i wiązałam ulubioną kokardą. Dzisiaj laurek już nie robię, ale w życzenia nadal wkładam serce. Z sercem obchodzę urodziny moich bliskich.
Tak niedawno pisałam, że moja Mamcia skończyła osiemdziesiąt lat, a tu, jak z bicza bies strzelił, ani się spostrzegłam, Mamcia skończyła 82 ...
Urodzinowe zdjęcie
w urodzinowym prezencie
Żeby okazać się córką, godną takiej Mamci, postanowiłam urządzić Jej urodziny. Też oczywiście w prezencie. No bo Mamcia powinna, na taki jubileusz, co najmniej norki, albo jakiegoś syberyjskiego tygrysa, ode mnie dostać, a tu pospolitość skrzeczy ... zwykły szlafrok w kropki Jej się trafił.
I drugi, gładki. Malinowy oczywiście.
Ale to jeszcze nie koniec. No bo Mamcia powinna, na taki jubileusz, co najmniej wycieczkę na jakieś Bahamy, pod palmę, ode mnie dostać, a tu pospolitość skrzeczy ... palma i owszem, była, ale na talerzu. Bananowa.
.
Za to serwetki w kropki. Jak Mamcia lubi. Jak szaleć, to szaleć ! Dostała je w komplecie, ze szlafroczkami. Też malinowe. Żeby chociaż były jedwabne, ale nie, papierowe ! Hmm - jaka córka taka laurka. Mamcia, jak to moja Mamcia, zachwycona i tak, ze wszystkiego, była.
Urodziny trwały dwa dni i nie obyło się bez tragicznych wydarzeń.
Nasze mieszkanie jest niewielkie, więc goście przychodzą na raty. Trochę miałam zachodu. Jeszcze na dodatek zrobiłam sobie takie kuku, że strach pomyśleć. Ulubionym przysmakiem mojego braciszka jest specialite de la maison, czyli tak zwany Sernik Hani. Miesza się dużą śmietanę, 5 jajek i trochę cytryny, wlewa się toto na gotujące mleko i zostawia mrugające przez 15 minut. Potem się odcedza na sitko i tak, do drugiego dnia, serek sobie w lodówce stoi. Na drugi dzień serek przeciera się się przez sitko. Potem uciera się 1/3 kostki margaryny, z cukrem i wanilią, i po łyżeczce dodaje serek. Na koniec dodaje się całą paczkę posiekanych orzechów i całą paczkę sparzonych rodzynek. Masę wkłada się do pucharków, na wierzchu układa brzoskwinie z puszki i zalewa galaretką agrestową, rozrobioną sokiem z brzoskwiń. Specialite gotowe ! Czasochłonne, ale że wszyscy u nas lubią, to postanowiłam przyrządzić. Ojjjjj - bokiem mi tym razem ten mój serniczek wyszedł. Ser udał się świetnie, ucierał się super, dodałam posiekane orzechy i rodzynki a potem spróbowałam na wszelki wypadek ... noooooooo - takiego obrzydlistwa to nie jadłam w życiu !!! Wyobraźcie sobie smak sernika, w którym jest cukier waniliowy + 1/2 szklanki soli !!! Potem jak durna latałam, żeby jakieś dobre ciasto zdobyć, a potem to już wszystko miałam do tyłu. Ciasto zdobyłam raczej średnio pyszne i od razu było widać, że kupowane. Plama na całej linii.
Ale to jeszcze nie koniec kataklizmów.
