Tylko popatrzcie - historyczny projekt pałacyku, rysowany w 1873 roku.
Autentyczny, stary projekt z podpisami architekta i z pieczęciami na okładkach. Pięknie rysowane elewacje no i oczywiście rzuty.
To elewacja boczna z fantazyjną wieżą południową .
Na zdjęciu poniżej elewacja paradna, ogrodowa. W centralnej części elewacja ma ryzalit, czyli występ. Detale ryzalitu są bardzo ozdobne, podobnie jak detale wieżyczki.
.
cudowne, odręczne rysunki,
datowane - september 1873
.
Tak architekt w 1873 roku rozplanował willę.
Zauważcie, że już wtedy planowano pokój kąpielowy przy pokoju sypialnym państwa. Blisko pokoju kominkowego, żeby zapewnić błogie ciepełko pani domu. Był też ogólny badzimmetr a przy nim miejsce ustronne co to piechotą się chodzi. Na planie miejsce to przypomina naszą sławojkę, czyli wychodek z serduszkiem (patrz powyżej klatki schodowej). Były schody dla służby, łączące piętro z parterem. Widać jak funkcjonowało ogrzewanie. Do niedawna był jeszcze ponoć jeden z narożnych rzeźbionych kaflowych pieców.
W mojej pracy takie dokumenty to prawdziwy "biały kruk".
Spotykam setki materiałów ikonograficznych, planów, map, starych pocztówek i obrazów ale są to wszystko fotografie i rysunki istniejących obiektów a tu - projekt czegoś, co MIAŁO dopiero powstać !!! ...
No, najsłodszy miód na serce architekta.
Nie wiem, czy pałacyk kiedykolwiek dokładnie tak wyglądał, jak go zaprojektowano na trzech pierwszych rysunkach.
.
To najlepiej zachowany fragment obiektu.
Detal z pewnością jest pierwotny ale teraz willa ma paskudny dach, kryty papą a na dokładkę, w miejscu romantycznych lukarenek, socrealistyczne lukarny. Prześliczne, kute, koronkowe balustrady, zwieńczające mansard, walają się smętnie na strychu, delikatne, świetliste, ugrowe odcienie elewacji zostały zaciapane agresywnymi farbami emulsyjnymi - obraz nędzy i rozpaczy.
.
Dobrze, że detal na elewacji w większości ocalał w stanie pozwalającym na wykonane zabiegów konserwacji. W zasadzie niewiele trzeba odtwarzać. Gorzej z profilami ciągnionymi to znaczy gzymsami i obramieniami okien. O balkonach to już nawet szkoda mówić.
.
Drewno zupełnie przegniło. Winowajcę widać jak na dłoni. Niebo romantycznie przegląda się w balkonowej kałuży a woda drąży cegły i niszczy płytę i zżera gzymsy ... eeech, do bani z takim romantyzmem
Do wojny willa była bogatą rezydencją podmiejską. Dzisiaj to piękny pałacyk w obrębie miasta, a dokładnie mówiąc Jeleniej Góry. Po wojnie w pałacyku (willi) mieściła się szkoła podstawowa a potem jakieś jednostki oświatowe. Dość długo niszczała. W końcu zakupił ją prywatny inwestor z przeznaczeniem na pensjonat.
.
Będzie to "Pensjonat Pod Białymi Orłami"
strzegą go przecież te wspaniałe ptaszyska.
Dzięki Bogu poprzednim użytkownikom zabrakło pieniędzy na wymianę stolarki i takim sposobem ocalały panoramiczne okna z giętymi szybami. Prawdziwy rarytas, dzisiaj niewiele takich się zachowało.
Gięta stolarka okienna to jeszcze mały pikuś ale gięte szyby !
Tak zwane szyby panoramiczne, trzeba było w tamtych czasach specjalnie zamawiać i specjalnie wykonywać. Tylko niektórych bogaczy stać było na coś takiego. Właściwie to nie dziwię się tak pięknej stolarce bo przez okna było co podziwiać. Za tymi wieżowymi rozciągał się przepiękny widok na łagodne wzniesienia Karkonoszy.
