ogród z tysiąca i jednej nocy, to już historia.
Ale czy na pewno tylko przeszłość ?
Kiedyś w parkowych alejkach słychać było krzyk pawia i szmer kryształowej fontanny. Później ścieżki zarosły, po fontannach zostały omszone kamienie a w zaczarowanym stawie przeglądała się już tylko smutna królewna, zaklęta w zieloną ropuchę.
.
Zimą stare gałęzie uginają się pod ciężarem śniegu. A przecież kiedyś ten park tętnił życiem. Jeśli kogoś interesuje, to mogę przytoczyć fragment opisu tego miejsca, zaczerpnięty z historycznych tekstów źródłowych .Opis zaznaczyłam innym kolorem.
.
Za mostem po każdej stronie czterokątna kolumna, na niej żółty lew. Na prawo od wejścia widoczna jest bażantarnia a kilka kroków bliżej zamka obszerny ogród rozkoszny, kwiatowy i owocowy, który ma 394 długości i 282 szerokości zmierzonych w łokciach.
Droga przez most i dwa żółte lwy przy bramie.
Niestety, żółte lwy
przysypane są białym śniegiem
Długie i szerokie aleje, które się krzyżują według kwater paradnego ogrodu są obsadzone drzewami wiśniowymi, sztuką ogrodnika tak splecionymi, że w okresie dojrzewania widzi się tylko czerwone, kwaśne wiśnie, a nad głową zielone ulistnienie.
Ogród rozkoszny, kwiatowy i warzywny jest oddzielony według porządku na poszczególne części. Najbliżej zamku widzimy przeróżne krajowe i zagraniczne kwiaty i rzadkie drzewa - laurowe, cytrynowe, pomarańczowe, oliwkowe, mirtowe oraz wiele innych małych drzew, które znajdują się w ładnie malowanych, wysokich i naczyniach, tak, że w okresie zimowym można rośliny przechowywać w pokojach. Najdłuższa aleja 394 łokcie długa, wysadzona z obydwóch stron wybornymi drzewami owocowymi ze strzyżonymi szpalerami wiśniowymi między nimi, ujętymi w dwóch rzędach, prowadzi prosto do kościoła z wieżą ładną i otoczonego murem.
Pozostałe części ogrodu między długimi alejami przeznaczone częściowo na jarzyny, częściowo na użyteczne zioła i inne potrzeby.
Na dwóch rzędach okalającego muru pnie się winna latorośl. Winnice, po jednej stronie wzdłuż i wszerz stawów z pstrągami, po drugiej stronie obok Winnego Zaułka dają przy dobrej pogodzie około trzydzieści wiader wina. Ogród jest nawadniany rurociągami, do których bieżąca woda dostaje się za pomocą odpowiednio skonstruowanego czerpakowego koła. Tyle o dużym i pięknym ogrodzie, który w księstwach nie znajduje sobie równego"
Z nostalgią czyta się dzisiaj ten opis. Z paradnego ogrodu kwiatowego nie pozostało śladu, nie ma owocowych drzewek, nie ma systemu nawadniającego, nie ma już winnicy. Pozostał piękny duży staw, ale bez pstrągów, chociaż woda bardzo czysta.
.
Pozostały też stare drzewa, cudowne aleje parkowe o historycznym układzie. Niektóre drzewa to prawdziwe pomniki przyrody.
.
Tą boczną bramą nie dojedzie się już do bażanciarni za to Właściciele odbudują starą palmiarnię. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z projektem to w przyszłości park przyjmie dawne kształty.
Powstanie barokowe osiowe założenie.
Przed pałacem paradny plac wejściowy z ozdobną fontanną, plac oddzielony od reszty parku istniejącymi murami i bramami , tymi, co pokazuje zdjęcie wyżej. Oczywiście lwy strzegące wjazdu poddane zostaną konserwacji. Może już zostały. Na osi pałacu powstanie ogród z krzyżującymi się, w charakterystyczny dla baroku sposób, ścieżkami, jezioro zostanie uregulowane do dawnych linii brzegowych, na zamknięciu alei powstanie domek japoński. To, co widać na zdjęciu wyżej, nazywane jest " Zespołem Pałacowo Parkowym" Ech - ile takich pięknych zespołów czeka na swoją kolejkę ?
Dawno tam nie byłam
Pewnie plan nabrał już realnych kształtów ...
Gdy pierwszy raz tam pojechałam to była romantyczna ruina. Wielka, piękna ale ruina. Smętnie stała w tym zaczarowanym parku, otoczona wysokim murem i głęboką fosą. Ząb czasu nieuchronnie nadgryzał kamienne lwy, mury fosy niebezpiecznie się rozłaziły, aleje parkowe zarosły. Wszędzie walały się stare cegły, kawałki rzeźbionych kamieni, fragmenty stropowych belek, starych drzwi a nawet kawałki ozdobnych sztukaterii czy kamiennych kolumn.
Ruina, świetnego niegdyś pałacu, chyliła się ku upadkowi.
.
Popatrzcie na to zdjęcie, tak przed laty wyglądała paradna elewacja pałacu w Pieszycach, bo właśnie o tym pałacu jest tu mowa. Pałac to architektoniczna perełka. Założony jest na rzucie litery C, ma symetryczną kompozycję, której środek stanowi wieża. Fasadą zwrócony jest w kierunku południowo – wschodnim. Do pięknych, kolebkowo sklepionych piwnic wchodzi się bezpośrednio z dworu.
To najstarsze zachowane sklepienie kolebkowe piwnicy, pochodzi
z pierwszej fazy budowy zamku.
.