Gdy tylko trochę zapomniałam o serniku, ruszyłam do przodu jak ta burza. Posprzątałam pobojowisko w kuchni, a potem, już nieco spokojniejsza, wypiłam kawkę, usiadłam w pokoju i złapałam trochę oddechu. Hmm ... łapanie oddechu i spuszczanie kuchni z oka wtedy, gdy mają przyjść goście, to nie jest jednak najlepszy pomysł. Wracam ja sobie do mojej świeżo wysprzątanej kuchni, a tu niespodzianka ! Zamurowało mnie już od progu: tafla wody lśni w promieniach słońca a moje najśliczniejsze, różowe paputki z pomponami, niczym łódki, zmierzają wartko do przedpokoju. W jednej chwili, jak błyskawice, przemknęło mi przez głowę:
- jakie cudne słoneczne, zimowe, refleksy kładą się na wodę
- urządzenie elektryczne pod prądem, niestety, stoi w tej wodzie
- główny zawór wody znajduje się pod zlewozmywakiem
- izolacja w stropie wywinięta jest, powinna być, na ścianę 15 cm
- w sieci płynie woda pod ciśnieniem chyba więcej niż sześć atmosfer
- jak jeszcze tak chwilę postoję to sąsiadka będzie miała niezły remont
Moje, mniej śliczne, granatowe papcie zakończyły żywot, kiedy brnęłam wpław do zlewozmywaka. Nie wiem, czy to było sześć wiaderek, czy może tylko cztery. Zbieranie wody ręcznikiem, nawet jak przegląda się w niej zimowe słoneczko, nie jest zajęciem zbyt poetyckim, a na domiar złego człowiek jest spocony jak mysz i do gości niezbyt się nadaje. Na moment się załamałam. Nic mnie już nie uratuje. A jednak ...
Ponoć w zamierzchłych czasach króla Popiela uratowały myszy. Mogły Popiela, mogą i mnie, pomyślałam sobie. Może tu chociaż coś podziałam, żeby się gościom gębusie uśmiechnęły, jak nie przymierzając, myszkom do sera. Uśmiechnęły się, a mnie od razu lżej się na sercu zrobiło.
.
URODZINOWE MYSZY
Mamusi Danusi
- 8 do10 świeżych jajek (od szczęśliwej kury)
- puszka tuńczyka w oleju (najlepiej Rio Mare)
- trochę majonezu (bez przesady)
- maggi (oryginalne, w kwadratowej butelce)
- sól, pieprz i vegeta (do smaku)
- do ozdoby - to, co widać na zdjęciu
Ugotować jajka na twardo, obrać, pokroić na połówki, Żółtka wyjąć na miseczkę, rozdrobnić widelcem dodać tuńczyka z puszki, z odrobiną oleju. Dokładnie rozmieszać, a właściwie rozgnieść, dodać łyżkę majonezu, przyprawić do smaku solą, pieprzem. szczyptą cukru, pokropić sporo maggi. Dokładnie utrzeć. Nadziewać połówki jajek. Nadziewać tak, by została łyżka nadzienia. Z tej łyżki nadzienia robimy myszowaty sosik, dodając sporo majonezu i sporo maggi. Sosik podajemy obok myszek tak, żeby każdy mógł swoją mysz na talerzu odwrócić do góry nogami i polać jej brzuszek sosem. Inaczej myszy będą suche i do niczego.
Myszy na zdjęciu są lekko przymarnowane, bo pozują na drugi dzień. Właściwie to są już niedobitki myszy. Reszta towarzystwa nie zdążyła schować się do mysiej dziury i wpadła w pułapkę. Skończyły dumnie na gościnnych talerzach, ratując mój nadwątlony nieco honor. Przynajmniej były posolone, nie posłodzone.
Urodziny będą pamiętne. Przez słony sernik, przez łódki z pomponami, przez wesołe myszy, przez zapach pomarańczy, jak dziecięce marzenia, i przez najpiękniejszy uśmiech mojej Mamci ... Taki sam od lat ...
Choćby się paliło, waliło, soliło, czy nawet pływało ...
*
z przyjemnością polecam Malina M *
To jest poezja wysokiego lotu.Aniu!Masz i talent i poczucie humoru w jednym.Mamcia cudowna ,przygody były konieczne aby lepiej zapamietać ten dzień.Po paru latach będziecie wspominać-ach to te urodziny kiedy Ania posoliła sernik i uśmiechniecie się z rozrzewnieniem.Pozdrawiam was cudowne dziewczyny.