.
Przez inne okna oglądać można było fosę albo park.
Zwykle takie panoramiczne, gięte szyby spotykało się w witrynach ekskluzywnych sklepów a tu - proszę, w podmiejskiej willi .
Ocalały kryształowe, ornamentowe, szybki w zabytkowych drzwiach i piękne, barwione kobaltem szkło. Na niewielkiej, przeszklonej werandzie dawały niezwykły efekt, takiego trochę nierealnego, niebieskawego światła a właściwie błękitnej poświaty.
Oprócz detalu i stolarki zewnętrznej ocalały zabytkowe wnętrza. Stare drzwi , stare parkiety a nawet stare drewniane okiennice. Wnętrza, pomimo zniszczenia zachowały swój niepowtarzalny klimat.
.
I jeszcze ta klatka schodowa !!! Cudna !
Niestety, chociaż tak urokliwa to jednak chodzi się po niej kiepsko. Cóż, w dawnych wiekach państwo tylko z parteru na piętro a z piwnicy przeważnie służba po krętych schodach na poddasze biegała.
Teraz to ma być ekskluzywny pensjonat, gwiazdki i wymagający goście.
.
Na szczęście przy klatce schodowej przed samą wojną umieszczono wychodki, wychodki wyburzyć się dało, bez szkody dla obiektu, i w tym miejscu zaprojektowałam szklaną windę, wilk syty i owca cała, znaczy się Inwestor zadowolony, niepełnosprawni goście mają dostęp a Konserwator Zabytków nie dostał zawału ...
w końcu wychodki były wtórne.
Najbardziej tajemnicze są zawsze w takich obiektach poddasza.
.
Nie tylko piękne więźby ale także porzucone skarby.
Tutaj znalazły się nie tylko stare drzwi ale prawie wszystkie elementy pięknej kutej balustrady, która pierwotnie zwieńczony był mansardowy dach. Widać je w głębi, oparte o komin. Dzięki takim skarbom udało mi się przywrócić pierwotny wygląd dachu.
A TERAZ MOJE RYSUNKI
Wykonałam je w komputerze 135 lat później !
.
Każda kreska zapisana jest "matematycznie" w technicznym programie auto-cad. Niestety, w dzisiejszych czasach romantyczne szkice nie wystarczają. Nie ma lekko !
.
Pierwszy rysunek to inwentaryzacja elewacji
(zrzut z ekranu mojego komputera).
W oczy rzucają się szczególnie brzydkie lukarny dachowe, które ktoś niezbyt umiejętnie wykonał w miejscu fantazyjnych lukarenek, które zachowały się jeszcze po wojnie. Papa na dachu, czego rysunek nie pokazuje jest tak paskudna, że woła o pomstę do nieba. Na domiar złego udaje dachówkę w buraczanym kolorze.
.
Drugi rysunek (ten powyżej) to już projekt tej samej elewacji.
Na tym rysunku widać jak zmieniłam obecny wygląd pałacyku
Z wielką radością zlikwidowałam socjalistyczny, papowy dach i zaproponowałam pokrycie z dwukolorowego łupka - jak na historycznym projekcie. Teraz można taki dostać. Paskudne, socrealistyczne lukarny zmieniłam według starego rysunku. Piękna kuta balustrada, odnaleziona na strychu, też znalazła swoje miejsce w zwieńczeniu mansardu.
Na obydwu rysunkach zostawiłam nasz znaczek firmowy. Na rysunku drugim jest też mój odręczny podpis.
.
We wnętrzu udało mi się zachować historyczny układ
no i oczywiście cudowną klatkę schodową.
Rzutów obiektu nie pokażę, bo nie wiem, czy właściciel by sobie tego życzył. Pokażę przekrój. Popatrzcie na rysunek - obok klatki, w miejscu dawnych wychodków, jest winda. Współczesna, cała przeszklona.
.
I jeszcze, zgodnie z tradycją, pokażę więźbę dachową.
Dobrze widać przenikanie elementów na rozczłonkowanej bryle obiektu.
.
Pensjonat ma piękne położenie.
