zwłaszcza piękne panny z mojej rodziny
Bo wtedy panienka ochoczo serce, wianek i rękę oddawała temu, co za Ojczyznę. Mundur dla panny wielki honor oznaczał.
Mój Dziadziu Romuald miał zaledwie 24 lata, gdy dostał odznakę frontową. Walczył o wolność pod generałem Szeptyckim. Ojczyźnie oddał młode lata. O generale wspominał bardzo często.
Dzisiaj, 90 lat po tym, jak generał ustanowił Święto Żołnierza Polskiego i ja sobie powspominam.
Romuald
Zawadiacki saper Romuald.
Jest rok 1920 a przed nim całe życie. Kilka lat później, moja Babcia Waleria pokochała tego odważnego i wesołego chłopaka.
Wiedziała, że gotów będzie "swój życia los na stos, na stos"
Umierała ze strachu, gdy jako dowódca AK, organizował w domu zebrania, pod samym nosem NKWD, umierała ze strachu, gdy granaty przewoził w wózeczku dla lalek i na takie akcje zabierał małą Danusię, umierała ze strachu, gdy go zabrali do obozu w Kowlu. Był saperem. Saper myli się tylko raz więc drżała o jego życie.Nie pomylił się.
Całe dzieciństwo słuchałam opowieści Romualda - mojego kochanego Dziadzia
Leopold
Brat Dziadzia, Leopold, zwany Bolkiem. Legionista.
Pięknie mu było w mundurze Młodziutka panna Eugenia zbyt długo mundurem Leopolda się nie nacieszyła. Umarła przy urodzeniu pierwszego syna. Miała dziewiętnaście lat. Z obrazem Gieni i synka przemierzył Leopold pół świata. Walczył pod Tobrukiem, zdobywał Asyż, walczył pod Monte Cassino. To jego Krzyż widnieje na początku tego wpisu. Ta odznaka też Jego.
Nie miał już potem żadnych dzieci .
Zawsze uważał mnie za swoją ukochaną wnuczkę. Podobnie jak mój Dziadziu przekazał mi swoją historię zwłaszcza wojenne opowieści. .
Stanisław Kazimierz
Stasiu, brat mojej Babci.
Serce Stefanii niepodzielnie należało do tego przystojnego oficera.
Ona też umierała ze strachu, gdy gdy go zesłali. Był gdzieś tam, na dalekiej Syberii. Wiadomości dostawała niezwykle rzadko, w końcu przywykła, że brak wiadomości to dobra wiadomość. Odetchnęła gdy przyszły wieści z Iraku. Jeszcze bardziej odetchnęła, gdy z Iraku dotarły wieści, że spotkali się obaj - jej mąż Stasiu i ich syn Zbyszek. A potem Nadszedł rok 1944 i Monte Cassino. Walczyli obaj.
Ojciec - porucznik,
6 Baon Sanitarny, 5 Kresowa Dywizja Piechoty
Syn - kapral podchorąży
11 Baon Łączności, 2 Korpus Polski
Długie lata czekała na męża, potem znowu czekała na syna.O baj przeżyli to piekło. Obaj po wojnie znaleźli się z naszymi Siłami Zbrojnymi w Londynie. Ojciec wrócił do Polski, Syn pozostał w Anglii i w końcu wyemigrował do Stanów.
Stanisław Zbigniew
Syn Stanisława, dla odróżnienia nazywany Zbyszkiem.
Na tym zdjęciu obaj w wojsku, w Iraku. Ech - ten sam mundur.
Zbyszek po przyjeździe do Anglii rozpoczął cywilne studia.
Panna Stella, jego bliska kuzynka, oddała mu serce zaraz po wojnie. Ale poszła tylko za wspomnieniem tamtego munduru. Zbyszek nie mógł wrócić do Ojczyzny poszła więc za nim na obczyznę.
Stanisław
Helena, siostra mojej Babci, romantyczny miała ślub, biały długi welon, przystojny oficer a pod kościołem szpaler ze skrzyżowanych szabel ... a potem przyszły listy polowe, tęsknota. Przyszło wyzwolenie i wyrok śmierci za AK. więzienie w Rawiczu, twierdza w Modlinie. Chciała kogoś przekupić, sprzedała wszystko, ale ten ktoś oszukał. Gdy się dowiedziała coś w mózgu pękło. Zmarła. Więźniów partyzanci wyzwolili, przynieśli jednak wiadomość - Hela nie żyje.
