Słońce rozgrzewa mury, w zamkniętych pokojach nie da się oddychać, praca, jak kula u nogi, robi się cięższa i cięższa ... a słowiki gdziś tam kląskają, skowroki fruwają, pszczoły miód słodki robią, mrówki gryzą a komary tną ... ech, tną jak to licho ...
Co robi wtedy szanujący się mieszczuch ?
Szanujący się mieszczuch zaczyna marzyć o jednym , wyrwać się z zamkniętego pudełka , nabrać w płuca powietrza ! oddychać ! oddychać ! i niech tam nawet gad użre ! na zdrowie
Lata lecą, czasy się zmieniają a szanujący się mieszczuch wcale.
No bo co kiedyś w czas kanikuły, robił szanujący się mieszczuch ?
Co się wtedy robiło , gdy żar z nieba a skowronki nad polami ?
.
ano, moi kochani, wtedy
się zamawiało furmankę u gospodarza
się pakowało na furę z całym dobytkiem
się wyruszało w plener, na więś, do lasu, nad rzekę, gdziekolwiek, byle dalej od rozgrzanych murów miasta. Jak to się dzisiaj mówi - jakiś trawing, jakiś kocing a nawet jakiś łomżing.
.
Śniadanko na trawie.
Ach, te koszyki pełne wałówki. Nigdzie przecież tak chlebuś nie smakuje jak pod sosnami. Nigdzie pieczeń tak nie pachnie. Zupełnie jak dzisiaj.
Tylko wąsów dzisiaj jak na lekarstwo.
.
Kocing rodzinny w lesie.
Panie w szałowych strojach plażowych, panowie w zabójczych kąpielówkach do pół uda, dzieci w samych majtkach, tylko panna służąca zapięta pod samą szyję.
Przedwojenna kiełbasa do dzisiejszej całkiem podobna. Przynajmniej na oko. A może nie ? Może się mylę ? może to nie kiełbasa, tylko przedwojenny salcesonik ?
Ten pan w ciemnym garniturze to mój Dziadziu, obok dziewczynka z wielką kokardą to moja Mamusia Danusia a obok niej Babcia..
.
Obiad to była sprawa skomplikowana.
Obiad się zamawiało w karczmie u Żyda.
A u Żyda wiadomo jedzenie pycha a i łomżing nie do pogardzenia. Dla wygody Żyd stół przed karczmę wystawiał i było wesoło.
Nawet smaczne kąski dla psa gdzieś się znachodziły.
Bo pies dla mieszczucha zawsze był bardzo ważny. Dzisiaj też.
Tylko stroje, na wypad za miasto, jakieś takie różne od naszych. Kto dzisiaj na łąkę w sukience i kapeluszu ? Kto bierze torebkę i zakłada buty na obcasie? no chyba celebryci, żeby było "inaczej"
Chociaż właściwie, jak popatrzeć na nogi tej pani po prawej stronie to coś w rodzaju zalążka współczesnego stroju sportowego widać.
.
Tutaj trawing taki bardziej artystyczny.
Zdjęcie dużo wcześniejsze, z czasów gdy moi dziadkowie dopiero zaczynali nieśmiało myśleć o wspólnym życiu.
A na zdjęciu cyganeria, lekko zbuntowana "młodzież" czyli panienki i kawalerowie modnie ubrani, z nieodłącznym, modnym papierosem. I te instrumenty muzyczne ! Bo na trawingu zawsze się śpiewało. I na patriotyczną nutę, i na liryczną, i na niezbyt przyzwoitą też.
Ciekawa tylko jestem jak grał ten patefon.
Na baterie chyba nie był ???
.
A to właściwie nie trawing tylko sianing.
Mój Dziadziu jak zwykle z gitarą. Piękny miał głos.
Razem z bratem, onegdaj, chadzali pod okna pięknej popadii i w blasku księżyca wyśpiewywali serenady. Aż się pop wściekł i kota im pogonił. Tutaj Dziadziu, jeszcze kawaler, śpiewa mojej Babci.
