Jacyś złośliwcy i prymitywy. Wśród tego śmiecia są i pozytywy.. . Miłego dnia - Krysia
PS. Miałam tu wieczorem wpaść , ale mnie ścięło...
A ja Krysiu pewnie właśnie dlatego, że płacząca i bolesna ...
UsuńW moim Kościele jest cudowna gotycka Pieta. Bardzo duża . Koło tej Piety jest klęcznik. Zawsze tam widziałam kogoś klęczącego. Wszystkie nieszczęścia świata są w tych łzach ... moje przecież też. Koło Piety trudno przejść obojętnie, podobnie jak koło cierpienia ...
Przepraszam za Ciebie, pojawiło się z małej litery, mimo że wciskałam dużą...
OdpowiedzUsuńUśmiech zostawiam. . .
Waszek jest czuły na biedę i bardzo dobrze. Dobrze wytłumaczyłaś Haniu. Są rzeczy święte, które wymagają odpowiedniej oprawy. Na coś chwalebnego wykorzystać złoto to nie wstyd. W rzeźbie i w malarstwie zostaje na wieki... Krystyna
PS. Waszek nie odpowiada na niewygodne pytania w moich blogach...
oj tam Krysiu, może być spokojnie z małej , może nawet bez :-) cieszę się sensem Twoich słów a między nami akurat sens ten sam z dużej, co z małej
UsuńWreszcie.... Pieta ma przede wszystkim przedstawiać ból, cierpienie matki Bożej. U Lusi pisałem o tej naszej, jarosławskiej , niedawno poddanej renowacji i ponownie koronowanej. Jestem szczególnie przywiązany do Niej. Ta z Nowej Wsi tez jest piękna i pełna wyrazu boleści - zwłaszcza na tym trzecim zdjęciu to widać.Pozdrawiam, Haneczko
OdpowiedzUsuńOŁTARZ NIESAMOWITY PIETA PRZEDSTAWIAJACA BOL I CIERPIENIE TRESC BARDZO NA CZASIE SERDECZNOSCI
OdpowiedzUsuńODWIEDZAM BLOG JUŻ ŚWIATECZNIE ŻYCZĘ CUDOWNYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH ZDRÓWKA POMYŚLNOŚCI -BĘDĘ PO ŚWIĘTACH
SZCZŚLIWYCH ŚWIAT WANDA CIEPEŁKO I SŁONECZKO POSYLAM
Malinko,chrześcijaństwo powinno być(a nie zawsze jest) przyjazne dla prostego,biednego człowieka. Inaczej sensu nie ma!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o sam ołtarz, to dla mnie jest zbyt przeładowany, trudno się skupić nad istotnym, jednak chylę czoła przed ogromem pracy by mu przywrócić dawną świetność. Brawo, wygląda wspaniale, a sama Pieta - bardzo ciekawa rzeźba, zyskuje po Twoich profesjonalnych wyjaśnieniach. Serdeczne pozdrowienia;-)))
OdpowiedzUsuńprzecudny ołtarz ,,,aż dech zapiera...
OdpowiedzUsuńWow, stiuki niesamowite, nietypowe kolory!
OdpowiedzUsuńWłasnie przypadkiem trafiłem na ten blog szukając informacji o tynkach wapiennych. Jak miło się zaskoczyłem czytając kolejne artykuły. Cieszę się, że są jeszcze architekci tak dbający o moje ukochane zabytki:)
Niezwykła, tak pełna wyrazu rzeźba! Wspaniale, że pokazujesz takie skarby.
OdpowiedzUsuń