Usiadł pod ścianą, nie chciał uciekać. Został tak długo, aż ktoś zabrał go do szpitala. Wypuścili go sądząc, że zwariował. Doszedł do siebie. Miał zostać moim chrzestnym, ale ktoś doniósł, przypomnieli sobie o nim i znowu zawisła nad nim kara śmierci. Musiał się więc ukrywać.
Był cudownym człowiekiem, nigdy się już nie ożenił.
Józef
Za mundur Józefa, Kazimiera, siostra Babci, zapłaciła rozłąką.
Józef, na zdjęciu drugi od lewej, pracował w MSZ, dostał rozkaz, wyjechał z Rządem do Rumunii, potem do Szwajcarii, przysyłał zdjęcia w mundurze, nie wrócił do Polski, chciał żonę zabrać do siebie.
Kazimiera nigdy mu nie wybaczyła, że zostawił ją samą w płonącej Warszawie. Nie chciała zrozumieć, co znaczył rozkaz. Jej wojskowy mundur męża szczęścia nie przyniósł.
Piotr
Gizela wcześnie wyszła za mąż .
Taka była dumna, że jej Piotra odznaczyli Medalem Niepodległości
Nie nacieszyła się zbyt długo swoim mężem.
Przyszła druga wojna, Piotr, żołnierz AK walczył jak wszyscy. Poszedł do partyzantki, do Puszczy Kozienickiej.
"Maszerują chłopcy, maszerują, karabiny mokną szary strój
a przed nimi drzewa salutują, bo za naszą Polskę idą w bój"
Piękna i mądra i bardzo samodzielna.
Mąż w partyzantce a ona sama z małymi dziećmi.
Nie poddawała się, żadne jęki, kwęki czy żale za przeszłością. Nakładała kapelusz, elegancko przerobioną starą sukienkę i śmiało patrzyła w przyszłość. Dała sobie radę.
Adam
Był inżynierem elektrykiem. Janka studiowała farmację.
Poznała go gdy jako oficer AK stacjonował z pułkiem w Jarosławiu.
To była wielka miłość. Janka kochała go ponad życie. Los okrutnie z obojgiem się obszedł.
Był początek lat 40-tych i właśnie z wielką radością oczekiwali na trzecie dziecko. Po którejś z akcji Adam, wpadł w łapy NKWD, były tortury, nie wydał nikogo. Złapali Jankę i z niej chcieli zeznania wydusić, nie zdradziła, enkawudzista w szale wściekłości rzucił ją na ziemię, zaczął kopać i deptać po brzuchu, zabił dziecko. Adam został skazany na 25 lat zsyłki na Syberię, potem na karę śmierci. Janka skazana "tylko" na 15 lat. Oboje wywiezieni zostali na Syberię. Oboje wrócili.
Witold
Na koniec zdjęcie prawie współczesne.
Mój Braciszek w wojsku, pierwsze zdjęcie w mundurze.
Na przysiędze wszystkie trzy - mama żona i ja popłakałyśmy sobie. Nie ma znaczenia że orzeł bez korony, wojsko nasze. I chłopcy nasi !
Też mu się trafiło jak jasny gwint - służba w stanie wojennym !
Szczęściem podchorążówki nie wyprowadzali na ulicę bo nie byli pewni . Piszę szczęściem bo nastroje były takie, że różnie mogło się skończyć. Chłopaki nie mieli wcale zamiaru, jak by co, strzelać do ludzi i głośno o tym napomykali. Czym grozi nie wykonanie rozkazu, wiadomo.
Los braciszkowi takich dylematów oszczędził. Chłopcy siedzieli w koszarach albo ćwiczyli na poligonie.
A ja ? jaki mundur zapamiętałam ?
Ja też miałam wojsko, czyli studenckie zajęcia z obrony cywilnej.
Mieliśmy zajęcia z pierwsze pomocy. Na mnie padł masaż serca. Przyklęknęłam nad manekinem, Położyłam lewą rękę tam, gdzie serce, potem prawą rękę, dokładnie nadgarstek na nadgarstek, tak by uderzyć z maksymalną siłą. Chyba zbytnio się przejęłam i zbyt dużo siły użyłam. Uderzyłam i ... łuuup - manekin podskoczył, nogi do głowy i złożył się jak złamana zapałka.
Podniosłam oczy. Zobaczyłam mundur. Nade mną stał nasz major. Popatrzył i tylko westchnął "biedaczek".