Oj - nie zapomnę jak nam śpiewał lwowskie piosenki.
Do dzisiaj śpiewam je sobie z wielką przyjemnością.
Nad wodę też się w czas letni wybierało.
Się wypożyczało łódkę. Się odbijało od brzegu.
Skromne panny usadawiały się na ławeczkach. Kawaler wiosłował a zaprzyjażniony wielebny pilnował, żeby łódka stateczności nie utraciła a towarzystwo na mieliznę nie zboczyło.
*
Ech kanikuła !
ufff żar z nieba się leje
a szanujący się mieszczuch co robi ?
no co robi ?
ano siedzi przy komputerze
i opisuje co robił drzewiej jego
szanujacy się przodek
z przyjemnością polecam - Malina M*
jeśli podobał Ci się ten wpis
Jesteś cudowna :))
OdpowiedzUsuńdzięki Missi :-)
UsuńPatefon był może "na korbkę"??? Cudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńpewnie masz rację, na coś przecoeż być musiał skoro go targali :-)
UsuńAniu, świetne, brawo!!!właśnie to przy komputerze robię. Miłego popołudnia i do komputerka i opisujemy do robił drzewiej nasz szanujący się prapraprzodek :)
OdpowiedzUsuńRomanie , czy to Ty ?
Usuńbyłam ostatnio u Ciebie i natchnęło mnie na wspomniena o "sznujących się "
:-)
Piękne, te Twoje zdjęcia
OdpowiedzUsuńi tyle miłych wspomnień,
a my w 1944 roku straciliśmy
wszystkie rodzinne pamiątki.
Pozdrawiam,
LAW
ale w sercu zostały ..
UsuńDziękuję Jantoni
...tylko zdjęcia
Usuńz legitymacji.
LAW
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńWnioskuję z notki, że kocing to piknik w lesie, a trawing to śpiewanie z gitarami, tak? Malino, a co to jest łomżing?
Pozdrawiam serdecznie.
alEluu - ostatnio telewizja bombarduje nas reklamą łomżyńskiego piwa. a w reklamie siedzenie na kocu, czyli kocing, siedzenie na trawniku czyli trwing no i popijanie łomżyśkiego piwka czyli łomżing ...
Usuńśrednio mi reklama do do gustu przypadła ale skojarzenia jakoś tak same "mnie naszły"
Pozdrawiam ... a wiesz, co nas łączy ?
oczywiście chałwing
;o)
I bloging! Hi, hi...
UsuńTa pani z prawej strony na łódce wygląda jak moja Mamusia...
OdpowiedzUsuńTo jednak nie ona... Piękna była. Moja Mamusia. W dzieciństwie słyszałam o moim bracie takie słowa - jaki on śliczny, podobny do ciebie, szkoda, że Krysia nie jest taka ładna... To było o mnie... Nie ma nic złego , co by na dobre nie wyszło, teraz wyglądam lepiej od brata, tak mówią... Czy ja wiem? Zawsze był ładniejszy i niech tak zostanie...Podobny do Mamy jak dwie krople wody...
Moja przyjaciółka szkolna , Grażynka, ostatnio powiedziała - "Adasiu, Ty dalej jesteś taki śliczny jak w dzieciństwie..." Tak go widzi.
Nieważne, że przytył i ....! Potwierdzam - przystojny!
Jestem podobna do Tatusia. Nie uważam, by Mu coś, Tatusiowi, brakowało...
Podnoszę sobie dobre samopoczucie..., choć z wiekiem upodabniam się i do Mamusi...
Może robię się ładniejsza? Niech tak zostanie!
Haniu, wyzwalasz, co trzeba! Do tego tekstu odniosę się jeszcze..., bo zrobił na mnie nieprzeciętne wrażenie. Pa! - Krysia
11-te przykazanie:
OdpowiedzUsuńŚmiej się,łkaj,płacz
pij czystą wodę
gryź grubą kłodę
I KOCHAJ PRZYRODĘ!
