na skinienie ręki, na głos pana, na dobry czas,
na pieski świat, na psie życie, na zawsze .
Hau ! hau ! to ja - twój wierny cień
nie odejdę, nie zdradzę, nie sprzedam
za nic mam judaszowe srebrniki
i pełną miskę, i ciepły piec, i kość.
Moje psie serce jest tak wielkie,
jak wielki jest twój ludzki świat .
Oddam ci moje psie serce
za jeden uśmiech, za ciepło dłoni,
za okruszyny z pańskiego stołu
ja - twój cień, twój wierny pies.
I pójdę, gdzie ty pójdziesz,
i wrócę, kiedy zechcesz wrócić,
mój cień pobiegnie za tobą
nawet, gdy mnie już nie zechcesz
A jeśli twój cień odejdzie za kres
to ja, najwierniejszy z wiernych,
wezmę psie serce i pójdę hen, hen,
aż do krainy wiecznych łowów
ja, cień - twój wierny pies
ja, pies - twój wierny cień
*
Pomnik psa.
Taki pomnik wystawili ludzie najwierniejszemu z wiernych, temu, który nie chciał odejść z miejsca, gdzie zginął jego pan. Nie było ludzkiej siły na tego psa. Wracał aż w końcu odszedł ... do krainy wiecznych łowów
STARY WIARUS na pierwszej fotografii to Puzon, najbardziej towarzyski,ciepły i serdeczny pies, jakiego w życiu znałam. Potrafił przywiązać się bezgranicznie i bezwarunkowo. Puzon , nasz prawdziwy przyjaciel, prawdziwy symbol psiej miłości i wierności.
*
z przyjemnością polecam Malina M *
jeśli podobał Ci się ten wpis
to wejdź na liiil i zagłosuj
Aniu łza mi w oku zakręciła się..Bo czytając Twój piękny wiersz widziałam w oczach naszego Cygana..On był wyrzucony z auta ,błąkał się szedł do ludzi,odrzucany był .Bity przez szkolnych chłopców..Ania go uratowała ,zaprzyjaźniał się, czekał pod schodami szkoły na nią.Początki były trudne ,ale jej zaufał..Potem przyniosła go do domu w październikowy deszczowy dzień..Spojrzał na mnie ,był smutny ,wygłodzony ,brudny ...Serce ścisnęło mocno ,złapałam go na ręce ,przytuliłam ,wykąpałam w cieplutkiej wodzie ,nakarmiłam ,dostał mięciutką poduchę i zasnął prawie dobę::))I tak do dzisiejszego dnia ,nasza miłość trwa.Nie wiem jak to będzie kiedy go zabraknie.Juz raz przerabialiśmy śmierć psa..Powiedziałam nigdy w życiu....Ale nie dało rady ..jest Cygan i wiem ,że kiedyś smutek nas dopadnie. Ot taki los nasz:) A piesio piękny "staruszek świat"..."") a w oczach wierność i oddanie..Jestem wzruszona tym postem::) Dziękuję Ci Aniu .
OdpowiedzUsuńTwoja Anula Danusiu ma złote serce ...
Usuńa Cygan ... Cygan to prawdziwy członek rodziny
Chciałam wejść w LIIL ale jeszcze nie gotowe::)) Przepraszam za błędy interpunkcyjne , i nie tylko .Coś dzisiaj nie myślę .::(
OdpowiedzUsuńjuż liiil gotowe :-)))
UsuńDanuśka - jesteś szybsza od światła ....
piękne to zdjęcie Puzona - dobry, wierny ,mądry - ta siwa broda (nie wiem, czy naturalna czy z racji wieku?) dodaje mu powagi...
OdpowiedzUsuńPuzon się przybłąkał, przyszedł nie wiadomo skąd i został ... to stary pies, może ktoś się go pozbyć ? ... Pewnie nasz Puzonek miał przodków we wszystkich rasach świata bo okropnie był bezrasowy, podobny bardziej do dzika niż do psa . To taki wewnętrznie piękny pies.