Chyba nie miałam szczęścia do munduru.
Major kazał mi do skutku powtarzać ćwiczenie ...
"tylko nieco delikatniej"
z
przyjemnością polecam - Malina M*
jeśli podobał Ci się ten wpis
to wejdź i zagłosuj
Galeria arcypiękna... Nie tylko fotografij...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Kłaniam Wachmistrzeńku - maje progi dla Waści zawsze gościnne
UsuńMasz talent do zmieniania nastroju. Czytam Twój post, czasem łezkę obetrę, a Ty , chyba dla rozładowania emocji, dajesz takie zakończenie.
OdpowiedzUsuńŚwietny post, wspaniała historia rodziny. Zdaję sobie sprawę, że nic nie jest łatwe i proste. Jak zawsze.
Pozdrawiam:)
nie jest łatwe Ewciu. Czasem, mimo, że spokojna jestem, to chce mi się krzyczeć gdy ktoś mnie wykopuje z prawdziwych Polaów i prawdziwych katolików, bo mój świat jego wyobrażniom nie odpowiada ... wrrrr - wydaje mi się wtedy, że moi się wywrracają
UsuńPodchodzę do zdania innych spokojnie. Wiem, że nic na te tematy nie wiedzą. Coś, ktoś, komuś , gdzieś... a to nie to samo , co znana historia własnej rodziny.
UsuńPozdrawiam:)
Co jest w mundurach, że naprawdę działają na niewieście serca? Myślę, że wzbudzają poczucie bezpieczeństwa. Poza tym w mundurze każdy mężczyzna przystojnieje!
OdpowiedzUsuńCudne są te panny z fotografii!
Nie wiem Bet co jest w mundurach ale JEST nie da się ukryć.
UsuńNa mnie tam działają
Ech "byli chłopcy byli ale się skoncyli i my eis skoncymy po maluśkiej chwili"
OdpowiedzUsuńI co nam "z nich zostało"Co nas nauczyli.Miłość do Ojczyzny,uczciwość i niezginanie się w pas bydlakom rożnej maści i proweniencji, tak z prawej jak i z lewej i wyznania.
I mam zal do siebie, ze wtedy, kiedy żyli, nie wyciągnąłem od nich "ich historii" i czasów w jakim im przyszło żyć.Więcej bym wiedział.Więcej bym miał "materiału-porównawczego"
Trochę się nie dziwie,bo po tym co przeszli,woleli milczeć, bo nie wszystko im "udowodniono",bo nie o wszystkim UB czy "Smiersz" wiedziały.
/a nawet tego nie wiesz ze w UB "działali" chłopcy z lasu skierowani tam rozkazem,by uprzedzali.O aresztowaniach,obławach itp/Dzis oni są UB-cy ,Portrety ICH wywieszone i "wieczne potępienie"
Dzis co innego się liczy.
Dobry PR i powtarzający hoplici " o walce swego "szefa" z ustrojem
A ja pytam,drę się na każdym spotkaniu.Kto rozciągnął nad tą rodzina parasol ochronny,iz nie tylko nikomu z nich włos z głowy nie spadł,ale dostała mieszkanie i prace /głowie rodziny pozwolono na prace na uczelni by "mącił w głowach" proletariackiej młodzieży, w czas gdy na ulicach wisiały plakaty "AK zapluty karzeł reakcji",umierał w kazamatach UB "Anoda" a i męczono Pileckiego
Gdy "bohaterowie września"Kpt Dąbrowski /ten z Westerplatte/ aby żyć produkował pantofle i sprzedawał w kiosku a lotnik dyw 303 Schiele tłukł kamienie na drodze do Morskiego Oka.
Działał obóz w Rembertowie a "internowanych" wywożono do kopalń Rosji.
Pytam, dlaczego zapomnieliście o Kresowiakach z Lwowa.Wilna i Podola co ginęli w 1 Armii idąc na pomoc Powstaniu Warszawskiemu i "na Berlin"
Przecież oni "nie na ochotnika "ale zostali wcieleni.Powołani do wojska.
Czy to ich wina ze im przyszło służyć i zginać w 1 Armii WP,wyzwalając Polske.Ile w tym zasługi i Berlinga dziś potępianego w czambuł.
Dzis im się chce usunąć pomniki bo niesłuszne.
Czym się to różni od okresu "stalinowskiego" gdzie niesłuszni byli "ci z zachodu"
Polskie piekło !