Ten Wielebny chyba nie tylko mielizny pilnował:))
OdpowiedzUsuńZachwycił mnie widok prostego posiłku jakim jest tu pajda chleba z dwoma plastrami kiełbasy. Sporo pustego miejsca na tej kanapce... Takie było ówczesne piknikowe menu.
Och Haniu, dobrze, że Jesteś!
OdpowiedzUsuńŚwietny post !!!
Domyślam się, Że wiele informacji pochodzi od Mamusi Danusi. Kiedyś wspominałaś, że Ona też pisze wspomnienia. Czy dalej to czyni?
Żałuję, że w naszych czasach nie ma takiego gromadnego, rodzinnego piknikowania.
Serdecznie pozdrawiam:)
Z przyjemnością, zaciekawieniem i pewnym rozrzewnieniem przeczytałem Haniu o letnim wypoczynku Twoich przodków . Moja mama zawsze opowiadała mi podobne historie z okresu swojej młodości. Napisałaś to niezwykle dowcipnie. Gratuluję i pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuńToż to cała relacja z pikniku na trawie. Piękne zdjęcia i jak dobrze zachowane. Te scenki rodzajowe przypominają mi obraz Maneta-"Śniadanie na trawie", no może poza jednym nagim szczegółem. Ja taką furmanką też jechałem, ale niestety do pracy na roli, jako młodociana pomoc przy żniwach moim dziadkom. Najbardziej lubiłem jak wracaliśmy z pola wozem drabiniastym wyładowanym sianem. Teraz jestem mieszczuchem. Nie ma już furmanek z wypasionym koniem - są tylko wypasione fury z końmi mechanicznymi, nie ma siana - są tylko walcowate bele owinięte folią, nie ma karczmy żyda - cą Mc. Donaldy, nawet piwo nie jest już piwem tylko marką, ale las...las jeszcze jest...jeszcze...
OdpowiedzUsuńNiestety wdepnąłem w jakąś krainę, ale te nie jest moja.
Usuń"Gdzie te pikniki,ludzie z epoki,
OdpowiedzUsuńfura, koniki i wrażeń moc.
Gdzie tamte czasy, niezapomniane,
szkoda ich bardzo, odeszły w mrok."
Niepamięci, oczywiście, chociaż w tym przypadku o niepamięci mowy być nie może:)
Patefon miał sprężynę. Się ją nakręcało korbką i "się" grała muzyka:)
Świetne wspomnienia, nie ważne czy Twoje , czy rodzinne. Grunt , że są!
Pozdrawiam:)
W WIDZISZ EWCIU - o sprężynie nie pomyślałam !!!
UsuńDZIĘKUJĘ ZA PIĘKNE ŻYCZENIA :-)
UsuńNależą się Tobie , że no:)))
UsuńWitaj Haniu!
OdpowiedzUsuńCzasy się zmieniają, no i obyczaje,
Kiedyś furka, rodzinka i szamanko,
Dzisiaj wypasiona fura i SPA pozostaje,
No i wygodny parking, a nie sianko.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Może kiedyś zeskanuję i opublikuję maje dawne, rodzinne foty.
Michale - koniecznie zeskanuj !!!
Usuńja tam sianko wolę ;-)
Malinko,twoje rodzinne wspomnienia pisane na blogu ,przypuszczam że to zaczyn do poważniejszej sprawy.Pisz książkę w formie sagi rodzinnej
OdpowiedzUsuńWspaniałe wspomnienia.
Dziękuję Michale - zawsze masz dla mnie dobe słowo Panie Kolego :-)
UsuńWitam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za odwiedziny i piękne słowa ...