Prawie wszystkie pomieszczenia parteru też są sklepione. Sklepienia w formie kolebek z lunetami, sklepienia krzyżowe albo sklepień w formie bardziej złożonych figur geometrycznych.
.
To jest sklepienie kolebkowe z lunetami. Luneta to widoczne po prawej stronie zdjęcia wcięcie w kolebę na otwór okienny.
Nad pierwszym i drugim piętrem w większości są belkowe stropy drewniane. Całe skrzydło południowo-zachodnie, od parteru aż po strych, jest na jednym, wielkim wnętrze, opisywaną przeze mnie niedawno salę balową. Kiedy pierwszy raz spacerowałam po pałacu lbrzymi mansardowy dach niebezpiecznie zapadał się do środka, przez ogromne dziury oglądać wprawdzie można było rozgwieżdżone niebo ale padający przez nie deszcz tylko przyspieszał wielkie dzieło zniszczenia, Stropów w większości pomieszczeń po prostu nie było, po komnatach hulał wiatr. Za to na każdym kroku zobaczyć można było ślady dawnej świetności.
Nad projektem tego pałacu pracowaliśmy nie miesiące, tylko lata. A potem, potem przyszedł czas, że z zachwytem patrzyłam, jak ludzie o złotych rękach, odczarowują dawne piękno
.
Najpierw wzmocnienie konstrukcji, czyli ekwilibrystyka na linie nad przepaścią, a potem ratowanie detali. Centymetr po centymetrze sztukaterie powracały do pierwotnego stanu. O ratowaniu konstrukcji tego obiektu niedawno tu opowiadałam, przy okazji prezentacji sali balowej. Teraz czas na inne fragmenty pałacu.
Tu dobrze widać niebezpieczne rysy. Przebiegają przez sklepienie i przez łęk nadproża. Prawie w samym kluczu, czyli najwyższym punkcie łęku. To nie są tylko rysy wynikające ze skurczu tynku. Tynki wapienne są dość plastyczne. Te rysy wiążą się z pracą konstrukcji sklepienia.
.
Z małymi rysami można było sobie umiejętnie i delikatnie poradzić od dołu. Do tych niebezpiecznych trzeba było dobierać się od góry.
.
Powoli, z mozołem, z wielką pieczołowitością i wiernością oryginałowi, każdy kawałeczek sztukaterii został oczyszczony, jak trzeba odsolony, wzmocniony, podklejony. Zatarty rysunek detalu wyostrzono dłutami a czasem nawet chirurgicznym skalpelem.
.
Ubytki trzeba było uzupełnić specjalną wapienną zaprawą sztukatorską.
.
Mijały miesiące i lata. Każda wizyta na budowie to było nowe odkrycie.
Patrzyłam jak z trudem zabliźniają rany zadane przez czas i rękę głupiego człowieka. Teraz cieszy pięknem Kto by pomyślał, że jeszcze nie tak dawno cegły i rzeźbione kamienie wołały o ratunek.
Tu można poczytać o ratowanie sali balowej, najpiękniejszej sali tego pałacu, kliknij link poniżej:
Jeszcze słów parę o historii pałacu.
Dzisiejszy pałac stoi prawdopodobnie w miejscu średniowiecznego dworu. Anno Domini 1615 rozpoczęto tu budowę zamku, którego relikty zachowały się do dzisiaj. Wojny siedemnastowieczne zmusiły ówczesnego właściciela do otoczenia zamku podwójnymi murami z fosami i mostem zwodzonym.
Przebudowę zamku na pałac rozpoczął jego nowy właściciel w 1710 roku. Zachowany został podstawowy układ brył obiektu, ilość kondygnacji i głównych osi okiennych. Przebudowa na rezydencję pałacową ograniczyła się przede wszystkim do założenia dachów mansardowych i do wprowadzenia zarówno na elewacjach, jak i we wnętrzach, wystroju barokowego.
Do końca XVIII wieku wieża zwieńczona była dwuprzeźroczowym hełmem. Niestety, hełm się zawalił, prawdopodobnie od początku był zbyt ciężki, świadczyły o tym pęknięcia ścian wieżowych, które zastaliśny podczas remontu. Wyobraźmy sobie hełm wysokości 20 metrów, to przecież wysokość 6 dzisiejszych pięter.
W późniejszym okresie pałac nie ulegał już zasadniczym przemianom, po prostu niszczał. Zawsze, kiedy stromymi schodami, wdrapałam się na wieżę urzekał mnie widok.
Przepiękne panoramy. Cztery pory roku, cztery strony świata.
U stóp pałacu, czy jak kto woli zamku, rozciąga się spokojne, śląskie miasteczko, z wieżami
kościołów i zabytkowymi kamienicami, z kominami zakładów i całkiem współczesnymi domami.
.
Przez chmury z trudem przebija jesienne słońce.
.
Najpiękniej jest tu złotą jesienią
.
Przy dobrej pogodzie fantastycznie widać Góry Sowie.
.
W lecie, przy ostrym słońcu wzrok sięga jeszcze dalej. Tylko alejek parkowych nie widać. Bujna zieleń szczelnie okrywa cały park.
.
W bezpośrednim sąsiedztwie pałacu, tuż za ogrodzeniem, znajduje się kościół świętego Jakuba Apostoła.
.
To najstarszy kościół Pieszyc, zbudowany w trzynastym wieku a rozbudowany w wieku szesnastym.
Kościół pięknie prezentuje się w każdej szacie ale najpiękniej z wieży podziwiać go można w zimie, trzeba tylko szybko fotografować bo wieje niesamowicie. Niestety, w zimie góry chowają się za mgiełką i wszystko trochę szarzeje. Nie jest już bajkowo, raczej baśniowo.