A najbardziej dra mordy ,a najbardziej pyskują ci co to ręce maja i sumienie czyste,...... bo nieużywane.
Tamci nawet by nie pomyśleli by wystąpić o zadośćuczynienie od Ojczyzny,by sądzić się z Nią "za zasługi" a dziś tak jak pewien "senator" tfu, jest ich wielu
Tamci często umierali w biedzie po przytułkach i w samotności, by dziś Ci ich zasługi i bohaterstwo, przypisywali sobie.
Moze nie na temat,może "nie po lini" Ale gorzko w pysku i "ciężko na duszy"
A ONI w grobach się przewracają.
my zostaliśmy Wiesiu i to wszystko co nam przekazali.
UsuńO tym, że nasi chłopcy w ubecji działali to wiadomo, przecież durni to myśmy nie byli,żeby do nich nie przeniknąć wiadomości na głowę w prezencie nam nie spadały. To była pewnie gorsza robota niż pójść do lasu. Parszywa ale potrzebna robota i ktoś musiał. Teraz tylko gorzko, że im lepiej działali tym gorsze na nich kwity. Cóż czasem niektórzy w ubecję jak w świętość wierzą - oczywiście tam, gdzie im "pasuje"
Podobne słowa jak ty napisałam niedawno na cudzym blogu dyskutując z panem który z racji swoich poglądów a właściwie moich poglądów, że patriotyzmu nie uczyli mnie bracia Kaczyńscy, odmawiał mi patriotyzmu, rozumu, wiedzy, kultury i jeszcze paru rzeczy.
Malinko, piękny ten "sznur za mundurem". Co do samego munduru to wpisuję się właśnie tutaj, bo chciałbym nawiązać do Twojej polemiki z Wieśkiem.
UsuńMundur, to mundur, i wartościowanie na wzgląd rodzaju formacji ma sens tylko "dla inteligentnych inaczej". To prawda, że "Smiersz", NKWD, czy nawet nasze skromne "UB" do aniołków nie należały. Ale potępianie ich w czambuł także jest bezsensowne. Na wprost tych wymienionych wyżej sił stanęli przecież nie zwykli obywatele, ale bandy UPA, wycofujące się oddziały Volkssturmu, uwłaszczeni volksdeutsche, a często nawet bandyci. W miarę słabnięcia oporu, zmniejszano także role i uprawnienia policji politycznej. Trudno więc porównywać SB z końcowego PRL, do UB z lat 44-45.
W tym kontekście myślę, że lepiej wspominać "za mundurem panny sznurem" niż znowu pławić się w nienawiści zarówno do UB-eków stalinowskich, jak i do obecnych "moherowo-lemingowych". Czasy się zmieniają, zmieniajmy się również.
Jak najbardziej na temat! Niech to szlag! Pokręcona ta polska historia, oj, "pokręcona".
OdpowiedzUsuńoj pokręcona Ewciu
UsuńPiękne, te Twoje rodzinne archiwalia,
OdpowiedzUsuńmy straciliśmy prawie wszystko
w 1944 roku. Dziękuje,
LW
Szkoda Jantoni ... ale pamięć zistała
UsuńTylko kilka zdjęć,
Usuńtych najmniejszych.
Pięknie to napisałaś! I Nie wiedziałam, że Ty to Ty:) I wiesz, myślę, że nie powinniśmy sie przejmować osobami, które wymyślają " pawdziwych Polaków", " prawdziwych katolikó" i co tam jeszcze, bo to są tępe i ograniczone móżdżki N iczym sie nie różnią od propagandowców PRL -u i " jedności narodu" ......
OdpowiedzUsuńWiedźma
To dopiero mnie zaciekawiłaś Wiedźmo - skoro Ty poznałaś, że ja to ja to teraz ja muszę się udać w wiadome miejsce i wydedukować bo skoro się znamy to myszę dojść, że Ty to Ty
UsuńDziękuję Malino :))))) Komentatorom do notki też dziękuję...
OdpowiedzUsuńWitam Daro na moim blogu. Fajnię że wstąpiłaś - bardzo się cieszę
UsuńPrzepraszam "za zgrzyt" ale "to pisanie" nie dla Ciebie ale dla tych co Ciebie czytają,ale do tych "co się podczepiają"
OdpowiedzUsuńMy tez,o naaasza,moooja rodzina to ho,ho.
A tymczasem "w czas okupacji" walczyło tylko 10 % populacji a reszta.... starała się przeżyć i nikt im tego nie wypomina jeśli tylko zachowywali się przyzwoicie.