Już mi się tutaj podoba i jeśli pozwolisz to chcę tu wracać ...sama pamiętam jeszcze czasy żniw ,ognisk ,rodzinnych spotkań itd ...a z każdym rokiem niestety to zanika ...
piękna jestTwoja notka i bardzo orginalny pomysł na bloga-gratuluję i pięknie pozdrawiam :-)
zapraszam jak najpiękniej i jak najserdeczniej !!!
UsuńHaniu Dziękuję za komentarze i świetne wierszyki::)))U Ciebie zawsze świetny tekst..A te wspomnienia są naprawdę przepiękne i bardzo przypominają mi opowieści mojej babci ,kiedy żyła.Ale i ja pamiętam takie niedziele ,jak moja mamusia z babcią i ciocią chodziły nad rzekę ,tam w niedzielę całe rodzinki na kocach z jedzeniem odpoczywały od tygodniowej harówki .Były śpiewy ,zabawy ,kąpanie ...Boże co to było za zbiegowisko i jak było wesoło..Potem każdy szedł do domku ,ruch był przy niedzieli. Jak to na wsi mało kto chodził na spacer w tygodniu..Ale pamiętam gorące piękne wakacje i niedzielne spotkania ...Śliczne fotki ,co to była za moda""))...Fajne stroje ..Haniu mniej mnie ,bo robimy z mężem taras i wiesz jako fachowiec ,ile trzeba gwoździ w dechy walić ::)dzisiaj mąż nauczył mnie obsługi wiertarki i wkręcałam mnóstwo śrub w regle ,czy jak to się nazywa::))Sporo mu pomogłam ...trzymałam ,wkręcałam ,pogadaliśmy sobie przy pracy i już widać że coś jest .Bo nabił jeszcze 8 długich dech podłogi...Coś się dzieje...""_ Puki pogoda a tak grzeje ,że już strumień suchy ,trawy żółte ..Na razie do niedzieli upalnie::)))Haniu miłego wieczorku W wolnej chwili opisze na blogu coś tam z dnia codziennego ....jak zwykle mogę zanudzić ::))))
OdpowiedzUsuńDanuśka - no nie mów, że zanudzasz , zobacz jak się do Ciebie zlatujemy ... jak te pszczoły do miodu :-)
Usuń"Byli czasy przed wojną, panie tego...", jak pisał poeta...
OdpowiedzUsuńTeraz to tylko piwko, grille, smrodek i gadki o niczym...
A moja babciunia opowiadała, jak na Lubelszczyźnie dziadek czytał ludziom literaturę ku pokrzepieniu serc wieczorami, jak chodzili do kościoła, cerkwi, synagogi, jak przenikały się święta, kultury, obyczaje...
"Tamten ganeczek w dzikim winie
te interludia na pianinie
to jeszcze mi się śni" - że zacytuję "Truskawki w Milanówku" Młynarskiego...
Szkoda, że tylko się śni...
Pozdrawiam, j.
szkoda ... ale pomyśl - ile jest ludzi którym się nie śni ...
Usuńa ja marzyć lubię
A wiesz , Haniu, chociaż nie jestem przedwojenna..., to kiedyś jak te panie z fotek szłam z torebeczką do lasu i w ładnych bucikach, bo jakoś nie pasował mi styl sportowy...dopiero kilka lat temu zdecydowałam się na zakup adidasów, ale one nie są typowe, bo bardziej wieczorowe,
OdpowiedzUsuńz błyszczącymi akcentami. To śmieszne, ale kiedy nastała moda na płaskie buty, ja, musiałam się uczyć w nich chodzić...Ta zmiana niestety, źle zadziałała na mój kręgosłup. Jutro idę na prześwietlenie kręgosłupa lędźwiowego... Nie lubię chodzić po przychodniach, ale czasem nie ma wyjścia... Z przyjemnością tu przebywałam w tym gronie. Odpowiada mi taka atmosfera. bardzo ładna jest ta sukienka w kratkę. Czy pani, którą ją ma na sobie to mamusia p. Danusi, bo do niej podobna? Idę zapromować, bo nie pamiętam , czy już ten wspaniały tekst promowałam....