OdpowiedzUsuńA WIESZ - RZECZYWIŚCIE ZAPAMIĘTAMY :-)
Usuńdo dzisiaj pamiętam śniadanie wielkanocne u mnie w domu ... podzieliliśmy się jajkiem a potem wszyscy wściekle głodni zasiedli do stołu a ja pobiegłam do kuchni po chleb, bo zapomniałam podać. Ale byłam przerażona - okazało się, że chleb i owszem mam, ale w zamrażalniku ... głodomory musiały poczekać, a ja grzałam na patelni, kromka, po kromce. Pachniało jak w piekarni. Teraz na przyjęciu u nas często słyszę
- ciocia, a chleb masz ?
Gratuluję Rówieśnicy!
OdpowiedzUsuńDOBRE POKOLENIE !
UsuńŚWIETNY SORT ... chociaż drugi :-)
REQUIEM MOJEJ MAMIE.
OdpowiedzUsuńRynek. Ratusz z zegarem.
Sklep żydowski ubogi.
Handel prosty. Wymienny.
Masło. Mleko. Śmietana.
Nafta. Cukier. Zapałki. Kilka groszy
do ręki. Oszczędzała Mama. Grosz
do grosza zbierała
W świecie groszowym.
Z niegroszowymi problemami.
Cieszyła się Mama porannym słońcem.
Bezkresnym łanem pszenicy.
Miłością gęsi i kaczek.
Swoim światem groszowym
Z niegroszowymi problemami.
Póżny sen. Wczesny świt. Widły. Gnój.
Letni skwar. Słota. Mróz.
Sybir w nagrodę. Chłopska dola Mamy
w świecie groszowym
Z niegroszowymi problemami.
Na rozstaju dróg krzyż
kamienny biały. Jabłoń płonie wiosną.
Miałem Mamę niegroszową,
ale Ona o tym nie wiedziała.
Teraz już wie ...
UsuńNiegroszowa Mama
uśmiecha się do Syna
SYN SERCEM PAMIĘTA
PAMIĘCIĄ KOCHA
...
Haniu chciałoby się napisać tak wiele , Ale dziś krótko Wszystkiego najlepszego, zdróweczka i radości w sercu mamie Danusi i córci Hani, A pyszności wyśmienite i takie piękne że ho ho...
OdpowiedzUsuńHaniu, z Mamcią jesteście Prima Sort! Pozdrawam
DZIĘKI DAMIANIE i za życzenia i za Prima Sort :-)))
UsuńNiech tam inni zaliczają nas do sortu drugiego albo i najgorszego, jakie to ma znaczenie ? Życzę tym innym, żeby mogli się kiedykolwiek zaliczyć do takie sortu, jak Mamcia ...
To stara, dobra, złoczowska szkoła ...
100 latek twojej mamie życzę.
OdpowiedzUsuńNiech jej zdrówko dopisuje.
Pozdrawiam:)*
Dziękuję Podróżniczko :-)
Usuńa zdrówko przyda się, oj przyda
:-) POZDRAWIAM SERDECZNIE
Malinko, wszystkiego najlepszego, a zwłaszcza dobrego zdrowia twojej wspaniałej Mamie! Obyście sobie jak najdłużej dawały jak najwięcej szczęścia i radości!
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ TETRYKU - MAM NADZIEJĘ SIĘ SPEŁNI :-))
UsuńRadości to sobie nie skąpimy, wiesz, między nami jest tylko 20 lat różnicy, to w naszym wieku nie ma znaczenia, jesteśmy jak przyjaciółki chociaż nigdy nie zwróciłam się do Niej inaczej jak mamuś, albo mamusiu ... u nas nie tradycji po imieniu
Ach Dziewczyno !Co to za kłopoty, gdy się jeszcze ma, Mamę.
OdpowiedzUsuńMamuni życzę zaś długich, długich lat w zdrowiu i jasności umysłu.
A Ty, zbieraj, zbieraj, Wspomnienia Mamy,"wiadomości rodzinne" i "o sąsiadach" a nawet przepisy kulinarne.
Bo te niestety odchodzą razem z ludźmi których kochaliśmy I są to straty nie do odrobienia.
ZBIERAM ZBIERAM I TO RZECZYWIŚCIE WSZYSTKO, CO TYLKO ZEBRAĆ SIĘ DA ONA MNIE TEGO NAUCZYŁA. WIESZ, BABCIA JAK UMARŁA MIAŁA 56 LAT, Mamcia dowiedziała się od Niej wcześniej wielu rzeczy, resztę dopowiedział Dziadziu no i siostry babci. Przepisy, zdjęcia , pamiątki to wszystko jest skrzętnie zbierane. Mamcia jest jedynaczką, ja mam brata, ale zgadnij, na kogo padło przejmowanie tradycji ? ....