Tym większa cześć i sława "tym ze zdjęć"
My zostaliśmy!!?
Ale czy przekażemy???Czy potrafimy? Jak przechodzimy powoli "na tamtą stronę tęczy" A chamstwo i hucpa zaczynają swój triumf,zaczynają podnosić łeb. Ładnie to opisał Stanisław Obirek
"Zmarły Sławomir Mrożek był zafascynowany bezczelnością chama, który dla niego był ostoją PRL-u. Nasz znakomity dramaturg zapewne nie spodziewał się, że jego ulubieniec ożyje w wolnej Polsce w XXI wieku i to w dość nieoczekiwanym kontekście.
Cham PRL-owski był z siebie zadowolony i władza była z niego zadowolona. Spełniał bowiem oczekiwania bezmyślnego narzędzia, które usuwało niepotrzebne komplikacje myślowe, pojawiające się przy niedogodnościach konfrontacji teorii z praktyką. Dla chama rzeczywistość była prosta jak łom, dziś powiedzielibyśmy jak kij baseballowy. Należało go używać zgodnie z oczekiwaniami władzy – i cham to potrafił. Cham XXI-wieczny ma większe ambicje, on che wyznaczać kryteria cywilizacyjne".
A od siebie dodałbym.Gorzej on się podpina pod tamtych,i on chce uczyć "tamtych" /ze zdjęć/ i NAS, co to znaczy miłość Ojczyzny co to znaczy patriotyzm i jak łatwo przelewać krew /broń Boże nie swoją/ i zaciera,zaciera z premedytacja ślady swej własnej współpracy "z komuną" opisując swoją "walkę i męczeństwo".
A żyło mu się "pieszczochowi ustroju' jak w paczek w maśle.
Chcecie nazwisk, a podam wam czołowego satyryka,sędziego stanu wojennego,czy tego co "prawy i sprawiedliwy"
Ale to już "na inna bajkę"
też śpewałam z nim piosenkę ... ale teraz niech sobie swoje sam śpiewa
UsuńPięknie napisane wszystko i cudowne wspomnienia. AGATUSZKA.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAgatuszko - pozdrawiam pięknie ... tak dawno u Ciebie nie byłam :-((( no to teraz pędzę
UsuńPiękny wpis przy dzisiejszym Święcie. Haniu,Twoją Rodzina powinna być brana za przykład POLSKOŚCI i PATRIOTYZMU. (Nieraz to mówiłam).
OdpowiedzUsuńJa też mam wiele wspaniałych przykładów w swojej Rodzinie. Mój Pradziad był Ułanem, mój Dziadek zaś AK-owcem, walczył w Powstaniu Warszawskim.
Ja też miałam wojsko i jedyne co mi z niego pozostało, to wspomnienie o mojej odwadze ;) że jako jedyna z dziewcząt zgłosiłam swoją gotowość do strzelania z haubicy... i z niej strzelałam. Hihihi...! że hej, tak strzelałam ;) Żołnierze stali z tyłu. Działo się to na Poligonie Opolskim :)
Haniu, nie, Ty nie zwariowałaś, to Wirtualna Polska zwariowała. Znów namieszała i pozostawiła nas na weekend z problemami. Dlatego mój wpis o "Półkoloniach" raz się pojawiał, raz znikał. Chciałam w nim nanieść poprawki i niestety mi się nie udało. Pozostał taki niezbyt elegancki, ale jest, znów pojawił się na stronie głównej.
Pozdrawiam serdecznie oraz życzę miłego świętowania! Halszka
Halszuniu - dzielna kobieto - już widzę tę haubicę i Ciebie !!!
Usuńto się żołnierzom gratka na poligonie trafiła ! podziwiać taką dziewczynę - no, no
Droga Malinko tekst jak zwykle piękny i nostalgiczny, jednak wrzucę kamyczek do ogródka. Gen. Szeptycki niczego nie mógł "ustanowić". To święto mogła ustanowić tylko głowa państwa czyli w tamtym czasie Naczelnik Państwa - J. Piłsudski. To takie moje zawodowe skrzywienie więc się tym nie przejmuj. Serdecznie pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWIESZ - to skrót myślowy... generał Szeptycki był w 23 roku ministrem w rządzie Witosa, wtedy, jako minister spraw wojskowych święto wymyślił i do wprowadzenia przedstawił. Sejm oczywiście zaakceptował. Teraz prezydent Komorowski budżet podpisuje ale mówimy budżet Rostowskiego. Dlatego ja podałam jako twórcę święta tego ministra, który wymyślił święto i przez Sejm zaakceptowanie swojego pomysłu przeprowadził
Usuń:-)
dzięki Cheroneo, że zwróciłaś uwagę bo tym sposebem i innym czytającym mój skrót się wyjaśnił.