UsuńStary, ale niesamowicie wesoły, jak się przywiązał to na amen, krok w krok chodził , nawet pod kościołem czekał, a po Mszy, jak swoich zobaczył to odtańcowywał dziki taniec radości
Co za wymowne , pełne filozoficznej zadumy spojrzenie - tak , jakby Puzon wiedział ,ze mu się ten tekst należy. Ja zdradziłem swego Jerrego, oddając go w pewne ręce, ale pozbywając się PRZYJACELA, z którym nawet piwo piłem,. a który gotów był zawsze stanąć w mojej obronie (piękny, przypalany, krótkowłosy owczarek niemiecki)>Mieszkanie w bloku było dla niego uciążliwe, więc zajął miejsce przywódcy u dobrego gospodarza na wsi, gdzie spał na werandzie na kanapie, a potem został "ożeniony" i przypadła mu rola ojcowska (u mnie groził mu celibat). Śni mi się czasem i wówczas mam potwornego kaca moralnego
OdpowiedzUsuńhmmmm Tomciu - jak celibat to nie miałeś wyboru ;-)
UsuńPozdrawiam Haneczko
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ... cieszę się zawsze jak tu wpadasz
UsuńMalino, nie wiem czemu akurat dziś, akurat teraz wstawiłaś ten wpis... Godzinę temu dowiedziałam się, że moja najukochańsza suczka na świecie, Dinga z odzysku ma nowotwór złośliwy płuc. I szanse dla niej - dla nas wspólnie nie są obliczone na długo.
OdpowiedzUsuńTen wiersz pękł mnie na dobre, B
..................................
UsuńMalinko,to stara prawda,że psia miłość jest bezgraniczna,bezinteresowna.. Są złośliwcy,którzy twierdzą:"pragniesz miłości i wierności?Sprzedaj żonę,kup psa!"..Coś w tym jest..Czytałem wiele historii,np o psie,który położył się na grobie swego pana i nie chciał odejść do końca. Miejscowe dzieciaki go dożywiały.. Jako dzieciak ze łzami w oczach czytałem powieść" Lassie wróć!". Ale kiedyś napotkałem zadziwiającą historię..:Pewien Anglik miał psa,ale rozpoczęła się I Wojna Światowa i ruszył jako żołnierz do Francji.. Jakie było jego zdumienie,kiedy już,gdy był w okopach kilka miesięcy,dobiegł do niego jego pies..To była słynna historia z tego czasu,opisywana nawet przez gazety..
OdpowiedzUsuńMój Dziadziu miał takiego wojennego psa ... wabił się Lord ... zawsze wspominał
UsuńDopiero dzisiaj odpowiedziałam na komentarze pod poprzednim wpisem ...
OdpowiedzUsuńech - straszny mam projektowy kociokwik ... zrobiła się ze mnie przywiędła nieco malina i jakoś nie potrafię rozmnożyć czasu ... a szkoda ...
Szkoda, że ludzie nie uczą się wierności, oddania i wielu innych cech od swoich psów. Porównanie tych dwóch gatunków wypada zdecydowanie na niekorzyść ludzi.Czy można z tego wysnuć wniosek, że inteligencja szkodzi na duszę i chrakter?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, zjadło mi literkę w ostatnim słowie. Ma być: charakter.
UsuńBet - czy inteligencja szkodzi to nie wiem, ale brak intelidencji to z pewnością ...
Usuńa psy bardzo są inteligentne ;-)
Kocham psy też bym im pomniki robiła.łza mi poleciała z tego wszystkiego.Buziaki.
OdpowiedzUsuńteż kocham zwierzaki, prawie wszystkie, bo pająków się boję ...
UsuńMoja Muszka też taka wspaniała -Asia uratowała zapchloną kuleczkę przed utopieniem.
OdpowiedzUsuńDo dziś jak córka przyjedzie po dłuższej nieobecności, to Muszka aż popuszcza z radości!
i wcale się Muszce nie dziwię :-))))
UsuńWitaj Haniu!
OdpowiedzUsuńPies jest najwierniejszy naszym przyjacielem. Pójdzie ze swoim panem na najgorszą poniewierkę bez narzekania.
Tak śpiewał Wojciech Belon o Majstrze Biedzie z Bieszczadów : Przysiadł na rowie, wyciągnął chleb i ser... dzielił się z psem...
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
dobry człowiek Michałku potrafi pokochać zwierzę ...
UsuńTwój wiersz Malinko przypomniał mi moją Muszkę...wierna była z niej sunia...Chodziła za nami krok w krok...Nie opuszczała nas ani na chwilę...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM , cieszę się, że znalazłyśmy się w googlach :-)
UsuńJuż jestem Malinko. Już jestem.
OdpowiedzUsuńOd najmłodszych lat jestem wielką "psiarą". I kiedy czytam takie posty, zawsze się wzruszam...