UsuńTeraz ja młodym wszczepiam tego wirusa.
HANIU,
OdpowiedzUsuńZ OKAZJI URODZIN I IMIENIN WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA TWOJEJ KOCHANEJ, WSPANIAŁEJ MAMUSI!
W SZLAFROCZKU WYGLĄDA UROCZO.
UCAŁOWANIA I POZDROWIENIA DLA PANI DANUSI I DLA CIEBIE MALINKO:)
LUSIU - szlafroczek to jeszcze czas jakiś będzie jej codziennym strojem ... ale na wiosnę już będzie mogła na spacery wychodzić, po tak długim leżeniu trzeba będzie powolutku się do chodzenia przyzwyczajać ...
UsuńDZIĘKUJEMY I UŚMIECHY NASZE DLA CIEBIE I ERYKA :-) :-)
Raz jeszcze życzę zdrówka Pani Danusi,Tobie również::)))Zakręcona kobietko ::))Ale powiem Ci ,że sól też szczęście przynosi..Bo jakież to by było życie bez smaku ,jakby soli zabrakło..Jałowe...::)))Posoliłaś raz a porządnie ,niech Wam się szczęści::))hej..Ale potopu nikomu nie życzę ,mnie kiedyś jak mieszkałam jeszcze w Łodzi sąsiad zalewał mnie 3 razy do roku ,aż zmienił sobie pralkę ..i był spokój..W kolorach czerwieni i maliny Pani Danusi jest pięknie.A pomarańcza dodaje smaku do życia::))Fajne dekoracje.♥♥♥Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZakręcona jak zakręcona ale ... no nie powiem co jeszcze :-)
UsuńJa to chyba pod względem takich zdarzeń ściągam na siebie "niespodzianki. Wiadomo - jak ma na kogoś ptak napaskudzić, na pewno napaskudzi na mnie... jak na zjeździe szkolnym ktoś wywalił ciastko z kremem na ziemię, to tym kimś byłam ja. Mój matematyk popatrzył na mnie z przekąsem i orzekł: czasy się zmieniają, wszyscy się starzejemy ale niektórzy to jacy byli, tacy są ... wiadomo
Tak w życiu zdarza się , że jak chce się , by było najlepiej, to zdarzają się przeszkody... też miewałam podobne sytuacje...
OdpowiedzUsuńWspaniały wpis poświęcony ukochanej Mamie!
Dołączam się do życzeń - Zacnej p. Danusi, jak najwięcej ZDROWIA,
jak najwięcej MIŁOŚCI i jak najwięcej UŚMIECHU życzy - Krystyna
OOO - TAK a im bardziej zależy, żeby dobrze wyszło, tym bardziej bies, gadzina ogonem macha i się zaśmiewa. Ale co tam, ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Bies musi ogon zakręcić i pójść won, czyli tam, gdzie jego czarcie miejsce.
UsuńDZIĘKUJEMY PIĘKNIE ZA ŻYCZENIA :-)
Przerwałem na chwilę żmudne, nudne projektowanie; hop, Haniu, w ramach odreagowania, na Twojego bloga i...
OdpowiedzUsuńRozedrganie emocjonalne mnie dopadło...
Nie wiem...
- Czy mam się śmiać, jak ta mysz (na zdjęciu) do kawałka sera?
- Czy Ci współczuć? Tego Ci "nie potrza" :)
- Zachwycać się - jak zwykle - Twoją swadą i kompozycją "Laurki"?
- A może szybko składać życzenia Twej wspaniałej, radosnej Mamci? /Wyrazy najwyższego szacunku i zdrówka, zdrówka, zdrówka. Niech Córa dalej "dopieszcza" i o uśmiech prosi/
Dobrze by było uczynić wszystko "na jednym wdechu" :)
Nie potrafię...
Chwilę pomilczę...
I jeszcze raz ucieszę się Twym super-wpisem...