Otacza go stary park i fosa. Nie ma tam wody, teraz to zalesiona skarpa z kamiennymi schodami. Przed wejściem głównym jest jednak paskudny, pusty, wyasfaltowany plac (ten czerwony prostokąt). Pod placem wybudowano po wojnie najazdowy bunkier na skład opału.. Musiałam sobie jakoś z tym paskudztwem poradzić.
.
Pensjonat miał być ekskluzywny i miał mieć spa.
Trudna sprawa, bo nie chciałam dzielić i niszczyć historycznych pomieszczeń. W końcu sposób znalazłam - pod placem wejściowym, w tym betonowym bunkrze na węgiel, zaprojektowałam podziemne spa. Żeby doświetlić wnętrze wymyśliłam fontannę. To ten ozdobny element, który "oprawiłam" w eliptyczny placyk rekreacyjny z amfiteatralnie ustawionymi ławkami. Tak jakoś, przyszło mi do głowy. Ciekawe, czy to zrealizują. W każdym razie mają zamiar.
Fontanna znajdzie się nad bunkrem, dokładnie w miejscu, gdzie zaprojektowałam wannę jacuzzi. To będzie szklana kopuła w suficie, kopuła ta, od zewnątrz, znajdzie się w centrum fontanny i będzie po niej spływała woda ... Siedząc w wannie można będzie, przez strumienie spływającej wody, widzieć niebo. Nocą fontanna będzie podświetlona. Mam nadzieję ...
A teraz trochę zagadkowe zdjęcie :
.
Gdyby ktoś nie wiedział co to jest, to informuję:
to jest baza kolumny, kompletnie zniszczona.
Teraz "moje" cudo tak właśnie wygląda.
Kiedyś opublikuję tę samą kolumnę po konserwacji .
z
przyjemnością polecam - Malina M*
jeśli podobał Ci się ten wpis
to wejdź i zagłosuj
Ojej,aż by się chciało już rezerwować miejsce w tym podziemnym SPA. Domyślam się jednak, że takie luksusy raczej nam mało dostępne będą:)))
OdpowiedzUsuńoj Bet - jeśli finansowo wytrzymają to pewnie potem odbiją sobie na kuracjuszach ale ja się obawiam, że to spa zostawią sobie na koniec i kto wie ... ale może lepiej nie będę krakała, żeby nie zapeszyć, póki co zamiar dokończenia mają :-)
UsuńPomysł jest rewelacyjny! Oby zrealizowany niechby i dla bogaczy, co tam, niech ktoś ma z tego radość a Ty satysfakcję.
UsuńMalina życzę ci z całego serca ,takich zleceń i osiągniętych sukcesów w przywracaniu i dawaniu drugiego życia takim i podobnym obiektom.
OdpowiedzUsuńDzięki Wiktorze , mam nadzieję że zabytki mnie nie opuszczą ... lubię tę część mojej pracy ... nawet po rusztowaniach łazić lubię
UsuńNo i fajnie Architekt zrobił swoje.
OdpowiedzUsuńTyle ze to podziemne spa, wymaga potężnej wymiany powietrza,jeśli tam pracujący, maja cie nie przeklinać./energii elektrycznej tez/
Paniusia z wielkimi pieniędzmi, co dla urody "wpadnie" na zabieg trwający 10 -20 minut ponarzeka na, ze duszno,ze przeciągi,ze nisko i "ją przytłacza" ze 'za gorąco" ze jej kapie z sufitu na...
A w tym wszystkim pracujący przez 8 i więcej ludzie.klnący "w żywy kamień"...projektantów z brakiem wyobraźni.
I to wam tu, czytelnicy by nie nudzić pewno, nie podano
A to ogrom pracy,wiedzy,wyobraźni i...znajomości przepisów od BHP,Ppoz po zasady ergonomii i wiele wiele innych.
Uwzględnić to wszystko "w starociach" często niemożliwe, a tu o ludzkie życie chodzi, czy "komfort obsługi"
A odbierają "dzieło" oddając do eksploatacji ,specjaliści rożnych branż i od nich zależy dalszy "dzieła los.