Pozdrawiam najserdeczniej - Krysia
ta Pani to przyjaciółka moich Dziadków ...
Usuńpiękne miały sukienki tamte kobiety ...
Świetny post, w sam raz na lato. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKolejna ciepła i piękna opowieść Haniu:):):) Mam ten luksus, że trawing i kocing mogę mieć we własnym ogrodzie..za łomżingiem nie przepadam...ale chałwing...mniam mniam:):):) Całkiem fajne to reklamowe słownictwo, choć sama reklama do mnie nie przemawia:) Pozdrawiam Haniu serdecznie w przelocie między blogami i w przerwie na kawkę...Pora na dalsze zajęcia...Buziaki:):):) Bożena
OdpowiedzUsuńBUZIAKI BOŻENKO chyba tak samo mamy - reklama niezbyt ale kocingi się przyjęły ;-)
UsuńŻe też masz te wszystkie zdjęcia..to niepojęte że uchroniła rodzina te skarby...Piękne zdjęcia ,piękni ludzie ,urodą naturalną .Takie pikniki na świeżym powietrzu ,to jeszcze w moim dzieciństwie były...chodziliśmy do lasów ..kocyk,jedzenie ,picie(podpiwek,robiony przez moją mamę,świetny był),klarnet mojego taty i jego wspaniały śpiew...Miał operowy głos i w lesie mógł swobodnie śpiewać ,a my słuchaliśmy w zachwycie...
OdpowiedzUsuńPięknie opowiedziałaś te pikniki...i te zdjęcia ..wspaniałe.Pozdrawiam .
Ach Zosiu - pamiętam takie pikniki i z moich czasów ... cudownie było pod sosnami, pod gwiazdami, z rodzicami ... ech
UsuńZOSIU - DZIĘKUJĘ ZA PIĘKNE ŻYCZENIA
Przez te kombinacje z wysłaniem komentarza straciłam tekst, a dłużej tu nie mogę być. Wpadłam , by przeprosić Ciebie Haniu, że jeszcze nie wprowadziłam zmian, nad którymi tyle się natrudziłaś, ale nadgonię to. Reszta u mnie.... Dobranoc - Krysia
OdpowiedzUsuńKrysiu - spoko - te moje instrukcje nie znikną, kiedy kto zechce zawsze będzie mógł sakorzystać. Tak ustawiłóam narzędzia, że arciwum jest widoczne, tytuły wpisów też. Co potrzebne klikaj i czytaj.
UsuńWitaj Haniu!
OdpowiedzUsuńZapraszam na wycieczkę nową,
Bedzie miło, daję słowo.
A sam do Miłkowa wybywam,
I się nie poodzywam.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
POZDRAWIAM MICHAŁKU - z Ciebie prawdziwy spec od zabytków a każdy wpis u Ciebie to perełka
UsuńNajlepsze życzenia : w życiu uśmiechu i błogosławieństwa a na blogu dużo odwiedzających i komentujących.
OdpowiedzUsuńKomentowanie tu jest kłopotliwe dlatego ja tylko czytam i promuję.
Dzisiaj z okazji twojego święta pomęczyłem się i może z biedą opublikuję.
JASZKU - DZIĘKUJĘ, że pamiętałeś. Bratek zakwitł na malinowym blogu, dobrze mu przy róży od Lusi :-)
UsuńJaki wniosek z Twojego wpisu?