.
To zimowy widok z wieży na Podzamcze. Za bramą, której strzegą kamienne lwy, jest fosa za fosą droga prowadzi przez teren podzamcza, przez ośnieżone drzewa widać nawet dawne budynki folwarczne.
A lwy ? cóż lwy, tak opisano te posągi w tekstach źródłowych. Gdy jednak przyjrzymy się im dokładnie, to zamiast bujnej grzywy zobaczymy gładko zaczesaną głowę pięknej kobiety. Widać i w tamtych czasach niewiasty miewały lwie serca.
Tak kończy się moja opowieść.
O zaczarowanych ogrodach, pięknej rezydencji
i kamiennych lwach, które zazdrośnie strzegą dostępu
do tego, owianego tajemnicą, miejsca.
*
Malinko, wybacz, ale muszę sobie krzyknąć z wieży tego pałacu: Huuuurrrraaaaa !!!!!! Dwa złote medale dziś mamy !!!!!!!! Brawoooooo chłopaki !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńhuraaaaaaaaaa - na cztery strony świata !!!!!!!!!!!! wież wyjątkowo nadaje się do odtrąbienia sukcesu
OdpowiedzUsuńTo i ja wdrapuję się na wieżę. Huraaaaaaaa!
Usuńqa ja się popłakałam jak medale wręczali ...
UsuńTrochę lew, trochę kobieta - to coś jakby syrena pustynno-puszczowa ;)
OdpowiedzUsuńhi, hi, fosowo-ogrodowa
UsuńHaneczko, dziękuję za tę prezentację. Jak zwykle, czytałem z zapartym tchem, dając się ponieść wyobraźni- jak to tam dawniej pięknie być musiało. Ogrody parkowe przy pałacach - taki tez został odtworzony w Sieniawie, ale czy według dawnego wzoru, czy tez według nowego projektu ? - tego nie wiem. Pozdrawiam i pędzę zagłosować.
OdpowiedzUsuńsama jestem ciekawa, myślę, że konserwator mocno rękę nad tym trzymal ale jakie materiały żródłowe, czy ikonograficzne się zachowały tego nie wiem, przypuszczam, że dobre. Szkoda, że tornado zdewastowało park ale w miejsce starych nasadzono pewnie nowe. Myślę, że układ główny jest taki jak dawniej ale fontanna przed wejściem to raczej "w stylu i charakterze" ale mogę się mylić
UsuńI tu znów
OdpowiedzUsuńnie mam słów.
brak słów więcej czasem mówi niż słowa :-)
UsuńJaki bogaty materiał, czytając tchu nie mogłam złapać...
OdpowiedzUsuńJest tu tyle tego, że w dzień , jak nie będzie przeszkody... , zajrzę tu ponownie...
Wszystkie ogrody kryją w sobie jakąś tajemnicę .
Nawet te zwyczajne, znajdujące się przy zabudowaniach gospodarskich.
Powstawały dzięki pracy czyichś rąk.
Są ilustracją potrzeb człowieka.
Czerpie się z nich korzyści wielostronne. . .
Nie bez powodu Kofta na pisał o nich piosenkę . Haniu, zapromuję w innym czasie, dziś jeszcze planuję odwiedziny a już późna noc...
Haniu, czy masz już funkcję słuchania You Tube?
W "Całej w niebieskim niebycie " podałam link z nagraniem bp. A. Długosza - "Tango dla Ojca Św. Franciszka" . Śpisz w najlepsze, więc śnij jak najpiękniej o rajskich ogrodach - Krysia
PS. Biegnę do Joli i na Niej dziś poprzestanę , panów odwiedzę w dzień...
Krysiu, nie tylko nie mam funkcji słuchania You Tube ale mój komputer jest całkowicie głuszy i niemy, nawet "plum" nie robi , gdy otwieram. Powinnam taką usterkę usunąć ale po pierwsze nie mam czasu na przegląd a po drugie jestem kobieta pracująca a niemy internet i tak mnie wcuiągaq jak jeszcze dojdzie głos to nie oprę się gg a wtedy co ? kto na chlebuś zarobi jak ja się rozproszę. Musi mi wystarczyć wizja bez fonii - i kropka.
UsuńMalinko,czego nie dotkniesz,to zamieniasz w złoto..Jak król Midas..Jak Ty to robisz???
OdpowiedzUsuńhi, hi, nie jak Midas - mieszkam nie w żadnym zabytku tylko w zwykłym spółdzielczym mieszkaniu ;-)
UsuńEeeeeeeeeeeeeeetam, u Malinki jest i chleb, i wino, i chałwa. Cóż po samym złocie, jak u Midasa...
UsuńElla al. Ela.. puki co możesz się znaleść w tej celi pokutnej..
UsuńJ/w. Jakiś dupek ostatnio podszywa się pod mój nick. Pewnie PiS uar. Tam same dupki.m
UsuńWitaj Haniu!
OdpowiedzUsuńFajny wpis, historia i zdjęcia, na widok których coś mi zapikało w sercu. No i mam kolejne miejsce do zwiedzenia.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Ten pałac jest prywatny, pojęcia nie mam czy można o każdej porze zwiedzać. Wiem, że właściciel udostępnia zwiedzającym do oglądania sporo pomieszczeń. Oczywiście nie te swoje, mieszkalne. Pałac jest rezydencją.