Cieplutko pozdrawiam....
Ech - jak to dobrze wiedzieć, że ktoś z drugiej strony monitora też siedzi nad projektem i maltretuje żmudne i nudne ... witaj w klubie :-))) ... bobrze by było, żeby projekty tylko z tych pasjonujących części się składały ale .. jest jak jest, inaczej nie będzie a cieszyć się trzeba, że dane nam jest nad tym nudnym i żmudnym ciągle się pochylać,bo gdyby nagle zabrakło to ... czarne chmury, ciemne tumany,tfu - na psa urok, niech się nie spełni :-)
Usuń-------------------
za życzenia, za dobre i ciepłe słowa pięknie dziękujemy ...
:-) :-) obie
DANUSIU KOCHANA! JESTES SLICZNA, Twoj usmiech rozjasnia swiat :)))
OdpowiedzUsuńI niechaj tak bedzie dla Twojej Malinki, dla Ciebie i dla nas
nastepne sto lat. Wiele Szczescia, wiele Radosci i Usmiechu,
wiele ZDROWKA i wiele jeszcze pomaranczy. I niechaj swiat Tobie
sie klania i w rytmie serc przyjacielskich niechaj zatanczy.
Przesylam Ci Haneczko i Twojej ukochanej Mamci
bukiet najpiekniejszych Usmiechow, pachnacych
Przyjaznia i Miloscia ...
Wasza Alenka <3 <3 <3
Alenko - życzenia jak piosenka serdeczna :-)
Usuńdziękujemy, zabieramy do serca
Między wierszami słowa piosenki odczytałam i potwierdzam
Danusia lubi śpiewa, lubi tańczyć, lubi zapach pomarańczy ...
Wszystkiego najlepszego dla Mamy ! Mama w szlafrokach wygląda, jak w pięknych sukniach :) A jedzonko wygląda smakowicie :) Ale aż żal jeść takie piękne kompozycje (nawet myszek żal). Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńHaniu - Mamcia zawsze lubiła się ładnie ubierać , teraz szlafroki przypominają Jej szpital specjalnie więc wybrałam takie prawie "sukienkowe" w kropeczki, żeby ze szpitalnymi nie kojarzyły się w żadnym wypadku. i WIESZ, BARDZO DELIKATNIE SIĘ MALOWAŁA, TYLKO USTA W KOLORZE MARCHEWKI (cELIA 1) JAK KTOŚ JESZCZE PAMIĘTA caps, teraz trudno taki kolor dobrać więc jakiś delikatny koral. Trochę sypkiego pudru, żeby nos się nie świecił i już. Ja też jeśli się maluję to delikatnie
UsuńWitaj Malinko. Chciałam i ja dołączyć do tego wianuszka osób składających Pani Danusi wszelkiej pomyślności i wiele wiele zdrowia. Oj szczęśliwa jesteś, moja mama umarła 20 lat temu. Moja mama mawiała, że póki są mamy, póty zawsze jesteśmy dziećmi. Pozdrawiam serdecznie. P.S. Myszki śliczne.
OdpowiedzUsuńO - tak , zawsze jesteśmy dziećmi :-) zresztą my z braciszkiem do dzisiaj obchodzimy Dzień Dziecka i zawsze dostajemy słodkie prezenty ... przeważnie chałwę bo oboje uwielbiamy :-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńPalmy i myszy rewelacyjne! Odkupuję prawa autorskie.
Wszystkiego dobrego dla Jubilatki!
Pozdrawiam serdecznie.
Bierz co chcesz !!!! dokładam jeszcze cały talerzyk chałwy z pistacjami :-)chałwa to z uśmiechem od Jubilatki :-)
UsuńWitaj haniu.
OdpowiedzUsuńŻyczę Twojej mamusi 200 lat w zdrowiu i szczęściu....
Smakowicie wygladaja te palmy z tropiku i myszy...
Nic tak człeka nie zaboli, gdy do sernika doda się soli.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
i nic tak nie dołuje
Usuńjak sernik, co w koszu ląduje
:-)
-------------
Kolego po fachu - przekazuję od Mamci uśmiech :-)
Pani Haniu, dziękują za inspirację, pozwolę sobie popełnić plagiat i też w najbliższym czasie podarować miłej osobie tajemniczą wyspę z palmami.