Powiadam wam "w starociach" nie jest to łatwe i dla tego nie dziwcie się ze barbarzyńcy, za pomocą nieznanych sprawców, często ułatwiają sobie prace, podpalając obiekt.
I zostają z tego, czasem ,zewnętrzne mury a wtedy.Hulaj dusza piekła nie ma.
A na pewno cieszy was ta fontanna nad jacuzzi.
A fontanna to tony wody obciążające konstrukcje i sączące się przez rozlewy w dól,zgodnie z prawem ciążenia.
Ile się to naklnie projektant obliczając zabezpieczenia by nie przeciekało by nie zwaliło na łeb tym pod.
Itd itp "zabawy"łatwo i lekko pisane.Ale do roboty "niech to szlag"
Nawet mając komputery i specjalistyczne programy.
Pomyślcie .Przodkowie tego nie mieli.A Rzymianie w całym swoim imperium w IV w po Chrystusie budowali prywatne wille gdzie podłogi i ściany ogrzewane były ciepłym powietrzem.Baseny i ich klozety z bieżąca woda tez.
A pili i jedli ze szklanych naczyń.
I to gdy my w kurnych chatach, o ile nie w jaskiniach.
Pamiętajmy o tym "dumny narodzie"ze inni byli lepsi i pierwsi i "przed nami.
Ale tego Malina Wam nie napisze choć wie By "nie nudzić"
i tak zanudziłam.
UsuńWiesiu - sztab ludzi pracował nad tym projektem. Ja zaczynam i kończę, sprawdzając zgodność branż. po drodze jest to wszystko o czym piszesz. kONSTRUKTOR TO MÓJ BRAT caps jest 3 lata młodszy ode mnie więc z doświadczeniem sporym, zresztą mój Tato też był konstruktorem, bratanek po nich, armia konstrukcyjna w porządku.
Mamy zespół branżoystów, którzy zęby na zabytkach zjedli. Dobrze się nam pracuje ale praca niesamowicie skomplikowana. To spa to jeszcze mały pikuś bo najazdowy bunkier prawie jak schron atomowy , zwentylować się dało, są dobre systemy, obiekt współczesny można prawie wszystko ale sama willa to był problem. Trzeba było odstępstwo pożarowe, dojścia ewakuacyjne za długie, klatka nie spełnia warunków, ewakuacja żadna, trzeba toto oddymiać, klapy dymowe nie mogą szpecić , drewniane stropy zabezpieczyć trzeba z oy i z dołu, a na nich sztukaterie, nowe łazienki na drewnianych stropach , żywieniówka i sanepid a do tego kotłownia. Co ja będę o takich rzeczach mówiła. To miesiące ciężkiej ptacy. wCALE NIE ROMANTYCZNEJ TYLKO żmudnej i wymagającej sporej koncentracji. Koncepcji wykonałam kilkanaście. A potem i tak ciągłe zmiany. Pokazuję tylko to co z wierzchu. Kogo może interesować strefa pożarowa, kategoria zagrożenia ludzi, minimalna szerokość stopnia zabiegowego w klatce wachlarzowej. Setki przepisów. Zaprojektować nowa funkcję w starej strukturze chroniąc wartość tej starej i dostosować się do technicznych warunków to taka karkołomna łamigłówka. Czasem siadam i myślę, że cud będzie jak wyjdzie. To wciąga ale ja właśnie to lubię Im bardziej niemożliwe tym potem satysfakcja większa. TEN PROJEKT od pierwszych koncepcji do pozwolenia na budowę i zezwolenia na prowadzenie prac konserwatorskich trwał (z przerwą) dwa lata. A to nie jest duży projekt.
Ale się napatrzyłem
OdpowiedzUsuńi podszkoliłem w...
fachowym szkolnictwie.
Nie będę zupełną "nogą",
jaką byłem dotychczas.
LW
Przepraszam: słownictwie.
OdpowiedzUsuńLW
Jantoni - Ty masz takie wyczucie piękna że o żadnej nodze mi nie mów !!!
UsuńBo jestem ciągle,
Usuńniestety,
czuły na piękno...
kobiety,
lecz nie pamiętam
już wcale,
jak mam korzystać
z ich... zalet.