UsuńAch! Ci mundurowi Złoczowianie, co za nimi panny sznurem... :)
OdpowiedzUsuńRycerzu Romanie znasz Zloczowian jak mało kto :-)
UsuńIlekroć widzę mężczyznę w mundurze ...Muszę zawiesić oko ....Nie ma co,oni wyglądają świetnie...
OdpowiedzUsuńHaniu Twoja rodzinną historie poznaję coraz lepiej ::)))Pięknie opisujesz życie wojennej tułaczki bliskich Ci osób....Az strach pomyśleć by te czasy wróciły.Ile to cierpienia było .Chyle czoła przed Twoją Rodzinką.Haniu takie pamiątki to skarb.I duma ,że masz w rodzinie takie historyczne albumy z czasów wojny....
Sama wiesz ,jak niektórzy się mądrują ,że jakieś tam herby mu się śnią po nocach że niby ma::))))
To co Ty posiadasz ,nie dorówna herbowi "z"::)))))To są pamiątki które nam pokazujesz ,że były w Twojej rodzinie osoby waleczne ,że oddali życie,że walczyli nie tylko w Polsce i o Polskę ...To jest już coś więcej niż ,okrzykiwaniem się że jest się szlachcicem z niewiadomego pochodzenia::)))) bez dowodu .....
Pozdrawiam cieplutko ::)) Wzruszyłam się .A zdjęcia jak z Holiday kobiety są piękne ..A panowie ???Ach idzie powzdychać "")))))
oj Danuśka - dziękuję za tyle miłych słów. Moja Danusia miała absolutnego hopla na punkcie fotografii i historii rodzinnych.
UsuńWiesz - w rodzinie zawsze uchodziła za wzór uczciwości ale ... gdybt tak niechcący komuś jakieś zdjęcie zginęło to od razu by było wiadomo KTO ;-)
a tak na poważnie, jeździliśmy po całej rodzinie tam Danusia wyciągała z wszystkich te historie i jęczeniem zawsze jakieś zdjęcia wydębiła. Teraz , gdy tamto pokolenie odeszło to większość pamiątek jest u nas no i moja Mamusia wszystkim "gałęziom" rodziny służy za encyklopedię.
Wszystko to oczywiściew mnie przekazała i cały czas przekazuje. Czytam jej te moje wpisy, żeby ustrzec się błędu
Aniu Droga!Twoje historie rodzinne to piękny przykład na waleczność naszego narodu.Romantyzm wojska też w tamtych latach miał miejsce.Ja tez,poszlam za mundurem.Przeżyłam wiele chwil trudnych,bolesnych,było czasem naprawdę ciężko.Niech nikt nie myśli ,że w PRL wojsko miało życie usłane rózami.Proszę poczytać jak to wszystko wyglądało z pozycji oficera WP na moim blogu z roku 2011 moj swiat-życie codzienne halina40013 blog onet.pl.Aniu!Chyba mi wybaczysz,ale złoszczą mnie ci ktorzy piszą ,że wojsko było pieszczochem PRL.Tak nigdy nie było.Chyba tylko niektoórzy w tych sztabach w Warszawie mogli miec dobrze.Ale te wszystkie leśne garnizony.Zyły w okropnych warunkach.Wojska techniczne -wszyscy wyksztalceni a jak zyli?Starczało im pensji tylko na oplacenie kasyna i 2 bilety do kina.Kto tego nie przeżył może wypisywac głupoty -jak to się wojsko miało dobrze w PRL.Aniu!Twoja rodzina jest wspaniała o pięknych tradycjach.Wielkie poszanowanie rodzinnych pamiątek dla pokoleń młodszych.Bardzo ci tego zazdroszcze, i szczerze podziwiam.Pozdrowienia i przepraszam za zbyt może,osobista moją wypowiedz.Halina
OdpowiedzUsuńHalinko - wojsko to wojsko i szacunek mu się należy, co innego wierchuszka wojskowa WRONy i ta cała reszta.