W ostatnich dniach czytałam piękne wiersze dedykowane najwierniejszym Przyjaciołom - PSOM !!!!
Psom, które poniosły śmierć w czasie wojny.
Mimo, że siwy staruszek to bardzo piękny i bardzo wierny był Twój PUZON.
Pozdrawiam serdecznie:)
:-)))
UsuńZnam historię Dżoka... Kilka razy byłam u Niego. Zadumałam się przy Jego pomniku, który stoi w pobliżu Wawelu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
po dtodze do smoczej jamy ... moją uwagę przykuła róża, którą ktoś tam położył
UsuńDARWIN W SWOICH ROZWAŻANIACH EWOLUCYJNYCH CZŁOWIEKA WYWODZI OD MAŁPY. A GDYBY U JEGO ZARANIA BYŁ PIES ?
OdpowiedzUsuńA. T
No właśnie..Bardzo mądre pytanie..
UsuńHaniu, spod Twego serca i z twoich myśli powstał twór pełen czci dla psa.
OdpowiedzUsuńWzruszające, poruszające słowa w zgrabnej formie.
Psy znane są z wierności , oddania i przyjaźni.
W dzieciństwie miałam pieska, małego wilczura.
Mieszkaliśmy wtedy w domu z ogrodem, ale idylla z psem trwała niecały rok ,
bo piesek wpadł pod auto. Rozpacz była ogromna.
Potem kontakt z psami miałam podczas ferii i wakacji na wsi u moich cioć...
Miałam ulubionego Ciapka i Burka i bardzo nie lubiłam rozstań z nimi.
Bardzo łatwo zaprzyjaźniam się z psami, lubią mnie,
bo w towarzystwie najczęściej są przy mnie, może dlatego,
że rzucam im coś do jedzenia, mimo że gospodarze tego nie lubią ,
ale ja nie mogę jeść, gdy pies patrzy mi w oczy i mówi nimi, że też chce jeść...
Potem zapromuję , teraz wybywam od komputera. Miłego dnia - Krysia
PS. Podoba mi się , jak Tomek napisał o swoim psie.
Pan A. T. zadał filozoficzne pytanie...
Gdy tak głębiej sięgnąć do wszechrzeczy,
to na pewno w każdym stworzeniu można znaleźć podobieństwo do człowieka,
nawet w nieszczęsnym robaku, wszak z jednej gliny jesteśmy ulepieni.
Pozdrawiam Wszystkich - Krystyna
Krysiu tak właśnie jest - kochamy nasze stworzenia i cierpimy gdy odchodzą ... taka jest cena miłości i przywiązania
UsuńNigdy nie miałam psa, ale zazdrościłam wszystkim psiarzom posiadania takiego przyjaciela.
OdpowiedzUsuńPa:)
Ewciu - puzon to nie mój pies tylko mojego braciszka. U mnie w mieszkaniu pies tylko by się męczył , pies, zwłaszcza taki duży, potrzebuje przestrzeni, powietrza, nie mieszkania w bloku.
UsuńTen stary wiarus podbił moje serce...
OdpowiedzUsuńTeraz biega po niebiańskich łąkach.
Pozdrawiam serdecznie:)
pozdrawiam Lusiu ... czy można nie wzruszyć się patrząc w oczy takiego psa ?
UsuńTeż przygarnęłam "przybłędę",,nie wiadomo skąd przyszedł,z jakiego życia.Po zachowaniu ,myślę,że z lasu...polował na ptaki ,pożerał je ,a co nie zdołał zjeść,zakopywał na potem....takie leśne,dzikie zwyczaje...Łapał i dusił kury sąsiadowi...Ale czasem zdawało mi się ,że rozumie co do niej mówię,bo to jest Aza,suka piękna ...mądra jak samo życie...kochamy ją bardzo ..
OdpowiedzUsuńPiękny wiersz Haniu..piękny.
Jako przykład miłości i zwierzęcej wierności jest nasz ogólnie znany,pospolity łabądź..Otóż jeśli tam z tej pary ktoś zginie,to to drugie z tej pary jest już samotne do końca życia..Nie wiem,czy to prawda,ale faktem jest,że podróżując kajakami po jeziorach wielokrotnie spotykaliśmy samotne łabędzie..