LW
Ja to wiem Ale chciałem aby ci co tu w "ochach i achach" w jednozdaniowych sms- ach wiedzieli,jaki to trud, jaka praca, ile wysiłku myślowego,niekonwencjonalnych rozwiązań i pomysłów i przełamywania stereotypów.I Polskiej bylejakości.
OdpowiedzUsuńBy patrząc oczami pełnymi zachwytu wiedzieli, iż to nie było "tak łatwo"ile to kosztowało potu łez i krwi "tamtych" i "dzisiejszych Co im się chce.tamto, przywrócić w starej formie, do nowej treści.
By zwiedzając,korzystając, choć trochę o tym pomyśleli.
Jakos tak zwiedzając"zabytki"mniej mnie interesuje to co "dzisiejsi" tam umieścili a bardziej "tamta" ich strona użytkowa.Jak oni cholera żyli??
Np jak wyglądały ich spiżarnie,kuchnie piece.I jakim to sposobem potrawy aby były ciepłe, dostarczano na pietra.
I okazuje się np: ze oni wtedy, w średniowieczu, mieli windy kuchenne i "to szło w pionie"
Upierdliwe to. Rozumiem.Ale pozwala na większy szacunek do przodków.Czasami kwitowany Mieli łeb.Lub "jak oni to zrobili"czy wciągnęli, kiedy dziś, mielibyśmy"problem"
Ot takie "dziwne spojrzenie"
Nie upierdliwe tylko dociekliwe :-)
UsuńWieśku - mój profesor wkładał nam do głowy - geniusz dobrego arcitekta, pracującego przy zabytkach, polega na umiejętności ukrycia włanego js a pokazaniu geniuszu tego, kto budował. WAŻNY JEST jego geniusz, ja muszę mu się ukłonić , wtedy mój projekt będzie dobry. To moja maksyma i zasada.
--------
Fascynuje mnie historia ludzi i ich życie, niespodzianki, które spotykam czasem są tak zaskakujące, że aż nierealne, jak mumia kota , ukryta w suficie sypialni, tuż nad łóżkiem pani która wielką miłością darzyła ulubieńca ... :-)
Haniu, mój podziw dla Ciebie i Twojej pracy wzrasta i zbliża się już do "czerwonej kreski"; co będzie , gdy przedstawisz następny projekt???? cały czas zazdroszczę Ci obracania się wśród takich zabytków , no i tej wiedzy, jaką posiadasz. Co pan Wiesław taki malkontent? Pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuńOj Tomciu - jak zawsze jesteś rycerski :-)
UsuńTo moja zwykła praca, każdy z nas ma wiedzę w swojej dziedzinie to żadna filozofia ani żadne cho ,cho.
Teraz mam na desce, to znaczy w komputerze, dom starców. Dla mnie ciekawe bo starzy ludzie są mi szczególnie bliscy. Muszę ustawić im to życie... pokoje ,jadalnie, kaplicę, patio do spotkań a nawet basen, saunę i siłownię. To wielki dom położony w uzdrowisku, w pięknym otoczeniu. Oczywiście zabytek. Może to właśnie pokażę. Problem szczęścia czy nieszczęścia starych ludzi jest coraz większym wyzwaniem dla nas młodszych.
Lubię patrzeć na takie stare projekty. Wille z XIX wieku bardzo mi odpowiadają. Twoje rysunki, Haniu, też piękne, przy tym jakie pracochłonne, wyjątkowe. a kto stoi na piętrze , co to za para?...
OdpowiedzUsuńTa zniszczona baza kolumny przypomina rozpuszczający się w cieple tort...
Takie miałam skojarzenie na pierwszy rzut oka. Kiedyś piękna, pod wpływem warunków atmosferycznych i czasu, zmarniała...
Haniu, życzę sukcesu. Jeszcze tylko odwiedzę Tomka i koniec biegania po necie... Życzę sukcesu pracowitej Pani architekt. Do usłyszenia Siostrzyczko! - Krysia
KRYSIU - to oczywiście Wy z Tomciem - dwoje Przyjaciół, dzięki którym zaczęłam pisać na blogach aż w końcu stworzyłam swój blog.