UsuńCoś dziwnego się dzieje.Ulatują komentarze w kosmos.Ale piszę raz drugi.Pieknie opisałaś ten zespół parkowo pałacowy.Będzie mi się śnił ten przepiękny park.I bardzo dobrze,że znalezli sięmecenaci którzy pięknie go odrestaurują przy twojej pomocy.Wspaniały masz zawód i jednocześnie pasje.Szczerze podziwiam.Halina
OdpowiedzUsuńTak Halinko, gdyby ci ludzie się nie znaleźli to by pałac już nie istniał . Był tak zdewastowany, że gminy nie było stać na wyłożenie środków nie tylko na renowację ale nawet na zabezpieczenie. Znaleźli się Polacy mieszkający na stałe w stanach. Małżeństwo bardzo z Ojczyzną związane. Właścicielka pałacu, chyba wmłodsza ode mnie, już nie żyje. Ciekawostką jest to, że to bardzo kochające się małżeństwo Pan kupił Pani ten pałac w prezencie. Fajnie - ten zarobione piniądze uratowały tu pałac od unicestwienia
UsuńCieszę się, że znaleźli się tacy dobrzy ludzie. Ale boli mnie coś bardziej. Czytając ten tekst pomyślałam o parkach w swoim mieście, o tym, że często siedząc na ławce wyobrażałam sobie jak mogły wcześniej tętnić życiem. To przykre, że ludzie nie spędzają już czasu w takich miejscach, że nie dbają o nie;/ nie mówiąc już o dzieciach które przychodzą tam tylko dlatego, że muszą, ciągnięte przez swoich rodziców. to straszne, ale wierzę w to, że może się to zmienić, zwłaszcza pod wpływem właśnie mądrych rodziców:)
Usuńpozdrawiam serdecznie!
Też pamiętam z dzieciństwa jak czekaliśmy na wyprawy do parku. Pełno tam zawsze było rodzi z dziećmi, kobiet z wózkami, park tętnił życiem, teraz to bardziej ozdoba a szkoda
UsuńJuż ten pałac, kiedyś pokazywałaś. Pamiętam! Jestem bardzo ciekawa jaki będzie finał odbudowy tego obiektu. A jest na co popatrzeć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ewciu - w większości jest już odbudowany . Skończony jest dach, wszystkie stropu . wszystkie elewacje cała wieża wnętrza korpusu i prawe skrzydło z salą balową. Lewe skrzydło teraz chyba wykańczają. Ewciu - to są stare, "historyczne " zdjęcia sprzed prawie 10 lat. Widoki z wieży się nie zmieniły , wnętrza i detale już świecą nowym, starym blaskiem
UsuńNie wiem, czy jest szansa na zdjęcia nawet z tej fazy renowacji? Chciałabym zobaczyć jak wygląda sala balowa:) Czy to będzie w rękach prywatnych , czy jednak nie?
UsuńPa:)
Ewcia - to JEST prywatny pałac. Kupiony i w2 całości odbudowany za prywatne pieniądze, Jeśli kiedyś tam będę to zrobię fotografie. Prace budowlane już się zakończyły więc nadzoru tam już nie mam. Ale prywatnie pewnie z kimś tam się wybiorę. Właścicielka niedawno zmarła nie mam jakoś teraz zapędu do odwiedzin
UsuńUratowany od zapomnienia i oby jak najwięcej takich miejsc nie uległo zapomnieniu.Dziękuję za przypomnienie ciekawej historii i za piękne fotki. Wpisałaś się już Haniu na karty historii ratując zabytki,piękna to pasja.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo praca ale przyznam - tę cząstkę mojej pracy kocham najbardziej :-)
UsuńTo jak o tym piszesz,w jaki sposób nam pokazujesz swoją pracę,widać,że to nie tylko wykonywanie zawodu,ale również duże serce do tego co robisz.Pozdrawiam:)
Usuńdziękuję :-)
UsuńJak się odremontuje to będzie jak z bajki.
OdpowiedzUsuńI ten park musiał być przepiękny....
Pozdrawiam bardzo cieplutko:-)
już qw większości jest :-)
UsuńZauważyłem ostatnio,że jakiś palant posługuje się moim nickiem i obraża dyskutantów. Gnój.
OdpowiedzUsuń???????????
Usuńo matuniu a ja nie jestem w stanie odczytać w statystykach, bo nie wiem skad wchodzisz Waszku, nie mam identyfikacji IP
buuuuuuuuuuuuuu - jak można być takim tchórzem, żeby walczyć z kimś podszywając się pod niego , jak ja nie znoszę tchórzy brrrrrrrrrr
Witam cię Haniu. Ten psychiczny nielogowany m_16 jest wulgarusem od Elizy.
UsuńZawzięty na Kośiół i prawicę- troll nieuk.
Świetne prace. Pozdrawiam.
er.
Usuńna Kościół i prawicę.
No i mamy...Dupek PiSowaty nawet tu mnie namierzył..Hello,dupku! A tak ogólnie to dobrze się czujesz?
UsuńMalinko,kasuj tego smutnego idiocinę.Znamy się na tyle,aby wiedzieć,kto jest kim!!!Ten przygłup na blogu Elizy również podrabia mój nick. PiSowate ścierwo.
UsuńMusisz się leczyć.
UsuńMalinko, rozkoszuję się każdym Twoim postem.
OdpowiedzUsuńNiezwykła historia tego miejsca a na dodatek podparta wspaniałymi zdjęciami.
Mam nadzieję, że zobaczymy go odzyska dawną świetność.
Pozdrawiam serdecznie:)
Lusiu - obiecuję zdjęcia, muszę się tam wybrać a jak zwykle czasu brak .
UsuńPozdrawiam serdecznie. Ale się nan tym razem udało zgrać :-)
Jak to u Malinki..normalka..