OdpowiedzUsuńo łabędziu to prawda ... symbolem miłości jest też pelikam , własną krwią karmi młode jak nie ma co jeść
UsuńU mnie w domu od wielu już lat zawsze są psy. Najpierw był to bardzo rasowy bokser, Korek. Gdy dochodziłem do siebie po ciężkiej, ratującej życie operacji, kładł się przy moim boku i cierpiał razem ze mną. Wiedział, po której stronie trzeba się położyć.
OdpowiedzUsuńPotem nastał Buffet, mieszaniec szorstkowłosego jamnika z niewiadomo kim. Ten pies był najbardziej samodzielny, powiedziałbym, suwerenny. Ale wypełniał swoją rolę. Dla córki, która była jeszcze dzieckiem, miał mnóstwo cierpliwości, pozwalał się przebierać w lalczyne sukienki i kłaść do lalczynej kołyski. Ale, gdy zdarzyło się, że jakiś menel zaczął włamywać się do jego ukochanego samochodu, zaatakował z taką furią, że chłop jak dąb, o głowę ode mnie wyższy i o połowę młodszy uciekał z krzykiem, że go psem poszczuli.. Jamnikiem, ha, ha...
Później nastał Junior. Odziedziczyliśmy go wraz z zięciem. To był biedny pies, po przejściach u poprzednich właścicieli. Dożył u nas swoich dni w cieple i przy pełnej misce.
A teraz mamy Arię, sukę, sporego mieszańca, znalezioną w wieku szczenięcym w kontenerze na śmieci w Sródmieściu Warszawy. Aria ma jeden mankament. Gdy ktoś wychodzi z domu urządza taki koncert (stąd imię), że słychać ją o staje. Myślę, że to ciągle objawia się trauma, po tym porzuceniu jej w śmietniku. Najbardziej kocha córkę, która ją z tego śmietnika wyciągneła.
Piękny tekst i piękny temat, pani Haniu.
adam
Dziękuję Panie Adamie ....
UsuńWYCHOWAŁEM SIĘ WŚRÓD PSÓW,
OdpowiedzUsuńGĘSI, KACZEK, PRZYJAŻNIŁEM SIĘ Z BYKIEM I KROWAMI.
MOJA MAMA NIE AKCEPTOWAŁA ZASAD
ŁAŃCUCHA POKARMOWEGO. W JEJ GOSPODARSTWIE NA
PODOLU ZWIERZĘTA DOŻYWAŁY SĘDZIWGO WIEKU
KOCHAŁY JĄ. ROZUMIAŁA ICH MOWĘ.
MAMA
W PODESZŁYM WIEKU.
NIE MIAŁA JUŻ GOSPODARKI. ALE ZWIERZĘTA WCIĄŻ BYŁY.
TRZYMAŁA W MIEDONII. CODZIENNIE DOJEŻDŻAŁA MIEJSKIM
AUTOBUSEM OBJUCZONA BAGAŻAMI. BAŃKA Z MLEKIEM.
TRZY LITRY. PĘTKO KIEŁBASY. DWA DUŻE BOCHENKI CHLEBA.
PARĘ KILO PSZENICY. PIENIĄDZE ZAWSZE MIAŁA.
OBSŁUGIWAŁA MASZYNĘ DO CZYSZCZENIA PIERZA.
PRZYJEŻDŻAŁA PÓŻNYM POPOŁUDNIEM PO ZAKOŃCZENIU
PRACY W CZYSZCZALNI.
ZWIERZĘTA STŁOCZONE PRZY BRAMIE. CZEKAŁY.
KURY. KACZKI. KOGUT. NIECIERPLIWIŁY SIĘ. GŁODNE.
MAMA WKRACZAŁA NA PODWÓRZE. CZEREDA MASZEROWAŁA
ZA NIĄ NA OGRÓD ZA DOMEM.
ROZLEGŁE POLA. DRZEWA OWOCOWE.
WYKŁADAŁA CHLEB NA ŁAWĘ. DO KORYTA WLEWAŁA MLEKO.
ROZKRUSZALA CHLEB. ROZRZUCAŁA GARŚCIAMI ZIARNO.
KURY I KACZKI OBSTĘPOWAŁY KORYTO.
Z OKOLICZNYCH PÓL ZLATYWAŁY SIĘ WRONY.
UCZTA.
GAWRONY WYDZIOBUJĄ ZIARNO RAZEM Z KURAMI.
KOGUT ZAMIATA TRAWĘ OSTROGAMI. OBCHADZA
MAMĘ DOOKOŁA. CHWYTA GO ZA SZYJĘ,
GŁASKA PO CZERWONYM GRZEBIENIU.