UsuńJejuniuu - ile to lat temy !!!
Skoro macie w moim sercu szczególną zakładkę to na projektach nie może Was zabraknąć :-)
Malinko,za chwilę wsiadam do mojego wehikułu czasu i przesuwam drążek sterowniczy na kilka lat w przyszłość..
OdpowiedzUsuń-Halo,czy to"Pensjonat Pod Białymi Orłami"?,już czynny?,chciałbym zarezerwować jeden pokoik na 1-szm piętrze na tydzień czasu.
--Waszek--
oj! to chyba Waszku nie wsiadaj do rakiety ... może lepiej do międzygalaktycznej bryczki , ta będzie bardziej odpowiednia ... tup, tup, tup ... człap, człap, człap ... a w międzyczasie galaktycznym inwestor i wykonawca uporają się z pensjonatem. Zajedziesz wprost na otwarcie ;-)
Usuń---------
Ale się cieszę, że polubiłeś moje swoje imię
m_164 września 2013 07:14
OdpowiedzUsuńRyzykant!!
Oj coś mi się zdaje ze będziesz hamował i to z piskiem...... jak oni wywieszą oficjalny cennik...... "za usługi"
Wiec najpierw wehikułowi, przglad techniczny zrób, z uwzględnieniem układu hamulcowego.
A przy pracy,przecież,marzyc każdemu wolno.
Albo sobie zafundować"świnkę skarbonkę" by odkładać na
"rezerwacje jednego pokoiku na i szym pietrze...na tydzień"
Z wyżywieniem??
Polecam"świnkę"/albo lepiej dwie/ bo dziś "na lokatę" w bankach, nie ma co liczyć.Taki "dają procent"
cha Wieśku - to ja mam dobrze.
Usuńjest taki zwyczaj, że projektant mostu, zanim przejadą po nim pierwsze , najcięższe pojazdy, staje pod mostem i czeka. Podobnie jest czasem z konstruktorami a nawewt architektami. Powinni pierwsi wypróbować , co namajstrowali. W ten sposób jaq , za darmo, wlezę do tej wanny i będę oczekiwała czy też nie trafi we mnie piorun .. a przy okazji porozkoszuję się bąbelkami i widokiem gwiazd nad głową ;-)
Haniu Ty wiesz ,co o Tobie myślę ::)))Jesteś znawczyni w tym całym bogactwie architektury..Każdą Perłę oczyścisz i pokażesz jej piękno...Cudowny budynek...Z pewnością będzie tu za jakiś czas pięknie.. Życzę Ci Haniu ,byś jak najwięcej dostawała zleceń na ratowanie cennych zabytków.....Pozdrawiam serdecznie ::))
OdpowiedzUsuńTrzymaj kciuki Danuśka ... lubię zabytki ale jak ich nie mam to biorę co jest i nie marudzę
UsuńKilkanaście lat temu trafiło mi się w kilku takich obiektach instalować systemy alarmowe i monitorujące. Potem w ramach konserwacji updatowałem soft i hardware. Nie zauważyłem, aby gdziekolwiek taki obiekt "zarobił" na siebie. Nie da się bowiem pogodzić funkcji czysto użytkowych (a tak przecież projektowano te cuda) z usługowymi. Inwestorzy ZAWSZE zatrzymywali się na tych obszarach, które jeszcze przynosiły jakieś zyski, reszta pozostawała w sferze marzeń.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
tu może być na odwrót, to maleńkie spa pod ziemią to tylko dla hotelowych gości, to nie jest z prawdziwego zdarzenia spa, nie będzie punktem usługowym, tylko , jeśli już powstanie, podwyższy gwiazdkę pensjonatu. Ale czy powstanie ? nie wiadomo , to dtugi etap inwestycji. Pensjonat powstanie i działać bez spa może.
UsuńHANIU, to co robisz jest artyzmem, wielką sztuką.
OdpowiedzUsuńPrzywracasz ruiny do dawnej świetności. Jesteś ich lekarzem. Co tam lekarzem, profesorem...