UsuńMoja ulubiona nauczycielka była żoną wojskowego, wiem trochę, że wcale takie łatwe to życie nie było.
Bardzo się cieszę że prawdziwy kawałek życia opowiadasz , takie prawdziwe głosy są bardzo cenne dla każdego, kto coraz lepiej chce rozumieć świat
Jakoś nie mam serca do mundurów....
OdpowiedzUsuńWspomnienia piękne.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))
a ja mam ;-) oj, mam ...
Usuńpozdrawiam serdecznie
Cholera, nie wiadomo czy nie lepiej wrócić do rodzinnych wspomnień jeśli mamy "takie to społeczeństwo" Co to nie słyszy,nie myśli, ale osadza.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=GqpiRwnCXXU#at=104
Wieśku - niestety, ja mam niemy komputer, bez głosu
Usuńskopiowałam, weszłam na ten film jest coś a adopcji ale co ? nie wiem. Celowo nie mam głośników bo muzyka to dla mnie wielka pokusa a dźwięk spowalnia program kiedy pracuję na dużych rysunkach auto-cad. Ten komputer służy mi do pracy.
tak że - nie odczytam ale inni z pewnością
Pytanie sądy brzmiało.
Usuń"Co Pan/Pani sądzi o adopcji dzieci przez... heteroseksualistów?
Wszyscy byli...przeciw,lub "nie wypowiadam się"
Bo dla nich "homo" czy "hetero" to, to samo.Albo i gorzej.
Ech, ręce opadają z szelestem.
Takie to "u nas' zrozumienie, taki to "poziom inteligencji"
Piszesz, ale czy jesteś pewna, iż rozumieją przesłanie /oprócz paru tu osób/,bo przecież nie o chwalenie się Rodziną, tu chodzi
Witaj Haniu!
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspaniała i ciekawa opowieść rodzinna.
Za moim mundurem jakoś panny nie biegały. Pewnie dlatego, że był to mundur żołnierza LWP - czyli Zbrojnego Związku o Charakterze Przestępczym... Jak różne prawicowe oszołomy powiadają.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
To mundur miałeś Michale jak mój braciszek.
UsuńW przypadku braciszka to my trzy - mamcia żonka i siostrunia, zadbałyśmy by żadne takie za jego mundurem się nie szwendały ;-)
Witaj Haniu!
UsuńNie powiem, rodzina nie musiała bronić mojej niewinności, a powinna. Bo za moim mundurem szwendały się różne "córki pułku" i inne rozrywkowe, acz upadłe niewiasty. Te damy z wyższej półki jakoś mnie nie zauważały.
Pozdrawiam.
Michał
Dzisiaj dopiero o tej porze,poczytałam i pooglądałam , w malinach....
OdpowiedzUsuńHaniu,przepiękna rodzina i przepiękna o nich opowieść...Każda osoba ze zdjęcia ,zasługuje na osobną historię...Pytanie brzmi,,czy przetrwał duch tych postaw ???? Myślę,że gdzieś na dnie ,nie za bardzo głęboko,w duszy ,,jest.Na szczęście ,nie trzeba dzisiaj czynem udowadniać swojego patriotyzmu.Nie mówię o oszołomach ,którzy stroją się w cudze piórka i swój faszyzm ,nazywają patriotyzmem....często przypisując sobie ,w życiorysie,,cudze zasługi,bezczelnie fałszując "papiery"...ale to osobny temat,,mroczny..
Pozdrawiam serdecznie Haniu...
Ech,Malinko.."Gdzie są chłopcy z tamtych lat(...)". Ale teraz mamy bojowe studentki na przysposobieniu wojskowym,a coo? Jedna do wrogów wali z haubicy,druga wrogowi-manekinowi tak przylutować potrafi,że z miejsca faceta pogina,a gdyby ubrać go w mundur SS-mana czy NKWD-zisty to jak nic wtłoczyła by pod ziemię,że ani butów nie było by widać,he,he. Za mundurem chłopcy sznurem!
OdpowiedzUsuńWacku - duch we mnie bojowy ale ciało .....
Usuńno ciągle łuuuuup - i ani rączką ani nóżką
Chapeau bas!!!
OdpowiedzUsuńPiękne stare fotografie.
Pozdrawiam serdecznie.
POZDRAWIAM I DZIĘKUJĘ :-)
UsuńHaniu, piękne zdjęcie to z kobietą w kapeluszu z różą...