OdpowiedzUsuńA taki właśnie, że wszystkie rodzinne zdjęcia należy teraz na płycie wypalić, żeby jednym enterem do kosza nie wyrzucić. Po latach będzie jak znalazł. Ja robię takie archiwa.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
Jolu, ja nie skanuję tylko robię zdjęcia ze zdjęć. całe to elektroniczne archiwum mam na twardym dysku. jak się więcej nazbiera to zgrywam na płytę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Haniu...Aniu..Kochana...Przepraszam,że dopiero dzisiaj z bukiecikiem imieninowych serdeczności przychodzę,ale zwyczajnie nie mam ostatnio na nic czasu...Z serca Ci życzę wszystkiego, co ma na imię: szczęście...miłość i życzliwość..przyjaźń..radość z życia..zdrówko...Niech wszystko co złe omija Cię szerokim łukiem...a wszystko co dobre, niech lgnie do Ciebie jak pszczółki do miodku:):):) Pozdrawiam Cię serdecznie i imieninowo ściskam i całuję:):) Bożena
OdpowiedzUsuńHaniu, ale gapa ze mnie. Pamiętałam, pamiętałam i zapomniałam, a mam Anny w swoim otoczeniu, a to chyba przez te upały.
OdpowiedzUsuńWczoraj miałam gości, w takim upale to męczące...
W kuchni było piekło, ugotowałam dużo, a goście prawie nic nie jedli przez te upały...
Rano ledwo wstałam , teraz wpisałam nowy tekst w Niebieskim...
Coś mi nie dawało spokoju, że czegoś nie zrobiłam, a to dopiero wpis Bożenki mi uświadomił. Wczorajszy dzień upłynął na sprzątaniu, gotowaniu i goszczeniu...
Proszę o wybaczenie... Prześlę maila z życzeniami, ale muszę najpierw zrobić przerwę około trzech godzin, zaraz ktoś przyjdzie...
Haniu, z okazji Imienin najlepsze życzenia wszelkiej pomyślności, radości, uśmiechu a nade wszystko zdrowia i miłości życzy Krysia
PS. Muszę też wpisać życzenia w moim imieninowym...
A tu tak gorąco, nic się nie chce... Pa! - Krysia
Byłam pewna że tu życzyłam Ci Haniu::)))Aaaaaaaaaaa w Googlach::))) Ot skleroza...hihihi U Krysi w niebieskim pachnie poezją ::)))Dobra robota::)) Komentatorów::::::))))))))))Pewnie zapracowana ,albo chwila relaksu w plenerze::))) Buziaki
OdpowiedzUsuńHaniu...
OdpowiedzUsuńByłam tu już dzisiaj, zamierzałam się wpisać, ale przeszkodził dzwonek u drzwi, miałam gościa... Nie mogę zająć się swoimi sprawami z tego powodu, ostatnio nawał gości...Muszę zniknąć na kilka dni albo wywiesić tabliczkę z napisem - NIE MA MNIE W DOMU DO ODWOłANIA...
Skwar okropny...
Milczysz, czy masz jeszcze imieninowych gości? Wysłałam maila z życzeniami, otrzymałaś?
Buziaki - Krysia
Haniu , wpadłam na moment... "Ani słychu, ani widu "... u Ciebie.
OdpowiedzUsuńMam przed sobą różne działania. Jeżeli znajdę czas na komputer , to dopiero wieczorem. Miłego dnia - Krysia
No teraz Hanecka odleciała pewnie do ciepłych krajów::))))Hop ...hop...Haniu gdzie to się dziewczę podziewa .Anie nie pisze ,ani nie śpiewa!!!!..................jeżeli odpoczywa to niech odpoczywa...wytrzymam jeszcze trochę::((buziaki
OdpowiedzUsuńWITAM BARDZO SERDECZNIE I Z CAŁEWGO SERCA DZIĘKUJĘ ZA ŻYCZENIA !!!!
OdpowiedzUsuńnareszcie jestem. Trochę padłam i schroniłam się przed upałamiu w domu Braciszka, w górach. Doszłam do siebie bo tam chłódek przyjemny ale jak to w górkach - internet pada często i padł właśnie teraz. Pogoda się ustabilizowała, na moim balkonie jest +30 a nie +45 więc jestem.