Przypuszczam, że te wszystkie zaśniedziałe perełki są zlecane Wam abyście przywrócili im dawny blask i piękno.
Byłam u Ciebie kilka razy. Oglądałam każde zdjęcie na dziesiątą stronę. Zaczytywałam się w Twoim poście. Muszę Ci o tym napisać. Jestem dumna, że znam kogoś tak Wielkiego jak TY!!!JESTEŚ Prawdziwym Znawcą Architektury!!!
Teraz rozumiem, że nie masz czasu nawet na wypoczynek.
Serdecznie pozdrawiam:)
Projekt, projektem, ale mnie zawsze urzekają szczególiki, detale i detaliki wykończeniowe. Okna z giętą stolarką i ciągnionymi szybami wypukłymi jak te na moich zdjęciach sprzed roku. Pamiętasz? Willa jest piękna i faktycznie stanowi wyzwanie dla projektanta. Jak ja lubię Twoje opisy. Czytam je jak najlepsze opowiadania.
OdpowiedzUsuńWiem, że zmieniłaś nieco nowy projekt, jeśli się nie mylę, w stosunku do starego. Pierwsze piętro przy wieży. Jest jakieś inne niż na starym projekcie.Ale to drobiazg. Jesteś precyzyjna i dowcipna, opisując nam takie rzeczy. Na przykład kobaltowo barwione szkło okienne. Takiego jeszcze nie widziałam. W dodatku jest rżnięte jak kryształ.
Wszystko jest takie niesamowite, nawet to Twoje licho łakome na stare. A właśnie, co z nim? Posiliło się i tu, czy raczej nie zdążyło?
Pozdrawiam:)
SPA domyśliłam się i nawet wiedziałam jakie będzie.
Haniu, czy Tomek wie, że umieściłaś nas na piętrze? Muszę przyznać, że bardzo mi się to podoba...
OdpowiedzUsuńZamierzałam dziś uzupełnić swoje blogi polityczne, ale nic z tego nie wyszło. Zaraz wyłączam komputer.
Haniu, wysłałam dwa maile na dwa różne adresy, który z nich aktualny? Dobranoc - Krysia
Haniu, jestem w przerwie między jednym domowym zajęciem a drugim, więc tylko do Ciebie zaglądam o tej porze.
OdpowiedzUsuńPowinnam na pewien czas rozstać się z komputerem, bo nie mogę zdążyć
z bieżącymi sprawami. Sporo osób mnie odwiedza, a to tez absorbuje. Dzięki za Twą obecność...Przed chwilą byłam w moim niebieskim ...Pojawiły się tam komentarze, na które nie wiem,
jak zareagować... Może cos poradzisz, Siostrzyczko?
W mojej rodzinie też mieliśmy architekta, podziwiałam jego rysunki, mogłam na nie długo patrzeć , takie były piękne...Niestety, nie żyje.
Był to przystojny, kulturalny i sympatyczny mężczyzna o elegancji wytwornego Anglika.
Pamiętam, jak całymi godzinami przesiadywał przy desce kreślarskiej .
Tak mi się jakoś o Nim teraz mimochodem przypomniało.
Obecnie mojej kuzynki córka studiuje architekturę w Berlinie,
niedługo skończy. Jednocześnie zaocznie studiuje budownictwo na politechnice.
Uciekam do garów... Miłego dnia - Krysia
Witaj Haniu!
OdpowiedzUsuńOj masz talent i fantazję. I za to Ciebie cenię i lubię.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do się
Michał
Haniu, wpadłam nacieszyć oczy Twymi rysunkami...
OdpowiedzUsuńZabieram ze sobą niebieską szybkę pod poduszkę, może będę miała niebieskie sny. Jeszcze wpadnę do Malinki, a zapromuję w dzień, mam zaległości w promowaniu, ale pamiętam.
Przed chwilą wróciłam z internetowego sklepu Alma, robiłam tam zakupy na najbliższe dni. zajęło mi to ponad godzinę, ale przynajmniej się nie nadźwigałam...Jutro mam gości na obiedzie - brat z bratową... Pa! - Krysia
Naprawdę - "cud miód"!