UsuńAleż niesamowity klimat. Trzymam kciuki za przywrócenie choć części świetności pieszyckiego zamku. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie pałac ma niesamowity klimat , miał nawet wtedy, kiedy był ruiną. Zrobię zdjęcia jak tam będę. Jest odnowiony i trochę tajemniczości ruin stracił ale taka kolej rzeczy
UsuńZnowu zatrzymałem się z zachwytem nad tym zamkowym dziełem i Twa pasją dzielenia się z nami sztuką... Oj chciałbym spojrzeć w oczy tym kobitom o lwiej posturze A może to jakieś przesłanie że kobiety są bardziej niebezpieczne od lwów?
OdpowiedzUsuńma się rozumieć ... w drogę takim hu, hu, lepiej nie wchodzić ... ale to żartem.
UsuńTe pewnie mają historię ale nie udało mi się dotrzeć. Maże właściciel uważał, że to lwice a nie lwy są królami puszczy ??? ...
Haniu, wiele tracisz, nie mając You Tube.. . Włączasz i słuchasz, w tym czasie możesz robić inne rzeczy, tak też czynię. Pozdrawiam jeszcze niedzielnie - Krysia
OdpowiedzUsuńPS. A gdzie zdjęcie z tymi lwami?
Krysiu - 5 od góry zdjęcie, jest podpisane, że lwy trochę przysypane. Most ma po obydwu stronach murowane bariery, kończy się dwoma postumentami, na postumentach siedzą lwy. Widać je też na zdjęciu 11.
Usuń-------------
Jak siedzę przy komputerze to albo na blogach i fb ale w większości w większości pracuję, wtedy nie mogę niczego z komputera słuchać, bo to spowalnia program a przy okazji mnie rozprasza. Jak piszę blog to tak bardziej lekko i romantycznie ale praca nad projektem wymaga maksimum uwagi koncentracji , nie mogę sobie pozwolić na odfruwanie myśli bo bym igrała z ludzkim życiem. Muzyki słucham często ale nie z komputera. Praca plus blogi to zupełnie wystarczy.
Przeraża mnie myśl ile to musi kosztować !!!.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
noooo - w budżecie gminy się nie mieściło ....
UsuńHaniu, ja tych lwów dalej nie widzę ... Co jest...?
OdpowiedzUsuńKilka razy przyglądałam się zdjęciom i nie zauważyłam.
Czyżby się przed mną chowały?
Zajrzę tu jeszcze jutro.
Dziś odwiedzę tylko Jolę i wyłączę komputer.
W dzień spotkałam się z Grażynką .
Przesyła Ci serdeczne pozdrowienia i życzy dalszej , owocnej pracy.
Całuski na dobranoc dla Ciebie i p. Danusi - Krysia
Haniu, odpowiedziałam na Twój komentarz o karze śmierci.
Haniu, te lwy nie dawały mi spokoju... Wróciłam, by je wypatrzyć i wypatrzyłam pod warstwą śniegu, gdyby nie Twój opis, nie zwróciłabym na nie uwagi, zbyt otulone śniegiem.... ...
OdpowiedzUsuńnie mam pojedynczego dobrego zdjęcia. Nazwy lwy używam za tekstem źródłowym ale to pół lwice pół kobiety, szkoda, że nie widać
UsuńNiezwykła historia tego miejsca porażjące zdjęcia tak może być tylko u nas oby znalazł sie wspaniały i bogaty inwestor czego życzę serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcieszę się, że bogaty inwestor jest, wprawdzie ze Stanów ale rodowity i dobry Polak. Widać sentyment go tu przygnał
UsuńMalinko,kiedy mi smutno i źle.to wpadam na Twój blog i już morda szeroka!
OdpowiedzUsuńNie zaśmiecaj blogu i podejmij leczenie psychiatryczne. Przepraszam Haniu za osobiste rady.
UsuńNormal idiota!
Usuń"Jonasz Kofta
OdpowiedzUsuńBluszczem ku oknom
Kwiatem w samotność
Poszumem traw
Drzewem co stoi
Uspokojeniem
Wśród tylu spraw ..." J. Kofta
Niedługo zimowe ogrody ożyją wiosennym tchnieniem...
Haniu, odpowiedziałam u siebie...
Pozdrawiam w środku nocy, niedawno skończyłam wpisywać w wirtualnym salonie, trochę mi zeszło, bo co chwile nie było internetu u mnie...
W moich blogach m_16 zostawia nieprzyjemne komentarze, czyżby pojawił się rzeczywiście drugi, jak rozpoznać gdy style podobne ? Sprawdzę IP , gdy znajdę czas na to...
Dobranoc!
śniegiem, płatkiem białym wiśni, a czasem łzą czystą jak rosa
UsuńKrysiu,patrz wyżej. Iakiś przygłupas podszywa się pod mój nick.
OdpowiedzUsuńPrzeciwnicy i waleczni rycerze uchylcie przyłbicy wchodząc w progi domu kobiety. Odłóżcie rycerskie szyszaki na rzeźbioną komodę, miecze bitewne oprzyjcie o ścianę a płaszcze na kołku zawieście. Tu nie ma ubitej ziemi, tu jest dom gościnny i przybyszom przyjazny :-).
OdpowiedzUsuńJuz wiem,kto podrabia mój nick. Toi ksiundz[.Ksiundzu,jesteś beznadziejne durny!
OdpowiedzUsuńMalinko,kasuj tych ksiundzów,bo profanują wiarę,idioci.