OdpowiedzUsuńTe inne też - to z sukienką w kropki i w sukience z różami
oraz wszystkie pozostałe...
A wspomnienia o tamtych czasach wylewne i z nutką nostalgii.
Czytałam o tym w Twoim rodzinnym blogu, ale mimo że niektóre rzeczy powtarzasz, to zawsze wnosisz coś nowego, godnego uwagi i refleksji.
Dokumenty, krzyże, odznaczenia mieszczą się we wspomnieniach.
W mojej rodzinie dotąd żyje uczestnik walk pod Monte Cassino...
Ma ponad 90 lat.
Nie było mnie trochę , bo różne rzeczy się wydarzyły, napiszę o tym w mailu, który postaram się napisać jak najszybciej.
życzę miłej niedzieli Tobie i p. Danusi - Krysia
KRYSIU - JAK NIE PRZECZYTAŁAŚ POPRZEDNIEJ NOTKI TO ZACZĘŁAM SIĘ MARTWIĆ, jak nie przeczytałaś tej zmartwiłam się zupełnie - ale całe szczęcie jesteś ... a skoro jesteś, to pewnie co złe , minęło
UsuńHaniu, już przeczytałam. właśnie wróciłam z pielgrzymki z Tobą... Jestem pod jej wrażeniem, nawet nogi mi spuchły w kostce...
OdpowiedzUsuńHaniu , zrelacjonowałaś doskonale. Pomyśl o publikacji tego tekstu ...
Teraz na chwilę wybywam z internetu... Miłych snów - Krysia
Haneczko, ten zwięzły, ale niezwykle wciągający w chwalebną historię Twojej rodziny komentarz jest znakomitym szkicem do scenariusza filmu, który z pewnością cieszyłby się ogromną popularnością. Krysia ma rację. Pozdrawiam, Tomasz
OdpowiedzUsuńHaniu przybiegłam tylko pozdrowić ::))bo byłam tu kilka razy::)))U Krysi napisałam wierszyk::)))))Nie wiem kiedy obchodziła urodzinki ale ,ważne że życzenia poleciały ::))))Dzięki za wizytkę
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękne pamiątki rodzinne ,pięknie przedstawiona historia, wspaniałe komentarze..
OdpowiedzUsuńDziękuję. Szczególnie Wieśkowi, za rzadko spotykany przeze mnie sposób widzenia polskiej historii najnowszej... Bardzo mi jest bliskie takie wielostronne spojrzenie na minione wydarzenia...
PS. Proszę się nie gniewać, ale poprzedni komentarz usunęłam z uwagi na zbyt wiele literówek, które przegapiłam przed publikacją. Pozdrawiam
Witaj Haniu!
OdpowiedzUsuńZapraszam na wycieczke po Twierdzy Kłodzkiej. Tam wielka woda nie doszła.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał - szeregowiec rezerwy z cenzusem.
Haniu, wreszcie jestem... Maila nie zdążyłam napisać... mimo obietnic. Trochę się u mnie skomplikowało to i owo... Rzadko włączam komputer.
OdpowiedzUsuńwidzę, że u Ciebie zastój tematyczny. Taki temat jak powyższy powinien zostać na dłużej, niech przeczyta jak najwięcej osób. Dzięki za komentarze u mnie. Tomkowi dziękuję za uwagę... Pozdrawiam jak najserdeczniej Ciebie i p. Danusię - Krysia . Zostawiam kwiatki z kwietnej rabatki...
Haniu Kochana!
OdpowiedzUsuńDzisiaj wróciłam i pierwsze do Ciebie spieszę.
Znam chwalebne dzieje Twojej Rodziny. Zawsze czytam je z wielką uwagą. Tyle w nich było bohaterstwa i patriotyzmu... Każde zdjęcie oglądam bardzo dokładnie.
Czytałam Twoje komentarze. Dziękuję.
Całuję i pozdrawiam.
Witam Haniu... Chciałam coś popisać, uzupełnić w blogach , ale niestety, czuję , że muszę kończyć... Zajrzę jeszcze do liiil, by zapromować na bieżąco... Nie przepracuj się! Spokojnych snów - Krysia
OdpowiedzUsuńMalinko, coś u Ciebie z zegarem,
OdpowiedzUsuńto chyba czas... nowojorski?
Teraz przecież 15 sierpnia, pięć po 15-ej.
Przepraszam, to były wpisy rok 2013!!!
Usuńoj Jantoni
Usuńa to wspomnienia dogoni ???