OdpowiedzUsuńHaniu , ja na momencik , dziś tylko do Ciebie, bo mam jeszcze prace
w kuchni i muszę wyprasować jeszcze... A potem spanko, bo rano trzeba wstać.
Dzięki za podpowiedź, u siebie tez podziękowałam w -
ab ovo A capite ad calcem...
Postaram się , jutro tam coś opublikować, ale, jeśli już, to dopiero wieczorem. Póki co zapraszam do Całej w niebieskim niebycie...
Dobranoc - Krysia
Super post! Gratuluje i zapraszam do siebie. :)
OdpowiedzUsuńZawód, będący pasją, to nagroda. Wspaniale jest robić to, co się kocha i jeszcze dostawać za to pieniądze:) Pięknie opowiadasz o swoich projektach. Ja nie mam i nie miałam nic wspólnego z architekturą, ale jestem wyczulona na stare okna. I tak mi żal, że zastępuje się je często funkcjonalnymi, ale zupełnie "nie na miejscu" oknami wspólczesnymi. Ja to rozumiem, włascicieli starych domów nie stać na drewniane, indywidualne okna w stylu dawnym, a ciepło chce sie mieć. Dobrze, że ci bogaci dbają o zalecenia konserwatora zabytków. Masz fajną pracę. Powodzenia! Ha
OdpowiedzUsuńMalino.
OdpowiedzUsuńNapiszę długo i dużo.
Zaglądanie na tę stronę rozpoczęłam od ?, chyba od krzywej wieży w Ząbkowicach Śl.
Poczytałam wówczas wstecz, i tak miło mi się zrobiło, że trafiłam na pasjonata miejsc bliskich mojego zamieszkania.
Byłam jednak mało dociekliwa, a zdjęcie "O mnie - Malina M " sugerowało na młodziutką osobę. Później co i raz gdzieś w sieci trafiałam na Twoje komentarze.
Acha ! , to moje tereny - i z coraz większą ciekawością wczytywałam się.
Bardzo skromnie i w prosty sposób opisujesz trudną pracę architekta, który musi zmagać się z konserwatorem zabytków.
Ja jestem tylko przeciętną osobą, której żal niszczejących perełek na Dolnym Śląsku. Całe mnóstwo ich jest, bo w każdej niemal wsi takie nadal są ; niektóre opustoszałe już po byłych PGR-ach.
Pałacyki, które były też przeznaczone na mieszkania dla repatriantów ze wschodu, zioną teraz otworami okiennymi , zawalonymi stropami i zapadniętym dachem.
Tak jak piszesz - tylko bogatego inwestora stać na odtworzenie budynku w formie, w jakiej został zaprojektowany.
W blogu, w którym napomknęłam propozycję dołączenia do "grupy dolnośląskiej" , nie miałam odwagi zaproponować spotkania w realu.
Teraz tremę mam jeszcze większą, ale pokonam ją , gdy zagościsz do Legnickiego Pola . Znasz tę miejscowość ?, - z pewnością, a jeśli nie, to zapraszam właśnie tej jesieni.
Trwają teraz prace renowacyjne elewacji skrzydeł klasztoru.
Rozstawione jest też rusztowanie wewnątrz kościoła nad ołtarzem głównym - odświeżane będą tylko stiuki i dołem murszejący tynk.
Na zewnątrz kościoła przed głównym wejściem, tylko środek aż po szczyt jest już ożebrowany ;) . Proboszcz zapraszał mnie na wejście.
Mam wielką pokusę wdrapać się do góry, a rozsądek podpowiada, że moje lęki wysokości ściągnęłyby tylko wiele drużyn strażaków :D
Malino - bierz aparat w rękę i przyjeżdżaj, a ja posłucham ciekawych opowieści.
Pozdrawiam
Witam byłbym zainteresowany pani rysunkami w AutoCadzie. Prosiłbym o kontakt wtedy wyjaśnie szczegóły. Mój adres sosnowskilukasz@yahoo.com
OdpowiedzUsuń