SKRZYDŁACH. WISIORACH. ZADOWOLONY.
GŁOŚNO KOKOCZE, NIE WYRYWA SIĘ.
ODŁAMUJE KAWAŁEK KIEŁBASY. TROCHĘ CHLEBA.
JE RAZEM ZE SWOIMI ZWIERZĘTAMI. WRONY. KURY.
KACZKI. KOGUT. MAMA NA ŁAWCE.
POLA ROZZŁOCONE PSZENICĄ.
W NIEBIE SKOWRONEK WYŚPIEWUJE ETIUDY.
WIATR POTRZĄSA KORONAMI DRZEW. SŁOŃCE ŁASKAWE.
CIENIE DRZEW NA TRAWIE. CORAZ DŁUŻSZE I DŁUŻSZE.
NA POLNEJ DRODZE WARCZY SILNIK TRAKTORA.
WNET ŻNIWA.
ODWIEDZAŁEM MAMĘ NA TYCH UCZTACH.
PRZYJEŻDŻAŁEM PO NIĄ SAMOCHODEM. OTWIERAŁEM
CICHO FURTKĘ. SYLWETKA MAMY ODCINA SIĘ NA TLE NIEBA.
RADOSNY SPOKÓJ. CISZA.
NIEBEZPIECZEŃSTWO JEDNAK CZAI SIĘ. TO KOGUT
SKRADA SIĘ WZDŁUŻ PŁOTU. NADCIĄGA OD OGRODU.
OGROMNY ZBÓJ. WYPASIONY. MOCNE SKRZYDŁA.
ZAKRĘCONY DZIÓB. OSTRE SZPONY. NIE LUBI OBCYCH.
ZNAM ZWYCZAJE BANDZIORA. NAPADA Z TYŁU. SKACZE
NA PLECY. DZIOBIE. BIJE SKRZYDŁAMI. WTAPIA PAZURY
W UBRANIE. ZWYCIĘSKO WRZASKLIWIE KOKOCZE.
JESTEM CZUJNY. UDAJĘ, ŻE GO NIE WIDZĘ.
USTAWIAM SIĘ DO NIEGO PLECAMI. IDEALNY CEL.
STARTUJE. ROZWIJA SKRZYDŁA. WZBIJA SIĘ W POWIETRZE.
ODWRACAM SIĘ. LAPIĘ ZBÓJA W LOCIE.
WSADZAM POD PACHĘ. CHWYTAM ZA ŁAPY.
AWANTURUJE SIĘ. DZIOBIE.
PRZEKAZUJĘ MAMIE. GŁASZCZE. USPOKAJA.
ROZEŚMIANA. SZCZĘŚLIWA.
WIE.
KOCHAM JEJ ZWIERZĘTA.
STOJĘ OBOK MAMY. CZĘSTUJE KIEŁBASĄ. CHLEBEM.
GAWRONY ODSUNĘŁY SIĘ. WYRAŻNIE WIDAĆ NA ICH GĘBACH -
- PRZESZKADZAM. MAM SOBIE PÓJŚĆ.
ODCHODZĘ DO SAMOCHODU. GAWRONY DOJADAJĄ ZBOŻE.
ODLATUJĄ.
KURY. KACZKI. DOPIJAJĄ MLEKO. ŚCIEMNIA SIĘ.
MAMA ZAPĘDZA KURY I KOGUTA DO KURNIKA.
KACZORÓW NIE MA. TO NIE SĄ ZWYKŁE KACZKI.
LATAJĄ. MAJĄ OSTRE PAZURY I OSTROGI.
POCHOWAŁY SIĘ NA DRZEWIE. ZAWSZE NA TYM SAMYM.
NIEZBYT WYSOKo. NIE CHCĄ IŚĆ DO KLATKI.
MAMA CHWYTA KACZORA.
SYCZY. DZIOBIE. WYRYWA SIĘ.
RANI RĘCE SZPONAMI.
WRESZCIE WYŁAPAŁA WSZYSTKICH.
WSIADA DO AUTA. RĘCE OWIJA BANDAŻAMI.
PODAROWAŁEM ROBOCZE RĘKAWICE.
SKOŃCZYŁY SIĘ PROBLEMY Z RĘKAMI.
TĘSKNIŁA ZA SWOIM GOSPODARSTWEM NA PODOLU.
ZA SWOIMI TAM POZOSTAWIONYMI ZWIERZĘTAMI.