OdpowiedzUsuńWaszku - przystopuj - rozwiążcie obaj konflikt między sobą - ale nie tuuuuuuuuuuuuuuuu
UsuńDobry wieczór Haniu. Twój Katolicyzm ma dwa ( trzy?) oblicza. Promujesz tego m_16, Wolanda, E. Dumoulin, Cheronee i jeszcze kilku wytrwałych ( większości knajackiego języka )
OdpowiedzUsuńwrogów Kościoła. To zapewne odpycha wiele osób od twego bloga. Nie za bardzo to pojmujemy, chodzi zapewne o twoją tolerancję? ale ile można . Pozdrawiamy z emigracji z Turynu.
Irenko - każdy rozliczy się z własnej wiary sam - twarzą w twarz przed Panem Bogiem.
UsuńIrenko - podobny tekst napisała tu niedawno Ewa, Nie kojarzę ani Ewy ani Ciebie ani Turynu, jeśli mnie znacie, proponuję tam, gdzie mnie znacie twarzą w twarz, żebym wiedziała kto do mnie mówi, a wynika że mnie znacie. Nienawidzę się narzucać, piszę teraz w dwóch innych miejscach, jeśli piszecie stamtąd to dajcie nać, nie będę nikomu zawadzała.jeśli moja obecność komuś przeszkadza zawsze odchodzę. A swoją drogą - Nigdy nie zapromowałam tekstu, w którym było słowo przeciwko Kościołowi. Proszę ujawnijcie się, wchodzę teraz w statystyki i widzę kto wchodził w ostatniej godzinie. Wchodziły osoby z różnych blogów. Czy wchodząc teraz na ich blogi myśleć, że mnie obserwują i śledzą i sprawdzają kogo i kiedy i gdzie odwiedzam.
UsuńTWÓRCZOŚĆ PANI ANNY APOTEOZA MIŁOŚCI DO STWÓRCY. JEJ STRONA - RADOSNĄ MODLITWĄ. NIE ZABRANIAJMY UCZESTNICTWA W TEJ MODLITWIE NIECO NIEPOKORNYM.
UsuńA. T
AT - nawet nie wiesz , jak wielką przyjemność sprawił mi Twój komentarz. Byłabym szczęśliwa, gdybyś zechciał dołączyć do naszego Bractwa Życzliwego Bratka ... jest w Tobie tyle życzliwości do ludzi, nie pamiętasz urazy , tacy są ludzie, co dużo w życiu przeszli albo dużo widzieli
UsuńPANI ANNO ! PEWNIE, ŻE DOŁĄCZAM. ZASZCZYTEM BRACTWO ŻYCZLIWEGO BRATKA. ZADZIWIENIE - PANI STRONA CICHĄ PRZYSTANIĄ.
OdpowiedzUsuńA. T.
Z RADOŚCIĄ PRZYJĘTY - pędzę umieścić na liście ... lista w poprzednim wpisie "UWAGA,UWAGA"
UsuńJUŻ !
UsuńA.T. - KAWALERZE BRACTWA ŻYCZLIWEGO BRATKA - WITAMY WŚRÓD NAS
WIELE CIEPŁYCH SŁÓW POŚWIĘCA PANI SWOIM RODZICOM. TROSKA O MAMIE - DANUSI NAPAWA OTUCHĄ. NASZE MAMY. ICH CIERPIENIE.
OdpowiedzUsuńREQUIEM
MOJEJ MAMIE
RYNEK RATUSZ Z ZEGAREM.
SKLEP ŻYDOWSKI UBOGI.
HANDEL PROSTY. WYMIENNY.
MASŁO. MLEKO. ŚMIETANA.
NAFTA. CUKIER. ZAPAŁKI.
KILKA GROSZY DO RĘKI.
OSZCZĘDZAŁA MAMA.
GROSZ DO GROSZA ZBIERAŁA
W ŚWIECIE GROSZOWYM.
Z NIEGROSZOWYMI PROBLEMAMI.
CIESZYŁA SIĘ MAMA
PORANNYM SŁOŃCEM.
BEZKRESNYM ŁANEM PSZENICY.
MIŁOŚCIĄ GĘSI I KACZEK.
SWOIM ŚWIATEM GROSZOWYM
Z NIEGROSZOWYMI PROBLEMAMI.
PÓŻNY SEN.
WCZESNY ŚWIT.
WIDŁY. GNÓJ.
LETNI SKWAR. SŁOTA. MRÓZ.
SYBIR W NAGRODĘ.
CHŁOPSKA DOLA MAMY
W ŚWIECIE GROSZOWYM
Z NIEGROSZOWYMI PROBLEMAMI.
NA ROZSTAJU DRÓG
KRZYŻ KAMIENNY BIAŁY.
JABŁOŃ PŁONIE WIOSNĄ.
MIAŁEM MAMĘ
NIEGROSZOWĄ,
ALE ONA
O TYM
NIE WIEDZIAŁA.
A, T
AT - MIAŁEŚ NIEGROSZOWĄ MAMĘ Z SERCEM NIEGROSZOWYM
UsuńGROSZOWY ŚWIAT ODSZEDŁ A SERCE ZOSTAŁO W TAMTYM, PRAWDZIWYM ...
AT - JESTEŚ TAKI JAK SERCE TWOJEJ MAMY , TAK SAMO KOCHASZ ŚWIAT
Bez serc naszych Mam cóż by był wart ten świat ... kilka marnych groszy ... czyż nie ?
ta fosa chyba tylko pijanego wroga by zatrzymała ;)
OdpowiedzUsuńnie da się ukryć - z wiekami zamek stał się pałacem a zdradzona fosa zarosła
UsuńUciekam stąd, bo jakbym słyszał kichanie........................
OdpowiedzUsuńchoduuuuuuuuuuuu !!!!
aaaaaaaaaa - psik !!!!!