OdpowiedzUsuńMój wcześniejszy wpis powstał nie tyle z chęci dokuczenia panu Michałowi Cimkowi (choć mam z nim na pieńku), ale z chęci pokazania, że życie składa się z niuansów. Dotyczy to nie tylko piekarnictwa, ale i wszystkich aspektów życia, włącznie z polityką.
Mamie proszę życzyć wiele zdrowia, sił witalnych, a nade wszystko dobrego humoru i optymizmu na codzień.
adam
Za miłe i sympatyczne życzenia dziękujemy obie i obie zostawiamy po uśmiechu :-) :-)
Usuń----------------
a co do wcześniejszego wpisu :
chęci, to chęci,
a efekt to efekt
Miło mi. Efekt, to efekt, właśnie taki chciałem uzyskać. Bo mój wpis nie był adresowany do pana Michała, lecz do Pani. Dla Pani pozdrowienia, dla Mamy ukłony.
Usuńadam
Jak się wali, to się wali! Sama wiesz jak to jest. Ale... ale , co widać na zdjęciach, udało Ci się wyjść z honorem z opresji. Myszowate śliczne i nie masz się czego wstydzić. Co przeżyłaś to Twoje i nauka na życie;)
OdpowiedzUsuńŻyczenia dla mamusi Danusi !:)))
Pozdrawiam:)
Ewcia - za życzenia dziękujemy :-))))
Usuńmyszowate się cieszą, że przypadły do gustu , a mój pechto już mi mchyba zostanie na zawsze. Już nawet nie mówię, że wczoraj zrobiłam sernik na nowo i .... zabrakło mi orzechów. Wieczorem była rodzinka więc wzięłam część masy i dodałam do niej orzechy, które pracowicie wydłubałam z czekolady, szczęściem czekolada w domu była. Rano kupiłam orzechy i teraz reszta sernika, już z orzechami, czeka na jutro.
Masz pomysły;)))
UsuńPozdrawiam:)
potrzeba matką wynalazku ...
Usuńno chyba, że taki wynalazek jaka matka
orzechy włoskie stanowczo lepij "się komponują" z moim serkiem :-)
Serdeczności dla Mamusi, wszystko piękne i apetyczne, a Jubilatka wygląda znakomicie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie..;-)
JOLU - UŚMIECH OD MAMCI :-)
UsuńUŚMIECH ODE MNIE :-)
DZIĘKUJEMY
Hmm. .Duchowo byłem na tych uroczystościach.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszymy :-)
Usuńpamiętałyśmy obie ...
WIERSZ
OdpowiedzUsuńPANI ANNY TRAWIŃSKIEJ
U babci w Dobiecinie
W ogródkach rosły malwy,
W komórce króliki.
Kury i indyki
I koty i szczury i żaby
I cały ten świat ukochany.
Dworski park zarosły łoziną
I fiołki zbierane pod murem z Urszulą.
Co stało się z tą Dziewczyną ?
Nim zdążyłam się nimi nacieszyć,
Nie było już tego świata.
Dlaczego tak póżno
Sobie uświadamiamy,
Że przemijamy.
Postscriptum:
Wiersze nie przemijające.
A T
tam, gdzie zbierałam fiołki dzisiaj stoi dom ...
Usuńpiękny ale fiołków już tam nie ma ...
Ot, cała Malinka. We wszystkim co robi poezja i kreatywność. Czarodziejka. Uściski dla Mamci!
OdpowiedzUsuńuściski przekazane :-)
Usuńod Mamci całus w odpowiedzi
Malinko,sto lat dla Twojej Matuli! A co tam,aktorka Szaflrska(nomen omen też ma na imię Danusia)obchodziła niedawno 101 urodziny,a więc podwyższamy stawkę do 110! Myszowate są wspaniałe,koty szaleją! O tej porze rozpoczęłaś przygodę z wodą?sezon żeglarski rozpoczyna się dopiero w maju,ale płyniemy w dal,a hoj! Malinko,stopy wody pod kilem!