A. T.
BOŻE - ile w tym opisie miłości, tęsknoty, ciepła ....
UsuńANNIE.
OdpowiedzUsuńZAPOMNIAŁEM.
JA TO WSZYSTKO WIDZIAŁEM.
SŁYSZAŁEM. CZUŁEM. DOZNAŁEM.
KIEDY ? GDZIE ?
ZAPOMNIAŁEM.
MOŻE DZIECKIEM NAD STAWEM W BRZEŻANACH.
GONIĄC WARKOCZE BABIEGO LATA.
OBEJMUJĄC PSA ŻĄDNEGO WSPÓŁCZUCIA.
TRZASK GAŁĘZI ŁAMANYCH STOPĄ NIEDŻWIEDZIA
W TAJDZE NA ZESŁANIU.
CIEPŁE RĘCE MAMY.
KOLACJA, MAMAŁYGA Z MLEKIEM.
SŁOŃCE OGNISTE. TĘCZA NA NIEBIE.
NIEMY ZACHWYT DZIEWCZYNĄ.
UPOJNA NOC.
ŚPIEW SKOWRONKA. RECHOT ŻAB.
TURKOT CHŁOPSKIEJ FURMANKI.
PRZYJAŻN DOZGONNA.
ŁANY ZBÓŻ I LAS NA BEZKRESISIE.
LUDZKIE SZCZĘŚCIE.
DOZNAŁEM
KIEDY ? GDZIE ?
ZAPOMNIAŁEM.
A. T
a może nie zapomniałeś ? doznane szczęście jest przecież nasze już na zawsze ...
UsuńPOWYŻSZE DWA CHROPAWE WPISY Z NADZIEJĄ DODANIA OTUCHY W PANI CIĘŹKIM TRUDZIE. SŁONECZNIKI PANI LUCJI - MARJI KOJĄCE. PEWNIE JESZCZE JEDEN ZACHWYT - TO ZA MAŁO. WESTCHNIENIE ULGI, CISZA I SPOKÓJ W JEJ ZACZAROWANYM OGRODZIE DOBRYM MIEJSCEM, A SŁOWA WSPÓŁCZUCIA DODAJĄ SIŁ.
OdpowiedzUsuńA/ T
A.T. - DODAŁY :-)
UsuńHaniu Kochanie!
OdpowiedzUsuńProszę zwolnij, odpocznij... Zadbaj o swoje serce. Masz tylko jedno.
Proszę.
Pozdrawiam serdecznie:)
próbuję Lusiu ...
Usuńdziękuję za troskę :-)
Piękny hołd oddałaś tym najwierniejszym czworonożnym przyjaciołom. Psy kocham od dziecka, i też od dziecka mam psa. Zdarzało się, że i dwa jednocześnie. Wiem, co znaczy psia wierność... piękna, trwała, wzruszająca.
OdpowiedzUsuńBywam u Ciebie czasem, czytam hurtem, podziwiam.
Pozdrawiam serdecznie oraz łączę pozdrowienia dla Mamusi Danusi! Halszka
Oj Halszuniu - moja doba tak się kurczy, że też często hurtem
UsuńWYCZAROWUJĘ PANI POWRÓT PEŁNEJ SIŁ I ENERGJI. TCHNIENIE KRESÓW I WSKRZESZENIE ODZEWU NA PANI STRONIE NAJWIĘKSZĄ WARTOŚCIĄ.
OdpowiedzUsuńKTO PIĘKNIEJ OPISZE UTRACONY ŚWIAT
"...Jak mam opisać tamten ból ?
pospieszne rozliczenie z młodością
kilka sprzętów, listy, kilka pamiątek.
śpiew kanarka, co oszukał wojnę
szum deszczu, miarowy stukot kół
i mgłę, co rozstaniem na serce opada.. A.B."
A. T
DZIĘKUJĘ PIĘKNIE - właśnie wróciłam ... pozbierałam się, wzięłam w garść, nadrobiłam zaległości ... odpoczęłam w niedzielę i jestem
UsuńKochana Malinko,bądź z nami,nie tylko w niedzielę..
Usuńbędę Waszku, będę, bo okrutnie Was lubię :-)
UsuńPiękny wiersz i temat.
OdpowiedzUsuńJa też niedawno pożegnałem swoich czworonożnych przyjaciół i Twój wpis jest mi szczególnie bliski i poruszający. Opisalem to u siebie. Zapraszam