Usuńtylko wróć Piotrze :-)
za pierwszym razem nie wszystko mi się wyświetlilo... to jest wspaniałe miejsce...
OdpowiedzUsuńTak Bezetko, piękne , ładnych parę lat spędziłam zajmując się tym obiektem
Usuńa wiesz, że ile razy włażę teraz w jakąś zajmującą ruinę to myślę - żeby tak Malina, żeby tak... Ale popytu na prywaciarzy w okolicy nie ma, za to konserwator chyba na plecach dostał urząd... moze krzywdzę go, ale grr.
UsuńUwielbiam takie stare zamczyska... i chylę czoła przed ludźmi pracującymi w pocie czoła nad przywróceniem im ich dawnej świetności.
OdpowiedzUsuńWspaniały artykuł, przepiękne zdjęcia. Pieszyce, nigdy tam nie byłam, tym bardziej dziękuję za ukazanie tego pięknego zakątka Polski.
Teraz już rozumiem, że bliżej Ci do Gór Sowich. Etat masz pewny, spotkamy się "w locie". ;)
Pozdrawiam cieplutko! Halszka
noooo p jak takie dwie WRÓŻKI ruszą w bój to drżyjcie narody !!! oby tylko nie ze śmiechu ....
UsuńOczywiście, z wielką przyjemnością zapisałam się do Bractwa Życzliwego Bratka. To zaszczyt należeć do Grona tak zacnych i radosnych Dam i Kawalerów. Jedno tylko zaznaczyć muszę: nie uznaję żadnych reguł narzucanych odgórnie... Jam wolny Bratek, zawsze i wszędzie. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak liczne i miłe wizyty!
Tak, bardzo dobrze pamiętam piosenkę o kaczuszce i makach, ale "wieszmaków" nie. :) Coś mi się obiło o uszy, ale co?... też już nie pamiętam .
Pozdrawiam raz jeszcze! Halszka
ŻADNYCHB REGUŁ - bratki są wolne , niezależne, samorządnie i niefinansujące się ;-)
UsuńHalszuniu - z przyjemnością przyjmujemy - JESTEŚ NA LIŚCIE
Piękniście!
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ Anno za uznanie ... zaraz wybiorę się na Twój blog bo ciekawość nowego Gościa zżera mnie jak stonka ziemniaczana :-)
UsuńHaniu, podobno Janukowycz uciekł samolotem do Charkowa,
OdpowiedzUsuńa na Majdanie dalej wrze...
Niewesoło... Obama rozmawiał z Putinem...
W ab ovo A Capite ad Calcem ...
http://kropelkadeszczu2.blogspot.com
pisałam na ten temat, jeśli jesteś zainteresowana , zapraszam...
Twoje posty wkrótce zapromuję , znowu zapomniałam hasła... (chyba ze zmęczenia)...
Dobranoc - Krysia
Krysiu, czas jakiś mnie nie było bo chorowałam ale dzisiaj w końcu dotarłam do Ciebie. I po cichu powiem, że jak Tomek, będę odwiedzała przez jakiś czas inne Twoje blogi, zamiast niebieskiego, granatowy. Tak będzie dla wszystkich lepiej i spokojniej
UsuńNo cóż tu rzec... I obiekt cudności, i ten trud najwyższych uznań zasługuje... Bóg Zapłać za możność zwiedzenia tego zamku wraz z Tobą, Malinko, :)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Dygam wdzięcznie Wachmistrzeńku ... widzieć Tu Waszeci to miód na serce, chałwa i małmazyje
UsuńŚwietna relacja. Na prawdę mnie zaciekawiła
OdpowiedzUsuńA mnie zaintrygował Twój nick. Do miego spotkania na Twoim blogu Shibi :-)
UsuńWitaj Malinko ! Gdybym nie miała szacunku dla przeszłości, to szybko byś mnie tego nauczyła Malinko ! I szacunku dla dobrych rąk, które tę przeszłość starają sie ocalic ....
OdpowiedzUsuńPonad 90 komentarzy... czy to nie dowód, jak bardzo potrzebne jest Twoje pisanie ?
Wiedźma.... ciut nieśmiała, bo niezalogowana, a Bratek to śliczny pomysł !
Wiedźmo - jak ja się cieszę, że mnie odwiedziłaś !!!! nie myślałam, że miłych gości z Madagaskaru to zobaczę. A skoro bratek Ci się podoba to - MIANUJĘ DAMĄ BRACTWA ŻYCZLIWEGO BRATKA ... zaraz wciągam na listę .. kliknij wpis UWAGA UWAGA - zobaczysz siebie na liście :-)
UsuńPewno mi się dostanie, ale trudno, najwyżej - jako członka Bractwa Życzliwego Bratka - udusisz mnie podwiązką od orderu.
OdpowiedzUsuńOtóż nie zawsze jestem przekonany do końcowych wyników jakie osiągasz (prawdopodobnie w pełnej symbiozie z konserwatorem zabytków). Może jest to wina tego, że bardzo profesjonalnie przedstawiasz stan obiektu przed i po konserwacji. Potrafię docenić to, że te działania zapobiegają dalszemu niszczeniu zabytków, ale trudno mi się zgodzić na to, aby zacierać ślady ludzkiej bytności w tak nieraz sakralnych miejscach. Rozumiem, że można i trzeba wzmocnić mury i stropy, ale po co zarzucać to tynkiem, i farbami, pozbawiając charakterystycznego rysu historycznego? Przecież w ten sposób zacieramy ślady miejsc w których powstawała nasza cywilizacja?