OdpowiedzUsuńooooo - wszelki duch !!!! Waszek wrócił ...
Usuńto sobie hurrrrra zakrzyknę
A wiesz - Pani Danuta Szaflarska to równolatka mojej cioteczki Lili,chociaż Lila (siostra mojej babci) mieszka daleko bo aż w Olsztynie to codzienni słyszę Jej głos w słuchawce i robi mi się tak ciepło na sercu .... tyle mam już lat a to siostra babci
Danusieńko ty jeszcze taka młoda , mawia Ciocia do moje Mamci ...
Jesteśmy, Haniu, prawie rówieśnikami, a już Ci zazdroszczę tej energii, wyobraźni, wybuchowej pogody ducha tak ciepłego poczucia humoru!
OdpowiedzUsuńMoja Mama, niestety, od siedmiu lat nie żyje, ojciec zmarł ponad 40 lat temu, a zatem z tym sieroctwem muszę sobie jakoś radzić.
Na szczęście wnuki mi rosną!
ściskam i niezmiennie zapraszam do mnie na satyryczne harce
A U NAS KLATERKU BOCIANY NA AMEN SIĘ ZBIESIŁY I WNUKÓW ANI WIDU ANI SŁYCHU ... a jak by tak coś do mnie babciu powiedziało to bym chyba nad poziomy wyleciała z radości ...
Usuń-----------
oj - na harce to ja jak najbardziej !!!!
Ło żesz..Malinko,jesteś wspaniała!
UsuńPrzybiegłam się przywitać ....w sumie życzyć dobrych snów::))Myślałam ,że coś już nowego jest,ale pewnie "zaorana: Anula w projekcie::)))Buziaczki♥♥
OdpowiedzUsuńmasz nosa Danuśka :-)))
UsuńNie da się ukryć, majstruję następną średniowieczną wieżę ... tym razem to wieża książęca, jedna z piękniejszych. Tak prawdę mówiąc to wieża już zmajstrowana, ja zajmuję się "przyległościami" czyli dworem i łącznikiem ... skomplikowane ciut ...
---------------
A poza tym - jak się zbyt długo świętuje to się potem "ma"
...a ja przyszłam przyznać się (bez bicia), że skradłam pomysł na myszy i "owocowe lato"!
OdpowiedzUsuńJutro świętujemy urodziny mojej Mamy(89). Będą same damy (poza "kelnerami"- mój syn i mąż), bo panowie starsi jakoś się za szybko i po cichutku wykruszyli:(.
Szukałam potraw zjadliwych w poście dla Starszyzny :). Nie do wiary, ile można cudeniek wykombinować z ryb, jajek, warzyw i owoców! Więc trafiłam tu - i ukradłam! Dziękuję!
I zazdroszczę !
Zazdroszczę Ci tak pogodnego i przyjaznego kontaktu z Mamą !
Pozdrawiam! :))))
HANIU
OdpowiedzUsuńMAM PROBLEM Z PISANIEM. JUŻ TYDZIEŃ MAM W GIPSIE PALEC W PRAWEJ RĘCE.
BYŁO JUŻ SZARAWO GDY BYŁAM W MAŁYM LASKU PO GAŁĄZKI SOSNOWE DLA SAREN. ZAHACZYŁAM O JAKIŚ KORZEŃ UPADŁAM I ZŁAMAŁAM PALUCH.
ECH, MY KOBIETY JESTEŚMY BARDZO UPARTE. ERYK PROSIŁ MNIE ABY NIE SZŁA I OBIECAŁ, ŻE URWIE W NASTĘPNYM DNIU. JA MUSIAŁAM "POSTAWIĆ" NA SWOIM. I MAM...
CAŁUJĘ I POZDRAWIAM:)
Chwila zgryzu..Do pana Adama,któren to nawiedza ten blog..Maestro,odpernicz się od Malinki! Ona Ci tego nie powie,bo jest delikatną kobietką,ale ja jak najbardziej delikutaśny nie jestem!Pamiętam Cię z blogu Krysi,gdzie wspólnie z niejakim Zbyniem wyczynialiście różne harce. WOOOON!
OdpowiedzUsuń