Myślę, że się nie pogniewasz na mnie za to, że mam taką skrzywioną optykę, ale ja bym wiele takich miejsc "zużytych w trakcie pełnionych obrzędów" starał się zachować nietkniętych. Przecież to, że jakieś schodki się wytarły, bo na nich wierni klękali, albo mury są zburzone pociskami walczących wojsk jest bardziej cenne, niż to co można osiągnąć po renowacji tych miejsc. Myślę, że zbyt pochopnie zacieramy naszą kulturę i historię. Wolałbym żebyś "odświeżała" np. architekturę socrealizmu. :)
Pozdrawiam.
A wżyciu ci się nie dostanie !!! .
UsuńKażde z nas i konserwator i ja z całego serca by zostawił romantyczną ruinę jako świadka tamtych czasów ale taka możliwość niezmiernie rzadko się pojawia, chociaż czasem się pojawia. Bez zabezpieczeń obiekt zniknie z powierzchni ziemi. Jeśli
Gminy nie stać, a nie stać, to co ? Szans na to, że znajdzie się romantyczny inwestor i wyłoży fortunę na romantyczną ruinę nie ma. Jeśli ktoś kupi to po to, by użytkować tak, jak to dawniej było. Rezydencja mieszkalna musi więc dla właściciela spełniać takie funkcje To jest teraz jego własność. Konserwator czy projektant nie ma prawa narzucać , może tylko walczyć w granicach prawa o zachowanie. I walczy, czasami jak lew. Właściciel kupując wie w jakim obszarze się porusza i co mu wolno. Nie przeceniajmy roli projektanta. Gdyby ten pałac był Twoim domem to jak bym Ciebie zmusiła byś w romantycznej ruinie mieszkał ? Życie i prawo jest, jakie jest. alternatywa zawali się albo odremontuje użytkowo. A po drugie taka romantyczna ruina bliska jest sercu ale do końca o tamtych czasach nie świadczy. Raczej, jak piszesz, bliska jest sercu przez ludzi, którzy tam żyli. Barokowe pałace były tynkowane, tynki były gładkie jak pupa niemowlaka, bo były gładzone, kolory wtedy były ostre czasem nas rażące, taka jest prawda o tamtych czasach. Też wolę historię i co z tego ?. Dokumentuję, zapisuję, opowiadam. Kocham kamień i cegłę ale wiesz - ta cegła, którą widzimy w ruinie to nie ta sama, która była użyta. Ta z ruiny nie ma już powierzchni ochronnej, już została zniszczona , już tynk stary a najczęściej nowy zrobił, co miał zrobić a zabezpieczenie cegieł ruiny to kolosalny koszt. Jestem sentymentalna a jako projektant nawet nieco brutalna w stosunku do inwestorów, czasem zdarza mi się nie przyjąć projektu jak widzę , że nie da rady. Ale nie jestem właścicielem, konserwator też nie. Mogę, co mogę.
Napisałem, kliknąłem ... a zaraz potem się zastanowiłem, że właściwie nie tylko jest tak jak piszesz, ale jeszcze gorzej. Gdziekolwiek się nie tknąć tam kasa, i kasa. W sumie to chyba jednak dobrze, ze tacy ludzie z sercem, a nie np. Chińczycy, odnawiają te ruiny. Niedawno w jakimś właśnie barokowym kościółku odnawiano wnętrza, i po zeskrobaniu emulsji i emalii ze ścian (!), zaczęła się pojawiać polichromia z okresu wczesnoromańskiego. Była ona na tyle wartościowa, że spłynęły dotacje umożliwiające zachowanie tych malowideł, i jednoczesne wybudowanie księdzu nowego przybytku. Czego Ci życzę w karierze zawodowej. :)
UsuńWłaśnie czekam na badania stratygraficzne kościoła w którym na elewacji znajdują się sgrafitta. Jestem strasznie ciekawa czy na pozostałych coś się odkryje. Teraz bez takich badń nie robi się projektu, chyba, że coś jest ewidentne ale i tak wtedy projekt obwarowuję klaulami. Zawsze w przypadku natrafienia na cokolwiek wykonwca musi powiadomić projektanta i konserwatora zabytków. Zawsze przy takich obiektach inwestor decyduje się na nadzór autorski bo w zabytku co krok to jeż , bez decyzji i wpisu projektanta i konserwatora ani rusz. Pozwolenie na budowę wydawane jest imiennie na projektanta, bez jego podpisu nie da się prawnie wprowadzić zmian
UsuńI think everything said made a lot of sense. But, what about this?
OdpowiedzUsuńsuppose you added a little content? I am not saying your information is not good.,
but what if you added a post title to maybe
grab a person's attention? I mean "PAMI�TAJCIE O OGRODACH" is kinda vanilla.
You ought to glance at Yahoo's front page and note how
they create post titles to grab people to open the links. You might
add a related video or a pic or two to get people excited about what you've written.
Just my opinion, it could bring your website a little bit
more interesting.
My web site - draw my own shed plans
Teksty Pani to wsparcie fachowe mojego zainteresowania rewitalizacją, również Dolnego Śląska. W zachwyceniu dla fachowości i poetyki całego opracowania POZDRAWIAM SERDECZNIE. Bożena Wróblewska
OdpowiedzUsuńBożenko,masz szczęścieże jesteś kobietą. Masz szczęście! Bo inaczej..
UsuńMalinko,zauważyłem,Że na Twym blogu pojawił się idiota.Posługuje się moim nickiem.Pewnie PiSowievc,tam sami idoci.
OdpowiedzUsuńNormalmy gnój ,Jak ta całaa partyja zrszeątą.!
OdpowiedzUsuńA ja u Malinki też sobie wrzasnę..Hurrraaa!
OdpowiedzUsuń